Momencik, trwa przetwarzanie danych   loading-animation

piekielni.pl

Pokaż menu
Szukaj

Piekielna rekrutacja i piekielni pracownicy. Wszystkie trzy barmanki tak się złożyło, że…

Piekielna rekrutacja i piekielni pracownicy.

Wszystkie trzy barmanki tak się złożyło, że zakończyły współpracę w jednym momencie. Jedna pojechała na wesele i coś ją strzyknęło w plecach i już nie wróciła. Druga się rozchorowała, a po chorobie stwierdziła, że musi "odpocząć przed wyjazdem do Paryża" - po powrocie kontakt się urwał. W końcu trzecia, która zapowiedziała jakiś czas wcześniej, że wyjeżdża na studia - ale na swojej ostatniej zmianie okazało się, że brakuje jej w kasie 170zł, a wychodząc nie zamknęła drzwi do lokalu...

Od tamtej pory szukam barmanów. Przez cały czas, a jest to już prawie 3 tygodnie sama pracuję za barem (bez żadnego dnia wolnego, po 12-14 godzin). Zmusiła mnie do tego sytuacja.

Intensywnie szukam nowych osób do pracy, umawiam się na spotkania, i... cały czas obniżam wymagania, żeby tylko ktoś ZECHCIAŁ PRACOWAĆ!

Niestety: większość w ogóle nie przychodzi na rozmowę, część z tych osób, która już przyszła nie przychodzi na 2 godziny próbne (no przecież nie mogę zatrudnić zupełnie w ciemno).

To jest totalna porażka. Jeszcze nigdy rekrutacja nie trwała tak długo. Pewnie napiszecie: jakieś kijowe miejsce, niska stawka, zła atmosfera itp. itd.

Nic z tych rzeczy. Student spokojnie może u mnie zarobić ok. 2500 na rękę pracując kilka zmian w tygodniu.

O co zatem chodzi? NIE WIEM

pub

by perla
Dodaj nowy komentarz
avatar grruby80
8 10

Pewnie o zakaz picia w pracy :)

Odpowiedz
avatar Rak77
13 13

Podaj miasto i czekaj na prywatne wiadomości od chętnych :)

Odpowiedz
avatar JaJko89
16 16

2,5 tys. na rękę? Nieźle. Chyba że od razu wyliczasz to z teoretycznymi napiwkami, a proponujesz jakieś 4 zl/h bez umowy:) Spokojnie, w październiku studenci wrócą (o ile to miasto akademickie), to ktoś się znajdzie:)

Odpowiedz
avatar paski
9 11

@JaJko89: A te 2 godziny próbne to pewnie bezpłatne? ;)

Odpowiedz
avatar digi51
18 20

@JaJko89: Jeżeli podane "może zarobić" to na 99% wliczone napiwki.

Odpowiedz
avatar konto usunięte
7 9

@paski: na 99%. W moim mieście, też jest knajpa z dwoma bezpłatnymi godzinami próbnymi.

Odpowiedz
avatar Nyarlathotep
12 12

Co to znaczy "kilka zmian w tygodniu"? Ile trwa zmiana? Jaka jest stawka godzinowa? Ciężko się odnieść do sytuacji bez szczegółów.

Odpowiedz
avatar mlodaMama23
-1 3

@Nyarlathotep: kilka to z pewnoscia mniej niż 10 (tydzień ma 7 dni), skoro nie caly tydzień wiec na pewno mniej niż 7 zmian, ale wątpię by autorka była sadystka i puszczała ludzi na zmiany 12-14 h 6 dni z rzędu, wiec stawiam że jest to system dzień na dzień. Ja tak pracowałam, w tygodniu 13h, w weekend 14, ale działało to na zasadzie dzień pracy, dzień wolnego. A stawka pewnie w granicach 10 zł zalezy jakie miasto.

Odpowiedz
avatar cassis
18 18

"Student spokojnie może u mnie zarobić ok. 2500" - MOŻE.. czyli nie ma gwarancji. - jaka jest podstawa? - jaka jest forma umowy i świadczenia? ubezpieczenie? składki zus? - dlaczego student? bo taniej... a inni ludzie? - co wliczyłas do kwoty 2.5k? Widocznie coś jednak jest nie tak. Może ty? moze miejsce? może długość zmian, kwota pensji podstawowej, albo forma umowy? Na razie się żalisz bez podstaw. Podaj fakty.

Odpowiedz
avatar perla
-1 3

@cassis: A Ty oczywiście z zarzutem, bo przecież jak się pracodawca żali to pewnie jakaś ściema. Jak pracodawca, to niech płaci, niech się męczy, a co, przecież kasę ma! Nie? Student, bo TANIEJ, tak. Zdziwiona? 2.5k z napiwkami? NIE, zdziwiona? + napiwki! Może zarobić? TAK, wystarczy chcieć pracować! Na całe szczęście powstał niedawno pewien portal, który odsiewa właśnie takich kręcących nosem ludzi - opiniuje pracowników i pozwala pracodawcom ustrzec się nierobów i złodziei. Pracodawca też człowiek.

Odpowiedz
avatar speedymika
-2 6

U nas to samo. Ogłoszenie wisi już kilka miesięcy. Ludzie przychodzą spytać, ale na rozmowę z szefem już nie. Bądź umawiają się już z szefem na przyjście do pracy (odpłatne) - to samo. Żadnej informacji że rezygnują. Nie odbierają telefonu. W czasie takiej "wstępnej" rozmowy z nami, zazwyczaj słyszę litanię rzeczy których nie potrafią/nie będą robić. Czyli że: -nie potrafią pracować na kasie i boją się odpowiedzialności za pieniądze, -nie chcą otwierać/zamykać sklepu samodzielnie, -nie chcą/nie mogą pracować w weekendy, -nie będą obsługiwać lotto (którego nota bene u nas nie ma). -w ogóle to sami nie wiedzą czy chcą pracować czy nie. Na litość boską...po takiej "autopromocji" faktycznie czujemy się mega szczęśliwi że dany osobnik w ogóle zaszczycił nas ewentualnym zainteresowaniem pracą z nami.

Odpowiedz
avatar konto usunięte
5 5

@speedymika: ale sposób w jaki te dziewczyny zakończyły współpracę,świadczy,że w dupie mają szefową i ten cały bar. To o czymś świadczy

Odpowiedz
avatar yuzu
1 3

Mam ten sam problem! Od ponad roku nie mogę znaleźć NIKOGO za bar.. Dostaję garstkę CV, dosłownie 8 sztuk na każde ogłoszenie, w większości ukrainki nie mówiące dobrze po polsku. Niestety w tej pracy dogadać się z klientem jest ciężko, a co dopiero jak się nie zna polskiego.. Te kilka osób, które stanęły za barem... porażka! Wyobrażają sobie, że będą stać z ponurą miną, a napiwki same im spłyną. Drinków nie znają, przepisów nauczyć się nie mogą, a żeby jakaś podstawowa wiedzę o piwach mieć to już powyżej ich możliwości. Po pieniądze pierwsi! Przykład: zmiana z 30 na 1 kolejnego miesiąca. Lokal otwarty do 4 nad ranem. Ja z braku personelu zasuwam. Parę minut po północy delikwent przychodzi, że miesiąc się już skończył i on chce pieniądze. Jako, że zasuwam na zmywaku, zbieram, myje, poleruje to nie mam czasu liczyć mu godzin, nie wspomnę, że lokal ciągle otwarty więc nie rozliczę kasy ani towaru. Praca może lekka nie jest, ale nic mnie bardziej nie wkurza jak pracownik, który stoi za barem, ani się nie uśmiechnie, ani nie weźmie się za żadną robotę (co najwyżej piwo naleje czasem), a ja biegam po sali, ogarniam, jak wpadam za bar to obsluguję, bo on to robi tak wolno, że ludzie w kolejce zaczynają mnie z sali wołać. Ludzie czepiają się stawek. 10zł za godzinę to zdecydowanie za mało! To wyzysk! Okradanie pracownika! Prawda jest taka, że mi jako pracodawcy nie robi różnicy czy zapłacę 10 czy 15zł czy nawet 18, bo i tyle płaciłam. Różnicę robi czy ktoś faktycznie na to zarobił. Każda złotówka którą wypłacę pracownikowi musi mieć odzwierciedlenie w utargu. Ci, którzy dostawali więcej niż 10zł mieli wiedzę na temat produktów, umiejętności sprzedaży (zamiast 5 piw za 40zł na odwal się, sprzedawali 5 przystrojonych drinków za 80zł), swoją osobowością zaskarbiali sobie życzliwość i sympatię klientów, nie kradnie! dzięki temu to co dostali ode mnie stanowiło 1/3 tego co zarabiali w ciagu nocy. I to jest właśnie różnica między pracownikami. Jesli trudno wam to pojąć, to wyobraźcie sobie, że w natłoku zajęć wynajmujecie sprzątaczkę żeby ogarnęła wam mieszkanie. Ona krzyczy sobie 200zł, bo jestem taka fajna. Wy się zgadzacie. Mówicie co i jak ma być zrobione i ile ma na to czasu. Wracacie, a gary ledwo pozmywane, niedomyte. Podłoga przetarta bez płukania mopa i zamiatania. Stoliki się kleją, blaty też. W łazience wszystko przetarte bez żadnej chemii i na dodatek zaczęło dziwnie śmierdzieć. Co zrobicie? Zapłacicie za tak wykonaną usługę? I żeby się ktoś nie kłócił, że to kiepski przykład - to przykład z przed kilku miesięcy, kiedy już fizycznie nie dawałam rady i pomyślałam że chociaż sprzątaczka da sobie radę. Nie zapominajcie, że to ile dostajecie za swoją pracę musi mieć odbicie w zarobkach firmy i to nie z waszego punktu widzenia.

Odpowiedz
avatar perla
-1 1

@yuzu: To tylko ludzie z gastro zrozumieją jaki to jest ciężki chleb. Współczuję - ale mam dokładnie TAK SAMO. Ciągle przychodzą osoby, które nie mają o niczym pojęcia, są leniwe, powolne, ale do kasy są pierwsze. Ile ja już czasu zmarnowałam na takie osoby, to trudno policzyć.

Odpowiedz
avatar fondenate
0 0

@yuzu: widzisz, Ty dobremu pracownikowi zapłacisz 18 zamiast 10zł, a pracownik woli 10zł od dobrego szefa niż 18zł od gorszego. Z tego co widzę historia dotyczy krakowskiej knajpy. Zdażyło mi się za małolata pracować w jednej jako promotor. Dwoiłam się i troiłam, w tamtym czasie miałam największe "zwroty" (byliśmy rozliczani na podstawie liczby ulotek z "naszym" oznaczeniem), jak trzeba zamiast 4-6h stałam 8-12. Raz sprowadziłam 6-8osobową rodzinkę, każdy coś zamawiał, ale zabrakło mi konkretnej ulotki, na szybko zgarnęłam, oznaczyłam, podałam-słyszalne dla klientów "nie rozdajemy w knajpie" szefowej*, aha. Drugi raz-barmanka prosi, żebym dała jedną ulotkę, bo było zamówienie x2 a ulotka jedna, momentalnie pada od drugiej kelnerki "co by szefowa* powiedziała", ulotka cofnięta z rozliczenia-aha. Miarka się przebrała, kiedy szefowa* na moich oczach przerobiła liczbę godzin swojej psiapsióły od chlania na jakąś 2-3krotnie wyższą. A trzeba tu dodać, że dostawaliśmy jakiekolwiek pieniądze tylko jeśli wróciły co najmniej 2ulotki/h w ciągu całego dnia (czyli 4h pracy w ciągu dnia-min. 8 ulotek, 5h-min. 10 itd). Psiapsióła zawsze pracowała kiedy chciała, rzadko kiedy osiągała to "minimum", a kasę i tak dostawała. Muszę pisać, że nagle coś mi wypadło i tyle mnie widzieli? Olałam nawet jakieś 50zł, które należały mi się jak psu buda. Ot, z debilem nie wygrasz**. *Pisząc "szefowa" mam na myśli prawą rękę właściciela, który (podobno) pojawiał się na otwarciu i zamknięciu, nie dane było mi go poznać. **Jeszcze podczas zmiany pogadałam na ten temat z "towarzyszem niedoli". Kilka miesięcy później spotkałam znajomą, która niedługo po mnie także zrezygnowała z pracy w tym miejscu. Nie była pewna, czy to zasługa mojego niewyparzonego języka, ale do właściciela musiały dotrzeć informacje o sposobie pracy "szefowej"-zaczął baczniej przyglądać się jej poczynaniom. Sytuacja miała miejsce kilka lat temu, ale do dzisiaj non stop widzę nowe twarze na ich ulotkach, na olx/gumtree jak bumerang wraca ogłoszenie "zatrudnię kelnerki/barmanów".

Odpowiedz
avatar wiolkija
10 10

Hah, a ja szukam pracy jako barmanka juz jakies 4 miesiace. I nie, nie mam jakis wielkich wygorowan. Caly czas wysylam i roznosze swoje CV, ale jak widac nie sa zainteresiwani. Ale szczegolnie mnie denerwuje, gdy widze po raz piaty ogloszenie z tego samego baru, ze szukaja barmanki, mimo iz ciagle do nich wysylam CV. Wyglada na to, ze moja aparycja nie jest odpowiednia do tej pracy, poniewaz barmanka moze byc glupia, leniwa i nie znajaca sie na rzeczy laska, ale dziewczyna przecietna, ktora uwielbia stac za barem jest juz nie wystarczajaca. Takze w ciagu tych paru miesiecy bylam raptem na 3 rozmowach, na dwoch dowiedzialam sie, ze im chodzi o wyglad i o nie bycie barmanka, a raczej hostessa sciagajaca facetow do klubu, a z trzeciej oferty nie skorzystalam, bo mimo, ze byli zaiteresowani to stawka 4zl/h pracy 5 dni w tygodniu od 9 do 23 i problematyczne polozenie tego miejsca odwiodly mnie od checi zarobku w tym miejscu. Jeszcze nie jest ze mna tak zle zebym robila prace niewolnicza. Takze, zgadza sie, mam bol dupy. I dalej pracy szukam.

Odpowiedz
avatar bloodcarver
7 7

Zadaj sobie podstawowe pytanie - czemu kontakt z tamtą się urwał? Jaką opinię ma ten lokal? A jeśli nie napisałaś stawki w ogłoszeniu, to jakiej ldzie się *spodziewają* po tego ty u ofercie?

Odpowiedz
avatar perla
0 0

@bloodcarver: w ogłoszeniu ZAWSZE podaję stawkę lokal jest w centrum dużego miasta i ma db opinię

Odpowiedz
avatar digi51
1 1

No cóż, ja jako barmanka, a jednocześnie kierowniczka knajpy zajmująca się rekrutacją, powiem, że naprawdę ciężko o dobrą barmankę. Są oczywiście powody, dla których potencjalnie dobre pracowniczki nie chcą u nas zostawać ( praca na odpowiedniku polskiej śmieciówki, ciężki dojazd w nocy, pracuje się samemu do późna w nocy), ale faktycznie zdarzają się dziewczyny, które nie umieją nic, a oczekują Bóg wie czego. Nasza knajpa nie pęka w szwach, ale mammy swoich stałych, dobrych, miłych i hojnych w napiwkach gości. Tymczasem przychodzą dziewczyny na dzień próbny i przy 15 gościach tracą już głowę, a potem mówią, że mają za mało napiwku i wolą pracować w jakimś topowym klubie w centrum. Powodzenia.

Odpowiedz
avatar konto usunięte
0 2

Tygiel Pub w Krakowie? :) 7zł na rękę plus napiwki. Wszystko to da się znaleźć, wystarczy odpowiedni research.

Odpowiedz

Zmodyfikowano 1 raz. Ostatnia modyfikacja: 18 września 2015 o 23:20

avatar fondenate
1 1

@Olsea: jeśli masz rację ze stawką-nie wiem jakim cudem autorce wyszło 2500zł bez napiwków... 2500/7 daje ok. 357h, de facto dwa etaty (zakładając, że miesiąc ma 28 dni, zmiana trwa 12-13h-pracuje się codziennie) :/ Przy takiej liczbie godzin praktycznie żyje się w knajpie i nie ma siły starać o napiwki, o czym autorka przez ostatnie 3 tygodnie przekonuje się na własnej skórze.

Odpowiedz
Udostępnij