Momencik, trwa przetwarzanie danych   loading-animation

piekielni.pl

Pokaż menu
Szukaj

O Poczcie Polskiej. Jestem listonoszem. Nie będzie to jednak o adresatach, klientach.…

O Poczcie Polskiej.

Jestem listonoszem. Nie będzie to jednak o adresatach, klientach. Będzie o Poczcie i jej syfie "od kuchni".
Mitem jest, że PP dostaje z budżetu państwa jakieś pieniądze. Jest to teraz normalna firma, w której udziały ma nasze Państwo, ale utrzymuje się na rynku za swój wyrobiony zysk. Jakim kosztem? O tym będzie ta historia.

Wysokie zarobki "pocztowców" to już prehistoria. Obecnie zarabiamy minimalną krajową + circa 100/200 PLN brutto. Słyszałem, że w stolicy dostają więcej, ale zważywszy na koszty utrzymania, nie stanowi to jakiejś wielkiej różnicy.

Mamy też premie. Jedną premią jest "premia czasowa", czyli relikt komuny, przysługujący za to, że przychodzi się do pracy. Słuszne czy nie, nie ma znaczenia. Znaczenie ma to, że jest to dodatkowe 100zł. Od stycznia AD 2016 już tego nie będzie.
Jest też premia zadaniowa, czyli za wykonanie określonych zadań dostaje się X pieniędzy. Co to za zadania? O tym później.

Jest też premia roczna, czyli tzw. "trzynastka". Wiadomo o co chodzi, nie trzeba się rozwodzić. Za kilka lat też jej nie będzie, co już zostało przyklepane przez firmę i związki zawodowe.

O premii zadaniowej, czyli jak to pocztowcy zostali akwizytorami, bankowcami i agentami ubezpieczeniowymi. Poważnie. Co miesiąc dostajemy "wytyczne" aby, przykładowo" sprzedać znaczków na 500PLN, gazet na 800PLN, prenumerat za 200PLN i dodatkowo założyć konta w Banku Pocztowym i jeszcze przyprowadzić klienta co to ubezpieczy dom/mieszkanie/samochód/siebie/cokolwiek. Nie wykonałeś zadań w 75%? Nie masz premii. Wykonałeś zadania, ale Urząd Pocztowy nie wykonał zadań? Nie masz premii.

Da radę przeboleć te znaczki, gazety czy prenumeraty. Ale od pięciu czy sześciu lat co miesiąc zakładać konto bankowe? Ludzi znasz, oni ciebie, nie raz proponowałeś, ci co się zdecydowali to już dawno mają konto w tym banku. Rejony nie są z gumy. Adresatów nie przybywa, a wręcz ubywa a dalej trzeba trzaskać nowe konta. Nie zrobiłeś konta? 25% leci z wykonania zadania na premię. I tak oto machasz na do widzenia premii miesięcznej.
Prosty sposób na oszczędność.
Mało oszczędności...

Późną wiosną i latem, kiedy ludzie czas wolny spędzają na działkach, biorą urlopy i wyjeżdżają, dyrekcja wrzuciła do zadań premiowych doręczalność. Czyli jeśli w miesiącu nie doręczysz 80% przesyłek poleconych, to masz po premii. Proste i skuteczne, zaoszczędzone.

Autorejony - są listonosze, którzy rejon obsługują samochodem. Własnym, prywatnym. Dostają za to zwrot kosztów paliwa. Stawka narzucona z góry i wynosi ok 90gr. za przejechany kilometr. Wszelki serwis, naprawy, opłaty za samochód ponosi listonosz. Tymczasem zewnętrzna firma rozwożąca paczki pod szyldem PP dostaje firmowe auta, których utrzymanie spada oczywiście na PP.

Zauważyliście zapewne na urzędach powystawiane gazety, kartki, słodycze itp.? Taka teraz jest polityka firmy - wyjście z towarem do klienta. A że ludzie kradli, kradną i będą kraść, to co kwartał są braki w tych towarach. Oczywiście w żaden sposób nie jest to ubezpieczone i odpowiedzialność majątkową ponoszą asystentki, czyli te miłe lub nie, panie na okienkach. Zazwyczaj zatrudnione na 1/2 lub 3/4 etatu, a taki brak rozłożony na nie wszystkie to często powyżej ich miesięcznej pensji. Ale firma zarobek ma, nie?

Firma zarabia też na innych usługach, np. ulotkach. 7-8 lat temu był strajk pocztowców. Jednym z przyjętych przez dyrekcję postulatów była rezygnacja z doręczania przez listonoszy przesyłek nieadresowych, czyli właśnie ulotek. Niedługo jednak znaleźli furtkę i dowalili do umowy punkt z wykonywaniem "innych usług". I tą inną usługą są właśnie ulotki. Oczywiście roznosimy to za darmo. Firma kasuje cały zysk. Podobnie jak ze spisywania gazu.

To nie żart. Od kilku miesięcy w niektórych województwach listonosze spisują liczniki gazu. O jakiejś dopłacie, premii oczywiście nie ma mowy. Za to jak przychodzi termin spisywania, to zostawiamy listy i idziemy w rejon spisywać liczniki. Listy wyniesie się jak spiszemy gaz. Przecież się nie zepsują. A priorytety? Priorytetem teraz jest spisanie jak największej liczby gazomierzy.

Normą są też cięcia etatów, "bo urząd nie wykonuje planów sprzedażowych". Czyli roboty tyle samo, ale rąk do jej wykonania coraz mniej.
I będzie jeszcze mniej. Sfrustrowani ludzie odchodzą, nowi długo nie wytrzymują (rekordzistą był gościu, który nie przerobił nawet 8 godzin jak się zwolnił). Zostali tylko ci co nie mają innego wyjścia, ci którym brakuje kilka lat do emerytury i tacy jak ja, którzy kochają tą pracę...
PS. Tymczasem zarząd, od momentu wejścia na stołki podniósł sobie pensje o 500%.

poczta

by jalkavaki
Zobacz następny
Dodaj nowy komentarz
avatar Pieklik
-1 7

Tak tylko informacyjnie. PP nie dostarcza już większych przesyłek. Za dużo listonoszy było nimi przeciążonych i szło na urlopy oraz zbyt często ludzie ich i tak nie odbierali od listonosza. To taka łyżka miodu w garncu dzięgciu dla listonoszy. ;) Szkoda, że PP nie wpadła na pomysł żeby ustawić paczkomaty przy swoich punktach. Nie wiem co zrobią ludzie, którzy nie mogą odebrać paczek w godzinach pracy poczty, bo oczywiście muszą to zrobić osobiście albo liczyć na to, że pani w okienku nie zrobi problemu jak dadzą komuś upoważnienie.

Odpowiedz

Zmodyfikowano 1 raz. Ostatnia modyfikacja: 9 września 2015 o 11:04

avatar jalkavaki
8 16

Wszystko, co waży mniej niż 2kg i wymiary przesyłki nie przekraczają w sumie 1,5 kg może zostać nadane jako list. A takie już nosi listonosz. Piec par butów w liście? Nie ma problemu. Napompowany krokodyl na wakacje? Pewnie, że listem nadać! Kierownica do roweru ? Też.

Odpowiedz
avatar Pieklik
5 5

@jalkavaki: Dość dużo było historii, że listonosze i tak zostawiają awizo. O ile w kraju jeszcze można wybierać opcje przesyłki o tyle z zagranicznymi robi się problem i trzeba po nie biegać na pocztę. Przydałyby się paczkomaty na PP w takiej sytuacji.

Odpowiedz

Zmodyfikowano 1 raz. Ostatnia modyfikacja: 9 września 2015 o 16:43

avatar jalkavaki
11 13

@Pieklik: Dużo rzeczy by się przydało. I paczkomaty i automaty że znaczkami i wydzielone kasy do wydawania awiz. Niestety dyrekcją PP, zamiast skupić się na usprawnieniu usług pocztowych kombinuje jak zamienić Pocztę w bank i ubezpieczenia.

Odpowiedz
avatar JanuszTorun
4 4

@jalkavaki: "Wszystko, co waży mniej niż 2kg [...] takie już nosi listonosz" --- No właśnie nie nosi. Nosi awizo. Kiedyś spodziewałem się przesyłki i usłyszałem, że ktoś jest przy skrzynkach (mieszkam na parterze), więc wyszedłem z mieszkania i... zobaczyłem listonosza wychodzącego z bloku. Wyjąłem awizo ze skrzynki, wyszedłem za listonoszem i powiedziałem, że jestem i mogę odebrać przesyłkę. Usłyszałem od niego, że nie ma przesyłki przy sobie i mogę odebrać w oddziale Poczty. (Moja przesyłka ważyła ~0,1-0,15 kg) Co więcej, na awizo jest podana godzina po 17:30 (poczta czynna do 18-tej). Przez te pół godziny na poczcie stoją gigantyczne kolejki, bo wszyscy mają podaną godzinę po 17:30, a przesyłki nie wyszły z poczty, więc można by je odbierać w ciągu dnia o dowolnej godzinie.

Odpowiedz
avatar gbdlin
2 2

@Pieklik: Paczkomaty stawiają - już ich kilka nawet jest. W Krakowie widziałem 3, w Przemyślu 1. Są zwykle stawiane w urzędzie pocztowym w wydzielonym pomieszczeniu, do którego jest albo osobne wejście niezamykane w godzinach nocnych, albo jest jakieś przejście przez wejście główne.

Odpowiedz
avatar PiekielnyDiablik
0 0

Co do awiz, to listonosz nie musi brać do torby, listu który waży więcej niż 350gram lub jest grubszy niż 2cm lub szerszy niż 23cm lub dłuższy niż 32,5cm, jest to po prostu gabaryt B i zgodnie z zasadami może go nie nosić, tylko awizować. W sumie to nie jest to pozbawione logiki, bo kilkanaście takich listów jest w stanie wypełnić całą torbę.

Odpowiedz
avatar jalkavaki
1 1

@PiekielnyDiablik: Po części jest to prawda, bo tyczy się tylko listów zwykłych. Polecone trzeba brać, nie ważne, że w torbie miejsca nie ma.

Odpowiedz
avatar koki
13 15

Całym sercem popieram Twoją gorycz i niezadowolenie z istniejącego stanu rzeczy. Lecz bliższe mi moje spojrzenie na działalność PP. (Bliższe - bo moje.) Kolejki do okienek. Panie urzędniczki biegające zaaferowane po zapleczu zawsze z jakimś papierkiem w ręku. Na dodatkowe okienko nie ma szans - bo brak ludzi. Niekompetentne i burkliwe urzędniczki. Jeśli cośkolwiek odbiega od codzienności - odmowa. (vide: Nie ma takiej miejscowości jak Londyn. Jest Lądek Zdrój. Niby Bareja, a kilka tygodni temu sam uczestniczyłem w podobnej akcji ) Wrzucanie awiza nie mając przy sobie przesyłki. I wiele innych pozostałości po słusznie minionym ustroju. Reforma w PP objęła górę i sam dół, a pominęła cały środek. Dlatego też, kiedy tylko mogę unikam tej instytucji.

Odpowiedz
avatar konto usunięte
2 2

@koki: z kolejkami i brakiem pań do obsługi to generalnie dość dziwna sprawa, przynajmniej w urzędzie, pod który podlegam. Mam jednoosobową firmę i często nadaję i odbieram paczki. Gdy przychodzę przed południem (poczta czynna jest od 11 do 19:30), w okienkach siedzą trzy panie, a klientów ze świecą szukać. Za to gdy przyjdę wieczorem, po 18:00, czynne jest już tylko jedno okienko, a kolejka często kończy się przed urzędem. Gdzie tu sens, gdzie logika...

Odpowiedz
avatar Drill_Sergeant
10 30

Głębokim przeobrażeniom ulega ten świat. Społeczeństwo postindustrialne zadufane w sobie z bufonadą odrzuca dawne czasy a brodaci hipsterzy wpatrzeni w ekrany iPhonów za nic mają sobie etos listonosza. Ale nie zawsze tak było. Posłuchajta: Za moich młodych roków przejście poczciorza przez wieś zawsze wiązało się z wielkim świętem i wydarzeniem. On to wywoływał łzy radości listem od ukochanego ale bywał również aniołem śmierci niosąc w torbie telegram o zgonie. Na widok jego wspaniałego urzędowego munduru i wielkiej czapy z otokiem chłopcy zielenieli z zazdrości a dziewczęta pąsowiały. Listonosz wiedział, jak pocieszyć stęsknione mężatki gdy pan domu wyjechał za chlebem albo obowiązków małżeńskich spełniać nie mógł. Gdy szedł ulicą to gospodarze pozdrawiali go od pługa a baby szkubiące gęsi zagadywały: "A przyjdźcieżeż k'nam Tomaszu a maślanki skosztujta, a w cieniu legnijta se". Cóż stało się z tym owianym nimbem tajemniczości zawodem? Jedynym, który chyba wciąż wskrzesza dawny wizerunek listonosza jest z Angielczyków ziemi listonosz Pat (i kot) i jego australijski odpowiednik listonosz Grześ z Braci Koala. Jest jeszcze swojski listonosz Edzio ale on reprezentuje nurt bardziej przaśno-plebejski.

Odpowiedz

Zmodyfikowano 1 raz. Ostatnia modyfikacja: 9 września 2015 o 11:30

avatar vonGoethe
6 10

@Drill_Sergeant: Człowieku, jesteś najbardziej wartościowym użytkownikiem tego portalu.

Odpowiedz
avatar jalkavaki
2 4

@Drill_Sergeant: I żebyś wiedział, że są jeszcze tacy listonosze. Pracujemy w tej samej społeczności, latami. Znamy naszych ludzi lepiej niż oni sami o sobie sądzą. Jesteśmy świadkami na ślubie, potem chrzcie. Nosimy upominki od cioci z Ameryki na komunię, a za kilka lat zapraszają nas na wesele tego gówniarza, którego 20 lat wcześniej w tym samym prawie gronie opijałeś chrzciny... W pewnym sensie "wżywamy" się w tą społeczność, stajemy się jej częścią. Motyw ruchającego na prawo i lewo listonosza ma tyle wspólnego z prawdą jak pierwszy lepszy film porno z dostawcą pizzy. "etos listonosza" - nigdy o tym nie słyszałem, ale brzmi zachęcająco.

Odpowiedz
avatar katem
6 10

Poczta Polska od strony instytucjonalnej to jeden wielki skandal. W tzw. normalnych krajach, w tym i w ostoi kapitalizmu jakim są USA poczta jest państwowa i z definicji dostarcza wszelkie państwowe przesyłki, a i z innych pocztowych usług wywiązuje się bardzo dobrze. Tylko u nas chcą wszystko sprywatyzować, albo wykonywanie nawet podstawowych usług publicznych oddać prywatnym firmom. Efekt mamy w postaci źle pracującej poczty i co najmniej równie źle wywiązujących się z obowiązków firm pocztowych. Czekam, kiedy sprywatyzują policję i wojsko.

Odpowiedz
avatar butterice
6 10

@the: Może ma dobry rejon z emerytami. Są takie. Ale i takie gdzie emerycie dostają na konta, jest ich mało, więc żadnych końcówek nie ma. I autor napisał, że zarabia więcej niż najniższa krajowa. 100 czy 200zł. Brutto...

Odpowiedz
avatar kasiuuunia
6 6

@the: ja jestem listonoszem 7 lat, zarabiam najniższą średnią, z końcowkami to niestety, jaki rejon takie końcówki. Znajoma zarobiła w czasie emerytur zawrotną kwotę 4,60. Kupiła bilet i bułkę. Niektórzy oczywiście potrafią więcej wyciągnąć, ale to nie jest powiedziane, że listonosz to na emerytach się dorobi.

Odpowiedz
avatar jalkavaki
2 4

@kasiuuunia: Niestety w przekonaniu społeczeństwa to z obrywek zarabiamy niespotykaną kasę i budujemy już domy dla trzeciego pokolenia w przód :)

Odpowiedz
avatar hitman57
1 3

@kasiuuunia: co to jest najniższa średnia? Średnia oscyluje w granicach 4k...to źle?

Odpowiedz
avatar Dark_Messiah
14 14

Próbowałem się zatrudnić jako listonosz, stawki były ciutke inne, za kilometr przejechany własnym autem było 83 grosze, pensja najniższa krajowa i naczelniczka od razu mi powiedziała że jeśli raz w miesiącu uda mi się prace skończyć w ciągu 8 godzin to powinienem być szczęśliwy, zazwyczaj listonosze u nas tyraja po 12 godzin. Ale najbardziej mnie dobiło gdy stwierdziła że mogę do trzech listów w miesiącu zgubić, nie doręczyć i jakoś mi to wybaczy, ważne było dla niej abym podpisał dużo umów ubezpieczeniowych itp. Nie zdecydowałem się na ta posadę. Ogłoszenie o tym naborze na OLX wisiało 4 razy teraz wisi w Urzędzie Pracy i nadal nie ma chętnych. Dzwoniono do mnie czy na pewno nie chce podjąć tej pracy na moje stwierdzenie że na akwizytora się nie nadaje, poinformowano mnie że to nie akwizycja a reklamowanie usług pocztowych :)

Odpowiedz
avatar zariki
1 1

@Dark_Messiah: taa ...możesz sobie wybaczyć zgubienie 3 listów na miesiąć. pff.Tak też- gubisz list,nadawca składa reklamacje PŁACISZ TY ZA LIST,NIE TWOJA NACZELNA,a i ile byś zapłacił za zgubienie? 120 zł za sztukę.Dział reklamacji wysyła notę na twój adres a nie naczelnej.

Odpowiedz
avatar jalkavaki
6 6

@done: Nie chcę umniejszać wiarygodności Twojego "rodzinnego pocztowca" i tak samo prosiłbym aby nie zarzucał mi kłamstwa. Skoro jest "pocztowcem" wie o tym, jak jest nie tylko na Jego urzędzie. Czy możesz mojego" kolegę po fachu"posadzić przed klawiaturą i on wskaże gdzie to bzdury gadam?

Odpowiedz
avatar zariki
1 1

@done: To ten kolega ma całkiem lajtowy urząd ,albo nie wtrynia nosa głębiej w "sprawy pocztowe",np interesuje się by byle jak,byleby odrobić swoje 8 h.Wyżej wspomnianie sprawy rozgrywają się na każdym urzędzie.Bałabym się tylko jednego... ,że poczta odczyta tą historię i uzna ,że ktoś "ujawnił tajemnice pocztowe".Mam fajna absurdalna historię w zanadrzu,którą nie mogę się publicznie podzielić :D

Odpowiedz
avatar done
0 0

@jalkavaki: No dobrze. Mój pocztowiec jest doręczycielem. Nie zarabia minimalnej pensji tylko ponad dwa tysiące. Kupę kasy ma z napiwków (chociaż twierdzi, że to już nie te czasy, co kilka-kilkanaście lat temu). Dodatkowo ma premie (dodatkowo roczną wypłacaną w październiku) które są bardzo słabo zależne od realizacji celów. Korzysta z licznych przywilejów socjalnych - między innymi wczasy pod gruszą czy prawie że darmowe wycieczki zagraniczne organizowane przez pocztę dla pracowników. Tak, spisuje liczniki gazu, ale na osobnym zleceniu, gdzie dostaje kilkadziesiąt groszy za każdy spisany licznik (w blokach to praca marzenie, w domkach jednorodzinnych - trochę mniej). Przyznaje, że pracownicy okienek mają bardzo kiepskie warunki pracy w porównaniu do doręczycieli. No ale pracują sobie za okienkiem w urzędzie, nie łażą po mieście w słońcu/deszczu/itp.

Odpowiedz
avatar jalkavaki
5 7

"Oliwia Kamińska · Człowiek Dogadamy Się w firmie Infrasettimanale Classico Proszę Cię, nie kłam, że MUSISZ odczytywać liczniki gazowe i nie dostajesz za to pieniędzy. Pocztowcy oburzyli się, znieśli obowiązek, ale każdy z listonoszy na osobną umowę zlecenia może odczytywać liczniki gazowe - za 50 lub 90gr za licznik." Tak, Pani Oliwio, MUSZĘ odczytywać liczniki gazu. Za frajer, darmo, gratis itp.... Nie dostaję nic za spisany licznik. Czy mogę prosić o Pani źródło odnośnie tych "50 lub 90gr za licznik."?

Odpowiedz
avatar katem
9 9

@master6x6: "circa" to nie anglicyzm, ale latynizm - słowo już bardzo dawno używane w jęz. polskim, a i w angielski (i inne języki) weszło z łaciny.

Odpowiedz
avatar zariki
2 2

Nie jestem pewna czy mogę się podzielić innymi absurdami nie będąc oskarzoną o ujawnienie tajemnicy służbowej.Przykład taki dodam.Nas zmuszają do wtryniania na chama droższych usług np nie mówienia klientom "czy życzy sobie pan ekonomię czy priorytet" tylko od razu drożej priorytet.Siedziała nieraz sobie babka na poczekalni słuchając czy istotnie wciskamy to klientom.Nam się obiło po uszach bo ludzie naturalnie sie wnerwiali.A to po to by zarobić.Ku chwale poczty!

Odpowiedz
avatar kasiuuunia
2 2

@zariki: Oj tak, priorytet, to teraz priorytet :). U dziewczyn na okienku leżą wytyczne, jak trzeba wciskać, a czego nie można mówić.

Odpowiedz
avatar PiekielnyDiablik
1 1

Czytając komentarze stwierdzam, że są znaczne różnice geograficzne w obrębie działania poczty. Da się zauważyć również inne podejście kierownictwa 'średniego szczebla' do problemów i uwarunkowań lokalnych. Jednak paradoksalnie to regionalne zarządzanie, zamiast ujednolicać poziom usług, jak i warunków pracy, to go pogłębia. Jak coś jest problemem, to stosują metodę kija, a nie marchewki.

Odpowiedz
avatar erdeks
0 0

Ja to mam chyba wielkie szczęście, ani na kurierów ani na PP nigdy nie miałem powodów do narzekania, czy to w rodzinnym mieście czy to na studiach.

Odpowiedz
Udostępnij