Momencik, trwa przetwarzanie danych   loading-animation

piekielni.pl

Pokaż menu
Szukaj

Historia dotyczy mojego hobby oraz tego jak inni starają się pomóc mi…

Historia dotyczy mojego hobby oraz tego jak inni starają się pomóc mi w rozwinięciu siebie i moich działań.

Otóż robię zaproszenia ślubne. Poświęcam na to praktycznie każdą wolną chwilę.
Swoje prace umieszczam na blogu. Lubię się pochwalić tym co urodziło się w mojej głowie, a i krytyka każdego rodzaju bardzo mi się przydaje i wszelkie porady biorę sobie do serca.
Może właśnie dzięki temu już 4 pary powiadomiły o swoim ślubie właśnie na moich pracach :)
Czytelniczki bloga same napisały do mnie czy jest możliwe abym wykonała zaproszenia na ich ślub. Bardzo mnie to ucieszyło, tym bardziej, że dodatkowe pieniądze zawsze się przydadzą, chociażby na zakup tego co jest mi do tworzenia zaproszeń potrzebne :)

Ceny zaproponowałam niewielkie, bo po 2-2,5 zł za sztukę, gdzie koszt 1 zaproszenia to ok 1,30-1,70 zł. Wszyscy zadowoleni, a zwłaszcza ja, bo mogłam czytelników śmiało powiadomić o tym, że mogę zaproszenia zrobić także dla innych, a nie tylko dla siebie "do pudełka".

No i się zaczęło (skopiowane wiadomości):

1. "Potrzebuję 120 zaproszeń, takich jak wrzuciłaś 3 dni temu. Płacę 100 zł ale dopiero jak je dostanę" - no chyba nie.

2. "Znalazłam takie zaproszenia (tu link do zdjęcia). Umisz zrobić? Bo one idealnie by pasowały do mojego pomysłu. Tylko jaka cena?" - żadna. Nie kopiuję innych wzorów, wszystko wymyślam sama.

3. Tu wszystko ustalone, pani zdecydowana, wzór wybrany, tekst na zaproszenie też, zaliczka wpłacona (niewielka bo niewielka ale tak się dogadałyśmy). Ale dostaję ostatnią wiadomość: "Aha, ja wezmę te zaproszenia tylko do tego chcę jeszcze winietki na stół z tym samym wzorem, z tym, że już za nie nie dopłacę, bo będzie za drogo". Nie zgodziłam się i teraz toczy się bój o zawrotną kwotę 50 zł zaliczki, którą mam oddać, bo nie dopełniłam warunków umowy(?). No nie oddam, bo dogadałyśmy się co do wszystkiego (o winietkach nie było mowy) i za tą kwotę dokupiłam część materiałów (papier, wstążki, cyrkonie).

4. "Mam propozycję. Widzę, że chcesz sprzedawać zaproszenia. Ja potrzebuję 56 zaproszeń. Może zrobiłabyś mi wzór ten i ten, a ja za to zareklamuję Cię wśród znajomych i w internecie" - oczywiście po wymianie maili okazało się, że reklama ma być jedyną formą zapłaty :)

Wpis o tym, że oferuję sprzedaż zaproszeń dodałam 8 dni temu. Te wiadomości dostałam w ciągu ostatnich 4 dni. Do tego zaczęły się pojawiać pod moimi wpisami komentarze, że nie oddaję pieniędzy, kradnę, nie potrafię robić zaproszeń i inne podobne. Musiałam na jakiś czas dodawanie komentarzy zablokować.
I zastanawia mnie skąd taka złość w ludziach. Bo nie chcę zrobić czegoś za półdarmo, a nawet dopłacić do tego z własnej kieszeni? Wiem, że to moje hobby ale nie znam tych osób i nie zamierzam robić im ślubnych prezentów. Bo nie oddaję zaliczki, którą ustaliłyśmy jako bezzwrotną, kiedy wina leży po stronie KUPUJĄCEGO? Bo nie chcę skopiować czyjejś pracy, a mówiąc wprost ukraść jej?

Na szczęście trafiły się kolejne 3 dziewczyny, z którymi świetnie się dogadałam i jestem w trakcie tworzenia zaproszeń dla nich :)

internety

by takaowaka
Zobacz następny
Dodaj nowy komentarz
avatar iks
17 19

Zrób wpis na blogu o "najciekawszych" zamówieniach ;)

Odpowiedz
avatar cassis
14 88

Droga Autorko... potraktuj to jako radę kogoś, kto rękodzieło robi od 10 lat z okładem. Po pierwsze - masz ŚMIECIOWE ceny. Przykro mi, ale taka jest prawda - dumpingujesz ceny, niszcząc rynek rękodzieł a w Polsce. Cena rękodzieła powinna jako minimum zawierać cene materiałów, plus stawkę godzinową, czyli: - jeśli wydajesz na 100 zaproszeń 100 złotych, to masz cenę bazową materiału złotówka. Do tego dochodzi stawka minimalna [7.50 netto] godzinówki razy ilośc godzin, podzielona na ilośc kartek. Załóżmy że robisz dwie w godzinę [to byłby świetny czas dla rekodzieła, jesli robisz w godzine więcej - to pewnie sa prostsze wzory] 50 godzin razy 7.50 to 375 zł... podzielone na 100 sztuk = 3,75 za czas pracy... Czyli jedna kartka w tym wypadku to 4,75. A i tak wszystko policzone po taniości. "pseudo-rękodzieło" czyli robione taśmowo kartki kosztują około 5 PLN za sztukę. Więc twoje powinny być zdecydowanie droższe. Po drugie - nie marnuj czasu na polaczków. Tu mało kto docenia rękodzieło. Chcą oryginalności za cene chińszczyzny. Załóż konto na Etsy, załóż konto na eBay... Szkoda Twojego talentu. A przede wszystkim - przestaniesz tez psuć rynek za niskimi cenami. Sama zajmuję się scrapem, szyciem i lalkami... zaręczam Ci, że w Polsce z tego nie wyżyjesz, a jeśli do tego będziesz oferowała takie ceny, to równiez nikt inny z tego nie wyżyje, bo psujesz rynek. Czy chciałabyś żebys ty, czy twoi znajomi zarabiali przykładowo 3 złote za godzine pracy? Nie? No to nie należy się na takie stawki godzić. Tak samo to działa w wypadku rękodzieła. To ma byc cos unikalnego, za co człowiek płaci. A nie niewolnicza stawka, bo komus się w domu nudzi i on "może" tak wyceniać, bo na tym nie zarabia, nie ma firmy. Z moralnego punktu widzenia - nie, nie możesz. I nie powinnaś. A tu masz link, bardzo znany w światku hand made: https://yadis.pl/256/jak-wycenic-rekodzielo.html

Odpowiedz
avatar LenaMalena
17 55

@cassis: A jakby autorka napisała, że wczoraj dostała zamówienie na pierwsze zaproszenie, a od jutra bierze co najmniej 12zł za sztukę, to było gadanie, że amatorka, a liczy sobie tyle co profesjonalistka! Z historii wynika, że autorka jest całkiem sympatyczną osobą i może nawet poszukam jej bloga i dla samej przyjemności patrzenia na jej pracę wejdę i pooglądam. Ty Cassis nie sprawiasz wrażenia osoby, z która chciałabym współpracować.

Odpowiedz
avatar cassis
4 50

@LenaMalena: bo cenię swoją pracę? A ty, moja droga, dajesz dowód temu, dlaczego w branży IT najczęstszą zachętą jest "nie pracujemy dla polskich kontrahentów". Autorka na pewno jest osoba z talentem - dlatego powinna cenić swoja pracę. Bo to jest praca. Wymagająca. Wielogodzinna. A ponadto kreatywna - dlatego powinno się ja uczciwie wyceniać. To nie chodzi o to czy i ile zamówień robi - nie ważne. Może jest geniuszem i od pierwszego robi doskonałe. Liczy się jakość wykonania i za jakość rękodzieła się płaci, nie za to ile lat ktoś to robi. Uczciwa stawka jest korzystna i dla autorki i dla innych rękodzielników. Oraz dla klientów wbrew pozorom, bo odsiewa "masorobów" którzy psują rynek, próbując się dochapać, po czym rzucają rękodzieło w kąt bo nie ma z niego milionów.

Odpowiedz
avatar MagdaMagda
4 42

@cassis: Autorka nie pisze, że chciałaby żyć z robienia zaproszeń ślubnych. To, jakie ustala stawki to jej sprawa. Może jest po prostu bardziej uczciwa niż inni i za okazałą kartkę, która kosztowała bardzo mało pracy nie bierze po chamsku bardzo wysokiej stawki. Nie dziwię się, że autorka cieszy się nawet z drobnego zarobku, bo z historii wynika, że nie na kasie jej zależy, a na uznaniu i takim wewnętrznym zadowoleniu z samej siebie, że jej praca się podoba.

Odpowiedz
avatar cassis
5 51

@MagdaMagda: czy wy pojmujecie prosty fakt zależności w świecie? To że autorka nie zarabia nie znaczy, że inni nie zarabiają. A ci, którzy z tego próbują żyć musza się zmagać z dumpingowymi cenami na rynku. W końcu dochodzi do absurdów, kiedy nawet osoby takie jak Autrorka, zaczynają robić ceny poniżej kosztów, bo inaczej nie ma zbytu. I tak umiera rękodzieło. Bo trzeba robić coraz więcej sztuk po taniości, żeby w ogóle się zwróciło. Jeśli ktoś nie chce zarabiać - to nie powinien przyjmować zamówień, a oddawać w prezencie - przeciez nie zależy mu na pieniądzach. A jeśli pobiera opłatę - to jednak mu zależy. I w tym wypadku należy być uczciwym wobec siebie i rynku.

Odpowiedz
avatar ncc1701
16 44

@LenaMalena: no niestety ale cassis ma racje. Sam chcialem napisać mniej wiecej to samo. Stawka 2-2,5 zł przyciąga tylko idiotów i popaprańców (sorki za słowa ale taka prawda) którzy liczą ze autorka zrobi im coś za darmo albo "po kosztach" no bo co za różnica czy zarobi 30 gr na zaproszeniu czy nie - zwłaszcza, ze sama autorka opisuje to co robi jako "hobby". 2,5 zł? Za tyle to sie czasem nie kupi byle jakiej kartki drukowanej w setkach tysięcy egzemplarzy, bo skoro to zaproszenie na ślub, to policzą sobie ekstra.... A autorka nich sie zdecyduje - albo to jej hobby - i nie zamierza na tym zarabiać, wtedy niech sobie to odpuści i nie będzie problemów, negatywnych komentarzy itd. Albo niech wyliczy konkretna cenę jak napisała cassis - weźmie wtedy 8 czy 10 zł za kartkę. Moze będzie miała mniej klientów, za to konkretnych i zdecydowanych. I tez nie będzie problemów z komentarzami...

Odpowiedz
avatar cassis
4 40

@ncc1701: dziękuję za zrozumienie. To jest clue programu: jeśli to hobby - nie bierze się pieniędzy. A jeśli się bierze - to znaczy że jednak te pieniądze są ważne. Wtedy ceny powinny byc uczciwe zarówno wobec klienta jak i wobec rynku. Ja osobiście uważam ze 5 pln za ręcznie wykonywane kartki na ślub to jest BARDZO tanio. A 2 złote.. to smutek i wstyd.

Odpowiedz
avatar takaowaka
16 38

@cassis: Ani razu nie napisałam, że z tego żyję. Ani razu nie wspomniałam, że traktuję to jak pracę. Nie mam zamiaru rozwijać też tego "biznesu". Mam jednego bloga, na którym raz wspomniałam, że jeżeli ktoś chce to zapraszam. Nie ogłaszam się nigdzie. Nie mam strony internetowej itp, bo robię to dla siebie, właśnie dlatego, że mi się nudzi a prace manualne uwielbiam. Jeżeli ktoś odezwie się sam - z chęcią to zrobię. Rynku nie psuję nikomu, bo od stron ślubnych, weselnych, sprzedających wszelkie "ślubnopotrzebne" artykuły trzymam się z daleka w kwestii udzielania się na nich czy ogłaszania się. Gdybym miała z tego żyć, czy nawet traktować to jako pracę dodatkową ale żeby faktycznie coś na tym zarobić, ceny bez wątpienia byłyby inne. A jeżeli osoby zajmujące się rękodziełem są dobre i ich prace rzeczywiście są na wysokim poziomie, to ich twórczość swojego kupca znajdzie, bo obroni się jakością. Jeżeli chodzi o marnowanie czasu na, jak to określiłaś, polaczków, to akurat nie widzę w tym nic złego. Bloga prowadzę po polsku, materiały kupuję polskie i jeżeli Polak chce się dogadać, to się dogada. Jeżeli nie, czyli w sytuacjach opisanych, kończę dyskusję. Raz jeszcze zaznaczę - to nie jest mój sposób na utrzymanie się. Jeżeli kiedyś miałoby się to zmienić, pomyślę o rynkach dalszych. Za informacje odnośnie wyceniania swojej pracy oraz linka bardzo dziękuję i bez wątpienia wezmę to pod uwagę.

Odpowiedz
avatar mitzeh
10 30

@MagdaMagda: "bardzo mało pracy" w przypadku rękodzieła to CO NAJMNIEJ kilka godzin pracy. Nie znam się na scrapbookingu i pochodnych, ale sama wyszywam oraz robię na drutach - czysto hobbystycznie, nic nie sprzedaję, jeżeli już robię nie dla siebie, to w ramach prezentów okolicznościowych dla rodziny/znajomych - zrobienie głupiego ponczo na drutach to kilkadziesiąt godzin. Ponieważ nie siedzę nad robótką 24/7, to w zależności od ilości wolnego czasu jeden projekt może mi zająć od dwóch tygodni do miesiąca. Gdybym chciała te rzeczy sprzedawać, to przykro mi, ale na pewno nie za 80-200 zł (a takie mniej więcej ceny mają poncza w sklepach), bo to oznaczałoby, że wyceniam swoją pracę na... no maks 3, może 3,5 zł za godzinę. Gdyby zaproponowano Ci taką stawkę w "normalnej" pracy, zgodziłabyś się? Bo ja nie. Rozumiem, że autorka nie zamierza się utrzymywać z robienia zaproszeń ślubnych, ale dając tak niskie ceny, przyczynia się do utrudniania życia osobom, które chciałyby to robić zawodowo - bo potem słyszą, że życzą sobie nie wiadomo jakich kwot i klient pójdzie do tego, kto zrobi taniej. A to przecież nie jest kwestia naciśnięcia paru guzików i czekanie, aż drukarka wypluje 100 czy ileś tam zaproszeń, tylko ręczna robota. Edit: takaowaka, niestety nie do końca mogę się z Tobą zgodzić. Nie wiem, jak popularny jest w tej chwili Twój blog, ale zapewniam Cię, że większość osób planując ślub robi gruntowne rozeznanie co do cen wszystkich okołoślubnych usług - i prędzej czy później pójdzie fama, że taka jedna blogerka robi zaproszenia za pół darmo.

Odpowiedz

Zmodyfikowano 1 raz. Ostatnia modyfikacja: 31 sierpnia 2015 o 15:19

avatar LenaMalena
0 16

@ncc1701: Ty napisałeś to normalnie. Dzięki.

Odpowiedz
avatar LenaMalena
4 16

@cassis: Nie zgadzam się jednak z takim myśleniem, że jak czasem autorka chce sprzedać coś, co jest wynikiem jej pracy, to nie może tego robić. Albo robi za darmo, albo od razu dostosowuje się do cen rynkowych.

Odpowiedz
avatar LenaMalena
6 24

@takaowaka: Może jest tak, że Cassis chce Cię wykurzyć z rodzinnego rynku? :)

Odpowiedz
avatar takaowaka
6 26

@LenaMalena: dokładnie. Też mi się nie podoba sposób myślenia, że jak sprzedawać to po cenach takich jak wszyscy a jak robić komuś w ramach hobby to oddać za darmo

Odpowiedz
avatar MagdaMagda
3 23

@mitzeh: To, że autorka robi za pół darmo nie znaczy, że nagle zabierze pracę wszystkim w branży w całej Polsce. Przecież nawet jak z okolicy dostanie 5 zamówień, to może wybierze 1, ale to też niekoniecznie. Jeszcze by brakowało, by autorka była po sądach ścigana za psucie rynku i musiała płacić potencjalnym wykonawcom odszkodowanie...

Odpowiedz
avatar ncc1701
12 28

@takaowaka: Nope. Jest jak napisała cassis i mitzeh - a twoje "piekielne" historie to efekt niezrozumienia rynku. Osoby organizujące ślub nie trafiły na twojego bloga przypadkiem. Trafiły tam bo już od dłuższego czasu przeglądają strony i katalogi - miedzy innymi z zaproszeniami. Wybierają te najładniejsze i najtańsze. Mało tego - jesli twoja cena odstaw znacząco od innych - a śmiem twierdzić ze tak jest, bo pamietam jakie były ceny zaproszeń 13 lat temu ;) - to przyciągnie to masę niepoważnych ludzi, którzy bedą starali sie naciągnąć cie na jeszcze wiecej - czego przykładem sa twoje historie. Jesli ci to odpowiada to droga wolna... jednak nie pomylę sie, jesli stwierdzę dość kategorycznie, ze jednak to ci nie odpowiada - nie odpowiada ci użeranie sie z niepoważnymi klientami, podważanie umów, próby naciągnięcia na darmowe dodatki, własnego ustalania cen przez klientów itd. Nie odpowiada ci to, bo inaczej nie zamieściłabys tego na piekielnych - prawda? Jesli wiec ci to nie odpowiada - dlaczego jesteś tak negatywnie nastawiona do tych którzy anja rynek i panujące na nim zasady (jak cassis). To nie jest bajka dla dzieci. Nikt cie nie pogłaszcze po główce i nie powie "jak fajnie i tanio nam to zrobiłaś - jesteśmy ci wdzięczni" (moze poza znajomymi). To jest niestety rynek gdzie człowiek człowiekowi wilkiem. Łamiąc zasady sama sobie przysparzajsz problemów. To jakbyś wyjechała samochodem i jechała 20 km/godz - bo przecież nie jesteś zawodowym kierowca i nigdzie ci sie nie spieszy... Po co wyważać otwarte drzwi? Adekwatna wycena, umowa gdzie jest jasno napisane co, gdzie kiedy i za ile - to podstawa i jednocześnie zasady stare jak świat. Te zasady nie sa po to zeby utrudniać, tylko zeby ułatwiać życie. A jesli "nie podoba ci sie ze albo hobbystycznie albo po cenie jak inni" - cóż - nie dziw sie ze ludzie nie traktują ciebie poważnie i ze spotykają cie piekielnych - w dużej części sama jesteś sobie winna...

Odpowiedz
avatar LenaMalena
-5 21

@takaowaka: Bo to takie myślenie, że jak zrobię bransoletkę z koralików (zwykłe nawlekanie na gumkę) i sprzedam to za 15zł, to okradam panią z pobliskiego sklepu z biżuterią...

Odpowiedz
avatar takaowaka
-2 28

@LenaMalena: Dlatego nie zamierzam się tutaj wykłócać kto ma rację a kto nie, bo każdy się trzyma swojego :) W taki sposób można się odnieść do wszystkiego. Jeżeli w sklepie papierniczym, papier, który jest mi potrzebny kosztuje np 3 zł za arkusz, a na allegro ten sam papier kosztuje 1,65 zł za arkusz to znaczy, że sprzedawca z allegro okrada panią z papierniczego, a każdy potencjalny klient sprzedawcy z allegro ma prawo zażyczyć sobie w gratisie jeszcze 3 arkusze i nożyczki, a wina będzie leżała po stronie allegrowicza, bo cenę ma za niską :)

Odpowiedz
avatar LenaMalena
7 9

@ncc1701: Jest jeszcze kwestia, o której nie wspominasz w pierwszym akapicie - tacy klienci, którzy chcą za pół darmo zdarzają się nawet u kogoś, kto ma normalne stawki. Nie raz słyszy się i czyta o tłumaczach, którzy niby dla własnej rozrywki mają przetłumaczyć kilka stron tekstu za darmo, albo za 10-20zł.

Odpowiedz
avatar cassis
6 22

@takaowaka: @LenaMalena: dokładnie nie. Sklep papierniczy płaci czynsz za lokal, często duży jeśli lokal ma witrynę. A internetowy płaci za magazyn, lub wcale nie, bo trzyma rzeczy w domu. [zawodowo zajmuje się e-commerce, wiem z kim pracuję] Tak więc ceny internetowych sklepów są niższe z powodu niższych kosztów utrzymania i jest to fakt znany tak powszechnie jak to, ze woda morska jest słona...

Odpowiedz
avatar kwadrylion
1 5

@mitzeh: Pierwsze zdanie jest bez sensu w przypadku zaproszeń ślubnych, o których mowa, bo wiadomo, że nie poświęca się na jedno kilku godzin. Może być tak, że jakaś wymyślna dwukolorowa kokardeczka prezentuje się wspaniale na takim zaproszeniu, ale robi się ją łatwo.

Odpowiedz
avatar ncc1701
11 13

@LenaMalena: no niby tak - wydaje mi sie ze takie osoby-klienci proponujacy smieszna stawki za tlumaczenia o wiele czesciej zdarzaja sie poczatkujacym tlumaczom-studentom, niz profesjonalnym biurom czy przysieglym tlumaczom. Po prostu - widzac ogloszenie z niska stawka - od razu probujemy wytlumaczyc sobie jaki jest powod niskiej stawki - albo poczatkujaca osoba, albo nie jest tlumaczm przysiglym itd. itp. Podobnie jak z warsztatem samochodowym - bardziej skorzy jestesmy targowac sie i oczekiwac niskiej stawki u pana Miecia za rogiem, niz w autoryzowanym serwisie. Itd. Itp. IMHO - autorka podajac smiesznie niska stawke juz na poczatku - stawia sie z gory na przegranej pozycji - osoby ktore widza takie ogloszenie od razu mysla ze maja do czynienia z nieprofesjonalistka-osoba ktora robi to hobbystycznie. Po drugie autorka zamyka sobie droge do jakichkolwiek negocjacji, znizek, rabatow itd. - bo po prostu nie ma z czego schodzi z cena. I konsekwencja sa takie roszczeniowe postawy.

Odpowiedz
avatar LenaMalena
-1 1

@ncc1701: Wiem, że są osoby, które tak negocjują stawki za tłumaczenie, że z np. 150zł chcą zejść do 50zł, bo to przecież "tylko chwila" dla profesjonalisty. Nie zależnie od tego jaka jest stawka, hieny i tak będą chciały mniej.

Odpowiedz
avatar hitman57
-2 14

@cassis: Zgodnie z Twoim rozumowaniem należy ZMUSIĆ internetowych sprzedawców do PODNIESIENIA CEN, to jest przeciez niedopuszczalne aby w internecie mozna bylo kupić coś taniej niż w sklepie lokalnym. Przeciez oni PSUJĄ RYNEK. Jeśli ktoś chce swoje wyroby sprzedawać po cenie materiałów to ... NIC CI DO TEGO. Moze po prostu masz zawyżone ceny, moze twoja praca nie jest warta 7zl za h, moze warta jest tylko 1 zł za godzine. Ale to OKREŚLA WYKONUJACY a nie ktoś taki jak Ty. Mamy 21 wiek, demokracje, kapitalizm i coś co nazywa się WOLNYM RYNKIEM, zrozum to.

Odpowiedz
avatar Balzakowa
3 3

@cassis: Całkowicie się zgadzam. Są osoby które zawsze powiedzą że drogo. I to bez względu na to czy kupują rękodzieło, wycenę czy jabłka. Taka mentalność. Powiedz im, że to promocja :D Takaowaka: Robisz to co lubisz i nie masz obowiązku sprzedawać każdemu. Zaprezentowana kalkulacja cenowa, to naprawdę absolutne minimum, nie uwzględnia tego co w rękodziele najważniejsze - kreatywności. Życzę wielu pomysłów.

Odpowiedz
avatar Balzakowa
0 4

@hitman57: Wiara w cudowną moc wolnego rynku? No niestety wolny rynek uwielbia zasadę wajchy. Raz drogo, raz poniżej kosztów. Niby dlaczego sadownicy organizują się w grupy producenckie? W innych branżach też to jest widoczne. Bo wolny rynek to koszmar, po pięciu latach zostaje 1-2 firmy z kilkunastu.

Odpowiedz
avatar mitzeh
1 1

@kwadrylion: może niejasno się wyraziłam - oczywiście nie chodziło mi o to, że jedno zaproszenie robi się kilka godzin, tylko całe zamówienie (nie wiem, po ile ludzie zamawiają, ale kilkadziesiąt na pewno).

Odpowiedz
avatar egow
1 1

@cassis: Nie ma to jak ustalanie cen minimalnych :) won z prawami ekonomii! Jęsli nie będzie zmowy cenowej, to będziemy robić poniżej kosztów! GÓWNO PRAWDA. Każdy może robic co chce i za ile chce. Sam wycenia swoja pracę i czas; na pewno docenisz jak ty będziesz czegokolwiek potrzebować. Wyobrażam sobie teraz, jak sąsiadom zaczynam kasować za założenie konta uzytkownika w windowsie po 100zł, bo nie chce psuć innym rynku (tyle to kosztuje w pewnym sklepie dla skner).

Odpowiedz
avatar jonaszewski
0 0

@cassis: Ktoś, kto dopiero zaczyna, nie może się cenić. Nie zbudował sobie jeszcze wystarczającej wiarygodności i jakości. Dumpingować rynek będzie wtedy, kiedy obsłuży sto zamówień miesięcznie w tych właśnie cenach. Na razie to tylko chałupnicza produkcja - ale trzymam kciuki, żeby się rozwinęła. Wiem coś o tym, bo sam wykonuję wolny zawód i jak przypomnę sobie, za jaką stawkę kiedyś zgodziłem się pracować, choć powinienem wziąć osiem razy tyle, to mnie skręca. Ale jakość mojej pracy też wtedy była proporcjonalna, bo robiłem to jeszcze "hobbystycznie". Dlatego może nie jedź aż tak ostro po autorce.

Odpowiedz
avatar szafa
0 0

@cassis: Brawo (nie ironicznie bynajmniej)

Odpowiedz
avatar Toyota_Hilux
18 18

Może warto stosować metodę starą jak świat. UMOWA! Unikniesz wtedy sytuacji, że ktoś żąda zwrotu zaliczki

Odpowiedz
avatar konto usunięte
14 16

@Toyota_Hilux: wtedy musiałaby założyć działalność gospodarczą, a jako rękodzielniczka potwierdzę - przy zarobku 70 gr na kartce nie wystarczy nawet na podatki i ZUS.

Odpowiedz
avatar Toyota_Hilux
-1 5

@ellieellie: skoro pracuje na czarno to musi się z tym liczyć.

Odpowiedz
avatar Balzakowa
3 3

@ellieellie: Można bez działalności, sprzedaż okazjonalna. Ale to naprawdę dla znikomego obrotu. Najlepiej to koło gospodyń założyć :)

Odpowiedz
avatar cassis
15 49

Dlaczego ludzi oburza, że ktoś godzi się na umowe śmieciową i głodową stawkę w pracy zawodowej "na etacie" - a kiedy to samo dzieje się z rękodziełem, wszyscy sa oburzeni, że inni rękodzielnicy potępiają dumpingowe stawki... Ludzie - sami dajecie przyzwolenie na pracę na czarno i niszczenie polskiego rynku pracy takim zachowaniem :( Nigdzie nie potępiłam Autorki za to, ze coś robi, a jedynie próbuje dotrzeć do waszej świadomość nt. zbyt niskich cen rękodzieła w Polsce. Z takim podejściem - nigdy nie będzie tu dobrze.

Odpowiedz
avatar hitman57
1 15

@cassis: A może rękodzieło jest za drogie? Może rękodzielnikom już dawno w czerep kasa uderzyła i przeceniają swoją pracę...może trzeba uświadomić ludziom fakt zbyt zawyżonych cen rękodzieła, zmusić rękodzielników do obiżenia cen. Wymóc to na nich chłostą .... Nieeee sorry zapomniałem, żyjemy w wolnym kraju z wolnym rynkiem, w którym to popyt i podaż kształtują cenę danego dobra.

Odpowiedz
avatar mitzeh
3 7

@hitman57: widzę, że nigdy w życiu nie zajmowałeś się żadnym rękodziełem :) Jeżeli ktoś chce wyżyć z rękodzielnictwa, które zajmuje MNÓSTWO czasu, to niestety ceny muszą być takie, jakie są.

Odpowiedz
avatar hitman57
1 1

@mitzeh: nie przeczę ze zajmuje mnóstwo czasu podważam jedynie zasadność czepiania się tego jakie ktoś ustala ceny, bo sam decyduje ile jego praca jest warta a nie "lobby" rękodziełowe.

Odpowiedz
avatar grupaorkow
19 27

Kochana, są drukarnie, które liczą po 2 zł za konfekcjonowane zaproszenia. Podnieś ceny do poziomu rękodzielników to zaczniesz mieć poważniejszych klientów i mniej Januszów polujących na okazję.

Odpowiedz
avatar LenaMalena
3 25

Sama zajmuję się produkcją biżuterii, ale tylko dla siebie i znajomych. Jakiś czas temu widziałam takie stoisko z rękodziełem, na którym dziewczyna chciała za bransoletkę z kawałka sznurka i zawieszką równiutkie 25zł. Metr sznurka to 20-50gr, zawieszki 2-5zł.(wszystko ceny detaliczne). Czas wykonania: kilka minut (dla kogoś wprawionego ok 1 minuta). Gdzie indziej takie bransoletki były po 3-5zł. Nigdy nie wiadomo, czy cena takiego rękodzieła to faktyczna wycena pracy autora, czy może zwykłe naciąganie klienta, takie samo jak w innej branży.

Odpowiedz
avatar konto usunięte
3 13

@LenaMalena: w pierwszym zdaniu właśnie cały problem :) jeśli ktoś sprzedaje swoje prace znajomym, to dostaje od nich zwrot za materiały i parę groszy za fatygę - i już. W przypadku legalnego biznesu jest wiele innych wydatków - choćby ZUS, podatki czy czynsz za wynajęcie stoiska i nie można sobie pozwolić na zarobienie kilku groszy.

Odpowiedz
avatar LenaMalena
-4 16

@ellieellie: Ale jest też mnóstwo osób, które sprzedają swoje rękodzieło bez dodatkowych kosztów, o których wspominasz.

Odpowiedz
avatar konto usunięte
5 11

@LenaMalena: z mojej listy opcjonalne jest tylko wynajęcie stoiska. Reszta, cóż - życzę takim osobom powodzenia w przypadku kontroli skarbowej :)

Odpowiedz
avatar MagdaMagda
3 7

@ellieellie: Tego m.in. dotyczy cała dyskusja. Autorka nie chce zająć się robieniem zaproszeń ślubnych na stałe.

Odpowiedz
avatar konto usunięte
0 4

@MagdaMagda: problem w tym, że to, co robi w tej chwili, to już nie sprzedaż okazjonalna (przy której nie trzeba byłoby zakładać działalności), a ciągła i zorganizowana (ogłasza się w internecie, choćby i na swoim blogu, i przyjmuje zlecenia od osób, których nie zna). Zatem powinna tę działalność mieć, choćby i na chwilę, zamknąć ją lub zawiesić w momencie, kiedy zleceń już nie będzie, a te wszystkie rzeczy opłacać.

Odpowiedz
avatar zyxxx
1 1

@MagdaMagda: Sam zus i księgowość to ok. 1300zł miesięcznie - i tych kosztów nie przeskoczysz. Z tego co zostanie odejmij sobie dodatkowo 19% dochodowego (a przy większych zarobkach jeszcze 23% vat) - więc jeśli chcesz zarobić miesięcznie choćby te minimalne 1500zł, musisz sprzedać biżuterii z zyskiem 3000. Taka smutna prawda. Jeżeli chcesz sprzedawać coś z marżą powiedzmy 5% kosztów - naturalnie jest to możliwe, ale wtedy musisz sprzedawać tysiące sztuk miesięcznie - co przy rękodziele zajmującym po kilkadziesiąt minut na sztukę jest po prostu niemożliwe.

Odpowiedz
avatar LenaMalena
0 0

@ellieellie: A jeśli autorka ma 15 lat?

Odpowiedz
avatar zyxxx
0 0

@LenaMalena: wtedy nie ma zdolności do czynności prawnych - jeśli chce legalnie sprzedawać, działalność mogą np zarejestrować jej rodzice. Niestety, prawo mamy upierdliwe i nie ma stałego zarabiania bez odprowadzania podatków. (Co innego jednorazowe wystawienie kramu np. na festynie - wtedy nie ma problemu, nic nie rejestrujesz tylko dopisujesz dochody do swojego PIT w przyszłym roku. Ale jak ogłaszasz się w internecie, to już działalność musi być. A co za tym idzie do kosztów dochodzi także ZUS, NFZ, dochodowy, księgowość, a jeśli kiedyś przekroczysz 150 tys przychodu rocznie, także VAT)

Odpowiedz
avatar Balzakowa
1 1

@zyxxx: Jak w każdej działalności wykonywanej osobiście. I dlatego mamy rękodzieło w większości "na czarno". W naszym US z marszu zakładają, że jak wyrób biżuterii to ze srebrem (czyli +VAT). Odpuściłam. Miałam również ofertę sprzedaży przez internet tutoriali. No niestety, znów VAT. Wówczas moja obecna działalność zostałaby również opodatkowana, a na to sobie pozwolić nie mogę. No więc dłubię hobbystycznie do szuflady i na prezenty dla rodziny i znajomych, w ramach odstresowującej terapii zajęciowej. Naprawdę, w przypadku mikrodziałalności, mogliby sobie odpuścić chociaż VAT.

Odpowiedz
avatar zyxxx
0 0

@Balzakowa: Ewentualnie pozostaje podpiąć się pod kogoś znajomego, kto już i tak płaci VAT z innej działalności - niestety, tak czy siak kasy w kieszeni zostanie mniej. (Bo o ile VAT od materiałów się odliczy, to z kosztu robocizny na podatki idzie już 1/3 zamiast 19%.) Ale taki już mamy klimat. Ja przy swojej mikrodziałalności do ZUS i skarbówki przelewam co roku tyle, że starczyłoby na nowy samochód z dolnej półki

Odpowiedz
avatar Pierzasta
8 12

Chętnie zobaczyłabym bloga, dasz linka :-)?

Odpowiedz
avatar moodlishka
2 2

@Pierzasta: ja rownież :)

Odpowiedz
avatar LenaMalena
0 8

Z tymi zaproszeniami autorki to może być też tak, że jedni się nimi zachwycą i wzięliby nawet drożej, bo takie ładne. Inni powiedzą, że są takie nieprofesjonalne, że koleżanka zamawiała w takiej renomowanej drukarni i to dopiero były zaproszenia!

Odpowiedz
avatar kijek
0 6

zgadzam się z Cassis w całej rozciągłości, to nie chodzi o to, że rękodzielnicy chcą naciągać kupujących, ale takie osoby jak autorka zwyczajnie psują rynek, zwłaszcza tym osobom, które chcą legalnie zarabiać i zakładają firmy, a autorka nie dość, że zarabia na czarno to jeszcze kompletnie rozwala rynek, w imieniu rękodzielników, którzy umieją się cenić i zarabiają uczciwie ( podatki, zus) dziękujemy Ci za Twoje "dorabianie" i niskie ceny, które może dla Ciebie są wyznacznikiem Twojego talentu i czasu, ale dla innych nie

Odpowiedz
avatar asmok
1 3

Ogólnie piekielne, ale z pieniędzmi zawaliłaś. Skoro wzięłaś _zaliczkę_ to klientka ma pełne prawo oczekiwać zwrotu. Jeśli chciałaś zachować pieniądze przy zerwaniu umowy z winy klientki powinnaś wziąć _zadatek_. Jeśli nie określiłaś tego w umowie, korespondencji lub inny wyraźny sposób wprost, to możesz mieć problemy gdyby zdecydowała się na drogę formalną. Bo formalnie rzecz biorąc, przywłaszczyłaś sobie jej pieniądze. Zaliczka, z definicji, jest zwrotna. Niezależnie od przyczyn zerwania umowy. Możesz ewentualnie żądać odszkodowania za zakupione już materiały i potrącić je z zaliczki, ale to jednak trochę komplikuje cały spór.

Odpowiedz
avatar Trzosnek
2 2

@asmok: W praktyce, w przypadku winy zamawiającego, kwotę zaliczki można pomniejszyć o udokumentowane poniesione koszty. Przy czym jeżeli był to zakup materiałów, to powinno się je przekazać zamawiającemu w takim stanie w jakim były w momencie zerwania umowy.

Odpowiedz
avatar Wiktorzyna
1 1

Witam, czy mogłabym poprosić link do Twojego bloga (najlepiej na adres mailowy jw10@wp.pl)? Szykuje się kilka wesel w rodzinie więc może któraś z par będzie chętna złożyć u Ciebie zamówienie (zapewniam, że to normalni ludzie ☺). Czy wykonujesz także zaproszenia na chrzest? Takimi sama byłabym zainteresowana po Nowym Roku. Serdecznie pozdrawiam oraz życzę dużo cierpliwości i powodzenia. Justyna

Odpowiedz
avatar GlaNiK
-1 1

Czytając komentarze, muszę zgodzić się z rękodzielnikami. Wszelkie argumenty przemawiają za tym byś podniosła ceny. Będziesz to robiła i tak okazjonalnie tak jak robisz, a do tego zarobisz kilka złotych więcej, unikniesz piekielnych sytuacji i wydaje mi się, będziesz miała więcej szacunku do swojej pracy. Moje zaproszenia ślubne zostały zrobione przez moją żonę i wykończone przez jej przyjaciółkę. 65 sztuk zajęło jakoś w granicach 15 - 18 miesięcy. Od około 18 godzin przy pierwszym do około 12 przy ostatnim. Wiadomym jest, że robione jak miała czas :) Tak czy inaczej, życzę powodzenia i oby jak najmniej piekielnych klientów.

Odpowiedz
Udostępnij