Jestem kontrolerem biletów.
W Warszawie najpopularniejszym rodzajem biletów są bilety 20-minutowe. Ważne są one 20 minut od momentu skasowania i są tańsze od jednorazowego. Wielu pasażerom zdarza się celowo lub nieświadomie przekroczyć ten czas. Jeżeli bilet jest przeterminowany o nie więcej niż 5 minut to odpuszczam takim pasażerom.
Ok. godziny 17 podczas kontroli biletów pasażer wręczył mi do kontroli bilet 20 minutowy. Bilet stracił ważność o godzinie 8.40. Początkowo pomyślałem że pasażer przez pomyłkę dał mi niewłaściwy bilet. Ale nic bardziej mylnego.
Poinformowałem pasażera że jego bilet jest już od kilku godzin nieważny i zaproponowałem opłatę na miejscu.
- Jaką opłatę? Ja nic nie będę płacił! Mój bilet jest przecież ważny.
- Bilet stracił ważność o 8.40.
- Nie proszę pana. Rano jechałem autobusem i skasowałem bilet. Podróż zajęła mi 8 minut. Teraz wracam. Zostaną mi jeszcze 4 minuty do wykorzystania.
Przyznam, trochę mnie zatkało.
- Skoro nie chce pan zapłacić na miejscu, to poproszę o dokument tożsamości ze zdjęciem.
- Nic panu nie dam! Pan nie znasz przepisów! Ja studiuję prawo i ja wiem jakie są przepisy!
Pasażer zmiękł dopiero jak poinformowałem go o konsekwencjach nieokazania dokumentu.
- Spotkamy się w sądzie! Ja już załatwię żeby pan tu nie pracował.
komunikacja_miejska
zakrztusiłam się drinkiem ze śmiechu:)
Odpowiedz@the: Ja się zawiesiłam "między ustami a brzegiem szyjki piwa" ;)
Odpowiedz@the: ja herbatą :p
Odpowiedz@icoztego: a ta herbatka z prądem z bez ;)
OdpowiedzTo jest niestety przypadłość prawie wszystkich studentów prawa. Pierwszy albo drugi rok i już im się wydaje, że pozjadali wszystkie rozumy w tym zakresie. Potem przychodzi zderzenie z rzeczywistością i trochę przestają kozaczyć (choć nie wszyscy). Nieraz podczas studiów wstydziłem się za kolegów w tego typu sytuacjach (i sam nie jestem święty, zdarzały mi się sytuacje tego typu, choć znacznie rzadziej i mniej drastyczne, niż większości kolegów - po prostu nigdy się nie wykłócałem, jeśli nie miałem 100% pewności co do swojej racji).
Odpowiedz@timo: Tak to jest, jak się słyszy, że biją dzwony, ale jeszcze nie wie w którym kościele ;)
Odpowiedz20 minut to 20 minut. Dorzućcie do nazwy frazę: "od skasowania" i raczej załatwiłoby to sprawę. Szczerze też pomyślałam w taki sposób jak ten pasażer i żyłam w tym przeświadczeniu dopóki mnie kontroler nie uświadomił, że żyję w błędzie. Aczkolwiek, nie miałam pretensji do niego, że mandat mi wypisuje.
Odpowiedz@jerzynka78: Nieznajomość prawa szkodzi (Ignorantia iuris nocet) - tego chyba też uczą? W regulaminie jest wyraźnie to określone.
Odpowiedz@Rak77: Oczywiście, pasażerowie przed zakupem jakiegokolwiek biletu siedzą nad regulaminem przewoźnika i próbują te zapisy ogarnąć. Rzeczą ludzką jest błędy popełniać. Czasem za błędy trzeba zapłacić - tego też chyba uczą?
Odpowiedz@jerzynka78: Regulamin przewozu MPK to nie jest Kodeks Prawa Kanonicznego żeby ślęczeć nad tym niewiadomo ile. Poza tym, podsawy prawa i regulamin usług z których korzysta się powszechnie należy znać. To bardzo ułatwia życie.
Odpowiedz@jerzynka78: Serio? Umowę o pracę też bys tak olała, a potem się kłóciła: "Panie! Ale ja myślałam, że tego urlopu to ja mogę 3 tygodnie w pierwszym miesiącu!"? Jeśli Ci się nie chce czytać regulaminów, to ok. Przyznaję, że też święta nie jestem. Tyle, że no bez jaj. I trochę logiki. U mnie w miescie nie ma akurat na minuty, ale sa np. siedmiodniowe: serio, według Ciebie można pomysleć, że chodzi o jakiekolwiek 7 dni?!
Odpowiedz@jerzynka78: Myślę że nie trzeba czytać regulaminów by zorientować się do kiedy bilet jest ważny. Wszystko jest nadrukowane. Niestety wielu pasażerów interpretuje przepisy tak aby było im wygodniej. Niektórzy jazdę bez biletu tłumaczą wymyślonymi przez siebie przepisami.
Odpowiedz@jerzynka78: Jaja sobie robisz? A jak udowodnisz na takim bilecie, że jechałaś dopiero 3 minuty rano, 5 popołudniu i jeszcze Ci zostało 12 minut? Logiki trochę i myślenia :/
OdpowiedzA gdzie jest regulamin? Wyciag wisi sobie w autobusie, czyli aby go przeczytac musze wleźć do srodka i go przeczytac. Informowanie o regulaminie dostepnym na www jest idiotyzmem. Tez mogę napisać regulamin i zamieścić w sieci dodajac punkty że dokument moge okazać 29 lutego w godzinach 23:58 - 23:59,i nieznajomość regulaminu nie zwalnia z jego przestrzegania. To powinno wisiec na KAZDYM przystanku.
Odpowiedz@jerzynka78: Na każdym takim bilecie po skasowaniu drukuje się "bilet ważny do... (data + godzina), przykładowo kasując bilet o 13:00 nadrukowuje się "bilet ważny do godz. 13:20" Sorry, ale trzeba być tumanem, żeby tego nie ogarnąć. Albo udawać...
Odpowiedz@mumia: z takim czymś spotkałam się tylko w Warszawie. W Poznaniu np. musisz sama obliczyć do kiedy bilet jest ważny, bo drukuje się tylko godzina skasowania.
Odpowiedz@jerzynka78: Raz - logika. Żeby bilet był ważny ŁĄCZNIE 12 minut (3 minuty rano, 5 w południe i 4 wieczorem na przykład) trzeba by było go kasować DWUKROTNIE - raz przy wsiadaniu, raz przy wysiadaniu (żeby jakoś zapisać na nim informację, ile czasu zostało już wykorzystane). I kontroler musiałby to sprawdzać za pomocą jakiegoś czytnika. Dwa - znowu logika: czy jak kupujesz bilet siedmiodniowy, to także zakładasz, że jest on ważny 7 dni, czyli 168 godzin, czyli 10080 minut? A jeśli tak - to po co drukuje się bilety miesięczne? Bo jakoś nie wyobrażam sobie, żeby ktoś mógł spędzić w komunikacji miejskiej więcej, niż 168 godzi w ciągu miesiąca - bo to by znaczyło, że siedzi w autobusie czy tramwaju ponad 6 godzin na dobę ;-) Krótko mówiąc - tu nawet nie trzeba znać regulaminu, wystarczy POMYŚLEĆ.
Odpowiedz@jerzynka78: jeżeli 78 to Twój rok urodzenia, to musisz być stara, ale ciemna jak tabaka w rogu. od zarania tego łez padołu bilety czasowe są ważne w danym czasie od momentu skasowania. jaki mądrala może wymyślić, że skasuję bilet i doliczam sobie minuty jeżdżąc tydzień??? - "panie, wyjeździłem dopiero 12,5 minuty od 25 sierpnia!.." - "a gdzie niby to widać?" - "ja liczę uczciwie!"
Odpowiedz@BlueBellee: Wzięłabym od razu wszystko, a co!
Odpowiedz@the: Zaiste istotna jest etymologia mojego nicku. @nisqa: Tak!
Odpowiedz@sutsirhc: To się kolega popisał. Każdy miejski przewoźnik ma coś takiego jak stronę oficjalną. I raczej nie ma możliwości majstrowania przy nim. A jak kolega nie ufa nowoczesnym technologiom to zawsze w siedzibie jest dostępny wydruk (tak, wiem, każdy może go tam podłożyć). Na przystankach zazwyczaj wisi wyciag z regulaminu (ale przecież każdy może tam sobie coś dokleić). Wisi też nr. telefonu na który można zadzwonić w razie wątpliwości (no ale przecież numer też można podmienić).
Odpowiedz@the: Że jak urodzona w 1978 to stara? Nosz, kurczę, ja jestem rocznik 1970… Ty chyba się już nie mieszczę nawet w kategorii "sędziwy" ;-)
Odpowiedz@jerzynka78: W Kopenhadze tak mniej więcej jest. Masz kartę magnetyczną i robisz check-in i check-out.
OdpowiedzW Holandii bilety czasowe mają opcje check out i czas na nich zostaje zawieszony do następnego check in. Może warto to wprowadzić?
Odpowiedz@klarens: Koszty. I tak wyjdzie drożej
OdpowiedzMusisz przyznać że jego rozumowanie, mimo że błędne w tym wypadku , to jednak jest logiczne.;-p
OdpowiedzZmodyfikowano 2 razy. Ostatnia modyfikacja: 4 września 2015 o 22:57
komuś się wehikuł czasu zepsuł?
Odpowiedz^-rozwiń i daj plusa, bo ktoś żartu nie zrozumiał
OdpowiedzJakby nie patrzeć, to tkwi w tym niezbita logika... Tylko założenia były błędne.
OdpowiedzKonSERWACJACH, czy konSEKWENCJACH?
OdpowiedzA ja mam pytanie do warszawskiego kontrolera. Co w przypadku gdy normalnie droga zajmuje np 18min, mam bilet 20min, ale jest wypadek i korek. I jade 40min. Nie jest tomoje wina i nie dzieje sie to celowo. Dlaczego wiec mialabym kupowac dodatkowy bilet? Co w takiej sytuacji?
Odpowiedz@zetana: Miałem właśnie o to samo zapytać. Czekam na odpowiedź.
Odpowiedz@zetana: Z tego, co wiem, korek, wypadek, spalony most nie mają żadnego znaczenia - płacisz za 20 minut jazdy, nie za 20 min planowej jazdy. Niestety.
Odpowiedz@zetana: liczy się czas rozkładowy
Odpowiedz@zetana: Liczyłem się z tym że ktoś zada to pytanie i stąd taki długi wstęp do opowieści. Może i nie jest to sprawiedliwe ale bilet 20 minutowy jest ważny 20 minut. I ani minuty dłużej. Opóźnienie nie przedłuża ważności biletu.
Odpowiedz@OkrutnyKanar: czyżby? kilka razy sama jechałam, gdy był poważny wypadek, w czym dwukrotnie podstawiano drugi autobus. przedłużano ważność biletu czasowego. ważne okoliczności losowe, nie z winy pasażerów.
Odpowiedz@the: W Warszawie jest to niemożliwe. Jeżeli kierowca coś takiego powiedział to popełnił błąd. Wielu pasażerów na 20 minutowych biletach jeszcze próbuje się przesiadać. Nie jestem w stanie stwierdzić czy opóźnienie poprzedniego pojazdu wpłynęło na ważność biletu
Odpowiedz@zetana: w tyskim MZK gdzie jest tylko taryfa czasowa, istotny jest czas rozkładowy.
Odpowiedz@VonKlauS A jednak da się. W wielu miastach (polskich i nie tylko) w przypadku biletów czasowych obowiązuje nominalny, a nie faktyczny czas jazdy. Władze Warszawy wolą jednak robić pasażerów w bambuko.
Odpowiedz@OkrutnyKanar: kupujesz bilet 20 minutowy, tramwaj ma awarie i jedziesz kilka przystanków ponad 30 minut, opłata dodatkowa? To się wtedy faktycznie kwalifikuje pod UOKiK.
Odpowiedz@OkrutnyKanar: Raz jechałem tramwajem spod dworca centralnego na lotnisko okęcie, podróż zajęła 23 minuty. Kasowałem 2 bilety 20 minutowe, z czego 1 już kiedy było 18 minut jazdy. Poza tym są kasowniki w tramwajach. W autobusach też powinny być... A niewielka kwota za bilet i tak jest niższa niż mandat :P Takie małe pytanie. Jeździłem po Warszawie o różnych porach przez niemal cały lipiec, czemu was nigdy nie widziałem w metrze? Zwłaszcza na 2 nitce?
Odpowiedzna szczęście jeżdżę bezpłatnie :D Co do biletów to moim zdaniem powinny być 20min albo x przystanków.
Odpowiedz@Agness92: W Glasgow jest tak, że się kupuje bilet do konkretnego przystanku. Rozwiązanie niegłupie, choć pewnie trochę piekielne dla nieznających miasta.
OdpowiedzZastanawiam się jakim cudem ten myślący inaczej człowiek dostał się na prawo...
Odpowiedz@Szpadelek: Tak samo jak inni studiujący ten kierunek. Niestety pieniactwo to przypadłość prawników. Kilkanaście lat temu zajmowałem się usługami i po kilku przejściach z prawnikami zacząłem każdego nowego klienta pytać o zawód - jeżeli był prawnikiem, to rezygnowałem ze świadczenia mu usługi. Szkoda zdrowia.
OdpowiedzMam pytanie odnośnie spisywania z nowych dowodów, tam nie ma adresu a pisałeś,że musisz potwierdzić dane, więc? Z góry dzięki za odpowiedź.
Odpowiedz@icoztego: W starych dowodach też nie zawsze wpisany jest adres zameldowania. Najważniejszy jest numer pesel i po nim dział windykacji ustala miejsce zamieszkania pasażera
Odpowiedz@OkrutnyKanar: A jeśli pasażer nie jest nigdzie zameldowany? Już nie jest to koniecznością, nie obowiązują za to kary, a niedługo (cóż, zobaczymy...) zostanie zniesione zupełnie. (Serio pytam, to nie czepialstwo).
OdpowiedzZmodyfikowano 1 raz. Ostatnia modyfikacja: 8 października 2015 o 10:53
Właśnie mi uświadomiłes, że bilet miesięczny, z którego korzystam, powinien wystarczyć mi na dwa lata! I pomyśleć, że dotychczas marnowalam tyle kasy!
OdpowiedzCóż, gdyby bilet dało się "odkasować" przy wyjściu z pojazdu to miałby rację ;-)
OdpowiedzZ ciekawosci. W Warszawie nie mieszkam, ale dosc czesto odwiedzam tam mame i metrem jezdze bardzo czesto. Jak wyglada sprawdzanie biletow w metrze? Kontrolerzy robia to w pociagu przeskakujac na stacjach z wagonu do wagonu czy na peronach?
OdpowiedzTypowy warszawski słoik. Ledwie liznął prawo, a uważa się za Bóg wie kogo, a słoma z butów wyłazi. Szkoda, że nie doczytał, jakie konsekwencje dla studenta prawa może mieć prawomocny wyrok skazujący. Za brak biletu wielkiego szumu nie będzie, ale gdyby doszło znieważenie kontrolera....
OdpowiedzPanie kolego, a jak w Warszawie liczy się czas przejazdu? Wg rozkładu czy rzeczywisty? W Krakowie, niestety, ten ostatni. I dlatego kanarki wlepiły mandat obcokrajowcowi - z powodu opóźnienia tramwaju (utknięcia - dwa się nie mieściły na łuku i motorowy musiał cofać) bilet przeterminował się o minutę... pech chciał, że byli świadkowie wydarzeń... No niestety, mam też złe wieści. Zagraniczne media tylko czyhają na najmniejsze potknięcie w Polsce, by pokazać ją i nasz naród w najgorszym świetle - onego czasu nawet BBC nazywałem "Biased Broadcasting Corporation" (Stronnicza korporacja rozgłoszeniowa)
OdpowiedzZmodyfikowano 1 raz. Ostatnia modyfikacja: 16 września 2015 o 16:52
nie zeby cos, ale on niekoniecznie musial byc piekielny mial inne wyobrazenie, tez w sumie logiczne tylko jak to zmierzyc? ;p powiedz mi Autorze co w sytuacji, kiedy jest korek czy cokolwiek innego, przedluzajacego planowana dlugosc przejazdu na tej trasie?
Odpowiedz@bazienka: Można skasować bilet jednorazowy i nie przejmować się opóźnieniami ani awariami
OdpowiedzKoleś miał pomysł, trzeba przyznać. Swoją drogą strasznym s*suństwem było zabranie przez ZTM biletów 40minutowch. W dodatku kolejnym jest zapis w regulaminie o tym że bilet nie ulega przedłużeniu w postojach od wydarzeń losowych czy jakoś tak. Tzn. Jak utkniemy w korku, ponieważ na trasie z wwy do Pruszkowa rozwalił się typ osobówką i zamknięto cały przejazd, to kasuj panie co 20min bilet. Ot logika zarobku :) A co do kanarów, często też nie znają swoich przepisów, chwytają za dokumenty, czasem dosłownie wyrywają je z rąk. Najgorsza w tym względzie jest firma na R bodajże z 3-city. Było raz tak że pan piekielny kanar nie chciał przyjąć do wiadomości iż w danym dniu na KM obowiązywał również bilet 20-min. Efekt mandat którego nie przyjąłem. Straciłem też masę czasu na udowadnianie tego iż racja była po mojej stronie.
Odpowiedz