Momencik, trwa przetwarzanie danych   loading-animation

piekielni.pl

Pokaż menu
Szukaj

Razem z kolegą dorabiamy w jednym z osiedlowych sklepów spożywczych. Sytuacja miała…

Razem z kolegą dorabiamy w jednym z osiedlowych sklepów spożywczych.
Sytuacja miała miejsce wczoraj. Akurat byliśmy we trójkę na zmianie i kręciliśmy się przy kasach, gdy nagle do sklepu wszedł 10-letni chłopiec i zapytał się, czy sprzedamy mu papierosy dla cioci, która stoi w domu przy oknie i nam macha (naprzeciwko sklepu znajduje się blok mieszkalny, faktycznie ktoś stał przy oknie i nas obserwował, ale nie zwracaliśmy na to większej uwagi).

Sytuacja absurdalna, zgodnie we trójkę zaczęliśmy tłumaczyć mu, że nie możemy i żeby przekazał cioci, aby sama po nie przyszła. Dzieciak pokiwał głową, zrozumiał, wyszedł ze sklepu.

Chwilę później wpada do sklepu w dresie, z rozwianym włosem zbulwersowana ciotka chłopca, która naskoczyła na nas, oburzona, że nie sprzedaliśmy mu fajek. Znowu zaczęło się tłumaczenie, żeby nie przesadzała, że nikt z nas nie będzie się narażał na kary, i w ogóle co to za chory pomysł, aby dziecko wysyłać do sklepu po zakup używek.

W końcu oburzona całą sytuacją, zrobiła zakupy, cały czas dyskutując i wyszła ze sklepu. Mieliśmy nadzieję, że po jej wyjściu sytuacja się skończy, a my pomachamy głową z dezaprobatą nad głupotą niektórych osób i powrócimy do pracy. Nie spodziewaliśmy się jednak, że to jeszcze nie koniec.

Pod wieczór przyszła matka chłopca i skierowała się na dział mięsny, gdzie akurat była koleżanka, która odmówiła zakupu i znowu zaczęła się tyrada oraz awantura, że podobno wygoniliśmy dzieciaka ze sklepu i to "pewnie ten czarny, bo jest taki nieuprzejmy" (to było o koledze, który akurat skończył pracę i był już w domu), a w ogóle to powinniśmy wytłumaczyć dziecku, jak mieliśmy czelność odmówiliśmy mu sprzedaży papierosów! Zrobiła raban i wyszła ze sklepu nic nie kupując.

Oczywiście powyższa sytuacja nie miała miejsca, co może potwierdzić którykolwiek z nas czy chociażby klienci, a kobieta prawdopodobnie wymyśliła ją, szukając zaczepki.

Zastanawia mnie jedna rzecz. Czy ciotka, która również jest kasjerką w sklepie, nie zdaje sobie sprawy z konsekwencji wynikających ze sprzedaży używek nieletnim i czy sama by nie odmówiła sprzedaży takich rzeczy, gdyby to ją spotkała taka sytuacja w pracy.

sklepy

by Damlox
Zobacz następny
Dodaj nowy komentarz
avatar Litterka
11 15

Ależ absurdalna sprawa. Ciotka i matka chyba mają wypalone mózgi. A ciotka - nie wiem, w jakim sklepie pracuje, ale wiem, że w sklepikach osiedlowych często "panie" sprzedają papierosy dzieciom, sama znałam kilka takich miejsc.

Odpowiedz
avatar Damlox
-1 1

@Litterka: W siecówce z Muszkieterami. ;)

Odpowiedz
avatar Litterka
3 5

@Litterka: No to chyba jakaś mentalnie uszkodzona ;)

Odpowiedz
avatar Drill_Sergeant
2 10

Ja bym dopuścił sprzedaż używek nieletnim ale sub conditiones. Po pierwsze osoba wnioskująca o to aby jej syn czy wnuk kupił jej papierosy musiałaby udać się o opinię do GOPSu. W przypadku opinii pozytywnej wydanej przez komisję zwołaną przez kierownika GOPS i pozytywnej opinii komendanta miejskiego Policji sprawa trafiałaby na sesję Rady Gminy/miasta gdzie radni stosowną uchwałą przyjęliby lub odrzucili wniosek. W przypadku pozytywnego zaopiniowania wniosek trafiałby na biurko do wójta/burmistrza/prezydenta który w asyście Gminnego Pełnomocnika ds. Zapobiegania Problemom Alkoholowym przeprowadzałby rozmowę z wnioskodawcą i z osobą małoletnią ubiegającą się o kupno danej używki. Jeśli wójt rozpatrzyłby prośbę pozytywnie, spisana zostałaby notarialnie umowa z kierownikiem placówki handlowej na mocy której małoletni uzyskałby jednorazowe upoważnienie do zakupu.

Odpowiedz

Zmodyfikowano 2 razy. Ostatnia modyfikacja: 30 lipca 2015 o 13:38

avatar SzatanWeMnieMocny
2 4

Gdyby tak jakiś 10 latek kupił papieroski u cioteczki i odpowiednie służby zostały poinformowane, a sama zainteresowana poczułaby czym jest taką kara... Wszystkim żyłoby się lżej xD

Odpowiedz
avatar Wafeko
-1 1

Pamietam dawno, dawno temu. Jak na osiedlowym sklepiku mama sie znala z ludzmi ktorzy tam pracuja, i pare razy pisala mi karteczke "upowaznienie", ze to ona chce fajki a ja jestem tylko odbiorca i dostawca i sprzedawaly mi bo mialem to "upowaznienie" :D

Odpowiedz
avatar Marlyn
-2 2

Ech, zaraz pewnie zostanę zminusowana, ale mam nieco inne zdanie:) Kiedyś ludzie byli sobie bardziej ufni, co prawda mieli też do tego więcej powodów, ale jak widzisz, że przychodzi mały, niepodejrzanie wyglądający chłopak, a niedaleko macha ci jego ciotka to naprawdę nie rozumiem dlaczego mu nie sprzedałeś. Po co mieli by kłamać, jeżeli to byłoby dla chłopca to raczej ciotka by przyszła.

Odpowiedz
avatar Damlox
0 2

@Marlyn: To nie ja go obsługiwałem, poza tym sprzedałabyś jakiekolwiek używki dziecku przy innych klientach? Jakby to wyglądało? A skąd wiesz, czy właśnie wśród klientów nie bylo jakiegoś "tajemniczego klienta" czy innej osoby, która mogłaby wywołać aferę, a co za tym idzie, pociągnąć za sobą poważniejsze konsekwencje? Chyba nie warto się narażać dla kilka złotych zarobku...

Odpowiedz

Zmodyfikowano 1 raz. Ostatnia modyfikacja: 12 sierpnia 2015 o 12:59

avatar bazienka
0 0

nie zeby cos, ale skad znasz biografie ciotki? chyba ze sama to w ferworze walki wykrzyczala albo pracuje w okolicy... a pomysl piekielny nastepnym razem przytoczcie jej art. 208 KK

Odpowiedz
Udostępnij