Wiem, że takich historii było mnóstwo, ale i ja dzisiaj usłyszałam w aptece (Zamość, al. Jana Pawła) odmowę sprzedania mi tabletek antykoncepcyjnych. Biorę, bo muszę - inaczej co miesiąc byłabym rzygającym i wyjącym z bólu kłębkiem nieszczęścia.
Argument zwalił mnie z nóg. Cytując "Nie, bo za smarkata jesteś!" .
Dobre sobie. Tabletki kupiłam w innej aptece bez problemu. Co złego widzą te farmaceutki w tabletkach anty?
Jest tyle zawodów... Ale nie, ludzie z takimi przekonaniami a nie innymi muszą się pchać na farmaceutów czy ginekologów a potem walczyć i prawo do odmowy sprzedaży czy przepisania antykoncepcji... To jest chore, nie powinni być tacy do niektórych zawodów dopuszczeni
Odpowiedz@Allice: przeciez wiadomo, mit dużego hajsu, to i sie pchają... bo "jakoś to będzie"
Odpowiedz@cassis: ok, tylko kurde tak jak wegetarianin nie pojdzie sprzedawac w miesnym, tak katofaszysci nie powinni zajmowac sie tematem antykoncepcji a juz na pewno nie zabraniac tego innym
OdpowiedzPo pierwsze, farmaceuta ma gowno do powiedzenia. Ma ci sprzedać i koniec. Tu nie ma klauzuli sumienia ani innego shitu. Co do samej klauzuli sumienia. Co to za głupi wymysł. Tak samo można powiedzieć, że lekarz nie chce robić operacji np na serce, a to ostateczność bo nie jest to zgodne z jego sumieniem. :-)
Odpowiedz@koniecznickiem: a teraz powiedz to lekarzowi, ktory poprzez klauzure sumienia probuje uchronic ciebie albo twoje dziecko przed wycieciem narzadow, bo jakis nazista czy inny zwtrodnialec majacy prawna moc tak sobie wymysli.
Odpowiedz@Arcialeth: "Klauzulę" - to raz. A dwa: co autor miał na myśli?
Odpowiedz@koniecznickiem: Niestety, farmaceuta może odmówić sprzedaży leku "gdy jego wydanie zagraża zdrowiu lub życiu pacjenta". Jeśli się ktoś uprze to można pod to podciągnąć wszystko...
Odpowiedz@sla: Zaraz, ale receptę wypisuje lekarz i to do niego należy ocenienie, czy lek zagraża mojemu życiu lub zdrowiu. Farmaceuta ma prawo podważyć decyzję lekarza?
Odpowiedz@archeoziele: Właśnie o tym samym pomyślałam. Zwłaszcza, że farmaceuta mnie nie bada przecież - skąd wie więc, czy akurat kilo arszeniku nie uratuje mi życia, bo mam jakąś tam dziwną chorobę? (Przykład przejaskrawiony, ale wiadomo o co biega). Farmaceuta ma wydawać leki, a nie bawić się we wszechwiedzącego.
Odpowiedz@archeoziele: W prawie jest tylko: "4. Farmaceuta i technik farmaceutyczny mogą odmówić wydania produktu leczniczego, jeżeli jego wydanie może zagrażać życiu lub zdrowiu pacjenta." Wydaje mi się więc, że może. Moim zdaniem to idiotyczny zapis - bo skąd farmaceuta ma wiedzieć, czy lek (lub jego dawka) może zagrozić zdrowiu lub życiu pacjenta? Nie zna przecież jego historii choroby.
OdpowiedzZmodyfikowano 2 razy. Ostatnia modyfikacja: 14 sierpnia 2015 o 23:25
@sla: chyba wszystko można przedawkować więc zagraża życiu/zdrowiu ;)
Odpowiedz@sla: Nie neguję istnienia przepisu, ale jego sens już owszem. No bo właściwie chyba każdy lek ma jakieś skutki uboczne, więc według tego prawa to farmaceuta może mi w zasadzie odmówić sprzedaży Apapu, bo na coś am mnie naraża. Bezsens.
OdpowiedzJuż Paracelsus jakieś 500 lat temu zauważył, że "wszystko jest trucizną i nic nie jest trucizną. Nie substancja lecz jej dawka czyni truciznę." Teraz czekam na farmaceutę z "sumieniem", który odmówi wydania morfiny choremu na raka w zaawansowanym stadium, bo od opiatów można się uzależnić, a w ogóle to cierpienie uszlachetnia i najlepiej żeby zastosował "kurację" Matki Teresy. Z polskim kołtunem jest coraz większy problem. Rozczesać będzie go z dnia na dzień trudniej, obciąć też w obecnym klimacie się nie da. Rośnie więc, kołtuni się coraz bardziej, a ludzie cierpią.
Odpowiedz@sla: To chyba dotyczy środków wydawanych bez recepty. Bo nie wyobrażam sobie farmaceuty włażącego w kompetencje lekarza.
OdpowiedzPierdykacie jak potłuczeni. Farmaceuta akurat ZNA SIĘ na całym składzie danego leku i dlatego często się pytają na co dany lek lekarz przepisał. Farmaceuta to nie sklepwoa z biedronki co kasuje towar, ale też osoba, który ten towar produkuje (różne maści, tabletki przeciwbólowe, napoje, wywary), ale jak macie siano w głowie to wiecie tyle co Kopaczowa o sytuacji polaków w Polsce. Ale co do odmowy sprzedania antykoncepcji fakt nie ma klauzury sumienia, ale kolejna rzecz, półgłówki mnie minusujące - po prostu wyjaśniłam po co jest klauzula sumienia, którą teraz wszyscy sobie gębe wycierają przez debila doktora, który sam jest przykładem "obeznania się" w lekach.
Odpowiedz@Arcialeth: "Pierdykacie jak potłuczeni. Farmaceuta akurat ZNA SIĘ na całym składzie danego leku" Pierdzielisz jak potłuczona. Farmaceuta nie zna się na składzie leku, bo i leków / parafarmaceutyków etc. jest pierdylion i jeszcze 200. Ale farmaceuta zna się na substancjach / pochodnych i tym podobnych i na podstawie SIL-u tudzież innej informacji o składzie powinien potrafić określić możliwe interakcje z innymi lekami (substancjami), skutki uboczne, działania niepożądane etc.
Odpowiedz@sla: znajomosc art 135 KW pomaga ;)
OdpowiedzW normalnych warunkach ktoś, kto nie chce przeprowadzić legalnego zabiegu lub zrealizować legalnie wystawionej recepty nie powinien w ogóle mieć prawa do wykonywania tego zawodu.
Odpowiedz@archeoziele: Niedługo przez "klauzulę sumienia" to ci paracetamolu nie sprzedadzą, bo ci może wątrobę rozwalić.
Odpowiedz@Kumbak: powtarzam poraz kolejny! KLAUZULA SUMIENIA DOTYCZY TYLKO LEKARZY! Farmaceuta ani nikt inny nie ma prawa się na nią powołać. :)
OdpowiedzPochodzę z Zamościa i znam dobrze te okolice (i te apteki), według mnie wszystkie poza jedną zawsze spisywały się dobrze - czyżby więc Słoneczna?
Odpowiedz@duzajedza: tak,Sloneczna ;)
Odpowiedz@BlueCuracao: Polecam przesiadkę na Hetmańską. :D
Odpowiedz@duzajedza: może i kiedyś skorzystam. Jestem tak ogolnie z Gdańska i nigdy mi tam nie odmowiono sprzedazy tabletek. Przyjechalam w wasze strony na 3tyg, pani ginekolog mi wypisala na zapas receptę, zebym nie szukala po wsiach przeglądu podwozia.
OdpowiedzPierwotna wersja mojego komentarza miała brzmieć: "Pochodzę z Zamościa i aż jestem w szoku. A z aptek to polecam słoneczną w przejściu między Peowiaków a Kilińskiego, na terenie starego szpitala :)" Zbiłyście mnie z tropu!
OdpowiedzZwykle farmaceuci/farmaceutki nie sprzedają tabletek antykoncepcyjnych by młodzież nie współżyła/bo kościół zabrania itp. Tyle, że takie myślenie jest cholernie krótkowzroczne gdyż poza tym, że czasem tabletki są w innych celach niż ochrona przed ciążą, to ludzi będą współżyli tak czy inaczej a bez stosowania antykoncepcji będzie więcej aborcji i będzie się rodziło więcej niechcianych dzieci. Jestem bardzo za tym by znieść wszystkie klauzule sumienia.
Odpowiedz@NocnaMara: kolejny inteligent, ktory wykarmil sie papką z tvnu, że klauzura sumienia dotyczy tylko wypisywania recept.
Odpowiedz@Arcialeth: KLAUZURA dotyczy klasztorów. Naucz się znaczenia słów z których korzystasz.
Odpowiedz@yannika: biorąc pod uwagę jak sumienia ektremistów odcięte są od zrowego rozsądku i jak nie dopuszczają do siebie logicznych argumentów - to rzeczywiście powoli podchodzi pod klauzurę - zakaz dostępu. Eror 403. @Arcialeth: Pielęgniarka? Takie bzdury wygaduje? Fe, czego was tam uczą... Idź do urszulanek z takim nastawieniem, a nie do pacjentów, bo jeszcze trafisz na rozwiedzionego transpłciowego geja druida i CO WTEDY ?
Odpowiedz@NocnaMara: ...ja nie pojmuję jednego - zgodnie z regułą posłuszeństwa, prawy katolik usłyszawszy raz na mszy : "nie będziesz używał antykoncepcji... nie będziesz invitrował, nie będziesz harrypotterował" itd. - na pewno nie postąpi przecież wbrew woli episkopatu! Jedno kapłańskie polecenie do prawdziwych wiernych i sprawa załatwiona! A ci niewierni ateusze, rozwięźli plugawcy (z dyspensą dla sodomitów na specjalne życzenie synodu biskupiego) i sataniści, niech żrą te tabletki, niech czytają te okulstystyczne książki, niech spółkują z tymi próbówkami - tym pewniej przecież smażyć się będą w piekle! Im więcej plugawych antypigułek wierna katoliczka wszetecznym poganom wepchnie - tym mniej się ich namnoży! Heloł! edit: ech, rozpędziłem się po nocy - szukam logiki w dziwnych miejscach... przepraszam.
OdpowiedzZmodyfikowano 1 raz. Ostatnia modyfikacja: 15 sierpnia 2015 o 0:13
@Arcialeth: pomijając wszystko inne, bo to już Ci inni wypomnieli. Trochę bawi mnie ten "argument", który od czasu do czasu widzę: masz inne zdanie niż ja - NA PEWNO naoglądałeś się TVNu.
Odpowiedz@SirCastic: To ja się chętnie będę smażyć w piekle, ciekawsze towarzystwo. Jako ateistka czuję się dyskryminowana przez tych wszystkich pseudokatolików
Odpowiedz@SirCastic: Niestety nie ma tak dobrze, żeby katolicy zostawili w spokoju tych, którzy nie mają ochoty żyć zgodnie z ich zasadami. Oni mają obowiązek nawracania zbłąkanych owieczek, jak to czule raczą nazywać niewiernych. Ich nie obchodzi, że zamiast po śmierci iść do ich raju wolisz tu i teraz uczynić swoje doczesne życie przyjemniejszym.
Odpowiedz@Fomalhaut: Tia... i właśnie widać efekty tego, że za robotę pasterza, biorą się barany.
Odpowiedz"Poproszę w takim razie tutaj wypełnić uzasadnienie i podpisać, że odmawia mi pani sprzedaży leku na który mam receptę".
OdpowiedzNie powinno być czegoś takiego jak klauzula sumienia na "państwowym garnuszku". Niezależnie czy to lekarz czy farmaceuta. Sumienie powinno zostać na kołku w szatni. Lekarz czy farmaceuta po założeniu kitla i zajęciu miejsca pracy ma zajmować się tym za co płaci mu jego pracodawca. Jak by nie patrzeć apteka to sklep taki sam jak każdy inny tylko, że wyspecjalizowany (coś jak sklep motoryzacyjny) i zaopatrzony tylko w jeden typ asortymentu. Praca aptekarza polega na sprzedaży towaru leżącego na półkach ponieważ z tego utrzymuje się apteka i on sam dostaje z tego co sprzeda swoją pensję. Jak mu nie odpowiada taki stan rzeczy to niech zmieni branżę, nikt nie zmusza do bycia aptekarzem. Owszem aptekarz czy lekarz mogą się bawić w klauzulę sumienia ale niech robią to na prywatnym rozrachunku, czyli lekarz w swoim prywatnym gabinecie lekarskim a aptekarz w swojej prywatnej aptece, ale jak już to robią to niech poinformują o tym swoich klientów stosowną adnotacją na drzwiach wejściowych.
OdpowiedzFarmaceuty to nie dotyczy, bo klauzula dotyczy tylko lekarzy .. :)
OdpowiedzPoczytaj o krwawniku i zacznij stosować, to Ci się wszystko wyreguluje. Herbatkę tę powinny pić wszystkie kobiety, wtedy nie miałyby problemów z hormonami, menopauzami itd. Cytat, niedokładny, z Marii Treben, której książkę pt. "Apteka Pana Boga" szczerze polecam wszystkim cierpiącym, bo zioła znamy tysiące lat, a tabletki pięćdziesiąt.... Pieprzyć koncerny farmaceutyczne.
Odpowiedz@dzikaciekawosc: sama sobie pij zioła. Na mnie nie działały. Ba, nawet ibuprom/nospa były nieskuteczne. Ketonalu sprobowalam raz i podziekowalam - ma działanie silnie ogłupiajace. Czyt. Po ketonalu spalam jak zarznieta pol dnia.
Odpowiedz@dzikaciekawosc: to pij sobie ziółka, powodzenia. Nie masz pojęcia czym są ciężkie miesiączki. Jakbyś kiedyś miała mieć operację to też nie bierz znieczulenia tylko zaparz herbatkę. BlueCuracao, silne środki przeciwbólowe mają silne skutki uboczne. Ja miałam wątpliwą przyjemność brać tramadol - nigdy więcej, już wolę żeby mnie bolało :p
Odpowiedz@grupaorkow: Bolesne miesiączki były dla mnie "normą" dopóki nie zaczęłam brać tabletek. Przez pierwsze dwa dni w domu musiała panować niczym niezmącona cisza, "bo Agatka sie zle czuje". Domysl sie, jaki to byl dyskomfort dla rodziny. Odetchneli z ulga kiedy zaczelam brac tabsy. Teraz czuję się znakomicie mimo "tych dni".
Odpowiedz@dzikaciekawosc: No cóż. W przypadku moich miesiączek to chyba "herbatka" (zwana kompotem) z ziaren maku powinna zadziałać, no bo przecież tabletki są fuj. Niestety jeśli chodzi o leki o działaniu przeciwbólowym - nic słabszego niż ketonal przy miesiączkach mi nie pomaga.
Odpowiedz@dzikaciekawosc: To teraz porównaj sobie długość życia ludzi w czasach sprzed tych pieprzonych koncernów i teraz. Spróbuj ziółkami wyleczyć zapalenie płuc albo zatrzymać epidemię polio.
OdpowiedzNie zostaw tego. Zgłoś do nadzoru farmaceutycznego. Pracownicy aptek mają obowiązek sprzedawać wszystkie leki, zarejestrowane w Polsce. Tylko zgłaszanie do przełożonych spowoduje, że z czasem nie będzie takich sytuacji.
Odpowiedz@qulqa: W Polsce to nawet wystarczy do właściciela apteki bo u nas już chyba nie ma za bardzo takich małych prywatnych aptek tylko same sieciówki. Taki farmaceuta zazwyczaj nie jest synkiem czy kuzynką właściciela tylko zwykłym podwładnym, który ma generować dochody a nie odstraszać klientów.
OdpowiedzLubelszczyzna - przykro mi cię uświadamiac, Autorko, ale to zatęchły katoland. Podwójna mentalność ludzi na każdym kroku... Świętojebliwi. Wiem,mieszkałam, pracowałam. NIGDY więcej. Mogę tam jechać na weekend pooglądać naturę, nic więcej. DO życia to to się nie nadaje, a szkoda, bo bywa tam ładnie :-/
Odpowiedz@cassis: widze i bede najszczesliwsza kiedy za tydzien wroce na swoje gdańskie włości. A mówili "Agata nie jedź tam, bo ześwirujesz". Na każdym kroku ciekawskie sąsiadki, świętojebliwe babsko w aptece.. uch. Oby tylko do 24 sierpnia.
Odpowiedz@BlueCuracao: Akurat świętojebliwe babska zdarzają się wszędzie.
Odpowiedz@yannika: ale nie aż tak jak u nas na wschodzie :D ale raz w Lublinie widziałam billboard z napisem "nie wierzysz w Boga? nie jesteś sam" - to było miłe zaskoczenie
OdpowiedzWypraszam sobie. Mieszkam w Lublinie od urodzenia i nic takiego nie zauważyłem.
OdpowiedzBlueCuracao odchodząc od tematu głównej kłótni w komentarzach, chciałbym zwrócić Ci na coś uwagę. Czasami farmaceuta jest ostatnim kołem ratunkowym dla pacjenta, w sytuacji gdy lekarz popełnił błąd. A błędy się zdarzają, czy to z roztargnienia, rutyny, czy też z powodu "premii" od firmy farmaceutycznej produkującej jakiś lek. Kilka lat temu jeżeli dobrze pamiętam, media nagłaśniały sprawę, w której lekarz małemu dziecku zapisał lek w dawce jak dla dorosłego. Na szczęście ciekawski farmaceuta dopytał dla kogo ten lek ma być.
Odpowiedz@Draco: chyba tabletki antykoncepcyjne trucizną nie są - rewelacyjnie się dzięki nim czuję. No i tego.. to i owo urosło :p
OdpowiedzCześć, zbadaj się na Endometriozę, moja żona to miała i podczas okresów prawie mdlała z bólu. Pozdrawiam.
Odpowiedz@afro_rasta: byłam badana pod tym kątem. Ale to nie to...taka po prostu była 'moja uroda'. Dopóki nie zaczęłam brać tabsów każdy miesiąc był męczarnią dla mnie i mojej rodziny. U mnie w pokoju musialy byc zaciagniete rolety a w calej chalupie panowac cisza i spokoj, bo na najmniejszy szmer reagowalam wquwem godnym wściekłej lwicy. No i chłopu się nieźle obrywało. W końcu wziął się na sposób i zaciągnął mnie do ginekologa. Powiedział nawet, że sam zapłaci, żebym w końcu co miesiąc nie warczała jak wsciekła lwica.
OdpowiedzJestem farmaceutą (magistrem farmacji) i nie pochwalam zachowania osoby, która odmówiła wydania środków antykoncepcyjnych (zwłaszcza z chamskim komentarzem)... jednakże farmaceuta powołując się na KODEKS ETYKI APTEKARZA RP Art. 3 ma prawo postępować zgodnie z własnym sumieniem (i nie musi wydawać leków, które jego zdaniem szkodzą zdrowiu innych). W cywilizowanych aptekach takie sprawy załatwia się w ten sposób, że jeśli jakiś farmaceuta nie chce/nie może wydać jakichś określonej grupy leków to prosi o to kolegę z sąsiedniego okienka. Na szczęście z historii wynika, że w innych aptekach w Zamościu pracują kulturalni ludzie.
OdpowiedzJako przyszła (mam nadzieję) farmaceutka powiem ci, że pracownicy aptek w przeciwieństwie do lekarzy nie są objęci klauzulą sumienia i nie mają prawa odmówić ci sprzedaży czegokolwiek nawet jeśli na recepcie będzie maść na aborcję albo wyciąg z komórek macierzystych. Nie może nie sprzedać i koniec. W takich wypadkach naprawdę warto się pokłócić, bo nie powinno być tak, że farmaceuta podważa opinię lekarza i daje sobie prawo do wtrącania się w sprawy pacjentów bez znajomości historii choroby. Niestety w branży jest bardzo dużo osób z takim podejściem do sprawy o czym boleśnie się przekonałam w trakcie dyskusji w ramach etyki zawodu. Argument, że jeśli sprzedaż (o zgrozo) tabletek antykoncepcyjnych i pigułek wczesnoporonnych jest niezgodna z czyimś sumieniem, to taka osoba powinna zmienić zawód oczywiście trafiał w próżnię. Ja tymczasem rozważam kupno karabinu.
OdpowiedzPoland, Katoland, Patoland
Odpowiedz