Momencik, trwa przetwarzanie danych   loading-animation

piekielni.pl

Pokaż menu
Szukaj

Dziadek, wnuczek, sklep. Wnuczek chce ciastka. Te konkretne ciastka. Teraz, nie za…

Dziadek, wnuczek, sklep.

Wnuczek chce ciastka. Te konkretne ciastka. Teraz, nie za chwilę. Chce je zjeść, zanim dojdą do kasy.

Dziadek zgadza się, żeby chłopak zjadł ciastka - i tak później za nie zapłaci.

Tylko że... Ciastka były na wagę!

Delikatesy

by SalErlenmayeri
Dodaj nowy komentarz
avatar Melon
5 9

Jeśli były zważone na sklepie, to co za problem? Mógł zjeść, nalepka z wagi przecież zostaje i tak na worku.

Odpowiedz
avatar Persfazja
3 3

Niektore sklepy waza towar dopiero przy kasie.

Odpowiedz
avatar luska
1 1

@Melon: miejsce zdarzenia: Delikatesy. Nie Biedronka, Kaufland, Lidl czy inny superhipermarket. W mojej miejscowości, a podejrzewam, że w innych też (może nie wszystkich, ale w tej z historii na pewno) w Delikatesach każdy nabiera sobie ciastka, cukierki na wagę i z woreczkiem "tupta" do pani przy kasie. Nie ma tam żadnej wagi, więc tym bardziej nie ma nalepek z ceną i wagą na woreczku. Gdyby historia dotyczyła jakiegoś supermarketu, to nie byłaby piekielna. A zdarza mi się widzieć w takich przybytkach właśnie osoby, które nie ważą produktów i są potem odsyłane przez panie od kasy do odpowiedniego stoiska. Gdyby jedna z drugą nie zważyły cukierków i nie okleiły a po drodze do kasy nakarmiły tym wnuka to też byłby problem. Nie rozumiem gdzie osoby minusujące widzą problem w tej historii?

Odpowiedz
avatar Melon
2 2

@luska: Nie zminusowałam. Po prostu to dosyć istotne, czy waży się na sklepie, czy przy kasie. Taka informacja może zmienić postać rzeczy, a nie została ujęta w historii. Szczerze wątpię, żeby dziadek był na tyle chytry, żeby połakomić się na parę złotych za ciastka, skoro wcześniej i tak miał za nie płacić. Myślę, że była nalepka i waga na sklepie.

Odpowiedz
avatar luska
4 4

@Melon: też nie sądzę, że to była pazerność dziadka, raczej bezmyślność i to co w tej chwili staje się nagminną praktyką, wręcz naczelną zasadą w wychowaniu dziecka: teraz, natychmiast dać dziecku to czego chce i zawsze spełniać jego zachcianki. A potem nastolatek staje "okoniem", bo mama nie dała najnowszego modelu komórki. Co tam nastolatek, czwartoklasista potrafi mamie przyłożyć z liścia, bo nie pozwoliła siedzieć dłużej na internecie (to akurat przypadek z mojej pracy). To jest właśnie największa piekielność, ustąpić dziecku, bo ono tak chce. W dorosłym życiu tak nie ma, że co chcę to natychmiast dostaję i pojawiają się problemy z funkcjonowaniem w społeczeństwie. Wypadałoby od małego dziecka uczyć cierpliwości, umiarkowania, umiejętności odmówienia sobie czegoś. Potem trafiają się takie historie jak kilka lat temu w mojej okolicy powiesiła się dziewczyna, bo zakochała się w chłopaku, który był związany z inną dziewczyną i nie chciał jej zostawić, ba nawet nie był zainteresowany nową znajomością. W liście pożegnalnym zostawiła informację, że ona go kocha, a on jej nie, nawet na nią nie zwraca uwagi. Zaszalały hormony plus brak samokontroli i tragedia dla bliskich gotowa.

Odpowiedz

Zmodyfikowano 1 raz. Ostatnia modyfikacja: 13 lipca 2015 o 11:32

avatar Nietaka
-1 1

Poczułam się troszkę jak recydywistka... Zawsze zjadałam lody przed tym, jak mama zapłaciła.

Odpowiedz
Udostępnij