Momencik, trwa przetwarzanie danych   loading-animation

piekielni.pl

Pokaż menu
Szukaj

Historia sklepowa. Szedłem sobie przez miasto i poczułem pragnienie. Wstąpiłem do pierwszego…

Historia sklepowa.

Szedłem sobie przez miasto i poczułem pragnienie. Wstąpiłem do pierwszego napotkanego sklepu. Wybrałem z lodówki puszkę napoju i skierowałem się do kasy.

Sprzedawca podszedł bardzo powolnym krokiem trzymając przy uchu telefon. Mówię do niego "dzień dobry", on nie zareagował. Stoję jeszcze chwilę, on dalej nic. W końcu się wkurzyłem, powiedziałem, co o tym myślę i wyszedłem. On wtedy bardzo się zdziwił, że taki byłem niecierpliwy.

Ja się wcale nie dziwiłem, bo z tym porąbanym mieście takie podejście do klienta jest dość powszechne, ale chyba nigdy tego nie zaakceptuję. 100 metrów dalej dokonałem zakupu w sklepie, którego właścicielka nie gardziła tak bardzo moimi pieniędzmi.

Biznes po brukselsku

by Jorn
Dodaj nowy komentarz
avatar Zmora
0 2

A może przez telefon rozmawiał z drugim klientem?

Odpowiedz
avatar Jorn
-1 1

@Zmora: A co mnie to obchodzi?

Odpowiedz
avatar Rammaq
-1 1

Wybacz, ale może następnym razem, napiszesz jak piekielna kasjerka nie odpowiedziała na twoje dzień dobry. Będzie równie ciekawie...

Odpowiedz
Udostępnij