W jednym z polskich muzeów, kilku Niemców miało problemy z dogadaniem się z Polakami. Pewien starszy Pan (Polak), który się temu przysłuchiwał, podszedł do nich i zaczął płynnie po niemiecku objaśniać co i jak. Nawet trochę im o eksponatach poopowiadał.
W pewnym momencie jeden z Niemców zapytał się, skąd tak dobrze zna język niemiecki. Starszy Pan w odpowiedzi podwinął rękaw, ukazując wytatuowany numer.
Wytłumaczy ktoś? Bo nie kumam.
Odpowiedz@pokrzywdzona: niemiecki obóz koncentracyjny? Mówi Ci to cuś? III Rzesza? II wojna światowa?
Odpowiedz@pokrzywdzona: Numery tatuowano więźniom w obozach koncentracyjnych.
Odpowiedz@Day_Becomes_Night: Tyle to wiem, ale przecież o wojnie wie każdy. KTO JEST PIEKIELNY?Bo chyba nie będziemy opowiadać na piekielnych o wojnie, bo to bez sensu.
Odpowiedz@pokrzywdzona: W kontekście coraz częściej spotykanych idiotyzmach o zbrodniach "nazistów" (bo przecież nie Niemców...) czy "polskich obozach" nie byłoby to wcale takie bezpodstawne. Manipulacja historią i wybielanie roli Niemców jest już piekielne. Niedługo w analogicznej sytuacji młodzi Niemcy nie zrozumieją o co chodzi, bo przecież obozy były polskie, we współpracy ze złymi nazistami bez narodowości.
Odpowiedz@sixton: Pytanie zasadnicze, czy to ci Niemcy, z którymi ten pan po niemiecku rozmawiam, wymordowali tych wszystkich ludzi? A może utożsamiali się z tymi mordercami lub ich popierali? A co do polskich (tak polskich bez cudzysłowu) obozach pracy. Polecam link http://ipn.gov.pl/publikacje/publikacje-internetowe/oboz-pracy-swietochlowice-zgoda/oboz Komendant obozu, Salomon Morel, został oskarżony o zbrodnie przeciwko ludzkości, a, mimo to, Polacy do 2007 roku wypłacali mu emeryturę. Od Rudolfa Hoessa różnił się co najwyżej liczbą zamordowanych/ zmarłych, którzy zginęli w obozach. Ale tego na historii nie uczą.
Odpowiedz@rodzynek2: Pytanie zasadnicze? Przecież to czysta relatywizacja historii, wypieranie się swojej przeszłości i próba jej zmiany, zrzucenia winy na innych. Jeżeli to nie byli oni ani się z nimi nie utożsamiają to i tak nie zmienią że odpowiedzialni byli ich przodkowie. Choć w sumie dalszą część Twojej wypowiedzi najlepiej podsumowuje Twoje intencje. Bo jesteś albo niedoinformowany (mówiąc eufemistycznie) albo trolujesz. Po pierwsze zbitek "polskie obozy" używany jest haniebnie do wszystkich obozów niemieckich ulokowanych na terenach dawnej II RP. Także przez Niemców, przez co zamazuje się ich charakter. I nie mają one nic wspólnego z tym do czego uderzasz (ale skąd mógłbyś to wiedzieć). Po drugie natomiast podane przez Ciebie przykłady były efektem nie polskiej reakcji lecz kolejnej okupacji - radzieckiej. Owszem, było wielu Polaków za których można się wstydzić, jako komunistów, ale tylko... twierdziłby, że tamta Polska i jej władze były niezależne, samodzielne i reprezentowały większość ówczesnych Polaków. Masz jeszcze jakieś "sensacje", wywracające obraz historii? (Swoją drogą to ciekawe czego Ciebie uczyli na tych lekcjach...)
Odpowiedz@sixton: Czyli twierdzisz, że współcześni Niemcy muszą się utożsamiać ze zbrodniami nazistów, ale Polacy ze zbrodniami komunizmu już nie?
Odpowiedz@lazy_lizard: Gdzieś to wyczytała? Napisałem coś odwrotnego. Albo się pomyliłaś albo manipulujesz bezczelnie.
Odpowiedz@sixton: Nie zrozumiałam do końca twojej wypowiedzi, dlatego dopytuję.
Odpowiedz@lazy_lizard: Hitlerowskie Niemcy miały zupełnie inną legitymację społeczną niż komunistyczna władza Polski, która trzymała się tylko dzięki umocowaniu w Moskwie. To jest moje wyjaśnienie. Krótkie, ale szczegóły można znaleźć w opracowaniach historycznych.
Odpowiedz@sixton: Czyli uważasz, że Niemcy powinni odpowiadać za zbrodnie Hitlera i hitlerowców do końca świata, a może i dłużej? A Polacy za zbrodnie polskich komunistów już nie? A może IPN "wywraca obraz historii"? A może masz nieczyste sumienie i próbujesz winę jakoś usprawiedliwić? Chyba, że w 2007 roku dalej był w Polsce komunizm (i jakimś cudem rządził PiS i śp Lech Kaczyński, jako prezydent), bo do 2007 roku płacono emerytury komendantowi (oskarżonego o zbrodnię przeciw ludzkości i, chyba nawet, przeciw narodowi Polskiemu) polskiego obozu w Świętochłowicach emeryturę. Ciekawe teorię piszesz. EDIT: Uważasz, że skoro te obozy założyli Niemcy (fakt), a potem niektórych używali polscy komuniści , Rosjanie- nie ważne, to usprawiedliwia, mniej lub bardziej, tych polskich komunistów, czy też Rosjan za dokonane tam przez nich czyny?
OdpowiedzZmodyfikowano 1 raz. Ostatnia modyfikacja: 29 sierpnia 2015 o 18:16
@rodzynek2: Uważam że dyskusja z Tobą na takim poziomie nie ma sensu. Jedyne co robisz to od początku usilnie starasz się naginać moje słowa pod swoje tezy (przy okazji mi je wmawiając - panie demagogu). Może kiedyś, gdy o historii będziesz wiedział więcej niż z wyrywków, zrozumiesz z niej więcej. W swoich dwóch komentarzach zdążyłeś pomieszać tyle pojęć, że nie wiem o czym tu jeszcze rozmawiać. Nie wiesz o co chodzi? Przeczytaj się.
Odpowiedz@rodzynek2: Podstawowa różnica jest taka, że Hitler zdobył władzę w wyniku powszechnych wyborów, wybrany głosami społeczeństwa niemieckiego. Natomiast władza komunistyczna w Polsce została zainstalowana przymusowo, pod karabinami NKWD. Owszem, byli Polacy szczerze popierajacy komunizm. Ale nigdy nie stanowili większości społeczeństwa.
Odpowiedz@archeoziele: Historyk @rodzynek2 może nie zrozumieć tej oczywistej zależności historycznej... Partie komunistyczne różnych krajów już w latach dwudziestych oficjalnie podporządkowały się swojemu moskiewskiemu "opiekunowi".
OdpowiedzZmodyfikowano 1 raz. Ostatnia modyfikacja: 29 sierpnia 2015 o 21:03
@archeoziele: A co ma wolne wybory do mordowania niewinnych ludzi? W wielkim kryzysie Niemcy zagłosowaliby na każdego, kto obiecałby im zakończenie kryzysu, pracę i powrót do potęgi, a że Hitler był dobrym mówcą i potrafił pociągnąć tłumy, to już inna sprawa. Zarówno w Polsce, jak i w Niemczech mordowano przeciwników politycznych. W obu narodach za morderstwa odpowiadała tylko niewielka część ludzi. Idąc tym tokiem rozumowania. Jeżeli ktoś przyłoży mnie lub komuś z mojej rodziny pistolet do głowy i każe mi zabić np. każdego rudego Indianina spotkanego na drodze, to mogę czuć się usprawiedliwiony i uniknąć odpowiedzialności?
Odpowiedz@pokrzywdzona: co robiłaś na lekcjach historii? dłubałaś w nosie czy wysyłałaś esemski do koleżanki? Było uważać bo takim durnym pytaniem przynosisz wstyd Polsce.
Odpowiedz@rodzynek2: Mam nadzieję, że nie masz matury z historii. Pod koniec lat 20 XX wieku kryzys szalał wszędzie. Szalał w Ameryce, w Wielkiej Brytanii, we Francji. Ba, nawet u nas szalał (chyba nawet jeszcze gorszy niż w Niemczech). Ale jakoś tylko Niemcy poszli za szaleńcem który podpalił świat.
OdpowiedzCzyzby w KZ-ach UCZONO po niemiecku?
Odpowiedz@ZaglobaOnufry: Jak trafił do Niemiec, to mógł się nauczyć. Albo może i w Polsce, z niemieckimi Żydami, siedział. Kto wie. Oczywiście sytuacja to taki polski urban legend jest, prawdopodobnie.
Odpowiedz@xUmcyk: Nie, zdarzyła się naprawdę. Historię opowiedziała mi koleżanka, której ojciec zna tego Pana.
OdpowiedzCzyli klasyk urban legend "ja nie wiem, ale szwagier zna kogoś"...
Odpowiedz@ZaglobaOnufry: To jest akurat głupia czepliwość, bo zachodziła sytuacja taka sama jak z językiem francuskim w Legii Cudzoziemskiej. Jak nie rozumiałeś polecenia, to dostawałeś taki wpi*****, że opanowywałeś język bardzo szybko.
Odpowiedz@Ara: Czyli jednak w obozach nie uczono, tylko zabijano, a znajomosc jezyka byla konieczna do przezycia, a samo posiadanie wytatuowanego numeru na rece nie ma nic wspolnego z wladania niemieckim. Mialem nawet pacjenta z Polski, ktory (nigdy nie przebywajac w KZ-ach) wytatuowal sobie numer obozowy (chyba chcac wydobyc odszkodowanie za meki). Czyli SAMO MACHANIE reka Z JAKIMS NUMEREM - nic nie udowadnia, ani znaczy.
Odpowiedz@ZaglobaOnufry: Ale odpowiedzią na pytanie skąd zna język może być, bo i owszem nie musiał, ale MÓGŁ się języka z tego powodu nauczyć. Wobec tego nadal nie rozumiem, czego się próbujesz doczepić.
OdpowiedzNie wiedziałem, że strażnikom też tatuowano numery.
OdpowiedzTylko... Gdzie piekielność? Nazistów? To chyba oczywiste od kilkudziesięciu lat... Faceta bo odpowiedział na pytanie? Niemców bo zwiedzali czy zapytali?
OdpowiedzZmodyfikowano 1 raz. Ostatnia modyfikacja: 29 sierpnia 2015 o 0:18
@Allice: A Naziści to z kosmosu się wzięli?
Odpowiedz@Allice: Oczywiste jest też to, że każda historia tutaj będzie miała w sobie coś piekielnego. Jak dla mnie, naziści oczywiście są piekielni, ale tutaj chodzi raczej o sposób, w jaki owy Pan nauczył się niemieckiego.
Odpowiedz@iks:A jednak trudno winić młodych Niemców za 2 wojnę światową, prawda? Co do pana z historii - pomimo okoliczności w jakich nauczył się języka te rzeczywiście są piekielne - musiał uznać ten niemiecki za przydatny i ćwiczyć go - nie ma bowiem opcji, żeby płynnie mówić w języku nie używanym od kilkudziesięciu lat.
Odpowiedz@kertesz_haz: Masz rację. Być może szlifował nabyte już umiejętności. Tego nie wiem.
Odpowiedz@iks: A gdzie jest napisane, że w tym muzeum to akurat niemieccy naziści, czy neonaziści byli?
Odpowiedz@kertesz_haz: A gdzie jest napisane, że ktokolwiek winił akurat tych Niemców? Zadali pytanie, to Pan odpowiedział zgodnie z prawdą.
OdpowiedzTo tak jak ten Żyd co wygrał w totka parę lat temu. Przy wręczenie czeku zapytali go czy chce coś powiedzieć. Ten powiedział że dziękuje Hitlerowi. Wszyscy konsternacja, ale jak to dlaczego? Pan stary Żyd i dziękuje Hitlerowi? A ten podciąga rekaw i mowi: a kto mi numery podał? Prawdziwa historia kolega kuzyna cioci mojej przyrodniej siostry ma kolegę który pracuje w Lotto.
Odpowiedz@Sharp_one: Szczęście w nieszczęściu ;)
Odpowiedz@Sharp_one: straszne... koszmarne czasy
OdpowiedzA kto był piekielny?
OdpowiedzJa też się zastanawiam.
Odpowiedz@dzasdusia: Sposób, w jaki Pan posiadł wiedzę
OdpowiedzWojna skończyła się 70 lat temu. To ile miał ten dziadek? bo zakładam, że w obozie nie był jako 5-latek. A 90-tki dożywa stosunkowo niewielki odsetek społeczeństwa, a jeszcze mniejszy w takim zdrowiu, żeby sobie chodzić po muzeach i prowadzić dyskusje w obcym języku. Reasumując: prawdopodobieństwo prawdziwości historii jest niewielkie.
Odpowiedz@timo: Być może. Przykro mi, ale naprawdę nie wiem Postaram się dowiedzieć.
Odpowiedz@timo: W obchodach 70 rocznicy lądowania w normandii w zeszłym roku brało 1,8 tys weteranów tamtych walk. Do wojska dzieci nie brali, do obozów już tak. Reasumując: prawdopodobieństwo, że szukasz dziury w całym i czepiasz się cholera wie o co jest całkiem spore.
Odpowiedz