Momencik, trwa przetwarzanie danych   loading-animation

piekielni.pl

Pokaż menu
Szukaj

Rzecz się dzieje za granicą, gdzie pracowałam sezonowo. Do dyspozycji pracowników, w…

Rzecz się dzieje za granicą, gdzie pracowałam sezonowo. Do dyspozycji pracowników, w miejscu gdzie pracowałam, były kilkunastoosobowe vany. Pewnego dnia postanowiłam wybrać się ze swoim chłopakiem na zakupy właśnie takim "służbowym" autem. Ładujemy się, ja za kółkiem, zapinamy pasy, już prawie odpalam, wtem mój facet inicjuje taki oto dialog:
-V: "kochanie, proszę nie panikuj, cokolwiek powiem nie ruszaj się, dobrze?".
Kiwnęłam tylko głową, zaufałam, ale od razu spokojnie zapytałam o co chodzi.
-V: "Mamy w aucie węża."
W tym momencie, mimo że węży się specjalnie nie boję, zaczęłam się trząść ze strachu, wzięłam głęboki oddech i zapytałam:
J: "gdzie? Jak duży?"
V: "Deska rozdzielcza, wyłazi z wentylacji"
Szybkie spojrzenie na wentylację, rzeczywiście, widzę czarnego, cienkiego wężyka, o mało nie odskoczyłam, bo był jakieś 10 cm od mojej nogi. Ale nie ruszam się, ufam chłopakowi, oboje wpatrujemy się w węża jakąś minutę. Ani drgnie. Po 2 minutach (wierzcie, liczyłam sekundy!) wąż nadal nie rusza się. Tak. To był gumowy wąż. Który do złudzenia przypominał prawdziwego. Ktoś umieścił go umyślnie w tym akurat miejscu, aby kogoś nastraszyć, spoko. Tylko co jesli ktoś, kto prowadziłby akurat to auto, ma poważny lęk przed wężami i zauważyłby go w trakcie jazdy? Ja omal nie zemdlałam za strachu stojąc w miejscu, a nie uważam się za osobę jakoś przesadnie lękliwą. Kto wie jak ja sama zareagowałabym w trakcie jazdy... Jak dla mnie skrajnie nieodpowiedzialne i mało śmieszne, na szczęście dobrze się skończyło. Jak uwielbiam pranki, tak ten był wyjątkowo piekielny...

"Zagranica"

by awanturnica
Dodaj nowy komentarz
avatar Vitas
14 26

Pranki-sranki. Ciężko napisać żart?

Odpowiedz
avatar Kestrel
7 7

Mam węża (królewski kalifornijski). W chwili zdarzenia miał z 60 cm długości i był dość... ciekawski. Mój brat zaoferował się zaopiekować gadziną na czas moich wakacji. Terrarium zapakowane do bagażnika, zabezpieczone przed uszkodzeniami. 20 min później Mlody dzwoni do mnie, że właśnie go widział w nogach siedzenia pasażera, złapać nie zdążył, więc mam w trybie ekspresowym przyjeżdżać i pomóc go szukać. 2 h szukania w każdym zakamarku i nic. Szybki telefon do mechanika, który pyta tylko, czy to program Usterka. No, nie bardzo, a mnie średnio do śmiechu. Ostatecznie wąż znalazł się po 2 dniach. Przy czym 'znalazł' oznacza zgłodniał i zrobiło mu się zdecydowanie za zimno,więc zjazd zostawioną mu dla podpuchy karmę i przytulony do termofora czekał, żeby go zabrać.

Odpowiedz
avatar konto usunięte
-2 6

Czegoś tu nie ogarniam. Jak gumowy wąż może "wyłazić z wentylacji"? Ożył czy jak?

Odpowiedz
avatar Jorn
0 2

Skąd wiesz, że był do głupi dowcip? Równie dobrze któryś z poprzednich uczestników mógł uznać takiego węża za ciekawą ozdobę samochodu (różne ludzie mają gusta), tylko nie pomyślał, że ktoś kolejny może go zobaczyć w niewłaściwym momencie i się wystraszyć.

Odpowiedz
avatar archeoziele
0 0

Gdzie to było? W Australii?

Odpowiedz
avatar awanturnica
0 0

@archeoziele: USA

Odpowiedz
Udostępnij