Momencik, trwa przetwarzanie danych   loading-animation

piekielni.pl

Pokaż menu
Szukaj

Przez kilka lat pracowałem w dziale reklamacji jednego z operatorów telewizji satelitarnej,…

Przez kilka lat pracowałem w dziale reklamacji jednego z operatorów telewizji satelitarnej, co to się nie tak bardzo dawno połączył z innym operatorem, który w nazwie ma plusik.

Reklamacje różne – a to na zawyżony rachunek, a to na brak możliwości wymiany dekodera, zwykłe-niezwykłe problemy abonentów. Do pisemnych odpowiedzi przygotowane były szablony, podparte punktami z regulaminu, coby szybciej szło odpowiadanie.

Zdarzały się jednak sytuacje, w których żaden punkt regulaminu nie był w stanie oddać tego, z czym się klient zwraca.

Pewnego dnia dostałem do rozpatrzenia reklamację, w której jakiś starszy pan (od razu sprawdziłem w bazie numer PESEL) trzęsącą się ręką napisał:
„Zgłaszam reklamację na kanał (tu nazwa dodatkowo płatnego różowego kanału dla dorosłych). Zamawiając go myślałem, że zobaczę w nim różne rodzaje seksu, gejów, biseksów itp. Rozczarowałem się, ponieważ lecą w kółko te same filmy z przechodzonymi panami. Przy czymś takim można się tylko do seksu zniechęcić….”.

Była jeszcze prośba o wyłączenie kanału, bo ogólnie pan się zniechęcił. Długo myślałem, co panu napisać, ale wymyśliłem, że nie będę się znęcał i dałem w odpowiedzi punkt z regulaminu, że nie odpowiadamy za emitowane treści na kanałach niebędących naszej produkcji. Kanał oczywiście wyłączyłem, bo a nuż się pan bardziej zniechęci i w ogóle zrezygnuje...

call_center

by ~grigorije
Zobacz następny
Dodaj nowy komentarz
avatar GoshC
-1 9

A pan po prostu chciał znaleźć kozła ofiarnego, którego mógłby winić za swoje problemy z potencją ;-)

Odpowiedz
avatar sixton
9 9

@GoshC: Cóż, podobno pornografia w dłuższej perspektywie czasu działa niekorzystnie na potencję. Tzn. częste oglądanie ma sprawiać, że silniejsze bodźce są potrzebne do osiągnięcia zarówno satysfakcji seksualnej jak i samej erekcji. Może o to panu chodziło...?

Odpowiedz
avatar jass
4 4

@sixton: Pewnie bardziej o to, że seks zaczął mu się kojarzyć wyłącznie z przechodzonymi panami ;)

Odpowiedz
avatar asmok
2 4

@sixton: Taka jak leci w kablówkach to na pewno :) Wystarczy raz obejrzeć i się na jakiś czas odechciewa. Ale tak ogólnie to nieprawda o niekorzystnym wpływie. Wręcz przeciwnie, rozwija kreatywność i wywołuje chęć eksperymentowania, próbowania wciąż od nowa i w efekcie rozwija życie seksualne :)

Odpowiedz
avatar sixton
2 2

@asmok: No cóż, niektórzy eksperci, zajmujący się problemami pornografii są innego zdania. Sam dość dobrze to opisałeś. Zresztą, wszystko zależy od tego jak się używa tej pornografii - jeśli tylko jako element wzbogacający życie seksualne to pewnie i rozwija. Ale twierdzi się, że potrafi działać na podobnej zasadzie co narkotyki - tj. może skończyć się nałogiem wraz ze wszystkimi tego konsekwencjami. Zaczyna się od normalnej, zwykłej pornografii. Jakiś młody podnieci się na widok kawałka kobiecej piersi. Potem to powszednieje, szuka się nowych wrażeń, eksperymentów. Więc pojawiają się jakieś trójkąty, bi, BDSM, milfy czy co tam kogo bardziej pociąga. Tyle że po jakimś czasie i to potrafi zacząć nudzić (czy raczej przestać pobudzać seksualnie), więc poszukiwania mogą trwać dalej. W tym samym czasie obraz seksu może być już tak wykrzywiony, że przy próbie normalnego zbliżenia (realnego) wychodzi impotencja (czy tam półimpotencja). Wesprę się tutaj przykładem (moim zdaniem dość trafnym do opisania potencjalnego zagrożenia) takiego małego, leciwego już opowiadania s-f (teraz już prawie rzeczywistość). Był świat, w którym można było podpiąć się do wirtualnego świata (nie do odróżnienia od rzeczywistości) i przeżywać najbardziej wymyślne stosunku z innymi użytkownikami (oczywiście wygląd itp. był dowolny), przeżywając doznania psychiczne jakby się przeżywało to naprawdę. W tym oto świecie bardzo polubili się pewien chłopak i dziewczyna. Super im się używało wirtualnie. W końcu postanowili się spotkać w rzeczywistości. I wtedy, w jakimś byle pokoiku okazało się, że ten namiętny kochanek był impotentem, a temperamentna dziewczyna - frygidą... Tyle że jak wspominałem - można z tego korzystać różnie. Tak jak nie każdy kto wziął w życiu narkotyki staje się ćpunem i notuje upadek życiowy. @jass: Aaa... Teraz dopiero doczytałem, że w historii jest o "przechodzonych panach", a nie "paniach". Choć w sumie toż to jeden pierun. Faktem jest, że jak czasem z żoną wieczorem trafimy na jakiś czerwony film na Tele5 czy innym tak ambitnym kanale to aż oglądamy chwilę by pośmiać się z tej żałosnej namiastki seksu i podrasowanych "dziuń", playboyów oraz ich "dzikich" igraszek, efektów specjalnych (podkładane jęki, nawet nieskoordynowane dobrze z akcją). Koń by się uśmiał. :)

Odpowiedz
avatar asmok
1 3

@sixton: "[...] niektórzy eksperci, zajmujący się problemami pornografii są innego zdania." Niby tak, ale to zależy kogo uznasz za eksperta. Jak się sprawdza autorów takich opracowań to zazwyczaj się okazuje że to po prostu ludzie którzy dorwali się do mediów, pracujący dla różnych organizacji o charakterze ideologicznym a nie naukowym. Ich opracowania z pracami naukowymi i badaniami mają często niewiele wspólnego. Brak jakiejkolwiek metodologii, bez obliczeń statystycznych, bez grup kontrolnych. Żeby było śmieszniej - bardzo często w ogóle bez żadnych badań. Wyniki prawdziwych badań trafiają raczej do prasy specjalistycznej i niezbyt często docierają do przeciętnego "Kowalskiego". Aż pogooglam za nimi i sprawdzę. Pierwsi lepsi specjaliści których znalazł google. Dr. Patrick F. Fagan dla Instytutu Badań nad Małżeństwem i Religią. - hmm, czy to aby na pewno dobra jednostka do badań nad pornografią? Nie prowadzili prawidłowych badań - opracowania mocno teoretyczne. dr Simone Kühl dla Max Planck Institute for Human Development - polska prasa jednogłośnie - "porno zmienia mózg". Tymczasem sama autorka i współpracownicy tak nie twierdzą. Zbadała tylko ośrodki przyjemności w mózgu i szukała związków i zależności z oglądaniem pornografii. Praca typowo naukowa. Media oczywiście musiały dodać swoje 5 groszy przeinaczając kompletnie wnioski. Wbrew temu co twierdzą media, praca w żaden sposób nie twierdzi że pornografia szkodzi. Twierdzą tylko, że osoby częściej oglądające pornografię są równocześnie osobami które potrzebują silniejszej stymulacji, bez badania związku przyczynowo skutkowego. Równie dobrze to potrzeba stymulacji może być powodem oglądania pornografii, a nie oglądanie pornografii powodem większych potrzeb. dr. Dorota Kornas-Biela dla KUL - hah, a jakie niby wyniki ma mieć KUL? :) Prace czysto teoretyczne. Absolutny brak jakichkolwiek badań. Wyłącznie argumentacja z innych źródeł. Dobrze że przynajmniej źródła podane, to przestają dziwić wnioski. Wyłącznie literatura ideologiczna oraz o patologiach. I tak dalej. Nie chce mi się dalej googlać i czytać ich prac, ale większość tych negatywnie nastawionych pracuje dla organizacji które w statusie działania mają głoszenie właśnie takich poglądów. Z drugiej strony barykady mamy za to sporo takich ludzi jak Dr. James Pfaus dla Concordia University - ten twierdzi że przeprowadził badania konkretnie nad tematem o którym rozmawiamy, czyli wpływu na popęd seksualny i wyszło mu - no oczywiście - że oglądanie pornografii zwiększa popęd seksualny i w żadnym wypadku nie powoduje zaburzeń erekcji. Z tym że tak naprawdę, to tym którzy wypowiadają się pozytywnie można postawić ten sam zarzut który postawiłem wypowiadającym się negatywnie - pracują dla instytucji których taka jest właśnie oficjalna linia i badania o wnioskach przeciwnych raczej by nie przeszły :) Więc z ekspertami trzeba bardzo ostrożnie - wszystko zależy i tak tylko od tego dla kogo pracują.

Odpowiedz
avatar asmok
5 9

Ech, nie jesteś dobrym handlowcem. Taka okazja. Mogłeś mu wcisnąć najdroższy pakiet internetowy, wystarczyło uświadomić że źle dobrał usługę do potrzeb i gdzie jest to czego szuka.

Odpowiedz
avatar bazienka
1 1

trzeba bylo zaproponowac panu INTERNET, tam wyszuka sobie, co tylko chce ;)

Odpowiedz
Udostępnij