Momencik, trwa przetwarzanie danych   loading-animation

piekielni.pl

Pokaż menu
Szukaj

Mam taką zasadę, że do każdego człowieka podchodzę z szacunkiem i mniej…

Mam taką zasadę, że do każdego człowieka podchodzę z szacunkiem i mniej więcej tego samego oczekuję wobec mojej osoby.

Pracę mam przyzwoitą, ale nigdy nie przyszłoby mi patrzeć na kogoś z góry. Nie każdy ma farta na rynku pracy, niektórzy wybierają "mniej pożądane" w ogólnej opinii zawody z powołania.

Do sprzątaczy dzień dobry i do widzenia, do kelnera kulturalnie i bez pośpiechu, słuchawkowicza w miarę wolnego czasu wysłucham, nawet jak nie jestem zainteresowany ich ofertą i tak dalej.

Zazwyczaj procentuje to tym, że gdziekolwiek się nie pojawię wszystko odbywa się w przyjaznej atmosferze, ale czasami się po prostu nie da.

Dla zobrazowania sytuacji jestem osobą niepełnosprawną. Od niemowlęctwa mam niedowład lewych kończyn. Chodzę, trochę kuleję, ale to z ręką jest gorzej. Praktycznie cały czas muszę działać tylko jedną, choć ta druga nie jest całkowicie bezużyteczna. Swoje lata już mam, nauczyłem się z tym, żyć i jestem w znacznej mierze samodzielny.

Przejdźmy do meritum. Byłem na zakupach w markecie. Każdy wie jak wygląda kasa i taśma. Robię spore zakupy, przychodzi czas ich pakowania. Mam z tym problem. To nie jest tak, że nie dam rady. Po prostu idzie mi to znacznie wolniej. Proszę wtedy kasjera o pomoc w zapakowaniu by nie robić niepotrzebnej kolejki. Dziś natrafiłem na wyjątkowo piekielną kasjerkę.

Dziewczyna po mojej prośbie, krzycząc stwierdziła "To nie jest mój obowiązek! Co ty sobie wyobrażasz?! Ja mam innych klientów do obsłużenia! Gdybym każdemu miała pakować to do usranej śmierci bym tu siedziała!"

Cóż... nawet się nie odezwałem, tylko zacząłem się bez pośpiechu pakować. Po chwili pomogła mi osoba za mną choć trudno powiedzieć czy z sympatii czy ze zniecierpliwienia. :)

Supermarket

by Stal_Damascenska
Zobacz następny
Dodaj nowy komentarz
avatar ijabuba
15 15

Ja dla odmiany mieszkam w kraju , gdzie kasjerzy sami pomagaja w pakowani zakupów , gdy widzą , ze jest ich duzo i tworzy sie korek. Moze i jest to w ich zakresie obowiazków, nie wiem. Wiem jedynie , ze moze byc i sympatycznie i przyjaznie. Zycze Ci autorze, bys mimo wszystko zachował swoje pogodne nastawienie do zycia i ludzi :)

Odpowiedz
avatar timo
7 13

@ijabuba: w wielu marketach kasjerzy mają "normę" - określoną kwotę, za jaką zakupy muszą skasować w ciągu godziny. Za więcej jest czasem premia (niekoniecznie finansowa, czasem np. większe prawo grymaszenia przy grafiku), za mniej ochrzan i ogólne krzywe patrzenie z góry, pewnie na śmieciówkach również kara finansowa. Więc pomoc klientowi, który spowalnia ruch jest w ich interesie, nawet jeśli nie mają obowiązku pomagać. Druga sprawa to kasy pierwszeństwa - wiem, że wiele osób z niepełnosprawnością ma jakiś opór przed korzystaniem z nich, nawet rozumiem ten mechanizm psychologiczny (przecież jestem samodzielny, mogę korzystać z normalnej kasy), ale w tych kasach kasjer właśnie ma obowiązek pomóc. Idąc do normalnej kasy z dużymi zakupami narażasz niepotrzebnie innych klientów na niepotrzebne czekanie, a kasjera na niewyrobienie normy.

Odpowiedz

Zmodyfikowano 1 raz. Ostatnia modyfikacja: 19 sierpnia 2015 o 10:07

avatar Stal_Damascenska
2 6

@timo: W tym sklepie nie było chyba takiej kasy. Co do tych kas nie chodzi tu o opór. Po prostu nie jestem na tyle niepełnosprawny, żeby w każdej sytuacji korzystać z udogodnień i w ten sposób przeszkadzać osobom bardziej potrzebującym. Na tej samej zasadzie stoję w autobusie i ustępuje miejsca starszym. Siadam na przykład wtedy kiedy mam ciężkie zakupy i trudno mi trzymać się poręczy i nieść siatki w tej samej dłoni. :)

Odpowiedz

Zmodyfikowano 2 razy. Ostatnia modyfikacja: 19 sierpnia 2015 o 10:23

avatar timo
11 15

@Stal_Damascenska: Ok, nie przeszkadzasz bardziej potrzebującym, za to przeszkadzasz innym klientom i kasjerowi. Ot, logika. Dodam, że ze względu na swoją specyfikę kasy pierwszeństwa często nie mają narzuconej owej normy, właśnie m. in. dlatego, że czasem wymagają od kasjera pomagania klientom, więc norma jest nie do wyrobienia.

Odpowiedz
avatar piekielny_maksiu
5 17

Wszystko pięknie, tylko jeśli nie jesteś zainteresowany(a) tym, co oferuje Ci słuchawkowicz to nie marnuj jego czasu wysłuchując do końca, co ma do powiedzenia. Oni z tego czasu są rozliczani. Robisz mu uprzejmość, ale obniżasz wyniki. A pewnie wiesz, że ta praca do najwdzięczniejszych nie należy i łatwo z niej wylecieć. Pzdr.

Odpowiedz
avatar Stal_Damascenska
5 9

@piekielny_maksiu: Dzięki. Do tej pory wydawało mi się, że nawet jeżeli nie kupuje ich produktu to i tak coś z tego mają, że dłużej ze mną rozmawiają.

Odpowiedz
avatar piekielny_maksiu
8 8

@Stal_Damascenska: No niestety, pewnie poprawiasz im humor i przywracasz wiarę w ludzi ;-) ale potem ich szef kręci nosem. Pozdrawiam :)

Odpowiedz
avatar basso
2 4

@Stal_Damascenska: Dobrze Ci się wydawało, ponieważ to zależy od sposobu rozliczenia jaki funkcjonuje przy danym projekcie. Czasami za samo gadanie bez sprzedaży również mają coś :)

Odpowiedz
avatar Toyota_Hilux
4 4

Kiedyś w Elei (dawnej Billi) kasjerzy pakowali zakupy. Ale... już nie pakują. Bo jest Elea i zabronili im pakować. Paranoja.

Odpowiedz
avatar Stal_Damascenska
1 3

@Toyota_Hilux: Pamiętam jeszcze jak Billa była MiniMalem.

Odpowiedz
avatar Armagedon
3 3

@Toyota_Hilux: A to jeszcze jest Elea? Bo w mojej okolicy to teraz Simply.

Odpowiedz
avatar lezard
0 4

niepełnosprawna nie jestem, ale sama mam czasami problem z zapakowaniem zakupów w Kauflandzie. pani dwoi się i troi, by kolejkowicze nie stali zbyt długo. dopuszczalne jest 4:59, bo jeśli czas oczekiwania jest dłuższy, to co bardziej problemowi lecą do POK i wnioskują o kupon rabatowy na 5zł.

Odpowiedz
avatar konto usunięte
7 7

Przecież obsługa powinna polegać nie tylko na szybkości, ale przede wszystkim na zapewnieniu kupującym możliwości spokojnego spakowania zakupów i w miarę możliwości dyskrecji transakcji. Nie lubię jak mi ktokolwiek "stoi na plecach", albo moje zakupy, już za kasą są mieszane z zakupami następnego (lub poprzedniego) klienta.

Odpowiedz
avatar Fomalhaut
9 13

Uwaga pierwsza - ja również mam szacunek do osób wykonujących inne zawody, ale tylko te potrzebne. Sprzątacz, kasjer, nawet emeryt ubrany w odblaskowy fartuch na przejściu dla pieszych obok szkoły - ci ludzie robią coś pożytecznego. Typ dzwoniący do mnie z "ofertą przygotowaną specjalnie dla mnie" to złodziej mojego czasu. Gdybym był zainteresowany usługą jego firmy to na pewno znajdę sposób, aby do niego dotrzeć. Jeśli nie jestem zainteresowany, nachalne dzwonienie do mnie na pewno mnie nie przekona. Uwaga druga. Czy ja mam takie wrażenie, czy Polakom zawsze wszędzie się spieszy. Agresywna jazda po drogach, przepychanie się do samolotu, a już na kasach w supermarketach to wiecznie trwają jakieś zawody w szybkości skanowania produktów. Ten wszechobecny pęd powoduje spięcia, wzajemną niezobowiązującą agresję. Efekty sa takie, że osoby o mniejszej sprawności (a nawet te sprawne, które nie biorą udziału w wyścigu) czują nieustanną presję.

Odpowiedz
avatar KasiaPelasia
2 2

Mnie najbardziej w tym "pędzie" irytuje to, jak przechodzę na zielonym, a kierowcy, którzy też mają zielone, bo jadą zza zakrętu prawie na mnie wjeżdżają, bo tak im się spieszy. Są chyba zdziwieni tym, że nie mam zamiaru biec i uciekać przed nimi. W związku z tym mijają mnie o centymetry. Najgorzej było jak byłam w zaawansowanej ciąży i miałam zapalenie więzadeł, przez co chodziłam bardzo powoli i nie byłam w stanie przyspieszyć bez koszmarnego bólu (bolało najmniej jak szłam tempem 90-letniej babci). Wtedy prawie żaden kierowca nie był w stanie normalnie poczekać. A jak moje zielone świeciło się na tyle krótko, że nie byłam w stanie zdążyć na drugą stronę i kierowcy na wprost już mieli zielone, to myślałam, że mnie rozjadą. Każde przejście na pasach było wtedy praktycznie narażaniem życia...

Odpowiedz
avatar raptor321
-1 1

w Rossmanie np zawsze pakują a i w kasie w Aschuan !

Odpowiedz
Udostępnij