Przechodzę przez przejście bez świateł. Z obydwu stron kierowcy zatrzymali się, żeby mnie przepuścić. Patrzę dla pewności w lewo i widzę, jak drugi samochód zaczyna wykręcać. Czując, co się zaraz stanie, zwolniłam krok w połowie przejścia.
Tak, łysy Sebix chciał wyprzedzić samochód stojący przed przejściem dla pieszych. Bo pewnie stoi niepotrzebnie. Wyhamował z piskiem opon wielce zdziwiony, że ktoś idzie przejściem.
Może mało piekielne, bo w porę zauważyłam i nie władowałam się pod sebixową furę. Ale mogło być o wiele gorzej. Co tacy ludzie mają w głowach?
ulica
Siano? To odpowiedź na pytanie postawione w historii. Jak ktoś ma inne pomysły to śmiało. :D
Odpowiedz@Pieklik: Nie mam innego pomysłu i też stawiam na siano... chociaż jest jeszcze jedna rzecz, którą mógł mieć w głowie. Mianowicie gówno.
OdpowiedzJa, ja wiem! POWIETRZE! ;)
Odpowiedz@Pieklik: Trociny i tłuczone szkło ;)
Odpowiedz@Pieklik: 2 kg sterydów, 1 kg testosteronu, 2,5 kg koksu;
OdpowiedzNitkę, żeby uszy nie odpadły.
Odpowiedz@Pieklik: Kilo gwoździ bez łebków :D
Odpowiedz@Pieklik: Taką małpkę, co bije w talerze.
OdpowiedzEee... Mocarza?
OdpowiedzOrtalion?
Odpowiedz@Eko: To mnie naprowadziło na pewne Śląskie stwierdzenie tego co ma głowie. Hasie, szkło i bele co... no i taczka gruzu co by nie było luzu.
Odpowiedz@Pieklik: Ja myślę że w głowie ma to samo co i na... Czyli nic...
Odpowiedz@Pieklik: szambo ;)
OdpowiedzHmm.. w głowie jak w głowie, ale na masce to pewnie biało-niebieska szachownica wpisana w koło była? Statystyka tak mi podpowiada...
Odpowiedz@Veltoris: po czymś takim to na drzwiach powinien mieć dodatkowo rysy, wgniecenia i pajęczynkę na szybie; że braku lusterek i kilku zębów nie wspomnę
OdpowiedzZmodyfikowano 1 raz. Ostatnia modyfikacja: 24 sierpnia 2015 o 21:57
@PiekielnyDiablik: Należałoby się, chociaż jakoś jednak nie widzę kobiety demolującej w ten sposób "bumę" z ortalionem w środku. Autorce współczuję traumatycznych przeżyć.
OdpowiedzWzględnie cztery przecinające się kółka w rządek ustawione. Po doświadczeniach z takimi typami, zanim puszczę pieszego na pasach kontrolnie rzut oka po lusterkach, czy mi się jakaś audica lub beemka nie szlaja w pobliżu. Już mi się zdarzyło ostrzegać klaksonem, że coś na lewym pasie pruje bez próby hamowania a do dziś stoi mi w oczach wózek cudem niemal cofnięty przed rozpędzonym autem. To już lepiej wyjść na chama i prostaka i nie ustąpić pieszemu, niż sobie potem powtarzać, że gdybym go na pasy nie puściła, to by żył.
OdpowiedzJa zaczynam podejrzewać, że komuś podpadłam, bo bardzo często mi się zdarza, że ktoś próbuje mnie w ten sposób przejechać na pasach. Pewnie, wszyscy kierowcy lubią zatrzymać się przed pasami tak dla jaj.
OdpowiedzŚpieszył się do swej Karyny
OdpowiedzDopóki dla policji ważniejsze niż bezpieczeństwo będzie wyrabianie normy ilości mandatów za nadmierną prędkość, takie Sebiksy będą rozjeżdżały ludzi na przejściach dla pieszych :(
OdpowiedzJakiś czas temu czytałam historię poirytowanego kierowcy, który nie rozumiał, co ci pieszy-idioci mają w głowach, że kiedy on wyhamowuje przed pasami to oni na nie natychmiast nie wskakują, żeby nie marnować mu czasu. A pod historią mnóstwo komentarzy wspierających oburzonego, m. in. z informacją, że przecież niezatrzymanie się drugiego kierowcy w takiej sytuacji jest jakoś tam karalne. I wszystko fajnie, tylko szkoda że taki jeden z drugim kierowca jakoś nie mógł pojąć, że nie każdy prowadzi na co dzień samochód i w związku z tym nie jest w stanie stwierdzić na pewno, czy samochód hamuje czy jednak nie. Tak samo jak nie może na 100% przewidzieć, czy drugi samochód też się zatrzyma, bo kary sobie, ale to pieszy ryzykuje życiem dla tych dodatkowych kilku sekund.
Odpowiedz@jass: Niestety ja zwyczajnie jak nie mam zaufania do nadjeżdżającego kierowcy (nie widzę, że zwalnia znacząco, albo ma "typowe" autko - wyjątkowo w takiej sytuacji kieruję się stereotypem) to zwyczajnie nie przechodzę. Kilka razy uratowało mi to może nie życie ale z pewnością zawdzięczam temu ograniczonemu zaufaniu całe kości. I też mnie to wkurza, że nie przechodzę szybko i kierowca co sie zatrzymuje traci czas. Ale moja tkanka miękka, łączna i kostna w zderzeniu z autem ma małe szanse. Pancerza niestety nie posiadam. :D Przy okazji - przepraszam wszystkich kierowców co przez moją nadmierną przezorność byli zirytowani. Odpowiedzialność zbiorowa jest zazwyczaj mało trafiona, ale niestety tego kierowcy pieszych nauczyli. Jeden się zatrzyma a drugi uznaje, że pasy to taka ozdoba na drodze. Nie chcę do tej ozdóbki dodawać krwawych plam. :D
OdpowiedzMiałam kiedyś podobną przygodę. Weszłam na przejście dla pieszych, do którego zbliżała się tzw. "elka". Co w tym momencie powinien zrobić kierowca (swoją drogą była nim typowa blondwłosa miłośniczka solarium)? Zatrzymać się. Co dziunia zrobiła? Zaczęła mnie wymijać. Tak, na pasach :D. Chyba nie był to jej pierwszy fantazyjny manewr, bo instruktor zatrzymał samochód i, wyrażając głośno i dobitnie swoje niezadowolenie, zamienił się z nią miejscami na środku drogi.
Odpowiedz@eunice: Heh i dlatego właśnie ja niezbyt chętnie przechodzę przed "elkami".
OdpowiedzZaciętą płytę-"Jesteś panem i władcą. Jesteś panem i władcą..." ;)
Odpowiedz