Momencik, trwa przetwarzanie danych   loading-animation

piekielni.pl

Pokaż menu
Szukaj

Udzielam korepetycji z angielskiego. Z okazji rozpoczęcia się nowego roku szkolnego, zamieściłam…

Udzielam korepetycji z angielskiego. Z okazji rozpoczęcia się nowego roku szkolnego, zamieściłam w internecie kilka ogłoszeń o tym, że chętnie poduczę dzieciaki. Zgłosiło się kilka osób, w tym dwie, z którymi rozmowy zapamiętam długo :)

Sytuacja pierwsza. Dzwoni pani "na ucho" koło 40-tki.
[P]ani: Dzień dobry, dzwonię w sprawie korepetycji dla moich dzieci. Mieszkam na osiedlu piekelnym. Jaka to byłaby cena?
[J]a: Dzień dobry, tak jak w ogłoszeniu 30 zł/60 minut.
[P]: A w przypadku 2 dzieci?
[J]: Dwójka dzieci razem, czy najpierw godzina z jednym, a później z drugim?
[P]: Razem.
[J]: W takim razie 40 zł/60 minut.
[P]: Dlaczego tak?
[J]: Ze względu na to, że muszę wydrukować 2x więcej materiałów i obojgu poświęcić uwagę.
[P]: /krzykiem/ ALE JA CHCE TANIEJ! JA ŻĄDAM ŻEBY BYŁO TANIEJ! W TEJ CHWILI MASZ (wtf?!) OBNIŻYĆ CENĘ!

Tego typu krzyki ciągnęły się jeszcze dłuższą chwilę bez możliwości wcięcia się w żądania szanownej pani.
Pozostało mi się tylko rozłączyć.

Sytuacja druga. Dzwoni Pan w "na ucho" wieku podobnym do w/w pani. Rozmowa przebiega pomyślnie, wszystko dogadane, jednak pan postanowił, że oddzwoni do mnie po naradzie z żoną. Po kilku minutach oddzwania i wywiązuje się taki oto dialog:
[P]an: Witam ponownie, Jan Piekielny z tej strony. Chciałbym się jeszcze tylko zapytać jakie jest pani wykształcenie? Studiuje Pani filologię angielską czy już pani ją skończyła?
[J]: Nie studiuję, ani nie studiowałam tego kierunku. Znajomość angielskiego zawdzięczam kursom, dobrym nauczycielom, pobytowi na Wyspach oraz stałemu kontaktowi z rodowitymi Brytyjczykami.
[P]: Aha! Czyli nie zna pani angielskiego, a daje pani ogłoszenia, żeby kogoś nabrać!?
[J]: Nie rozumiem.
[P]: NO BO JAK PANI NIGDY NIE STUDIOWAŁA FILOLOGII ANGIELSKIEJ, TO PANI NIE MA PRAWA ZNAĆ ANGIELSKIEGO.
[J]: Co pan studiował?
[P]: Ja? Archeologię.
[J]: Czyli nie umie pan liczyć?
[P]: No jak to nie umiem?!
[J]: Przecież nie studiował pan matematyki.

Pan się rozłączył.

Dobrze, że dzwonią też normalni ludzie :)

korepetycje

by ZabaWKratke
Zobacz następny
Dodaj nowy komentarz
avatar Litterka
28 30

Kiedy słyszę "Masz!" to mi się coś bardzo niedobrego w mózgu załącza... Mogę, ale NIE MUSZĘ!

Odpowiedz
avatar bazienka
2 4

@Litterka: mi sie tam zalacza opcja bip-bip-bip odkladam sluchawke

Odpowiedz
avatar digi51
-1 33

Reakcja tego faceta przesadzona, ale prawda jest taka, ze wiekszosc uczniow woli pracowac z osobami z wyksztalceniem filologiczno-pedagogicznym. Pracowalam jako nauczycielka angielskiego i niemieckiego ( jestem po germanistyce laczonej z anglistyka) i nie wyobrazam sobie nagle zaczac nauczac polskiego (odrzucilam ostatnio oferte pracy.jako nauczycielka polskiego), a przeciez jezyk znam. Znajomosc jezyka a zdolonosc nauczania to dwie rozne rzeczy.

Odpowiedz
avatar doman9
11 17

Ukończenie filologii np: angielskiej a zdolność nauczenia kogoś angielskiego to też dwie różne rzeczy... Ilu native speakerów jest po polonistyce?

Odpowiedz
avatar ZabaWKratke
13 17

@digi51: Filologia nie wiąże się bezpośrednio z pedagogika. Poza tym pan jasno dał do zrozumienia, że chodzi mu o znajomość języka, a nie metod nauczania. Ja tez nigdy nie podjęłabym się nauczania polskiego ze względu na to, że jest to mój język ojczysty i nigdy nie postrzegalam go w kategorii języka obcego, a to jest kompletnie inny rodzaj nauki. Angielskiego uczyłam się jako języka obcego, więc wiem od czego zacząć, na co zwrócić uwagę i jakie ćwiczenia wykonywać. Nie sądzę, aby osoba bez studiów filologicznych, za to dobrym podejściem i wiedzą była gorszym korepetytorem :)

Odpowiedz
avatar digi51
1 7

@ZabaWKratke: Nie no jasne, znajomość języka nie jest zależna od wykształćenia uniwersyteckiego. Nie będę dyskutować, co pan miał na myśli, po prostu wiem, że wielu moich uczniów lub rodziców uczniów kładło nacisk na wykształcenie korepetytora, może właśnie myląc znajomość języka z kwalifikacjami do nauczania. Jak dla mnie mimo wszystko jedno musi iść w parze z drugim. Wcale nie dziwią się rodzicom, że szukają jako takiego gwarantu kompetencji w postaci papierka z uniwerku, sama widziałam takie specjalistów, którzy uważali, że skoro matura rozszerzona z języka zdana na 75% to znają język jak native speakerzy i uważali, że są gotowi nauczać nowe pokolenie. Takich ludzi jak za dużo, to są wyrzucone w błoto pieniądze dla rodziców i szkody w procesie edukacyjnym dziecka. Nie twierdzę, że nie znasz języka, pewnie nawet masz jakiś talent pedagogiczny skoro lubisz nauczać ;) Tylko, że niestety przy obecnej ilości cwaniaków-amatorów czasem ciężko wzbudzić zaufania nie przedstawiając potwierdzenia swoich kompetenmcji. @doman9, nauka z native speakerem to kompletnie inna bajka, native speaker prawie zawsze opiera całą naukę prawie w 100% na nauce mówienia, ćwiczeniu dialogów itd. Z kolei dzieciaki mające w szkole problemy np. z gramatyką często potrzebują rozpisania, wytłumaczenia i wyćwiczenia problemu do bólu. Native speaker opierający całą pracę tylko na tym, że język umie, a może do tego nawet nie umie języka ojczystego ucznia mało tu pomoże.

Odpowiedz
avatar Ara
6 6

@digi51: Nie twierdzę że zawsze tak jest, ale multum razy widziałem takich właśnie absolwentów filologii co nie mieli kompletnie pojęcia o języku i nie potrafili się z nikim dogadać, bo w książce było napisane inaczej, niż native speaker powiedział. Oczywiście to wina native speakera, że absolwent nie rozumie. Niesamowicie mnie to wkurza.

Odpowiedz
avatar konto usunięte
3 3

@Ara: Mieszkam od kilkunastu lat w Anglii, znam tutaj kilkoro Polaków którzy skończyli filologię angielską i niestety nie zachwycają znajomością angielskiego. Owszem, literaturę angielskojęzyczną znają nieporównywalnie lepiej ode mnie, ale ich umiejętności językowe wcale nie rzucają na kolana. Ile się można nauczyć w 5 lat? Języka się uczy całe życie! A jeżeli chodzi o uczenie innych, to najlepszym i zdecydowanie najskuteczniejszym nauczycielem angielskiego jakiego kiedykolwiek spotkałem był mój kolega, który nie ukończył żadnego kursu językowego (nie mówiąc już o studiach), uczył się sam, parę lat spędził w Anglii, ale miał ogromne zacięcie do poznawania tego języka i do tego nieprawdopodobny dar pedagogiczny. Nie mam pojęcia jak on to robił, ale na własne uszy słyszałem postępy jego uczniów, wiele razy z nimi rozmawiałem po angielsku i po prostu nie mogłem uwierzyć jakie postępy robili.

Odpowiedz

Zmodyfikowano 1 raz. Ostatnia modyfikacja: 23 września 2015 o 0:51

avatar rokiowca
12 20

Czyli ja nic nie potrafię, bo nigdy nie studiowałam.

Odpowiedz
avatar sapphire101
16 18

@digi51: Digi51, sorry, ale nie poznałabyś ironii, gdyby Cię w dupę kopnęła...

Odpowiedz
avatar bazienka
3 3

@digi51: nietrafiony to jest twoj komentarz...

Odpowiedz
avatar konto usunięte
-5 9

Chociaż reakcja pana była przesadzona to jednak coś w niej jest. Filologia to nie tylko nauka samego języka, ale również jego historii, składni, pochodzenia oraz wszystkich innych aspektów, którym poświęcany jest często cały semestr nauki.

Odpowiedz
avatar mlodaMama23
0 6

Tak, ale w SP, gimnazjum, czy szkole sredniej, nie zglebiasz historii języka, wysp brytyjskich i inn6ch czego uczysz się na studiach, tylko do pierwszego porzygu wałkujesz słówka w tezech czasach, czasy od present simple zaczynajac, i co toku jest to samo. Ja w gimnazjum miałam beznadziejna nauczycielke6, młoda po studiach, a że ja od puerwszej klasy podstawówki miałam tylko niemiecki , dopiero po przeniesieniu do innej szkoły przez ostatnia klasę miałam angielski, to język ten był dla mnie czarną magią. Ale nauczycielka miała to gdzieś, skupiała sie tylko na tych uczniach, którzy angielski rozumieli i umieli. Szczęście że przedmiot ten miałam tylko przez rok i był nie obowiązkowy to nie musiałam go zaliczać. Więc nierzadko studia w danej dziedzinie nie robią z człowieka dobrego nauczyciela jak nie ma dobrego podejścia. Skoro autorka angielski ma opanowany na wysokim poziomie i potrafi wytłumaczyć całą gramatykę która jest walkowana w szkole, to czemu ma się umniejszać jej umiejętności tylko ze względu na brak dyplomu z uczelni? Ja wolałbym uczyć sie z taka osobą, niż z magiatrem filologii który fuka na każdy błąd.

Odpowiedz
Udostępnij