Momencik, trwa przetwarzanie danych   loading-animation

piekielni.pl

Pokaż menu
Szukaj

Czytając ten artykuł http://metrocafe.pl/metrocafe/1,145523,18730632,niania-bila-dziecko-po-glowie-bo-probowala-je-uspic-szukaja.html przypomniało mi się zdarzenie, które widziałam pięć lat…

Czytając ten artykuł http://metrocafe.pl/metrocafe/1,145523,18730632,niania-bila-dziecko-po-glowie-bo-probowala-je-uspic-szukaja.html
przypomniało mi się zdarzenie, które widziałam pięć lat temu. I do tej pory żałuję, że jakoś lepiej nie zareagowałam.

Pracowałam wtedy w aptece w małym ciągu handlowym, w budynku supermarketu. "Moja" apteka była przedostatnia, ostatni był sklep z ciuchami i innymi pierdółkami. Do apteki nie było drzwi, tylko szerokie wejście, na noc zasuwane roletą.

Stoję sobie pewnego razu przy stanowisku, swoje recepty przeglądam, więc głowa pochylona. Katem oka widzę jak z ostatniego sklepu ktoś wychodzi i ciągnie dziecko za rękę. Nagle usłyszałam, jak ten ktoś jadowitym, wściekłym głosem cedzi głośno przez zęby:
- Ci dam k... gówniarzu ...- i dziecko nagle wrzeszczy z przerażeniem "nieee..."

Podniosłam szybko głowę, zobaczyłam babcię około 65 lat, szczupłą, ale bardzo energiczną. Stała przed wejściem do apteki, jedną ręką trzymała, a raczej podnosiła chłopczyka (3 - 4 lata max) za jego rączkę, a drugą tłukła z wściekłością dzieciaka po tyłku, plecach i udach złożoną małą parasolką. Dzieciak krzyczał wniebogłosy i zanosił się płaczem, widać że co najmniej przerażony, a parę razy dostał na pewno boleśnie. Krzyknęłam głośno:

- Co pani robi ?!?

Kobieta dopiero teraz chyba mnie zobaczyła, coś zaklęła pod nosem, dziarsko odmaszerowała prawie biegnąc i ciągnąc za sobą biednego chłopca, który zwyczajnie nie nadążał.

Do tej pory żałuję, że nie wyskoczyłam zza lady i nie natłukłam tej babie parasolką. Jak spytałam się ochrony na obiekcie, czy przejrzą monitoring, to mnie wyśmieli. Już ani razu nie widziałam ani tej babci, ani jej wnuczka/podopiecznego. Mam nadzieję, że już go nie biła, ale nadzieja marna...

P.S: Nie mam pojęcia, za co chłopiec dostał taki łomot, może chciał coś ze sklepu z ciuszkami i pierdółkami...

Apteka

by Aptekara85
Dodaj nowy komentarz
avatar kapitandaimos
-4 4

Może mu się po prostu należało, a nie wszyscy wyznają filozofię bezstresowego wychowywania? Wzięłaś to pod uwagę?

Odpowiedz
avatar vonflauschig
0 2

@kapitandaimos: ale parasolką? Autorka opisała sytuację tak, jakby dziecko było maltretowane, a nie dostało klapsa.

Odpowiedz
avatar konto usunięte
2 4

Wiesz że bicie dziecka jest karalne? Poza tym, za co twoim zdaniem można OKŁADAĆ czterolatka? Jeszcze rozumiem dać jednego, porządnego klapsa, ale OKŁADAĆ dziecko parasolką? Jedyna rzecz, za jaką ja uderzyłabym dziecko, to albo wyzywanie mnie od ku"ew itp., gdy dziecko ma wytłumaczone że tak nie wolno, albo gdyby mnje dzieciak bił, a ja wytłumaczyłabym mu, że nie może. Więcej opcji nie widzę, a jeśli bym uderzyła to raz porządnie. Nie OKŁADAŁABYM dziecka. I to małego... Brak słów.

Odpowiedz
avatar noutmeg
1 3

aż się specjalnie zarejestrowałam, żeby móc to skomentować. @kapitandaimos: uważam, że nie ma czegoś takiego jak bezstresowe wychowanie, więc można by to naciągnąć i stwierdzić, że się z Tobą ogólnie zgadzam. jednak wychowanie przez bicie to nie wychowanie. tak się składa, że byłam wychowywana przez samotną matkę i byłam przez nią jako dziecko bita. nie, nie maltretowana, w moim domu nie było typowej patologii, jednak moja matka była (i jest do tej pory) osobą bardzo sfrustrowaną tym, że życie jej się nie poukładało tak, jak sobie wymarzyła. i ta frustracja skutkowała tym, że byłam bita. a z ręką na sercu, nie byłam uciążliwym dzieckiem. byłam bita za to, że przyszłam do domu 15 minut później, bo... czytałam książkę w bibliotece. byłam bita za to, że cebula była nie tak obrana, że talerz nie w tym miejscu. przy czym nigdy nie było mi pokazywane jak coś należy zrobić. moja matka wychodziła z założenia, że ja już to powinnam wiedzieć. i nie, nie były to przysłowiowe klapsy. było to lanie skórzanym paskiem, czasem bez opamiętania, z całej siły. jeśli metalowa szlufka się omsknęła, to tym lepiej, przynajmniej wg słów mojej matki. uważam, że nie ma nic bardziej upokarzającego niż wspomnienie jedenastoletniej siebie, klęczącej przed matką ze złożonymi dłońmi, ze łzami w oczach błagającej o to, żeby nie było lańska, przysięgającej że przewinienie nie zostanie więcej dokonane. i mimo wszystko siłą z tych kolan poderwanej i zlanej do czerwoności. do siniaków nawet. ale przecież patologii nie było. teraz żyję, mam się dobrze, nie chleję, nie ćpam, pracuję, jestem dobrym człowiekiem. tylko jakoś z matką nie chce mi się gadać. a lanie 3-letniego dziecka, parasolką (!!!), bo z czegoś sobie nie zdaje sprawy, to nie jest klaps. to jest już przemoc.

Odpowiedz
avatar kapitandaimos
-3 3

@vonflauschig: Może autorka nigdy od ojca przez dupe pasem nie dostała i nie rozróżnia bicia dziecka od zwykłego lania za złe zachowanie. Mojemu ojcu ze 2-3 razy w życiu zdarzyło się przeciągnąć pasem po moim tyłku. I przy poruszającym się i wyrywającym celu nie zawsze bezpośrednio w ten tyłek trafił, a był silniejszy od 60-kilkuletniej babci. I z perspektywy czasu uważam, że na zdrowie mi wyszło, bo nauczyło mnie dobitnie, że za swoje zachowanie ponosi się konsekwencje.

Odpowiedz
avatar noutmeg
1 3

@kapitandaimos: nie rozumiesz podstawowej rzeczy chyba... 3-letnie dziecko nie ma na tyle samoświadomości, żeby "wyciągnąć lekcję" z pobicia parasolką przez babcię.

Odpowiedz
avatar kapitandaimos
-2 2

@pokrzywdzona: Proponuję całą wypowiedź napisać CapsLockiem, bo jeszcze coś nie dotrze do mnie. I się nie bulwersuj tak. To była mała parasolka. Jakby dostał pasem raz przez tyłek, to by na nim przez następny tydzień nie usiadł. Skoro dopuszczasz opcję, że dziecko mogłabyś uderzyć to na jakiej podstawie krytykujesz obcą osobę. Skąd wiesz, że to dziecko nie obraziło i nie naubliżało tej kobiecie (przypuszczam, że babci)?

Odpowiedz
avatar kapitandaimos
-2 2

@noutmeg: A ty nie rozumiesz, że w mojej wypowiedzi rozgraniczam dwie kwestie. Bicia jestem przeciwnikiem, za to lanie ma zaskakująco pozytywne skutki wychowawcze. Naprawdę 3-4 letnie dziecko nie zrozumie związku przyczynowo-skutkowego? Bo ja uważam, że jednak wręcz przeciwnie. Moja 3,5 letnia chrześnica jak się z nią rozmawia to ma więcej rozumu niż wychowywani bezstresowo biedne gimnazjalne dzieci z ADHD, którym złego słowa powiedziec nie można, bo mamusia oczy wydrapie. I tak mała rozumie w tym wieku, że jak będzie niegrzeczna to tata da klapsa (a de facto klapsa dostała może z raz w życiu), potrafi przeprosić mamę za to, że była niegrzeczna, czy też jak ostatnio ubrudziła majtki bo tyłek sobie źle podtarła, to sama je ściągnęła i poszła zaprać (na czym złapała ją przedszkolanka i później jako anegdotkę opowiadała). Błagam nie wychowujmy kalek życiowych, którym się wydaje, że wszystko im wolno, tylko w imię poprawności politycznej.

Odpowiedz
avatar vonflauschig
-1 5

Boże, kobieto, skończ już się ośmieszać. Rozjechane kotki każesz zbierać z drogi, ale na maltretowane dziecko nie reagujesz? Bałaś się, że też Ci babcia parasolką pojedzie?

Odpowiedz
avatar Aptekara85
0 0

@vonflauschig: To trwało sekundy. Zdążyłam jedynie krzyknąc. Z przodu byłam sama, nie mogłam apteki zostawić na pastwę losu. Ochrona mnie olała, jak jej miałam szukać? ani nie miałam zdjęcia, ani filmu.

Odpowiedz
avatar kapitandaimos
-1 1

@vonflauschig: W żcyiu chyba matretowanego dziecka nie spotkałaś jeśli o tej sytuacja tak mówisz... @Aptekara85: I co byś zrobiła? Uderzyła starszą kobietę? Dziecko porwała?

Odpowiedz
avatar Jorn
1 1

Zdarzenie czytało artykuł?

Odpowiedz
avatar Aptekara85
-2 2

@Jorn: Czytając ten artykuł (...) przypomniało mi się zdarzenie, które widziałam pięć lat temu. nie widzę nic złego w konstrukcji zdania.

Odpowiedz
avatar Nietoperzyca
1 1

@Aptekara85: Bez złośliwości. Czytając ten artykuł przypomniałam sobie zdarzenie bądź kiedy czytałam artykuł przypomniało mi się zdarzenie. Stosując konstrukcję z imiesłowem stawiasz znak równości między podmiotem z pierwszej części zdania (czytając artykuł) a tym z drugiej (przypomniało mi się zdarzenie) więc Jorn ma rację - wychodzi na to, że zdarzenie czytało artykuł.

Odpowiedz
avatar Jorn
1 1

@Aptekara85: Ja widzę. Nietoperzyca też widzi i ci wytłumaczyła, co jest nie tak, więc ja już nie będę po niej powtarzał. Jednakże mimo, że zostało ci to wytłumaczone (choć już z lekcji języka polskiego w podstawówce sama powinnaś to wiedzieć), nadal nie poprawiłaś.

Odpowiedz
Udostępnij