Momencik, trwa przetwarzanie danych   loading-animation

piekielni.pl

Pokaż menu
Szukaj

Kilka dni temu zaadoptowaliśmy kota. Kot jak kot, zwykły dachowiec, znaleźliśmy ogłoszenie,…

Kilka dni temu zaadoptowaliśmy kota. Kot jak kot, zwykły dachowiec, znaleźliśmy ogłoszenie, pojechaliśmy zobaczyć i wzięliśmy mruczka.

Staraliśmy się nie iść na żywioł tylko najpierw dokładnie posprawdzać wszelkie ogłoszenia z okolicy i obejrzeć kotki osobiście. Trafiłam na ogłoszenie od pani, która napisała, że "Do oddania za darmo 3 małe, czarne kocurki, matka dachowiec, ojciec pół-pers, oddajemy bo mamy małe dziecko." No to super, proszę o więcej zdjęć, zdjęcia przychodzą na maila dosłownie po chwili. Wpadł mi w oko jeden z kotów, wysyłam zdjęcia do męża.

Okazuje się, że "pani z ogłoszenia" to jakaś sąsiadka teściów, warunki w domu określane jako "patologia", syf, smród, brud. Koty i inne zwierzęta mnożą się na potęgę i nie mają później co z nimi zrobić (sprawę już zgłosiliśmy odpowiedniej organizacji).

Mąż stwierdził, że powinniśmy odpuścić i poszukać gdzieś indziej. Napisałam do pani, że jednak podziękujemy.

Na drugi dzień dzwoni do mnie teściowa z pretensjami, że oczerniam biedną kobietę, twierdzę, że ma "złe koty", a tak w ogóle to mam się do niej tak nie odzywać bo to jej znajoma, i ona sobie nie pozwoli na takie coś.

Ale... Ale, że jak?

Kota ostatecznie wzięliśmy od pani mieszkającej niedaleko nas na wsi.

miasto na śląsku prawie wiocha

by ~mamykotapsota
Dodaj nowy komentarz
avatar grruby80
16 18

Nie wzięliście kota, bo z patologicznej rodziny. Racja jeszcze zacznie pić lub palić jakieś świństwo.

Odpowiedz
avatar Zmora
7 11

@grruby80: A jakby wzięli kotkę, to pewnie zaraz by się puściła z jakimś okolicznym kocurem i byłby wstyd na całą wieś. A nie, chwila. One wszystkie tak robią. Kurcze.

Odpowiedz
avatar paski
6 8

@grruby80: Kot winny, że się w takiej rodzinie urodził. Tak jak i dzieci..

Odpowiedz
avatar sparxx
-3 7

@grruby80: nie dlatego że z patologicznej rodiny, tylko z patologicznego chowu. Widziałeś koty z chowu wsobnego, z wadami rozwojowymi, krzywymi ogonami, skośnymi oczami, że o chorobach nie wspomnę? One nawet zachowują się inaczej, nawet jeżeli wyglądaja normalnie.

Odpowiedz
avatar Zmora
-1 3

@sparxx: Ale to w historii nie było doprecyzowane. Kto powiedział, że matka-dachowiec i ojciec pół-pers byli jakkolwiek spokrewnieni? Bo autorka tak nie powiedziała.

Odpowiedz
avatar TruskawkowyMuss
-2 2

@grruby80: Nie wzięli kota, bo mnożyły się między sobą na potęgę. A bliskie pokrewieństwo skutkuje ogromem chorób (o wadach fizycznych nie wspominając, może kogoś bawić kulawy zezujący kot). Po wypowiedzi autorki wnioskuję, że wraz z mężem są osobami odpowiedzialnymi, więc zakładam że właśnie odpowiedzialność była powodem rezygnacji z "ćwierć- persa". Albo bierze się zdrowego zwierzaka, albo świadomie z chorobą, o którego chce się dbać i stworzyć mu dom na ostatnie kilka lat życia. Ale w tym wypadku jest taki mały szczegół- warto znać chorobę, dolegliwości i ewentualne skutki. Poza tym- autorko, brawo za reakcję!

Odpowiedz
avatar sparxx
0 0

@Zmora: W historii dużo rzeczy nie było doprecyzowane, taka natura pisania historii z życia. A mówię o tym co widziałam na własnym podwórku. I mimo że uwielbiam koty to nie mogłam patrzeć na te stworzenia, które lęgły się z kazirodczych związków, w których kocur był ojcem kilkunastu nowych pokoleń. Możesz się sprzeciwiać, Twoje prawo, z którego skwapliwie korzystasz, sprzeciwiając się każdemu, z tego co widzę. Jednak ja widziałam co robi z kotami chów wsobny i nie wzięłabym takiego stwora nawet za dopłatą.

Odpowiedz
avatar Armagedon
-1 5

No nie wiem, ale "patologia" i komputer (sprawnie i szybko obsługiwany) - jakoś mi się kłóci. To, że ktoś ma w domu "syf" i sporo zwierząt, chyba nie oznacza zaraz, że jest "patologią". Nie każdy kocha sterylny porządek. Poza tym "patologia" potopiłaby kociaki w kiblu - i z głowy. Szkoda tych kociaków, jeśli by nikt ich nie chciał wziąć z powodu "syfu".

Odpowiedz
avatar TruskawkowyMuss
-1 3

@Armagedon: Owszem, kociaków szkoda. Ale mówię wprost- nie odważyłabym się brać jakiegokolwiek zwierzaka z chowu wsobnego. Nie i koniec. A jeżeli ma się mnóstwo zwierzątek bo kocha się puchate futrzaczki, to oprócz dawania jeść i pić, trzeba je też wysterylizować/wykastrować. Ot, właśnie po to, żeby nie musieć ich topić albo szukać na gwałt nowych właścicieli. Na wsiach (chociaż w miastach też) panuje przekonanie, że kotka/suczka musi raz w życiu mieć młode bo oszaleje. Nic to, że nie ma co zrobić z tą czwórką czy piątką młodych, utopi się albo rozda. Ale musi bo szajby dostanie. To jest właśnie myślenie iście piekielne.

Odpowiedz
avatar Armagedon
3 7

@TruskawkowyMuss: O czym ty gadasz, kobieto? Skąd ci się ten chów wsobny wziął? Jest kot - pół-pers i kotka - dachowiec. Rozmnażają się pewnie "na potęgę", bo za każdym razem, gdy kotka ma ruję, a gospodarze potem kotki oddają. ODDAJĄ, rozumiesz? A nie trzymają w domu, żeby dalej mnożyły się między sobą. Czyli brat z siostrą, syn z matką - bo na tym chów wsobny polega. Gdyby miało tak być, jak powiadasz - kotów musiałoby tam być ze trzydzieści co najmniej, w tym przynajmniej 3/4 młodziaków. I nie bardzo pojmuję, po co mi ten cały wykład? To nie JA jestem właścicielką tych kotów, wiesz? Dlatego zachodzę w głowę za co mnie opieprzasz? Bo nie uznałam osób mających w domu nieporządek i kilka sztuk zwierząt za patologię? No nie, nie uznałam. Po pierwsze dlatego, że kociaków NIE TOPIĄ w kiblu, tylko dają ogłoszenia PRZEZ INTERNET (a nie handlują na bazarze), po drugie dlatego, że teściowa autorki również tak nie uważa (chyba, że sama jest patologią). A po trzecie, wolę jak ktoś ma 4 koty i 3 psy (nawet jeśli się rozmnożą), dba o nie i szuka domu dla młodych, niż jak ma jedenaścioro usmarkanych bachorów rosnących w oparach wódy i dymu, głodnych, obdartych i nieszczęśliwych. Bo wtedy to jest PRAWDZIWA patologia.

Odpowiedz
avatar TruskawkowyMuss
-1 1

@Armagedon: Ojoj, nie bądź taka przewrażliwiona. Chyba dawno już cię nikt nie opieprzył, skoro zwykły KOMENTARZ i wyrażenie OPINII uznajesz za atak na swoją szanowną osobę :) A może PMS? Cytuję: "Okazuje się, że "pani z ogłoszenia" to jakaś sąsiadka teściów, warunki w domu określane jako "patologia", syf, smród, brud. Koty i inne zwierzęta mnożą się na potęgę i nie mają później co z nimi zrobić (sprawę już zgłosiliśmy odpowiedniej organizacji).". A teraz wróć do swojego komentarza - twój nie jest wykładem? Atakiem? Opieprzem? :) Również mogę poczuć się urażona. A nawet bardziej, kobietko, niż ty. Przez mój komentarz nie przemawia chociaż agresja.

Odpowiedz
avatar wumisiak
0 0

Zaraz, zgłosiliście tę "patologię" odpowiedniej organizacji, ale... właściwie to jak zweryfikowaliście, że tam faktycznie jest patologia? Z tego, co zrozumiałam, nie widziałaś ani tej rodziny, ani ich domu, tylko koty - i najwyraźniej nie wyglądały niepokojąco, bo chciałaś przecież jednego przygarnąć. Mąż stwierdził, że "patologia", na podstawie jakich przesłanek? I dlaczego wcześniej nie uznał za stosowne niczego nigdzie zgłaszać, a teraz tak?

Odpowiedz
Udostępnij