Momencik, trwa przetwarzanie danych   loading-animation

piekielni.pl

Pokaż menu
Szukaj

Mam psinę znajdę, Perełkę. Przed wyjazdem na Lubelszczyznę okazało się, że młoda…

Mam psinę znajdę, Perełkę.

Przed wyjazdem na Lubelszczyznę okazało się, że młoda ma alergię na drób - czyt. wymiotuje i drapie się jak szalona, kiedy ktoś nieopatrznie poda jej kawałek mięsa z kurczaka/innego latającego ptactwa. Wszystkim znajomym oraz osobom z rodziny osiadłej w tym miejscu dało się przetłumaczyć, żeby w przypadku grilla/inszych spędów nie dawali mojemu psu takich specjałów, bo to może się źle skończyć.

Głupota uderzyła jednak z najmniej spodziewanej strony. Mój ojciec chrzestny (typowy gbur, prostak i cham), mieszkający tak jak my na Pomorzu, przyjechał w rodzinne strony na tydzień i od razu zaczął się szarogęsić.

Wczoraj przy okazji grilla podał młodej, pałętającej się po podwórku, kawał kurczęcego udka (mimo że znajomi taty i sam tato mu mówili "ona tego nie może jeść!”). Akurat wyszłam z domu, niosąc naręcze talerzy, kiedy zobaczyłam młodą, z lubością jedzącą kurczęce mięso. Aż mną zatelepało.

Odstawiłam kruchy ładunek w bezpieczne miejsce, pytając mega wqwiona 'KTO. JEJ. TO. DAŁ?!' i wyrywając, ile się dało z psiej mordki. Odezwał się mój ojciec chrzestny.

OC - Ja jej to dałem, czego krzyczysz?!
BC - Do stu diabłów, ona ma alergię na drób!
OC - Aaa tam, pierniczysz bzdury. Nic jej nie będzie! Alergia, phi (z głupawym uśmiechem).

Porwałam psa pod pachę i ruszyłam do domu, modląc się, żeby Perła nie rzygała. Nieskutecznie. Dwie godziny i dwa stosiki wymiocin później wsiadłam z młodą w auto, udając się do weterynarza.

Mała dostała 3 zastrzyki, a weterynarz nie mógł uwierzyć w głupotę idioty zwanego moim chrzestnym.

by konto usunięte
Zobacz następny
Dodaj nowy komentarz
avatar piwarium
31 33

Wziąłbym rachunek od weterynarza i wysłał go chrzestnemu z żądaniem zapłaty za leczenie. Jeśli jest możliwość, to dobrze byłoby wypisać co obejmowało leczenie, żeby było wyraźnie zaznaczone, że pies trafił do weta właśnie przez tego kurczaka.

Odpowiedz
avatar rodzynek2
13 15

@piwarium: I już więcej nie zapraszać.

Odpowiedz
avatar iks
14 16

@SunnyBaby: Czytanie z zrozumieniem boli? Napisała że znajomi mu przypominali, a potem dodatkowo to zignorował.

Odpowiedz
avatar SunnyBaby
5 9

@iks: Rzeczywiście, zwracam honor.

Odpowiedz
avatar konto usunięte
11 17

@SunnyBaby: Mówiono mu. On sie z tego najzwyczajniej brechtał. Stwierdził, że jestem pierdo....nieta na umyśle, bo kto to widział, żeby pies miał alergię

Odpowiedz
avatar Krzysztof
-2 2

@BlueCuracao: Widocznie ujek czy chrzestny ma przewlekłą grzybicę penisa i świąd odbytu, po latach to się na mózg rzuca, jak syfilis.

Odpowiedz
avatar PiekielnyDiablik
19 19

Nie wiem jak to jest, ale to nie pierwsza taka historia. Ludzie są jacyś tępi, że nie wierzą w to, jaki im się mówi o alergii. Normalnie niewierni Tomasze - jak nie zobaczą to nie uwierzą. Czy na prawdę przed każdym trzeba odwalić kitę?

Odpowiedz
avatar konto usunięte
4 8

@PiekielnyDiablik: ale to jeszcze nic. Jak sanepid skontrolował firmy cateringowe i dostawców jedzenia dla szpitali, to się okazywało, że w produktach bezglutenowych jest gluten, albo nie ma żadnej informacji o alergenach. I weź tu podaj cokolwiek do jedzenia osobie z celiakią, która czeka na resekcje jelita....

Odpowiedz
avatar KillingJoke
-5 5

@Lobo86: Celiakia prawdopodobnie nie istnieje. Przynajmniej wskazują na to wyniki kilku niezależnych badań przeprowadzonych w ciągu kilku ostatnich lat. Ci którzy twierdzą, że są uczuleni na gluten, tak na prawdę są uczuleni na fruktany, czyli cukry zawarte w produktach zbożowych; Eliminacja zbóż z diety im pomaga, ale "przypadkowo", bo obecność - lub nie - glutenu nie ma nic do tego.

Odpowiedz
avatar maranocna
1 3

@KillingJoke: Weź doczytaj zanim się wypowiesz. Nie wiem jak ci się udało tak źle zrozumieć te artykuły, każdy jaki dotąd czytałam w tym temacie, zdecydowanie podkreślał, że; Celiaklia istnieje, jest poważną chorobą która może nawet prowadzić do raka jelita. Wątpliwości dotyczą ludzi którzy twierdzą, że gluten im szkodzi, ale test nie wykrył u nich celiakli. Jest pełno domorosłych dietetyków, którzy kochają utrudniać sobie życie skomplikowanymi i niesprawdzonymi dietami i odstawiają gluten na wszelki wypadek. A potem się znajduje taki, co nie potrafi czytać ze zrozumieniem i nie dość, że wprowadza w błąd, to jeszcze może kogoś otruć. Nawet w książce "glutenowe kłamstwo",poświęconej w durzej części obaleniu mitu o szkodliwości glutenu, potwierdzono istnienie Celiakli. Po prostu, jeśli podejżewasz, że ją masz, to musisz zrobić badania, zamiast samemu kombinować z dietą.

Odpowiedz
avatar KillingJoke
-2 2

@maranocna: Przestań chociaż na chwilę czytać portale z newsami dla p*zd w rurkach i zajrzyj do literatury fachowej albo chociaż literatury popularnonaukowej. Z twierdzeń o szkodliwości glutenu wycofał się nawet Peter Gibson czyli ten gastroenterolog, który w 2011 swoją pracą zaczął tą całą glutenową paranoję. W 2013 odszczekał wszystko i dokładnie opisał gdzie tkwił błąd we wcześniejszych badań.

Odpowiedz
avatar maranocna
0 0

@KillingJoke: Nie wiem jak ci pomóc. Spróbujmy tak; W pierwszym lepszym artykule na temat tego całego Gibsona czytamy:artykuły "W 2011 roku prof. Peter Gibson, australijski gastroenterolog z Monash University, zadziwił świat doniesieniami o zgubnym wpływie glutenu na stan zdrowia nie tylko osób cierpiących na celiakię, czyli enteropatię z nadwrażliwości na gluten, lecz również osób zdrowych." Nadążasz? Twierdził że gluten jest szkodliwy dla wszystkich. Teraz o jego nowych badaniach; "Okazało się, że gluten nie powodował u zdrowych ludzi żadnych problemów zdrowotnych." Zdrowych ludzi, czyli nie chorujących na celiakie. Tutaj inny artykuł o tym samym badaniu: https://dietetycy.org.pl/nietolerancja-glutenu-nie-istnieje/ Zwróć uwagę na fragment:Badanie, co trzeba raz jeszcze podkreślić, nie dotyczy osób ze stwierdzoną celiakią, która to ciężka choroba jest jak najbardziej realna i dieta bezglutenowa u tych osób nie pozostawia dyskusji. Dotyczyło zaś osób, które na tę chorobę nie cierpiały. Mam nadzieję, że załapałeś. Z drugiej strony jeśli jesteś z tych, co noszenie rurek uważają za główną przyczynę zła na świecie, to chyba już tylko powrót do szkoły może ci pomóc.Nie ważne jak mądre rzeczy czytasz, jeśli czytasz bez zrozumienia.

Odpowiedz

Zmodyfikowano 1 raz. Ostatnia modyfikacja: 27 sierpnia 2018 o 14:07

avatar imhotep
12 12

"Porwałam psa pod pachę i ruszyłam do domu modląc się, żeby Perła nie rzygała. Nieskutecznie. " - a właśnie trzeba było zostać i tym uzewnętrznianiem się psa uraczyć ubrania i auto ojca chrzestnego.

Odpowiedz
avatar konto usunięte
6 10

@imhotep: Wolałam zabrać psa z zasięgu rąk tego tłumoka.

Odpowiedz
avatar cher
18 18

Takiemu jakbyś powiedziała nawet, że dziecko ma alergię na orzechy i może nawet umrzeć, to też by Cię uznał za wariatkę i dał dzieciakowi popróbować tego, czego zabrania zła matka. A pies? Jak pies może mieć alergię? No właśnie.

Odpowiedz
avatar konto usunięte
6 10

@cher: Podpisuję się rękoma i nogami.

Odpowiedz
avatar Fergi
13 13

@cher:znając ten typ prawdopodobnie reakcja na wiadomość o uczuleniu u dziecka była by taka sama. Cały problem zawiera się jednym czesto powtarzanym ( przez takich ludzi ) zdaniu ;" za moich czasów nikt się takimi fanaberiami jak alergie , nie przejmował i jakoś wszyscy żyją i mają się dobrze."

Odpowiedz

Zmodyfikowano 1 raz. Ostatnia modyfikacja: 19 sierpnia 2015 o 10:28

avatar Hachimaro
4 4

@cher: Co ciekawe, ignorancja nie zawsze jest skorelowana z brakiem wykształcenia. Znałem chirurga, który nie potrafił uwierzyć, że jego dziecko cierpiało na alergię. Na szczęście jego żona (dermatolog) była bardziej rozgarnięta...

Odpowiedz
avatar ShapeOfMyHeart
11 11

Niestety, wciąż dużo jest takich ludzi, którzy nie interesują się zbytnio preferencjami zwierząt i szkodliwością pewnych rzeczy (mimo, iż często o swoich pupili dbają i je kochają). Przykładowo, moja mama: "Daj pieskowi czekoladki, daj, patrz, jak na Ciebie patrzy... Co, jak to nie powinien? Że niby szkodliwa? A ty jakoś jesz i tobie nic nie jest!", "Kto to widział dla kotów specjalne karmy kupować... Wszyscy kupują Whiskas dla kotów i koty żyją! A niektóre koty żrą ze śmietników i też żyją!". Babcia: "No jak ja jem ciasteczko to i pieskowi muszę dać ciasteczko, bo on się tak na mnie patrzy! Oj tam, nic mu nie będzie, jak sobie podje!" - piesek wygląda jak balon i ma chory żołądek. Wujaszek z historii pokazał jeszcze na dodatek swoje chamstwo, jako że nie zastosował się do wyraźnych próśb rodziny, a cały problem wyśmiał. Taka podwójna piekielność. Jak ktoś wyżej napisał - należałoby mu pokazać rachunek za leczenie zwierzaka i kazać go uregulować.

Odpowiedz
avatar Litterka
3 5

@ShapeOfMyHeart: Weź mi nic nie mów o przekarmianiu psa... Musiałam "oddać" moją sucz Mamie. Nie mogę powiedzieć, Mikrze Mama krzywdy świadomie nie zrobi, ale suka się kula, a nie chodzi, bo "no ona taka jest szczęśliwa, jak sobie poje, tak na mnie patrzy i awantury robi, jak głodna"... Moje tłumaczenia nie pomagają.

Odpowiedz
avatar ShapeOfMyHeart
4 4

@Litterka: U mnie pomogło dopiero przeczytanie kilku artykułów w internecie i gazetach (gazety, czasopisma itp. polecam bardziej, bo sprawiają lepsze wrażenie na naszych mamach i babciach niż jakieś tam wirtualne teksty) na temat szkodliwości słodyczy czy konsekwencjach przekarmiania zwierzaka. Niestety, w przypadku psa mojej mamy jest już za późno, żołądek ma rozwalony po latach karmienia Chappi, ciasteczkami i słonymi paluszkami, a z japy mu tak za przeproszeniem wali, że nie idzie wytrzymać. Koty są u mnie, więc poza gadaniną o moim przewrażliwieniu nic nam nie grozi :)

Odpowiedz
avatar Litterka
3 3

@ShapeOfMyHeart: Z karmą mam o tyle dobrze, że po źle dobranej Mikra sadzi takie bąki, że wytrzymać z nią nie można w jednym pokoju... Więc tu ja decyduję i Mama słucha ze względów zapachowych. Co ciekawe, jest to ,tak jak w powyższej historii, nietolerancja kurczaka. "Na szczęście", po niektórych smakołykach też zaczyna okrutnie bączyć, więc Mama powoli oducza się przekarmiania.

Odpowiedz
avatar lotos5
-3 3

@ShapeOfMyHeart: Akurat to kwestia psa. Mojej dawałam czekoladę (rasa co żyję jakieś 14 lat) i dożyła 16 lat.

Odpowiedz
avatar nasturcja
1 1

@lotos5: czekolada jest dla psów trująca więc pewnie dawałeś wyrób czekoladopodobny o niskiej lub żadnej zawartości. Mikroskopijne ilości to nawet arszeniku można przyjąć.

Odpowiedz
avatar lotos5
-1 1

@nasturcja: Możliwe. Były to głównie milki, Goplany itp

Odpowiedz
avatar szamanisko
4 4

Z wieśniakami nie wygrasz... I nie mam tu na myśli mieszkańców wsi, tylko specyficzny stan umysłu...

Odpowiedz
avatar bazienka
1 1

wiem, ze wyznanie sprzed 3 lat, ale po 1 sprawdzilabym czy OC nie ma alergii na laxigen lub olej rycynowy po 2 obciazlabym kosztami leczenia psa obraziliby sie i problem z glowy

Odpowiedz
avatar konto usunięte
8 8

Po pierwsze ludzie to idioci. Mam alergię na pewien podstawowy i bardzo popularny składnik, obecny praktycznie w każdej kuchni. Nikt, ale to NIKT mi nie wierzy. Przy okazji wszelkich spotkań ludzie próbują mi na siłę wcisnąć potrawy z tym uczulającym składnikiem, nie przyjmują wymówek. To to jeszcze bym strawił, ale parę razy zdarzyło się że ktoś po cichu dodał tego składnika do serwowanej mi potrawy. Dopiero jak trzeba było wzywać karetkę, wszyscy zaczynali się zastanawiać "to ty naprawdę jesteś uczulony na to?". Nie, k**wa, tylko udaję.

Odpowiedz
avatar madxx
9 9

@mooz: Moja mama mnie raczyła mlekiem całe dzieciństwo, nic nie dawały moje prośby i teksty, że niedobrze mi się robi od mleka. "Wszystkie dzieci piją mleczko, mleczko zdrowe!". Nawet porzyganie się nic nie dało. W wieku 16 lat wreszcie zabrała mnie na badania. Nietolerancja laktozy. Nawet nie przeprosiła.

Odpowiedz
avatar Pierzasta
6 6

@mooz: U mnie z kolei dość nietypowa alergia, bo nie spotkałam nikogo uczulonego na to- mianowicie na kminek. I też za cholere nikt mi nie wierzy. Nawet w szpitalu, kiedy podczas przyjęcia i pytania o alergie wyraźnie wymieniłam ten składnik. i co? Na jedna z kolacji był chleb z kiełbasą kminkową. Dla mnie żadnego zamiennika, jakbym w ogóle nie wspominała o alergi. Musiałam suchy chleb żreć...

Odpowiedz
avatar Kacek3city
2 2

Mój Labrador też ma uczulenie na drób, na szczęście nie rzyga ale mocno się drapie. Mojemu ojcu nie idzie przetłumaczyć żeby mu nie dawał drobiu. Tak samo żeby go nie przekarmiał, Laby są strasznymi łakomczuchami! Moja kumpela jak jej Labek miał parę miesięcy ledwo go odratowała u weterynarza jak znalazł 5kg psiej karmy i zeżarł sporą tego ilość. Żebym sam tego nie widział to bym nie uwierzył ale pies był szerszy jak dłuższy i jeszcze wyciągał szyję i ozór bo gdzieś leżal kolejny kawałek. Popieram pomysł niektórych komentujących: trzeba było wysłać chrzestnemu rachunek za leczenie psa i więcej nie zapraszać.

Odpowiedz
avatar Krzysztof
3 3

W ZK Rawicz był osadzony (gość siedział za jakieś machloje gospodarcze, nie przybili mu głowy, ani kierownicy), który na wolności miał pieska o imieniu Perełka.Kiedy dowiedzieli się o tym inni więźniowie, mieli z Niego nieustanną bekę. Rzecz w tym, że w gwarze więziennej plastikowa miska to "perełka" właśnie, na spacerniaku pytali się, dlaczego Perełka nie jest na spacerze, chciano przewiercić górną część miski, podpiąć sznurek i wyprowadzać "pieska" na kąt sanitarny, pytano, jaką ma dietę, czy grypsuje itp. Ogólnie była beka, ale gościa dali w transport, a "piesek" został na celi, ktoś wybił klapę i zgłosił Oddziałowemu, że Perełka czyli miska musi do Weta i żeby organizował konwój na Kleczki, dostał chyba kwita.

Odpowiedz
avatar bazienka
0 0

@Krzysztof: witam kolege po fachu :)

Odpowiedz
Udostępnij