Dobry zwyczaj - nie pożyczaj.
Kiedyś w czasach szkolnych miałem małą paczkę znajomych. Jak to w życiu bywa, ludzie rozjechali się po Polsce, kontakty się pourywały.
Po takim dłuższym czasie jedna z dawnych koleżanek dała o sobie znać. Akurat było to w wakacje i jakoś się złożyło, że wybierałem się na Przystanek Woodstock i tak luźno rzuciłem, że może się też wybierze, będą znajomi z naszego liceum i tak dalej.
Koleżanka się wahała twierdząc, że nie będzie miała gdzie spać, więc zaproponowałem, że wezmę ją do swojego namiotu. Akurat jechałem sam z namiotem "trójką". No ok, a czy może wziąć koleżankę, zapytała. Również się zgodziłem.
Na miejscu widziałem ją okazjonalnie przy namiocie, podczas gdy ona poznawała nowych ludzi i bawiła się "nie wiadomo gdzie". Większość czasu spedzałem z jej koleżanką, która też w sumie czuła się dość dziwnie w tej sytuacji. Na szczęście szybko znaleźliśmy wspólny język i spędziliśmy bardzo udanie ten festiwal.
Nadszedł jednak koniec Przystanku i każdy rozjechał się spowrotem w swoim kierunku. Od czasu wyjazdu moja koleżanka odezwała się raz, w celu zrobienia mi awantury, że na facebooku wstawiłem zdjęcie, na którym brzydko wyszła. Zdjęcie grupowe.
Po kilku miesiącach znów zaczeła się odzywać. Poprosiła o pożyczkę pieniędzy. Żaliła się, że ma trudną sytuację, bo czynsz jej podnieśli, więc jeszcze tego samego dnia zrobiłem jej przelew.
Na oddanie pieniędzy, czy w ogóle jakikolwiek kontakt czekam do dziś. Sytuacja miała miejsce w styczniu. Wygląda na to, że koledzy są niektórym potrzebni tylko wtedy, kiedy są rzeczywiście potrzebni. Kwota duża nie była, ale chodzi o sam fakt. Ale podobno nie należy płakać w takich sytuacjach. Bo to nie są stracone pieniądze. Kupuje się za nie spokój od roszczeniowych znajomych.
znajomi
Więc posłałeś pieniądze koleżance koleżanki, którą w sumie w ogóle nie znasz? Powiedziałbym że filantropia.
Odpowiedz@sixton: Nie no, tej mojej koleżance. :)
OdpowiedzPowtórzę prawdę od wieków znaną: kto ma miękkie serce, musi mieć twardą dupę.
OdpowiedzW sumie szkoda że nie przeleciałeś w tym namiocie jej albo tej drugiej koleżanki to być chociaż miał w naturze jakąś rekompensatę za te pieniądze a ona by może spokorniała jakby tak ktoś wziął ją mocno i konkretnie.
Odpowiedz@Drill_Sergeant: Wprost z ust mi to wyjąłeś!:) Przynajmniej mógłby wpisać w przelewie: "Za dobrze wykonaną usługę". :)
OdpowiedzPodsumujmy: zabierasz ze sobą - do spania w jednym namiocie - dwie osoby: jedną, której nie widziałeś od lat i właśnie ponownie złapałeś z nią kontakt, i drugą, której w ogóle nie znasz. Ta pierwsza w dodatku wystawia Cię na bardzo niezręczną sytuację. Mimo to na jej pierwsze miauknięcie o "trudnej sytuacji" natychmiast robisz jej przelew. Nie chcę być niemiły, ale jak dla mnie po prostu prosiłeś się o kłopoty.
Odpowiedz@janhalb: Mój błąd był taki, że zaufałem osobie, którą znałem od dziecka i mogłem z nią konie kraść, a nie przewidziałem, ze tak bardzo mogła się zmienić. Tak jak pisałem, to nie była obca osoba, tylko dziewczyna z mojej "paczki" i nie raz wzajemnie sobie pożyczaliśmy pieniądze. Piekielna moja naiwność, piekielne jej zachowanie :)
OdpowiedzMam takie pytanie trochę nie na temat: Podobał Ci się występ zespołu People of the Haze?
Odpowiedz@Dupelek: To historia nie z tego Przystanku. W tym roku obowiązki nie pozwoliły jechać :)
OdpowiedzWiesz, kiedyś byłam dokładnie w roli tej koleżanki koleżanki z namiotu i to był początek bardzo fajnej przyjaźni, która trwa od siedmiu lat do dziś :)
Odpowiedz@takatamtala: Koleżance koleżanki nie mam nic do zarzucenia, mimo że nie utrzymujemy kontaktów :)
OdpowiedzGratuluję. Zdobywasz odznakę za frajerstwo. Pożyczasz pieniądze komuś, kto odezwał się do Ciebie parę razy? Masz za swoje.
Odpowiedz