Momencik, trwa przetwarzanie danych   loading-animation

piekielni.pl

Pokaż menu
Szukaj

Miałam dość przykry epizod w życiu - poważne podejrzenie nowotworu. Wyposażona w…

Miałam dość przykry epizod w życiu - poważne podejrzenie nowotworu. Wyposażona w skierowanie od lekarza prowadzącego i kilka słów otuchy pobiegłam od razu do przychodni onkologicznej. Onkolog podjął decyzję o wykonaniu USG - ale w tej przychodni wykonywał też biopsje.

Nastał dzień badania, czekam więc na swoją kolej przed gabinetem razem z innymi pacjentami. Gros pacjentów stanowiły starsze kobiety (60+), z ich rozmów wynikało, że wszystkie mają mieć biopsję tarczycy, wszystkie też już to przechodziły. Pomiędzy tymi starszymi paniami siedziała też młodziutka dziewczyna, około szesnastoletnia, z mamą. Była widocznie zdenerwowana, bardzo blada, wykręcała ręce, szeptała że się boi... Jedna ze starszych kobiet zauważyła jej strach, więc zaczęła ją zagadywać - jaki zabieg, a dlaczego tak, a co porabiasz, jak w szkole, itd. Raczej nie działało to na dziewczynę rozluźniająco, więc kobieta zaczęła tłumaczyć mniej więcej tak:

- Nic się nie bój, dziecko. Ja biopsje mam dwa razy do roku. No nie będę cię oszukiwać, to boli (dziewczyna zupełnie zzieleniała), ale pomyśl ilu chorób można przez to uniknąć albo złagodzić. To trwa tylko chwilę, a daje ci dużą gwarancję wyzdrowienia. Ja jestem pewna że będziesz tu tylko raz, i okaże się, że jest w porządku. Zaufaj mi, dziecko.

Dziewczyna szepnęła tylko "Dziękuję".

W tym momencie ocknęła się inna z pacjentek. Spytała "A co, biopsja, tak?" - dziewczyna pokiwała głową. I pani zaczęła tyradę...
- O Jezu, jak to boli, ja to aż krzyczałam ostatnio! Ostatnio, co ja mówię, ja zawsze krzyczę! Boże! Ta igła jest taka wielka, tyle krwi było, dziecko, nawet nie wiesz jaki to ból! A jaki strach! I on jak tę igłę wbije, to jeszcze nią gmera! Boże, dziecko, nawet nie wiesz jak to boli! I po całym badaniu jeszcze kilka dni boli! I sine wszystko się robi! I krew leci! A jaki to ból! Ty się słusznie boisz, no straszne, mówię ci, straszne!

Dziewczyna się rozpłakała. Kilka innych osób syknęło na kobietę, żeby się zamknęła, a nie straszy dzieci, że każdy wie na czym biopsja polega, ale nie wolno tego demonizować, tylko uspokajać - baba zaczęła tylko na wszystkich fukać, "A co, ma nie wiedzieć? A potem się zdziwi w gabinecie!"

Chwilę potem dziewczyna została wezwana do gabinetu. Ciągle płakała. Na chwilę ucichła. A potem krzyczała.

przychodnia onkologiczna

by duzajedza
Zobacz następny
Dodaj nowy komentarz
avatar martxi
5 13

Ludziom brak empatii, każdy tylko sobie. Niestety.

Odpowiedz
avatar MaybeXX
16 20

@martxi: Raczej rozumu brak...

Odpowiedz
avatar macarena
21 27

Najsmutniejsze jest to, że zazwyczaj takie panie nie widzą swojej winy - ba, są przekonane, że zrobiły dobry uczynek. A dziewczynie bardzo współczuję, bo jestem przekonana, że gdyby miała szansę poradzenia sobie z bólem i strachem do końca we własny sposób, wszystko wyglądałoby diametralnie inaczej.

Odpowiedz

Zmodyfikowano 1 raz. Ostatnia modyfikacja: 13 września 2015 o 2:25

avatar ZaglobaOnufry
7 15

Nie pierwszy raz ludzie z powodu bojazni przed niebezpieczenstwem zabiegu/operacji/badania, czy powiazanym z tym bolem, badz dyskomforten, unikaja tego, albo przeciagaja, albo rezygnuja, az jest za pozno. Potem umieraja, albo mecza sie latami, cierpiac na zaawansowana chorobe, ktora - na czas wykryta/podleczona, mialaby duze szanse unicestwienia jej. Tak to bywa, ze bojazn przed czyms nieznanym moze zabic! Dlatego powinna pacjentka ZAWSZE dac sobie WSZYSTKO z gory wyjasnic w zrozumialy sposob przez LEKARZA przeprowadzajacego to wszystko, a nie jakies czasem glupie baby w poczekalni, czy gdzies indziej. Internet tez pomaga w pojeciu i zrozumieniu mozliwych ewentualnych niejasnosci.

Odpowiedz
avatar hitman57
1 9

@ZaglobaOnufry: szkoda ze nie wszyscy lekarze o tym wiedzą, zauważam brak takiej empatii głownie wśród lekarzy pierwszego kontaktu ale również jak na sor bywałem.

Odpowiedz
avatar konto usunięte
13 13

@hitman57: często - ale nie zawsze oczywiście - jest to taki odruch obronny, chroniący lekarza przed postradaniem zmysłów. Nie da się na okrągło żyć ludzką biedą. To trochę jak żołnierz na wojnie - zwykle pokłady jego empatii dla ofiar wojny są odwrotnie proporcjonalne do ich liczby.

Odpowiedz

Zmodyfikowano 1 raz. Ostatnia modyfikacja: 13 września 2015 o 12:00

avatar qulqa
9 11

@hitman57: A z jakimi chorobami bywałeś w SOR? Może brak empatii spowodowany był tym, że byłeś wśród 2/3 pacjentów, którzy wg oficjalnych danych NIK nie powinni trafić do SOR, a ich przypadłości powinni leczyć lekarze POZ albo NPL. Kiedy sama leżałam w SOR na czerwonej stronie z podłączonymi kroplówkami i miałam okazję przyglądać się pracy personelu, nie zauważyłam braku empatii. Nikt nie był tiu tiu tiu, ale wszyscy byli profesjonalni do bólu i robili swoje, łącznie z krótkim wyjaśnieniem pacjentowi, co mu się robi i dlaczego oraz jaką jednostkę chorobową u niego się podejrzewa. Brak długich rozmów spowodowany był brakiem czasu, ale nikt nie miał o to pretensji - wszyscy widzieliśmy, jak ci ludzie ciężko pracują.

Odpowiedz
avatar hitman57
0 2

@qulqa: Lekarze POZ w tych godzinach nie przyjmują, a na moim rejonie w przychodni była informacja żeby jechać do szpitala...kiedys pogotowie teraz ambitna nazwa SOR. Więc w dupie mam raport niku, bo papier wszystko przyjmie, a w sytuacji takiej jak spotkała moją koleżankę, kiedy w pracy zacięła się i nie dało się w zaden sposób zatamować krwawienia, to co Twoim zdaniem powinna czekać do rana?

Odpowiedz

Zmodyfikowano 1 raz. Ostatnia modyfikacja: 14 września 2015 o 17:17

avatar qulqa
1 1

@hitman57: Dlaczego jesteś agresywny i wulgarny? Nie, nie powinna czekać do rana - to była sprawa ostra. Tak samo ostre jest ciało obce w oku, nagły ból za mostkiem czy napad astmy oskrzelowej (osoby z astmą wiedzą, o co chodzi). Ale ból pleców od miesiąca, kaszel od tygodnia, zawroty głowy od 5 dni sprawami ostrymi nie są i powinny być załatwiane w innym trybie. O tych przypadkach mówi raport NIK. BTW - każda placówka lekarza POZ musi zabezpieczyć pomoc w nocy i w dni świąteczne. Jeżeli na poradni wisiała kartka, że trzeba iść do szpitala, z pewnością tam był NPL (nocna i świąteczna pomoc lekarska). Często takie gabinety znajdują się w pobliżu SOR z jednym wspólnym wejściem. Tyle że nie jest to de facto SOR, ale właśnie NPL. W opisanym przypadku (koleżanka z krwawieniem) raczej jednak byłeś w SOR.

Odpowiedz
avatar Johanna
0 0

Zal dziewczyny, ale zastanawia mnie kto te biopsje wykonywal. Rzeznik jakis? Mnie tez troche bolalo, ale nie az tak, zeby krzyczec. Nie mam podwyzszonego progu bolu. Krwawienia tez nadmiernego nie zaobserwowalam- ot, moze pol godziny lekkiego plamienia i tyle. Wacik, ktory mi przyklejono nie przesiakl na wylot.

Odpowiedz
avatar duzajedza
2 2

@Johanna: Nie wydaje mi się, ten lekarz jest jednym z najlepszych u jakich byłam, i to nie tylko moja opinia. Wydaje mi się, że może ta kobieta mówiła to wszystko ze złośliwości - na taką wyglądała, jakby chciała komuś zaszkodzić. A dziewczyna może odczuwała ból bardziej przez to, jak tamta ją przestraszyła, i dlatego krzyczała. Do tej pory przypomina mi się jej wystraszona, zapłakana twarz :/

Odpowiedz
Udostępnij