Historia raczej z nutką śmiechu niż piekielności ;)
Mojego Tatę, gdy przechodził koło cygańskiego obozowiska, ugryzł tamtejszy pies. Tata pojechał do szpitala po zastrzyk przeciwtężcowy, ale o zastrzyk na wściekliznę się nie ubiegał. Wrócił ze szpitala do domu w nieco złym humorze, bo stracił kilka godzin, czekając w kolejce. Słowa mojej siostry:
- Co Ty taki wściekły chodzisz, jakby Cię coś ugryzło?
PS: Tacie nic się nie stało, na szczęście rana ładnie się goi.
A mnie wciąż trzęsie ze śmiechu, gdy przypominam sobie suchar siostry :)
Wy zdajecie sobie sprawę, że wścieklizna daje objawy po miesiącu lub więcej, a w chwili wystąpienia pierwszych objawów jest już na ogół za późno na jakiekolwiek leczenie?
OdpowiedzZmodyfikowano 1 raz. Ostatnia modyfikacja: 29 sierpnia 2015 o 10:08
@GoshC: Ja to wiem. Ale nie miałam nic do gadania.
OdpowiedzJak to był cygański pies to mu nic nie dał, tylko białe i czerwone krwinki jeszcze zajeb#ł
Odpowiedz