Momencik, trwa przetwarzanie danych   loading-animation

piekielni.pl

Pokaż menu
Szukaj

Praca fizyczna wesoła nie jest, chyba że ma się zgranych współpracowników. Wtedy…

Praca fizyczna wesoła nie jest, chyba że ma się zgranych współpracowników. Wtedy to i dźwigając po 20 kilo na 5 sekund przez bitą godzinę można się pośmiać. Pracuję w markecie i powiem Wam, że jak zobaczycie drobną kobietę która dźwiga po dwie zgrzewki mąki na raz, robi to szybko, poci się przy tym, a koleżanka obok robi to samo i obie się śmieją, to macie market gdzie atmosfera w pracy jest super i każdy pracuje dając z siebie wszystko. Ale klientom przeszkadza to, że jest dwóch pracowników obok siebie...

Ładowałam hurtem z koleżanką mąki. Syzyfowa praca, bo za 4 godziny będzie tam pusto, więc trzeba się uwijać, żeby później pójść do swojej alejki za którą się odpowiada (finansowo w formie zabranej/dodanej premii/ w ekstremalnych przypadkach naganą), zrobić swoje i wrócić na mąki i później to samo od nowa (a na dział gdzie są między innymi mąki nie ma nikogo, a jak tam będzie niezrobione i spadnie sprzedaż, to i premia ucięta. W skrócie "każdy za swoje, każdy za niczyje").
W trakcie naszej syzyfowej pracy podchodzi klientka nerwowym krokiem, wiek około 40. Koleżanka tylko zdążyła powiedzieć 'oho, idzie'.

I nagle jak mi kobita nie ryknie do ucha: "Chcę produkt X, może łaskawie mi któraś powie gdzie jest?!".
Odpowiadam ze spokojem, choć prawie upuściłam zgrzewki na stopy, tak mnie wystraszyła: "Pójdzie Pani tam, wejdzie w alejkę numer 123 i od razu patrzy Pani w lewo, trzeci regał od dołu. Tam będzie X." Poszła.

Za 2 minuty telefon z kas. Klienta natychmiast chce mówić z pracownikiem działu. Patrzę ze smutkiem na koleżankę, bo będzie musiała sama walczyć ze zgrzewkami, ale lecę. Przy kasie ta sama babka i z za przeproszeniem 'ryjem' do mnie: - Jesteście bezczelni, w dupie się poprzewracało od nieróbstwa! Ja chciałam kupić X, a wszyscy mieli to gdzieś! Jak tak można! Co wy tam robicie! Plotki o dupie Maryni?! A klient?! By was cholera.... - i tak dalej.
- Dobrze, już przynoszę.
I idzie kobita za mną i zaczyna się nakręcać, rzucając coraz częściej wulgaryzmy.
Biorę produkt do ręki z miejsca, które jej dokładnie opisałam, podaję i bez cienia zawiści czy złości podaję mówiąc "proszę uprzejmie". Zatkało ją. Po chwili znowu zaczęła się na mnie wydzierać, kląć, wyzywać i poszła do kasy.

Następnego dnia wzywa mnie kierownik do siebie na dywanik. A że jestem pracownikiem sumiennym i pracowitym, który faktycznie robi, zastanawiam się co jest grane. Od roku kierownik nic ode mnie nie chce, bo robię. Inaczej to wygląda z osobami, które olewają pracę ALE.
Poszłam do kierownika i rozmowa wyglądała mniej więcej tak:

- Co to kur*a ma być Nieja?!
- Wygląda jak skarga...
- Na Ciebie?!
- Kierowniku, klienta była bardzo...
Przerwał mi mówiąc:
- Pierd*l to, nie ma dyrekcji, ja to nadzoruje i wiem jak było ale kur*a, Nieja. Jak już będzie dyrekcja, to będę musiał przez taką Ci*ę dać Ci naganę, a mnie nie stać na to żeby przez takie piz*y stracić dobrego pracownika.
- No rozumiem, ale co ja mam wtedy zrobić jak się taka klienta trafi?
- Kur*a nie wiem ... Dobra, nie było sprawy.

Dwa miesiące później:
Dźwigam z inną koleżanką worki po 50 kilo, żeby dać na regał. Uwijamy się, bo za chwilę musimy sprawdzać terminy u siebie i na alejkach gdzie nikogo nie ma, a nikt nie chce stracić tych cennych groszy premii, więc czas goni.

Podchodzi ta sama klientka i widząc mnie zaczyna z pretensjami w głosie o coś pytać. Położyłam z koleżanką worek z towarem na półkę i kiwnęłam jej głową w lewą stronę (u nas to znaczy trudny klient). Odwracam się i pytam co by potrzebowała... Przez pół godziny kładłam jej zakupy do koszyka, bo ona chce to, tamto, tamtego trochę... A oczyma wyobraźni widzę jak koleżanki zapierniczają z paletami ale zęby zaciśnięte. Zakupy zrobiła, poszła do kasy, nawet podziękowała. Lecę biegiem na magazyn, bo mam jeszcze godzinę do końca zmiany, a mam 3 palety do zrobienia... Telefon, dyrekcja... Aż mi się zimno zrobiło. Dyrektor nowy, nie znam go, ponoć kosi ludzi jak chce. Prosił o natychmiastowe stawienie się do Punktu Obsługi Klienta.

Rozwścieczona klientka, spokojny dyrektor i wściekły kierownik.
Klientka się wścieka, że pracownicy nic nie robią, a jak się prosi o pomoc, to olewają, ona chce żeby mnie zwolniono, bo jak mnie prosiła o coś to stękałam i szłam tak powoli, że ją szlag trafiał. I ona sobie nie życzy robić zakupy w takim miejscu, więc albo mnie zwolnią, albo ona tu więcej nogi nie postawi.
Chwila rozmowy w 4 osoby. Przeprosiłam ją (a wrzucałam jej do wózka tak szybko, że dosłownie sunęła alejkami i towar sam się w koszu pojawiał, dokładnie ten co chciała). Dyrektor oznajmił, że będą srogie konsekwencje, po czym jak już ta z uśmiechem się oddaliła, zostałam zaproszona do pokoju dyrekcji z kierownikiem. Wtedy już tylko myślałam o tym ile na bezrobotnym dam radę rachunki płacić. A co dopiero opłata za szkolę? Dojazdy?

Zamknęły się drzwi, 30 sekund ciszy, a dyrektor jak nie wybuchnie śmiechem. Popluł się! Mój kierownik był nastawiony na walkę z nowym dyrektorem, a ten ze śmiechu nie mógł mówić!
Jak się uspokoił powiedział:
Durna dzida. I co kochani, zmarnowaliśmy 1,5 godziny na te durną babę. Już myślałem Nieja, że wybuchniesz, ale było super! Ja bym jej oczy wydrapał. Wiesz, robisz wszystko co od Ciebie wymagamy i więcej, trafi się taka to trzeba udawać i tyle. Kierownik, idź po wodę, odsapniemy i posiedzimy chwilę, bo widząc jak Nieji ręce się trzęsą, boję się ją puścić na sklep. Niech odsapnie biedna!

Jeden klient z pretensjami...

by Nieja
Zobacz następny
Dodaj nowy komentarz
avatar konto usunięte
-3 55

...a potem wszyscy troje wzięliśmy się za ręce i poszliśmy na skraj tęczy. No słodko :)

Odpowiedz
avatar Zeus_Gromowladny
4 30

@Samuel_Vimes: ...gdzie czekał na nas tęczowy jednorożec, który zabrał do krainy klaszczących kierowców autobusów.

Odpowiedz
avatar Nieja
13 17

@Samuel_Vimes: Kierowcy autobusu nie było przy nas, szkoda :( I rozumiem, że nigdy Ci się nie trafiło mieć przełożonego, który jest w porządku? Ja Ci powiem tak. Mój kierownik jest na tyle normalny i w porządku wobec nas pracowników, że jakby został zwolniony to ja składam wypowiedzenie. Bo tam, jeśli by go nie było i nie miałby nas kto bronić, to wszyscy byśmy byli gnojeni do granic wytrzymałości. A dyrektor też się trafił super, tylko nie wytrzymał tam nerwowo i już go z nami nie ma...

Odpowiedz
avatar moniap
55 59

Taką postawą dyrektor Was upokarza a klientowi daje sygnał, że wszystko może. Ta baba jest niedowartościowana i szuka okazji aby wyładować swoje frustracje waszym kosztem. Utwierdziliście ją w tym, że wszystko może i dalej będzie to robiła,jestem pewna że w innych sklepach też.Dyrektor powinien na podstawie monitoringu pokazać jej, że zrobiłaś więcej niż trzeba(chociaż jest to sklep samoobsługowy) a nie płaszczyć się przed kretynką i kazać przepraszać.

Odpowiedz
avatar Nieja
5 13

@moniap: Nie dyrektor, a wytyczne z Centrali. Niestety tak to tam działa i nikt z tym nic nie zrobi.

Odpowiedz
avatar gbdlin
6 6

@Nieja: to zgłosić się do centrali, może być anonimowo i opisać sytuację nie podając nazwisk ani dat, niczego co by mogło zlokalizować klienta czy pracowników. A klientce na przyszłość pokazać nagranie z kamer i oświadczyć, że do Twoich obowiązków to nie należy, takie usługiwanie jest dodatkowo płatne czy coś, bo wam naprawdę na głowę wejdą niedługo takie osobniki...

Odpowiedz
avatar ElPieso
1 1

@Nieja: Niestety, kolejny dowód na to że spece od marketingu to ścierwa.

Odpowiedz
avatar konto usunięte
49 57

Minus za brak honoru. Ostatnio przy mnie w lidlu jakiś facet zaczął opierniczać pracownika i szybko pożałował, bo pracownik był wygadany. To jest dobra postawa. Sklepów jest tyle, że bez problemu znajdziesz podobną pracę bardzo szybko.

Odpowiedz

Zmodyfikowano 2 razy. Ostatnia modyfikacja: 3 września 2015 o 7:33

avatar Nikorandil
36 38

Tak szczerze mówiąc jako postronny klient zainterweniowałbym twierdząc, że nie będę robił zakupów w sklepie do którego wpuszcza się takie chamstwo i pozwala na bezkarne obrażanie pracowników, zamiast wezwać ochronę i wyprosić durną babę. "Klient nasz pan, bo inaczej pójdzie do konkurencji"? No to co teraz, panie kierowniku? ;P

Odpowiedz
avatar bazienka
1 1

@Nikorandil: a niech idzie i niech sie kto inny z nia babrze ;) moze w innej korpo sa nieco lagodniejsze zasady i mozna takiej zycie umilic ( np. ja u siebie panom mowie, ze do moich obowiazkow nie nalezy czynnosc x)

Odpowiedz
avatar jonaszewski
1 1

@Nikorandil: Właśnie sobie pomyślałem, że może też tak powinienem zareagować w takiej sytuacji. Może jeśli sklepy zaczną tracić normalnych klientów za to, że obchodzą się z chamami jak z jajkiem, to do pustych łebków dyrekcji dotrze, że coś jest nie tak...

Odpowiedz
avatar ZaglobaOnufry
25 37

A jednak uprawiacie prostytucje dla pieniedzy, bo pelzacie przed bezczelnymi klientami, dla ktorych jedyna dobra odpowiedzia byloby wyrzucenie ze sklepu w trybie bezwarunkowym i natychmiastowym, a nie przyznawanie racji i glaskanie po glowce, mimo swiadomosci nieslusznosci postepowania. Wstyd za wasze zachowanie, ktore moze przynioslo firmie minimalny zysk finansowy, ale przeczylo godnosci osobistej.

Odpowiedz
avatar Nieja
6 10

@ZaglobaOnufry: Zysk finansowy w wysokości 3,25 zł!

Odpowiedz
avatar dzialkis
2 2

@Nieja: Ty się nie wypowiadaj tylko wykładaj. Pójdę do sklepu do was i bede miał tragarza :)

Odpowiedz
avatar Aniela
22 22

Zawsze lubiłam w mojej pracy czy biurowej czy w sklepie, że przełożony zawsze stał za mną murem. Gdy popełniłam błąd to starał się ze mną z tego wybrnąć a gdy klient był po prostu idiotą to przełożony grzecznie uświadamiał go jakie głupoty gada. Nie lubię kierowników, którzy bez mydła wchodzą w odwłok klientowi i jeszcze przepraszają go za to, że biedny pracownik w ogóle żyje. Według mnie zachowanie dyrektora i kierownika było naganne, a ty w ogóle nie powinnaś jej przepraszać.

Odpowiedz
avatar Chrupki
-2 14

A ja mimo wszystkich komentarzy gratuluję Ci dyrektora. Bo z taką babą nigdy nic nie wiadomo, można by ją było zgasić pokazaniem monitoringu i odesłać z kwitkiem, a za tydzień mielibyście nowego dyrektora, bo wiadomo, kierownik regionalny nie będzie się przejmował tym, kto ma rację, tylko tym, kto pisze skargi. Na takich ludzi czasem nie ma rady, żyją tym, że mogą napsuć komuś krwi.

Odpowiedz
avatar menevagoriel
15 15

@Chrupki: Mylisz się. Właśnie z powodów, które opisałaś powinno się babsko odesłać z kwitkiem, bo teraz głupia baba jest przekonana o swojej wyższości i niestety po pierwsze będzie prawdopodobnie i w przyszłości dręczyć autorkę, a po drugie właśnie może zmienić się dyrektor i autorka następnym razem może mieć z tego powodu poważniejsze konsekwencje. Więc nie ma co się cieszyć z postawy dyrektora.

Odpowiedz
avatar Pieklik
9 9

@menevagoriel: Kobieta ma ewidentnie problem ze sobą. Niestety jest możliwe, że w przyszłości będzie męczyła autorkę historii bo przyjdzie sprawdzić czy jeszcze pracuje. Możliwe, że dyrektor/kierownik tylko odroczył nieuniknioną konfrontację. Co będzie w takim przypadku dalej? Możliwe, że autorka powinna oskarżyć klientę o napastowanie. I sprawę zwyczajnie trzeba będzie postawić jasno, że jeśli klientka ma do niej uwagi to niech ją w sklepie omija bo nie jest jedynym pracownikiem. A jak kierownik/dyrektor ma z tym problem to niech sobie przypomni film "Co mi zrobisz jak mnie złapiesz". Zachowanie kierownika sklepu jest tam wzorcowe. :D

Odpowiedz

Zmodyfikowano 1 raz. Ostatnia modyfikacja: 3 września 2015 o 13:48

avatar Nieja
2 16

Informacja dla tych, którzy uważają że powinnam była zareagować i nie dać sobie wejść na głowę: To jest polityka firmy. Nie ważne jaki jest klient, naszym obowiązkiem jest obsłużyć go w uprzejmy sposób. Jeśli klient jest niezadowolony, złoży skargę, ta ląduje na stole dyrekcji w Centrali, a oni się nie będą zastanawiać, czy pracownik jest dobry, tylko miał zły dzień. A pracy innej szukam ale muszę to robić ostrożnie, ponieważ póki nie skończę szkoły, do której dojeżdżam ponad 100km, nie mogę iść gdzieś gdzie się pracuje w weekendy. A mój kierownik jest na tyle w porządku, że mu mówię jakie weekendy potrzebuje wolne i je dostaje. Myślę, że teraz Wam łatwiej będzie to wszystko zrozumieć.

Odpowiedz
avatar zlotareneta
15 15

@Nieja: Nie sądzę, żeby był tu ktoś, kto faktu przez Ciebie wyjaśnionego nie rozumiał. I jasnym też jest, że każdy ma swoje powody, aby w takiej a nie innej pracy pozostać. Tylko że rozumieć nie znaczy akceptować. Rozumiem, że taka jest polityka firmy, nie akceptuję jednak, że dla jej wierchuszki te kilka czy kilkaset zł, jakie klientka u was zostawia, ważniejsze jest niż własna i cudza godność. Złość ogarnia mnie zawsze, jak czytam takie historie i zastanawiam się, kiedy dojdzie do tego, że w supermarketach powstawać zaczną specjalne, prywatne pokoje, w których "klient, który naszym panem jest" z pracownikiem/pracownicą zrobić będzie mógł wszystko, co mu tylko do chorego łba przyjdzie, bo akurat ma zły dzień. A przecież nie można dopuścić, żeby poszedł do konkurencji...

Odpowiedz
avatar Pieklik
7 7

@zlotareneta: Dla mnie jest to potwierdzenie tego co wiem od dawna. Skargi są odbotowywane w firmach, sklepach z wielką uwagą ale nikt konsekwencji nie wyciąga bo o pracowników przygotowanych już do pracy nie jest tak łatwo pozyskać. I jeśli pracownik nie pobije klienta i niczego nie ukradnie albo w inny sposób nie złamie prawa to żadna skarga nie jest traktowana poważnie. Tylko pracownik niestety się naje strachu ale z wiekiem i doświadczeniem pewnie mu to przechodzi i później wie już, że bierze udział w takich szopkach dla świętego spokoju.

Odpowiedz

Zmodyfikowano 1 raz. Ostatnia modyfikacja: 3 września 2015 o 13:42

avatar Aniela
5 5

@Nieja: Ja doskonale rozumiem, że chciałaś zachować pracę dlatego tak zareagowałaś. Nie neguję tego. Po prostu piekielna baba i piekielna centrala, która takie głupoty ustanawia. Nie podoba mi się, że można kupić czyjąś godność i służalczość bo przyjdzie jakaś baba, obraża pracowników a wy możecie tylko grzecznie potakiwać i przeprosić za istnienie bo możecie stracić pracę. "Klient nasz pan" jest dobrym hasłem ale kompletnie wypaczonym przez niektórych. Powodzenia w szukaniu ciekawszej pracy! Swoją drogą gdybym była świadkiem czegoś takiego na pewno bym zareagowała w obronie pracownika.

Odpowiedz
avatar dzialkis
1 1

@zlotareneta: Hehe wyobraziłem sobie taki darkroom w markecie i pracownice zrzucające słuzbowe polary w rytm marketowej muzyki...

Odpowiedz
avatar Fomalhaut
10 14

Kolejny przykład na to, że Polacy opacznie rozumieją pewne, w innych krajach standardowe i oklepane powiedzonka. Weźmy takie, jak: "klient ma zawsze rację" i "nasz klient, nasz pan". Chodzi o to, żeby wątpliwości rozwiązywać na korzyść klienta, ustąpić mu i nawet schlebić (oczywiście w granicy rozsądku), a nie łazić za każdą niedopchaną frustratką w początkowym stadium klimakterium i nadskakiwać jak jakiejś arystokratce. Do utemperowania takiej damulki najlepszy byłby inny klient. Dostałaby raz z plaskacza w japę i uspokoiłaby się. Rzecz jasna nikt nie widziałby zajścia, a monitoring akurat byłby nieczynny.

Odpowiedz
avatar Pieklik
5 5

@Fomalhaut: Z historii na Piekielnych wynika, że takie same zachowania u obcokrajowców są w innych krajach. Nie, Polacy nie są w niczym gorsi ani niczego opacznie nie rozumieją. W każdym społeczeństwie jest pewien odsetek ludzi chorych, niewychowanych, albo psychopatów lub socjopatów. Powtarzasz o tym jak upośledzenie są Polacy jak zdarta płyta. Nudne się to już robi.

Odpowiedz
avatar cynthiane
0 4

a ten szlak, co ją trafiał, to turystyczny był?

Odpowiedz
avatar InnaIna90
1 1

Takie tępe dzidy powinny mieć zakaz wstępu. Napisałaś, że pracujesz w markecie- jak mniemam, SAMOobsługowym. Ja bym paniusię pognała na zbity pysk, bo to jej obowiązek szukać w półkach tego, czego potrzebuje. Pracowałam 2 lata na kasie i tak. Nie byłam pro-kliencka, jeśli klient darł na mnie gębę, potrafiłam mu odpyskować. O dziwo, skarg nie było.

Odpowiedz
avatar bazienka
2 2

nie no ok, to moze ja sie wpakuje w wozek a autorka bedzie mnie wozic po sklepie? albo wiem, jako sluzaca ja zatrudnie zero instynktu i przepraszaj, ze zyjesz . . . i dlatego ciesze sie, jak z pozycji klienta moge taka lampucere zbesztac i nic mi nie moze zrobic ;)

Odpowiedz
Udostępnij