Momencik, trwa przetwarzanie danych   loading-animation

piekielni.pl

Pokaż menu
Szukaj

Trochę techniki i... no właśnie. Zamawiamy raz na jakiś czas z mamą…

Trochę techniki i... no właśnie.
Zamawiamy raz na jakiś czas z mamą rzeczy do naszej firmy z pewnego magazynu. My mieszkamy w Londynie, a magazyn znajduje się może godzinę poza? W każdym razie niedaleko. Zazwyczaj paczki przyjeżdżają ekspresowo, na zasadzie: zamówiona w poniedziałek wieczorem przyjeżdża najpóźniej po południu w środę.

Tym razem paczki były dwie. Zamówione jedna po drugiej, wyjeżdżały z tego samego miejsca, przyjechać miały pod ten sam adres. Zawsze z ciekawości śledzę przesyłki, daje mi to chwilę oderwania się od pracy, a także pewność, co do dnia dostarczenia. Obie paczki opuściły magazyn o tej samej porze, przewidywany termin dostarczenia "jutro". Super!

Gdy "jutro" zmieniło się w "dzisiaj", już o godzinie 11 zadzwonił domofon- kurier i to wcześniej, niż zazwyczaj! Dosłownie uradowana miłą niespodzianką otworzyłam drzwi, a tu.. przesyłka jest tylko jedna. O drugiej nic nie ma w systemie, nawet na dowód pod nos dostałam urządzenie ze spisem paczek. Faktycznie, tylko jedna była przypisana pod ten adres... Ale cóż, może inny kurier ją ma i przywiezie za godzinę? No nic, pozostaje wrócić do pracy i cierpliwie czekać.

Dla pewności zerknęłam jeszcze na stronkę, by sprawdzić gdzie zapodziała się moja paczka i cóż... Nadal jest tylko informacja o przekazaniu jej kurierowi po opuszczeniu magazynu, więc powinna być lada moment. Do wieczora (ta firma dostarcza do godziny 21, więc nadzieja ciągle była) cisza, nikt nie dzwonił, nie stukał, na stronce termin przewidywany dostarczenia "dzisiaj". Po godzinie 22 termin dostarczenia zmienił się na "opóźniona" za to lista tego co się dzieje z paczką... mnie zdziwiła. Otóż paczka "wróciła do punktu nadania- Manchester". Okej, geografem z wykształcenia nie jestem, jednak Manchester nie jest nawet blisko Londynu, nie jest także punktem nadania! No nie powiem, zdziwiłam się, jednak postanowiłam z samego rana zadzwonić na infolinię. Całą noc obmyślałam co i jak ja im powiem, że jeżeli fundują darmowe wakacje mojej paczce, to mogą zafundować i moje. Oh, ile ripost mi się nazbierało w głowie. Wygarnę im niekompetencję, może nawet jakieś odszkodowanie, czy coś mi się trafi?

Teraz jednak zaczyna się piekielność i to taka, o której istnieniu nigdy nie pomyślałam....
Dzwonię na infolinię, odzywa się... maszyna (rozmowa odbywa się w języku angielskim, więc stąd te 'niedomówienie):
- Jeżeli dzwonisz w sprawie zmiany terminu dostarczenia paczki, powiedz TAK
- tak...
- Jeżeli numer identyfikacyjny Twojej paczki zaczyna się od J powiedz TAK
- tak......................
- Podaj 4 ostatnie symbole numeru identyfikacyjnego
- 47AA
- Symbole, które podałeś to: 4 7 8 8 , jeżeli jest to poprawne powiedz TAK
- Nieeeeeeee!!
- Podaj 4 ostatnie symbole numeru identyfikacyjnego
- 47 A! A!
- Symbole, które podałeś to: 4 7 8 8 , jeżeli jest to poprawne powiedz TAK

W tym momencie niekulturalnie się rozłączyłam, nici z moich ciętych ripost, maszyna! I co dalej? Ok, może mój angielski jest na tyle słaby, że maszyna moje EJ odczytuje jako EJT, ok. Dzwonię po pomoc do rodowego Anglika, Brytyjczyka z krwi i kości.. Nie muszę mówić jaki był rezultat?
Przez kolejne godziny pomagał mi przekopywać internet i wydzwaniać na każdy numer związany z tą firmą kurierską. Wszystkie były ustawione tak, by przekierunkować do maszyny. Nawet numer do głównej siedziby. Nie pomagało odpowiadanie w różny sposób na zadawane pytania, zawsze dochodziło do momentu felernych 4 ostatnich symboli. Mówienie A zamiast EJ dawało jedynie taki rezultat, że maszyna prosiła o powtórzenie numeru. Hm!

Po godzinie 22 moja paczka "wróciła do miejsca nadania", tym razem z kolei było to w Yorku... O proszę, czyli jedziemy dodatkowo w odwrotnym kierunku.
W pewnym momencie wygrzebałam gdzieś najnowszą metodę kontaktu z tą firmą kurierską- sms. Obiecują odpisywać w przeciągu 15-20 minut, należy napisać nazwisko, kod pocztowy oraz problem. Okej, zrobiłam to z samego rana. 15-20 minut trwało około 6 godzin, a odpowiedź była odkrywcza oraz bardzo pomocna: "Twoja paczka jest opóźniona, niedługo jednak powinna się znaleźć u Ciebie :)". Dzięki tej wiadomości odzyskałam nadzieję, bo skoro wysłali uśmiechniętą buźkę, to już coś! Hm.

Paczka dotarła po ponad tygodniu. Zwiedziła więcej Anglii, niż ja póki co zdążyłam.
Jednak mam jeden wniosek: naprawdę wolę opryskliwą panią na infolinii, niż maszynę i uśmiechniętą buźkę w zupełnie nieprzydatnym smsie. Są sytuacje w których zacofanie jest naprawdę lepsze, niż zaawansowane systemy. Tylko ciekawa jestem kto tę paczkę tak nieudolnie wpychał kolejnym złym kurierom? Bo raz rozumiem- błąd, ale nie przez kilka dni...

call center

by justine
Dodaj nowy komentarz
avatar Armagedon
3 5

Historia zaje_bista. Z samego dna piekielnych czeluści. Człowieka zawsze najbardziej rozwala kompletna bezsilność. Można co najwyżej walić głową w mur, a to niewiele pomoże. Ostatnio coraz więcej firm rezygnuje z bezpośredniego kontaktu z klientem, nawet w Polsce. Oszczędzają na etatach "konsultantów", zapewniają sobie święty spokój i czekają na ewentualne reklamacje na piśmie. Papier cierpliwy jest, poczta internetowa jeszcze cierpliwsza, korespondencja może sobie krążyć miesiącami. Przynajmniej połowa poszkodowanych machnie ręką. Bardzo to wygodne...

Odpowiedz
avatar anonimek94
2 2

@Armagedon: Piekielny tutaj nie jest brak kontaktu z klientem, ale to, że zrezygnowano ze zwykłego wstukiwania w klawiaturę. I szcxzerze mówiąc nie rozumiem dlaczego nie dają po prostu dwóch opcji. Czasem jak się długo poczeka to albo przełącza automatycznie do konsultanta albo pozwala te literki wstukać. Ale ile z tym zachodu!

Odpowiedz
avatar justine
2 4

@Armagedon: Hm. O ile adres korespondencyjny był (chyba zawsze być musi), o tyle adresu e-mail nie... Więc jedyna reklamacja by musiała się odbyć drogą pocztową, lub chyba wskoczeniem na pakę do kuriera i strajkiem głodowym "dopóki nie porozmawiam z człowiekiem".:O Póki co odpuściłam, ale jeżeli jeszcze raz mi się to przytrafi, to nie do końca nawet wiem co zrobić! Albo jakby mi się ta paczka zgubiła- jak ją znaleźć? Nie wiem...

Odpowiedz
avatar Mikidz
0 0

@anonimek94: Ciekawy jestem jak w wybieraniu tonowym wpiszesz 'A'? Pewnie z tego względu właśnie nie było opcji wybierania tonowego w tej firmie kurierskiej. Swoją drogą, nie można było po prostu potwierdzić numeru 4788? Może to by doprowadziło do połączenia z konsultantem i wtedy wytłumaczyć, że nie dało się wybrać prawidłowego numeru?

Odpowiedz
avatar justine
1 1

@Mikidz: Nie, nie, wtedy było trzeba przeliterować kod pocztowy (dla potwierdzenia zgodności), a kiedy to robiłam, to wracało do numeru paczki, bo nie ma takiego numeru połączonego z takim kodem pocztowym. Czyli wiesz, wszystkie opcje- konsultanta niet. W niektórych firmach kiedy się nie odzywasz w ogóle/nic nie wciskasz to automatycznie po chwili łączą z osobą, a tu rozłączali i tyle...

Odpowiedz
avatar Litterka
0 0

Cóż to za firma? Obstawiam Parcel Force, u nich zawsze są przeboje.

Odpowiedz
avatar justine
0 0

@Litterka: Yodel.. Nigdy nie miałam z nimi problemów i moi znajomi też nie :O Ale jakoś, no... Lepiej unikać zgubienia paczki u nich, bo chyba trzeba będzie przeszukać wszystkie możliwe magazyny, hahah :D

Odpowiedz
avatar PiekielnyDiablik
3 3

Ja się zastanawiam czy jakiś wpływ na to miało nadanie jednej tuż po drugiej. Na różnych etapach kompletowania/wysyłki/transportu/sortowni takie zamówienia pod ten sam adres różniące się o jeden dwa numery ID, najczęściej są pomyłkami. Dodanie dwa razy. Potem są anulowane,wycofywane. Wchodzi tu pewnie czynnik ludzki.

Odpowiedz
avatar justine
1 1

@PiekielnyDiablik: Wiesz, ale jedna była na imię i nazwisko mojej mamy, a druga na moje (zazwyczaj tak robimy, łatwiej nam z różnych powodów)- więc było nie było- inny odbiorca. Przecież w wielu biurach, które mają ten sam adres ludzie składają wieczorami zamówienia masowe i jakoś paczki się nie gubią... Nie wiem.. Może masz rację i jakoś właśne to było problematyczne? Niestety nawet nie miałam kogo zapytać co mogło zawinić, haha :D

Odpowiedz
avatar PiekielnyDiablik
1 1

@justine: Różnie może być, jeśli wiele zamówień jest pod jeden adres. to nadawca może nadać jedna przesyłkę o dużej ilości paczek (a paczki już tylko informacyjnie opisać); Dalej, u brookera lub w firmie kurierskiej mogą się pomylić, Widza ten sam adres, mogą podejrzewać pomyłkę. Nazwiska Na końcu u kuriera odbierającego/w sortowniach/u kuriera dostarczającego: dojść może do pomyłki typu, wziąłem już paczkę na Piekielną 13 - wziąłem, aha jadę... Nie mówię, że tak miało być. To że paczka pojechała "cholera wie gdzie", możliwe że jako zgubiona jechała do jakiejś centrali "od tych zgubionych" W efekcie rzeczywiście piekielne. Staram się tylko analizować, jak szybkie i niestandardowe działanie, może powodować dziwnie błędy.

Odpowiedz
avatar justine
1 1

@PiekielnyDiablik: Możliwe, że masz rację :) Wiesz, nie znam w ogóle na nadawaniu przesyłek.... Po prostu często tak robimy i problemów nie było, więc może tym razem była mniej przytomna osoba, czy coś :)

Odpowiedz
avatar justine
0 0

@Fomalhaut: hahaha, nie widziałam tego filmu nigdy, ale chyba moja firma przesyłkowa ogląda go na szkoleniach :D genialne, śmieszne, ale... tylko na youtube, nigdy w życiu :D

Odpowiedz
Udostępnij