O sąsiadce i jej kotach będzie.
Przez część naszego podwórka biegnie sobie dojazd do sąsiadów. Dojazd sami wyłożyliśmy kostką, sami odśnieżamy, zamiatamy i plewimy. Sąsiedzi ograniczają się do korzystania. Sąsiedzi posiadają też gromadkę kotów, które radośnie wydalają co muszą na nasze grządki, huśtawki, krzesła. Wysiadują też na naszym samochodzie, a ostatnio upatrzyły sobie basen, nowy, taki z dmuchanym kołem. Koło z pomocą kocich pazurów pękło, woda się wylała. Na dojazd oczywiście też.
Sąsiadka została uprzedzona o powstającej kałuży błota i o przyczynie tego stanu. Ktoś by pomyślał że sąsiadka poczuwa się do winy? Błąd. Sąsiadka zrobiła dziką awanturę, że przez naniesiony wodą piach ona może się przewrócić. Mamy to uprzątnąć w trybie natychmiastowym, bo jaśniepani od kotów nie będzie po niezamiatanej drodze się przemieszczać. A koty? No przecież ona nie może za kotami wszędzie chodzić.
miedza
jakieś kolczaste krzewy wzdłuż ogrodzenia? Albo pod niskim prądem ogrodzenie?
OdpowiedzCzemu w ogóle zajmujecie się tym podjazdem, skoro to oni z niego korzystają?
OdpowiedzA dlaczego podjazd jest u Was, a prowadzi do sąsiadów? Nie da się tego tak zorganizować, żeby sami byli odpowiedzialni za własny kawałek kostki? Z kotami będzie gorzej, bo te wychodzące faktycznie ciężko jest kontrolować. Powinni od małego trzymać je w domu, ale teraz to mogą (i powinni) chyba co najwyżej zapłacić za szkody i posprzątać bałągan.
Odpowiedz@Leme: Jeśli mają działkę ustawioną tak, że nie da się na nią inaczej dostać, niż przez inną posesję, to jest ustanowiona służebność. Natomiast mam bardzo poważne wątpliwości, czy utrzymanie tej służebności w stanie idealnym jest obowiązkiem właścicieli posesji, przez którą biegnie. Tzn odśnieżanie pewnie tak, bo jak się wywalą na lodzie, to odpowiedzialność cywilna jest po stronie właściciela gruntu, ale już wszystko poza tym... ignorowałbym :)
Odpowiedz@Grav: Właśnie nie wiem jak to wygląda pod kątem prawnym szczerze mówiąc, może się jakiś profesjonalista wypowie ale pewnie masz rację ;)
OdpowiedzJeśli dojazd prowadzi przez wasze podwórko na podstawie przepisów o dojeździe koniecznym, to sąsiadka ma obowiązek utrzymywać przejazd w dobrym stanie lub za to płacić. Co do kotów, jeśli jesteście w stanie udowodnić, że to jej koty, to możecie też żądać od niej odszkodowania za uprzykrzanie wam życia, konkretnie za ograniczanie możliwości korzystania z waszej własności. Nie chce chodzić za kotami, to niech je w domu trzyma lub zainwestuje w płot przez który nie przelezą.
OdpowiedzOd przeszło 20lat mam koty. W załatwianie się na grządkach uwierzę- na huśtawkach i samochodzie nie. Koty zakopują swoje odchody, więc po prostu mając ziemię nie robią tego w takich miejscach. Zresztą nawet w zimie szukają miejsc "zacisznych".
Odpowiedz@kajcia: i też beztroską sobie s*ają u sąsiadów, w grządkach oczywiście? Wyobraź sobie że w moim pustym budynku g*wno kocie potrafiło leżeć sobie po prostu na środku pomieszczenia, albo przed dzwiami.
OdpowiedzNiedawno czytałem o jakiejś substancji chemicznej, która jest używana od zwalczania szkodników w uprawach i do tępienia komarów, a która to substancja jest silnie szkodliwa dla kotów. Można uprzedzić sąsiadkę, że zamierzasz pryskać ogród przeciw komarom i niech trzyma koty z daleka, lub bez uprzedzenia popryskać ogród i czekać na rozwój wydarzeń :-)
Odpowiedz