Momencik, trwa przetwarzanie danych   loading-animation

piekielni.pl

Pokaż menu
Szukaj

Piekielna Służba Zdrowia. Od pół roku walczę z problemami z kręgosłupem. Od…

Piekielna Służba Zdrowia.

Od pół roku walczę z problemami z kręgosłupem. Od dzieciaka miałam skoliozę, lata spędzone na siedząco w pracy, a po pracy przed kompem zrobiły swoje, totalnie posypał się po zeszłorocznych przeciążeniach związanych z opieką nad Mamą. Wiadomo jak działa system państwowy.

Dopiero teraz poznałam diagnozę - przepuklina odcinka lędźwiowego, coś tam w piersiowym i coś tam w szyjnym. Ogólnie słabo to wygląda jak na mój wiek...
Od tygodnia chodzę na masaż, po pół roku oczekiwania w kolejce. Bardzo miły Pan Masażysta uświadomił mi, że to co dostałam państwowo, to jest kropla w morzu, potrzebne jeszcze kilka serii (on prywatnie nie masuje, więc odpada posądzenie o chęć dorobienia na łatwowiernej pacjentce), NFZ może mi z łaski dać następne 10 masaży po pół roku przerwy.

Praca na siedząco odpada, bo ten dolny odcinek kręgosłupa baaardzo nie lubi siedzenia, to wiem już po godzinie siedzenia przed komputerem, bez opinii lekarzy. Jak nie na siedząco, to na stojąco, tak też zrobiłam i mniej boli, ale i tak czasem nie wyrabiam.
Na rentę nie mam szans, zresztą i tak sobie tego nie wyobrażam, siedzieć na dupie resztę życia.
Mogę też dać się pokroić, ale będę czekać w kolejce do rehabilitacji ponad rok. Co mnie praktycznie wyłączy z życia.

Piekielność systemu. Wystarczyło by trochę więcej dać mi tych masaży i innych rehabilitacji, i to w miarę szybko. Będę dalej pracować na podatki. Mnie akurat stać żeby prywatnie się podleczyć, ale ile innych osób rezygnuje z pracy (bo nie daje rady), z brakiem opcji renty czy czegoś tam. Straszne.

słuzba_zdrowia

by speedymika
Zobacz następny
Dodaj nowy komentarz
avatar Armagedon
0 16

Masz rację, straszne. A jeszcze straszniejsze jest to, że tysiące ludzi na "przełomie" ustrojów wywalonych z roboty, tych, którzy, żeby przeżyć musieli brać najgorsze fuchy na czarno, tych, którzy stracili zdrowie nie dorobiwszy się rent, lub emerytur - że tysiące tych ludzi, chorych, starych - siedzi teraz na zasiłkach z OPS bez żadnych szans na pracę, bez szans na prywatne leczenie i bez najmniejszych szans na ludzki szacunek. Państwo im dało grupę inwalidzką, zakaz pracy i 530 zeta miesięcznie na rozpustę. Prawdę mówiąc, na "Piekielnych" o tych właśnie ludziach pisze się zwykle - pasożyty, nieroby, lenie. A z tego co piszesz wynika, że będzie ich coraz więcej, bo, faktycznie, nie każdego stać na leczenie prywatne. Ci ze śmieciówek będą wywalani z hukiem, tym etatowym ZUS renty nie przyzna, do pracy jednak zdolni nie będą... polecą po niepełnosprawność do orzecznika i po zasiłek do OPS. Jak w banku.

Odpowiedz
avatar hitman57
-2 8

@Armagedon: A to wszystko dlatego, że za dużo wydaje się na niekompetentnych pracowników SŁUŻBY zdrowia, takich "mONdrych" i uczonych, a od lat nie potrafią stworzyć propozycji na sensowny i lepiej działający system opieki zdrowotnej :P

Odpowiedz
avatar qulqa
-2 4

@hitman57: Może sam się za to weźmiesz? Bo wiesz, z próżnego i Salomon nie naleje ....

Odpowiedz
avatar hitman57
1 1

@qulqa: nie no, przecież ja głupi plebs jestem bez studiów medycznych i tego na pewno nie ogarnę.

Odpowiedz
avatar qulqa
1 3

@hitman57: Organizacją ochrony zdrowia zajmuje się wielu nie-lekarzy, więc żadna wymówka. Jeżeli tak bardzo krytykujesz, zaproponuj coś sam.

Odpowiedz
avatar bloodcarver
7 9

Rechabilitację można załatwić też z ZUS. Oni wolą wydać trochę na nią niż w sumie więcej na rentę. Procedur nie znam, wiem że znajoma tak rechabilitowała łapki.

Odpowiedz
avatar archeoziele
4 12

@bloodcarver: Rechabilitację? Co to jest?

Odpowiedz
avatar bloodcarver
0 6

@archeoziele: heh. Już nie mogę edytować. A spellchecker widać czasem bierze wolne :/

Odpowiedz
avatar ruda_kotka
7 9

Nie do końca. Jak trafisz na dobrego lekarza może Ci od razu dać dwa skierowania, albo więcej. Lub pójdź do kilku lekarzy różnych specjalizacji i weź skierowania. Nie ma limitu zabiegów na jakiś okres. Bierzesz tyle ile masz skierowan . Tylko kwestia terminów ogranicza to a z nimi krucho.

Odpowiedz
avatar Chackel
0 0

@ruda_kotka: Dokładnie. Pracuję w ośrodku rehabilitacji i muszę przyznać, że ludzie tracą bo nie znają procedur NFZ. Za pierwszym razem by dostać się do lekarza rehabilitacji trzeba odczekać, fakt, ale można od razu zapisać się na kilka wizyt za miesiąc, dwa, zaraz po zabiegach, jak komu wygodnie. Wtedy można mieć ciągłość leczenia. Kończysz zabiegi, dostajesz kolejne skierowanie, kolejna wizyta, nie ma tu limitów. Jedynie ważność skierowania (rok).

Odpowiedz
avatar sewii
6 6

Zacznij ćwiczyć :) mam ten sam problem, tyle, ze jedynie z odcinkiem lędźwiowym (trzy przepukliny, od 1,5 mm do 6 mm, zamykające otwór kręgowy, czy jakos tak). Powoduje to, ze po wysiłku, chodzeniu, czuje mrowienie w całej prawej nodze. Recepta? Cwiczenia. Jest taka ksiazka, niestety gdzies ja zagubilem, wiec nie poda autorów. Pamietam ze jest ich trzech, jeden profesor, drugi nauczyciel wf i trzecia kobieta. Ksiazka składa die z dwoch części. Pierwsza to opis choroby, etc. Druga - cwiczenia na kregoslup wraz z cyklem treningowym. Uwierz mi, żadna rehabilitacja, operacja... I pamiętaj, chodź prosto (przyklej sie plecami do ściany od stop przez tyłek, barki i głowę - to jest poprawna postawa) i spij na plecach. Powodzenia! :)

Odpowiedz
avatar wytwornadama
-1 9

Wiem co czujesz. Ja do tej pory nie wiem co mi jest z kręgosłupem. System jest tak chory, ale lekarze też są posrani. Byłam miesiąc temu w Olsztynie ze skierowaniem na oddział neurologiczny. O kuli, ledwo chodzącą, ledwo żyjąca. Miła pani z SOR powiedziała mi, żebym poszła na oddział neurologiczny gdzie lekarz mnie zbada. Nie fosą, że czekałam ponad pół godziny bo kawkę musieli dopić i plotki dokończyć, to gdy wkońcu wyszedł lekarz (ok.70 letni SERIO) wraz z młodą asystentką, to usłyszałam, że udaję. TAK! Lekarzyna mnie popukał tym młoteczkiem po rękach tak, że prawie mi je złamał (ja już delikatniej pierś z kurczaka na kotlety tłuczę) i stwierdził, że udaję i kazał mi więcej nie zawracać głowy. Mam 19 lat, ledwo chodzę, z dnia na dzień coraz bardziej wyję z bólu. Zastrzyki nie pomagają. NFZ... Psia mać

Odpowiedz
avatar Aniela
0 0

@wytwornadama: Nie wiem za co dostajesz te minusy ale aż się zalogowałam, żeby odpisać. W mojej sytuacji lekarze okazali się zwykłymi konowałami, którzy nie potrafili stwierdzić dyskopatii(!) i faszerowali mnie coraz to nowymi przeciwbólowcami, żeby się mnie pozbyć z gabinetu i zapomnieć. Po 3 latach chodzenia do kolejnych lekarzy (nawet w ośrodkach sportowych), którzy sami nie wiedzieli co z tym zrobić i sami nie byli pewni czy dany zabieg na pewno mi pomoże... Jak ledwo chodziłam i każdy ból powodował ból to słyszałam dobre rady ORTOPEDÓW " no niech pani brzuszki ćwiczy i żabką pływa" albo " niech pani na karate idzie, to świetny sport a w ogóle ja jestem po zawale.. operacje miałem no..." i cała historia zdrowia jakiegoś starego dziada, który już dawno powinien na emeryturze być. Ostatecznie znalazłam dobrego fizjoterapeutę, który mnie z tego wyciągnął. Mam lepsze i gorsze momenty, ale nie muszę brać tabletek przeciwbólowych bo staram się jakoś normalnie funkcjonować. Polecam ci to samo. Warto do lekarza iść na kontrolę ale mój stan zawdzięczam tylko fizjoterapeucie. Swoją drogą pierwsza fizjoterapeutka na pytanie czy za tydzień mogę przyjść znów na wizytę powiedziała " a po co? Niech pani ćwiczy sobie w domu, ja nie muszę tego nadzorować". Zrezygnowałam z niej po 2 wizycie.

Odpowiedz
avatar konto usunięte
0 0

@Aniela: tak tylko na marginesie Twojej wypowiedzi pragnę zaznaczyć, że gdyby nie te "stare dziady", to nasz system opieki zdrowotnej już dawno by się zawalił. Dość powiedzieć, że na chwilę obecną średnia wieku lekarzy POZ wynosi prawie 60 lat. A jak posypią się POZ-y, to i całą resztę szlag trafi (niekoniecznie w tej kolejności). Znam lekarzy, którzy już chętnie posiedzieliby w domu na 4. literach, bo mają już tyle lat, że spokojnie mogliby już nie pracować. Tyle tylko, że jeśli oni odejdą, to zostawią pacjentów bez opieki, bo na ich miejsce nikt nie przyjdzie. Lekarze emigrują do Wlk. Brytanii, Niemiec, czy Norwegii, bo tam im się więcej płaci. Ale w Polsce i tak trwa nagonka, bo te je*ane konowały za dużo zarabiają. Analogiczna sytuacja z pielęgniarkami i położnymi. Pozdrawiam ciepło.

Odpowiedz
avatar konto usunięte
1 7

@Toki221: państwo z reguły płaci za głupotę np leczenie nowotorow płuc (bo ktos palił paczkę dziennie) zawałów (niehigieniczny tryb życia) leczenie zębów (wiadomo) inne choroby (ludzie zapominają czym jest profilaktyka) wiec nie pieprz smutków, bo sam na pewno tez leczyłes swoją głupotę ;)

Odpowiedz
avatar speedymika
0 2

@Toki221: A dlaczego akurat Państwo? Z tego co mi wiadomo, od 20 lat odprowadzam grzecznie składki i chyba mam prawo z tych pieniędzy skorzystać kiedy coś dzieje się z moim zdrowiem?

Odpowiedz
avatar qulqa
2 2

@speedymika: Błędne rozumowanie. Nie masz swojego konta w NFZ i nie korzystasz ze SWOICH pieniędzy. Płacisz na leczenie wszystkich, którzy tej pomocy potrzebują. Natomiast jak sama potrzebujesz pomocy, dostajesz ją w takim stopniu, w jakim w aktualnej chwili dysponuje NFZ. Na tym polega Bismarckowski model ubezpieczenia zdrowotnego, jaki wybrała Polska (i duża część świata). W modelu indywidualnych kont ubezpieczeniowych (jakie są np. w USA) gromadzisz SWOJĄ składkę i tylko ty z niej korzystasz. Ale jeśli nie masz dodatkowych 'doubezpieczeń' - korzystasz tylko do określonej kwoty i to firma ubezpieczeniowa dyktuje ci warunki leczenia. Przykład - masz raka. Najlepsze jest leczenie lekiem Y, ale jest bardzo drogie. Firma ubezpieczeniowa zgadza się na leczenie lekiem Y ale tylko przez 3 miesiące, potem masz być leczona lekiem X, starym i mało skutecznym, ale tanim.

Odpowiedz
avatar Krowiszcze
4 4

Jak mnie dopadła przepuklina lędźwiówki, to neurolog zabronił mi jakichkolwiek masaży w tym miejscu, wysłał na zabiegi rehabilitacyjne, które łagodziły objawy bólowe i dał skierowanie na operację w trybie pilnym. Czekałam na nią "tylko" 4 miesiące, ale warto było. Pomaga mi też basen z rehabilitantem, bo aquaerobik to dla mojego kręgosłupa sport ekstremalny. Polecam neurochirurgię w gdańskim UCK. Pozostaje mi życzyć ci zdrowia i powodzenia.

Odpowiedz
avatar qulqa
3 3

@Krowiszcze: Otóż to. Ćwiczyć, ćwiczyć i jeszcze raz ćwiczyć :)

Odpowiedz
avatar maruda12
-2 4

Moja mama miała w maju operację odcinka szyjnego. Głowa po takiej operacji jest totalnie unieruchomiona. Lekarz prowadzący zalecił po miesiącu rehabilitację i było to konieczne, bo bez tego stabilizator nie będzie współpracował. Państwowo zaproponowali jej październik co i tak było "szybko". Prywatnie w tym samym miejscu termin równo miesiąc po operacji. Taki to jest syf właśnie.

Odpowiedz
avatar qulqa
3 5

@maruda12: Jeżeli lekarz na skierowaniu napisze 'rehabilitacja pooperacyjna - pilne', termin znajduje się natychmiast. Miałam dwie operacje kolan i tak działało w dwóch różnych miastach (Siedlce, Warszawa). Dokładnie tak samo jest w przypadku rehabilitacji pourazowej - przerobiła to zimą moja mama. Złamanie kości ramiennej, po zdjęciu ortezy rehabilitacja od następnego dnia. Ale lekarz musi to napisać na skierowaniu. Pacjenci z bólami kręgosłupa, bioder itp czekali normalnie.

Odpowiedz
avatar maruda12
1 3

@qulqa zapraszam do mnie do domu to zobaczysz :) moja mama miała napisane wyraźnie, że ma być na już. Terminu nie znaleziono. Nikogo nie interesowało co lekarz napisał

Odpowiedz
avatar Visenna
1 1

@qulqa: Jeżeli- dajmy na to- poradnia może wykonać 30 danych 15-minutowych zabiegów dziennie, bo na tyle starcza czasu od otwarcia do zamknięcia, + 4-5 zabiegów "pilnych" (które zwykle wciska się w przerwy rehabilitantów, więc ci ludzie nie mają nawet kiedy iść się wysikać czy zjeść) to niestety, nawet ktoś z terminem "pilne pooperacyjne" zostanie odesłany - nikt nie będzie zostawał po godzinach, albo wyrzucał "zdrowszego" pacjenta z kolejki. Ilość miejsc na zabiegi nie jest nieograniczona i kiedyś się wyczerpuje i będzie tak, dopóki chorych będzie więcej niż miejsc na zabiegi. Ale ludzie tego nie rozumieją, im się wydaje że rehabilitacja może działać całą dobę bez przerwy. Jeśli rejestracja na zabiegi jest dopiero na początku bądź w połowie terminów, to miejsca na pilne są. Jeśli to już koniec - z próżnego i Salomon nie naleje.

Odpowiedz
avatar speedymika
-1 1

@qulqa: A kiedy tak miałaś? Bo ja jestem tez po dwóch artroskopiach kolana, 2001 i 2003 rok. Z rehabilitacją nie było wtedy ŻADNEGO problemu, wlączając czas oczekiwania na wizytę u lekarza, w sumie 2 tygodnie od wyjścia ze szpitala już miałam pierwsze zabiegi. Dla porównania, moja teściowa 2 lata temu też miała artroskopię kolana. Na rehabilitację czekała 8 miesięcy. Masażysta wczoraj opowiadal mi o pacjencie ktory miał operację kręgosłupa na jesieni 2014, zaś termin rehabilitacji po operacji zostal wyznaczony na trochę ponad rok póżniej. Tak więc zależy co, gdzie i kiedy. Czasy się zmieniły i to co było 10-15 lat temu praktycznie "od ręki", teraz jest z wielkiej łaski po iluś-tam miesiącach.

Odpowiedz
avatar qulqa
1 1

@Visenna: W poradni, z których korzystałam ja i moja mama, z założenia połowa miejsc jest przeznaczana dla pacjent ów 'ostrych'. Czyli zapisywanych przewlekłych np. 15 i 15 miejsc dla ostrych. Jeżeli nie ma 'ostrych' (co się zdarza bardzo rzadko), recepcjonistki dzwonią do kogoś kolejnego z kolejki i proponują przyspieszenie zabiegów. Jeżeli zaś jest więcej pacjentów ostrych, najpierw następuje selekcja. Absolutnie priorytetowo traktowani są pooperacyjni i ich się wciska dodatkowo. Na sali gimnastycznej zawsze znajdzie się jakieś miejsce, bloczków do ćwiczeń, piłek i taśm jest dużo, a osoba nadzorująca może nadzorować 4 osoby zamiast 3. Pourazowi są ustawiani w drugiej kolejności. Znam problem, bo zapytałam rehabilitantów, jak to możliwe że zapisali mnie tak od razu :) Myślę że jest to kwestia organizacji i chęci.

Odpowiedz
avatar qulqa
1 1

@speedymika: Kiedy miałam? Pierwsza operacja 2010 rok. Rehabilitacja w Siedlcach. Druga operacja 2013 rok, rehabilitacja w Warszawie. Mama - rehabilitacja pourazowa w Warszawie, 2015 rok, od lutego do kwietnia.

Odpowiedz
avatar qulqa
2 2

@speedymika: Aaa, i teraz skierowanie na rehabilitację może napisać każdy lekarz (ortopeda, lekarz rodzinny). Nie trzeba chodzić do specjalisty od rehabilitacji. I mamie, i mnie skierowanie wystawiali ortopedzi.

Odpowiedz
avatar qulqa
3 13

Dobrze zauważyłaś, że przyczyną twoich problemów jest siedzący tryb życia. Wiedziałaś, że masz od dawna kłopoty z kręgosłupem, DLACZEGO ZATEM SAMA ZAWCZASU O NIEGO NIE ZADBAŁAŚ ??? Ile razy można w prasie, radiu, telewizji słuchać - ludzie, ruszajcie się. Ale wszyscy wiedzą lepiej, a potem płacz i krzyk, że już natychmiast ma być pomoc medyczna. Nie jesteś lekarzem i się nie znasz? To wystarczyło pójść komercyjnie do dobrego rehabilitanta i poprosić o ustawienie ćwiczeń. Dobry rehabilitant po postawie, sposobie poruszania się i sposobie wykonywania ćwiczeń wszystko odpowiednie dobierze. Ćwiczysz w domu, 30 minut dziennie CODZIENNIE. W 99% po paru miesiącach jest po kłopocie, ale ćwiczysz już do końca życia. Wiem, bo sama korzystam z tego typu usług, też mam przepukliny (jak ogromna rzesza Polaków). Ale dzięki ćwiczeniom mogę spokojnie żyć. W ostrym okresie choroby się nie ćwiczy. Natomiast potem masaż jest przydatny, ale nie jest to leczenie pierwszorzutowe. Podstawą są ćwiczenia, ćwiczenia, ćwiczenia. Nie wiesz, co dalej zrobić? Długie terminy? Pójdź komercyjnie do lekarza specjalisty rehabilitacji, niech ci powie co wolno, czego nie wolno. Pójdź potem komercyjnie do rehabilitanta, niech ustawi ci ćwiczenia. I do diaska ćwicz! Jak mojej bratowej wyskoczył dysk (całkowicie, to dużo gorsze niż tylko przypuklina) i mie mogła podnieść stopy z powodu ucisku na nerwy, położono ją do STOCERu w Konstancinie na 3 tygodnie. I od rana do popołudnia rehabilitacja - basen, sala, zbiorówka, 15 min przerwy, basen, sala ... Żadnych masaży nie było, wszystko się cofnęło. Rada odnośnie ćwiczeń dotyczy każdego. A tu link do ćwiczeń, które powinien codziennie wykonywać każdy z nas, żeby uniknąć problemów. http://www.zdroweplecy.com/cwiczenia-obrazki Proste jak w pierwszej klasie podstawówki. Ale ćwiczyć trzeba codziennie. Na służbę zdrowia płacimy bardzo mało. Sorry, niech za te pieniądze będą leczeni chorzy onkologiczni, chorzy kardiologiczny, ofiary wypadków itp. Dla wszystkich nie starczy na każdy gwizdek. Wychodzi mi zatem, że najbardziej piekielną jesteś ty sama.

Odpowiedz
avatar Zeus_Gromowladny
6 10

@qulqa: Pójdź prywatnie tutaj, pójdź prywatnie tam... To po kiego czorta odprowadzamy kasę na ubezpieczenie zdrowotne?

Odpowiedz
avatar Pieklik
3 7

@qulqa: "totalnie posypał się po zeszłorocznych przeciążeniach związanych z opieką nad Mamą" Tylko ktoś kto opiekuje się kimś chorym zdajes sobie sprawę jak bardzo krzywdząca jest Twoja opinia. Mój kręgosłup też jest w proszku po ponad dekadzie opieki nad chorym. I te wszystkie rady możesz sobie wsadzić... nie ma szans aby pracująć i opiekująć się chorym znależć na to czas a często i siły. Ale kto tego nie doświadczył wypisuje takie farmazony.

Odpowiedz

Zmodyfikowano 2 razy. Ostatnia modyfikacja: 11 lipca 2015 o 13:46

avatar tomdomus
2 4

@qulqa: Pozwolisz że się z tobą nie zgodzę? Niestety ale ktoś kto opiekuje się chorym (zakładam iż leżący w domu to taka raczej opieka 24h) pracuje i przy okazji musi dbać o dom nie ma czasu na swoje sprawy. Na przysłowiowe siku musi wyrywać czas jak złodziej a pójście do jakiegokolwiek lekarza w tym czasie to już wyprawa. Poza ty to i tak krótkie terminy co autorka tu wypisuje. Miałem zwichnięty nadgarstek, przepisaną ortezę i zabiegi, laser i naświetlanie. Uraz w lutym 2009 a termin zabiegów lipiec...ale 2010. Tak niestety działa nasz system.

Odpowiedz
avatar Pieklik
-1 1

@Pieklik: Żeby coś było pożytecznego. Pamiętajcie nawet jak nie macie czasu dla siebie - pijcie wystarczającą ilość wody! Chroniczne odwodnienie to jedna z przyczyn dehydratacji krążków międzykręgowych o której nikt nie mówi. Stres też robi swoje a tego w opiece nad chorym nie brakuje. Wszystkim opiekującym się chorymi w rodzinie przesyłam serdeczne pozdrowienia i życzę wytrwałości. Starajcie się dbać o siebie! Więcej informacji: http://rehmedis.pl/dehydratacja_krazka_miedzykregowego.html "Do wystąpienia dyskopatii mogą się przyczynić takie czynniki jak długotrwała praca siedząca, zbyt mała aktywność fizyczna, stres, wyczynowe uprawianie sportu czy też uprawianie sportów bez odpowiedniego przygotowania. Początkowe stadium dyskopatii przebiega bezboleśnie, jednak dla specjalisty zauważalne będzie ze względu na występującą ograniczoną ruchomość kręgosłupa rotacyjną, wyprostowaną i zgięciową. Jeśli pojawiają się dolegliwości bólowe, oznacza to, że doszło już do wypukliny bądź przepukliny."

Odpowiedz
avatar qulqa
1 1

@tomdomus: Do osób, które się opiekowały i nie miały czasu dla siebie. Sorry, wymówka. Ja też opiekowałam się 7 lat ojcem, w tym 5 lat leżącym. I też jedna z moich dyskopatii wzięła się z dźwigania. Tyle że koleżanka podpowiedziała mi, co mam zrobić. Poszłam do rehabilitanta komercyjnie. Koszt godziny - 50 złotych (2010 rok). Zbadał mnie, pokazał ćwiczenia, przecwiczyłam razem z nim, dostałam rozpiskę do domu. Pokazał mi jeszcze, jak prawidłowo dźwigać ojca, jak przekręcać, jak zmieniać pościel - żeby nie pogłębiać uszkodzeń kręgosłupa. Powiedział, w jakiej pozycji mam spać. Rady bezcenne. Chory nie wymaga zajmowania się nim 24/24. Wymaga obecności w domu (choć też nie 24/24), ale nikt przez dobę nie przekręca go, nie zmienia pościeli, nie karmi itp. Na żadne siku nie wyrywa się jak złodziej, bez przesady. 30 minut w najbardziej zapracowanym życiu znajdzie każdy. A jak zobaczy pierwsze efekty działań (czyli zmniejszy się ból), będzie tęsknił do tych 30 min i chciał ćwiczyć więcej (choć naprawdę 30 min wystarcza). Tak samo 50 zł. Jeśli boli, a pomoc jest wielka, znajdzie się i nie takie pieniądze. Oby tylko przestało boleć. Sprawdziłam, polecam, co wy zrobicie - wasza sprawa. A o kręgosłup trzeba dbać. Cały czas. Zmiany zwyrodnieniowe i dyskopatie to nieuniknione następstwo wyprostowanej postawy i siedzącego trybu życia.

Odpowiedz
avatar speedymika
-1 1

@qulqa: Widzisz, mi takiego znajomego zabrakło. Dźwigałam Mamę jak umiałam. Rad żadnych. Teraz mi "wyszło", i teraz zaczynam walkę. I jak napisałam w głównym poście, nie zamierzam płakac tylko że nie dostanę, choć płacę składki, państwowo, po prostu ogarnę się prywatnie. Tylko że to dość piekielne nie sądzisz? Co do sportu. Uwierz, brak czasu. Brak mi czasu żeby się wyspać a co dopiero pojechać na basen i spędzić tam w sumie z dojazdem ponad 2h. Mąż ciężko pracuje żeby bylo nas stać m.in. na prywatne leczenie i dziecko jest siłą rzeczy na mojej głowie. Jak mąż nie zapracuje to nie będzie nas stać. Błędne koło co nie? proste zabawy typu bieganie, fittnesy różne odpada bo mam popsute kolano i nie trzyma, wszelkie np. rozkroki odpadają. Rower i basen to wszystko co mogę realnie. Na rowerze jeżdżę codziennie, basen w ramach możliwości korzystam jak tylko się da. A przy kompie siedzę już bardzo rzadko, w takich dniach jak teraz kiedy rodzinkę wygoniłam na wakacje i mam "ciszę i spokój" w domu :)

Odpowiedz
avatar Pieklik
-1 1

@qulqa: Nie masz pojęcia czym jest opieka nad ciężko chorym jeśli miałaś czas na to wszystko. ;) Po co to wymądrzanie to nie wiem. Aha i nie ma czegoś takiego jak prawidłowe dźwiganie jeśli przenoszenie jest bardzo częste kręgosłup da o sobie znać. A dla niektórych jedyna pozycja snu to taka jaką zajmą padając na nos. Rady radami ale nie wkręcaj, że wiesz jak się czuje ktoś kto opiekuje się ciężko chorym bo pojęcia o tym nie masz.

Odpowiedz
avatar qulqa
1 1

@Pieklik: Co to jest opieka nad ciężko chorym? Mycie, karmienie, zmiana pościeli, przekręcanie, zmiany pampersów, czytanie książki, podawanie kaczki. Dodatkowo było początkowo obsługa koncentratora tlenu, później prostego respiratora domowego. Odsysanie z dróg oddechowych, odsysanie śliny z ust. Na koniec było miksowanie jedzenia i podawanie do PEG. Czyli intensywna terapia w pigułce. Do tego praca, dzieci, mąż. Standard. I nikt mi nie wmówi, że zajmuje to 24/24. Prawidłowe dźwiganie i przekręcanie? Dźwigasz tak, żeby obciążać STAWY BIODROWE, a nie kręgosłup. Jeżeli przekręcasz, wykorzystujesz energię kinetyczną, którą uzyskujesz przez odpowiednie ułożenie rąk i nóg chorego. Pokaże ci to każdy rehabilitant. Myślisz że oni nie pracują z nieprzytomnymi albo sparaliżowanymi ludźmi? Przykładową poradę masz tutaj: http://damy-rade.info/przewlekle-chory-w-domu/bezpieczne-przemieszczanie-chorego/ Proste? Takich kruczków jest mnóstwo, wszystko po to, by chronić twój kręgosłup. Jest to zresztą podane w pierwszym zdaniu na stronie. Widać nie tylko ja to mówię, fachowcy też ;) @speedymika Super, że się ogarniasz. Na początek wcale nie trzeba basenu czy siłowni. Popatrz proszę na ten link, który podałam wyżej. Naprawdę są to genialne ćwiczenia, wzmacniające wszelkie mięśnie przykręgosłupowe. Wystarczy pół godziny, ale codziennie. Pół godziny zawsze sobie można wygospodarować, zwłaszcza jeśli alternatywą jest ból i powłóczenie stopami. A jak już sobie powzmacniasz i przestanie boleć, możesz myśleć o więcej. Nie, nie jest to piekielne. Zbyt małą płacimy składkę zdrowotną, żeby mieć wszystko natychmiast i to na NFZ.

Odpowiedz
avatar Pieklik
-1 1

@qulqa: No więc odpowiem - nie da się wygospodarować nawet pół godziny gdy człowiek pada na nos budzony kilka razy w nocy dzień w dzień. Każda choroba jest inna. Do tego dochodzi możliwe wypalenie opiekuna. Może jednak weź pod uwagę, że pisze to osoba, która obłożnie chorym opiekowała się dwa razy dłużej. Nie buduj w ludziach poczucia, że są kimś gorszym ba! nawet piekielnym bo nie wpisują się w Twoją bajkę. Czasami się nie da. Można próbować ale jakiemuś mędrkowi samozwańczemu z internetu nie można pozwolić sobie wmówić piekielności. NFZ nie jest piekielne? Serio? Przyznaj, że tylko udajesz opiekę nad chorym bo nikt kto się chorym opiekuje dobrego słowa o NFZ i MOPS nie powie.

Odpowiedz
avatar qulqa
1 1

@Pieklik: Nie piszę, że są piekielni, bo się opiekują i nie mają czasu. Piszę, że są piekielni, bo nie dbają zawczasu o siebie, A POTEM NARZEKAJĄ. To jest piekielne - narzekactwo bez wiedzy o problemie. Piszę do znudzenia - płacimy najniższą składkę zdrowotną w Europie (w przeliczeniu na osobę i w stosunku do PKB). Nie możemy wymagać zatem najnowszych terapii każdej choroby, karetki do temperatury 37,5*C, kardiologa na następny dzień, rehabilitacji za dwa dni od wystawienia skierowania. We mnie też to uderza, a nie narzekam. Bo wiem, że i za granicą nie jest tak różowo i nie ma wszystkiego na każdy gwizdek. Z MOPS nie mam do czynienia, więc się nie wypowiadam. NFZ versus osoba obłożnie chora - złych doświadczeń nie mam. Był na NFZ koncentrator tlenu, był potem respirator domowy, były cewniki do odsysania i pampersy. Był lekarz, przychodzący raz w tygodniu bez wzywania. Był okresowo rehabilitant, uruchamiający stawy. Ja płaciłam za panią z Ukrainy, która była w domu w naszych godzinach pracy. Oczywiście, że wolałabym pielęgniarkę 24/24, ale nie mieszkam w Arabii Saudyjskiej. Z moich rad odnośnie kręgosłupa nie musisz korzystać, jesteś dorosłą osoba i sam/sama wybierasz swoje życie. I nadal twierdzę, że pół godziny da się wygospodarować. Zwłaszcza jeśli alternatywą jest potworny ból. Ale każdy sam wybiera, co jest dla niego priorytetem.

Odpowiedz
avatar Aniela
-1 1

@qulqa: Twoje ćwiczenia są dobre dla osób, które mają zdrowy kręgosłup, nie są to ćwiczenia odpowiednie dla wszystkich nawet z tym samym schorzeniem.. Ja nie mogę robić większości ćwiczeń, które podałaś więc proszę nie wciskaj innym jak mają sobie radzić z chorobą... Świetnie, że tobie pomagają. Za to polecam spacer. Nieco szybszy marsz około 30 minut dziennie lub co drugi dzień i jest znaczna poprawa w moim przypadku. Dodatkowo wizyta u fizjoterapeuty, który odpowiednio o to zadba. Ja po moim wychodzę jak nowonarodzona.

Odpowiedz
avatar qulqa
0 0

@Aniela: Te ćwiczenia są podstawowymi ćwiczeniami, które mają na celu wzmocnienie mięśni przykręgosłupowych - a co za tym idzie poprawę postawy, rozszerzenie szpar międzykręgowych, wsunięcie się wysuniętych krążków międzykręgowych (dysków). Dostałam je w czasie ostrej dyskopatii, podobny zestaw ćwiczyła moja bratowa w Konstancinie w Stocerze. Nie opowiadaj zatem, że są to ćwiczenia dla osób zdrowych. Spacer zaś działa aerobowo i wzmacnia kondycję, ale z kręgosłupem nie ma nic wspólnego. Szybciej pomoże nordic walking, ale wykonywany w prawidłowy sposób. Co do fizjoterapeuty - przeczytaj mój inny post pod tym tematem. Cytuję: wystarczyło pójść komercyjnie do dobrego rehabilitanta i poprosić o ustawienie ćwiczeń. Dobry rehabilitant po postawie, sposobie poruszania się i sposobie wykonywania ćwiczeń wszystko odpowiednie dobierze. Ćwiczysz w domu, 30 minut dziennie CODZIENNIE. W 99% po paru miesiącach jest po kłopocie, ale ćwiczysz już do końca życia.

Odpowiedz
avatar Aniela
0 0

@qulqa: Nie zgadzam się z Tobą co do tych ćwiczeń. Świetnie, że pomogły Tobie i bratowej ale na każdego działa co innego. Mój fizjoterapeuta zabronił mi wykonywania takich ćwiczeń i miał rację bo mnie bolało. A spacer wzmacnia mięśnie grzbietu. Nie ma standardowego zestawu ćwiczeń dla wszystkich z dyskopatią.

Odpowiedz
avatar qulqa
0 0

@Aniela: Oczywiście że każdy jest inny. Dlatego zalecam rehabilitanta, jeżeli ktoś ma OSTRY problem. Autorka postu ma problem przewlekły, bo czekała tyle czasu na masaże. Moim zdaniem (i zdaniem mojego fizjoterapeuty) w 99% przewlekłych spraw te ćwiczenia pomogą.

Odpowiedz
avatar Mikaz
0 0

qulqa: Nie zgodzę się. W przypadku przepuklin jakaś połowa tych ćwiczeń nie nadaje się do wykonywania. Te w klęku podpartym, wykonywane przeze mnie pod okiem fizjoterapeuty spowodowały zwiększenie bólu, więc tym bardziej nie są wskazane do wykonywania przez kogoś w domu. Jest jeszcze jedna metoda: mckenzey (lub podobnie) i również po niej miałam potworne bóle i jak idę do jakiegoś rehabilitanta zawsze każą mi ją robić, mimo, że wcześniej mówię, że mi bardzo zaszkodziła. Mamochotę walnąć w łeb takiego "specjalistę", który w ogóle nie słucha co się do niego mówi. Obecnie chodzę do rehabilitantki, która największą uwagę przywiązuje do napinania odpowiednich partii mięśni brzucha przy ćwiczeniach i to mi pomaga. Masaże owszem, mogą być dobre, ale zdecydowanie nie obszarów z przepukliną.

Odpowiedz
avatar Pieklik
0 0

@qulqa: Jeśli piszesz, że zawsze znajdzie się czas dla siebie opiekując się chorym to powtarzam - nie nie zawsze. A jak się potem potrzebuje pomocy to ma się prawo o nią prosić. Nie zawsze mamy wpływ na nasze życie niestety i nie zawsze wszystko się da zrobić tak jak powinno. Co więcej mamy prawo do narzekania. Bo to forum po części do tego jest. ;) Do znudzenia napiszę - nie stać mnie było na panią z Ukrainy. Trzeba było się opiekować i pracować. I niestety nie można było wygospodarować czasu dla siebie. Jak nie możesz zaakceptować tych prostych faktów to już nie mój problem.

Odpowiedz
avatar qulqa
0 0

@Pieklik: Pani z Ukrainy była wyłącznie w godzinach naszej pracy i wyłącznie opiekowała się chorym. Żadnych innych prac nie robiła. Co do wygospodarowania czasu - widocznie jeszcze nie miałaś naprawdę porządnego bólu kręgosłupa z niedowładem (którego ci nie życzę). Jakbyś taki miała, umiałabyś wygospodarować nie pół godziny, ale 2 godziny dziennie i ćwiczyć, żeby taki ból już się więcej nie powtórzył. Piekielni są od narzekania? zawsze myślałam, że zgodnie z zasadami strony są tu opisywane KONKRETNE SYTUACJE, a użytkownicy daną sytuację komentują.

Odpowiedz
avatar dzikaciekawosc
0 2

Czy słyszałaś o "Gimnastyce Czarownic"? Taka słowiańska joga babć, lekka i przyjemna a czyni cuda. Polecam każdemu, kogo bolą plecy, już pierwsza pozycja z rękami na plecach działa cuda. Warto poznać temat, wystarczy wyguglać :-) Moje plecy też zaczęły się buntować, ale przestały, bo robię parę ćwiczeń, jak zaczynają. Żałuję tylko, że to moje odkrycie dopiero niedawne. Ileż niewygody zaoszczędziłoby mi to wcześniej, ale, jak to mawiają, lepiej późno, niż wcale. Ponadto polecam jeszcze wcinać skorupki od jaj (czysty wapń) i żelatynę, chrząstki (blee - dlatego żelatynę dodaję do większości zup i sosów, a ostatnio wcinam na sypko wymieszaną ze skorupkami, ciężko przełknąć, ale działa) plus dieta, zero cukru i mąki, no, może czasem, i ciało jak nowe. Choć nie powiem, plecy dalej bolą od kompa, wtedy czarownic joga. Skorupki jem na sucho łyżeczką, tzn mix z żelatyną, popijając wodą. Nie są to marcepany, wręcz ciężko, ale cóż, to tylko 10 sekund męki i pomaga. Żadne tam tabletki z wapniem tajemnicze i z nieznanymi wypełniaczami, wolę wiedzieć, co jem. A stawy strzelały mi wszystkie kiedyś, teraz coraz mniej. Skorupki wygotować, oddzielić od błonek - ja to robię w wodzie trąc je rękami o siebie - uwaga, odpływ można zatkać, wysuszyć na gazie mieszając, uwaga, przypalają się i czadowo pachnie, zmielić młynkiem do kawy i gotowe. Trochę pracy, ale robię tak od lat i żyję nawet świetnie. Pan znachor, który mnie tego nauczył, genialny zielarz, mówił, że skorupki zmielone można jeść z jogurtem, ale według mnie to dopiero koszmar, skrzypi w zębach i długo trwa. Łyżeczkę się szybciej popija :-) Żelatyna to już moja innowacja, bo chrząstki ani skóry nie przełknę, a smarowanie stawów musi być. Ponoć to najczystszy i najłatwiej przyswajalny, najtańszy wapń, jaki możemy spotkać, ponadto obecny w naszej diecie od tysięcy lat, bo jakąś tam skorupkę zawsze się zje z jajkiem, a nie jakieś tam kości rekina, muszle, czy inne cuda. Dawkowanie - łyżeczkę dziennie jak bolą kości, a później jak sobie przypomnę. Wapń wypłukujemy z organizmu np kawą, więc trzeba uzupełniać, i jedząc łyżeczkę skorupek dziennie nie można przedawkować. Zęby też je lubią. Taki jest mój sposób walki z systemem, korporacjami i obietnicami rządu. Samowystarczalność :-)

Odpowiedz
avatar ErzaScarlet
-1 1

Witamy k*rwa w Polsce, w państwie sbsurdów...

Odpowiedz
avatar qulqa
0 0

@ErzaScarlet: Tak, państwie absurdów. W którym płaci się najmniejszą składkę zdrowotną w Europie, a wymaga leczenia na poziomie Arabii Saudyjskiej. To miałaś na myśli?

Odpowiedz
avatar Asz
0 0

Jestem po operacji kręgosłupa i to, co ciągle mi zalecali, to pływać na plecach. Mimo roku od zabiegu nadal czuję ból jeśli nie pływam - więc pływalnia jest dla mnie wybawieniem. Może Tobie chociaż przyniesie ulgę. Ja się leczyłam prywatnie i państwowo - na rehabilitacji zawsze miałam krótkie terminy (a miałam ich 3), więc jeśli jesteś z Łodzi lub okolic mogę podać adres placówki.

Odpowiedz
avatar Patapon
1 1

Służbę to można mieć jak się zatrudni do tego ludzi. W Polsce od kilkunastu lat nie ma "służby zdrowia" tylko "system ochrony zdrowia".

Odpowiedz
avatar Sefiko
0 0

Próbowałaś pracować na leżąco? Laptop, kładziesz się na łóżku, na brzuchu i pracujesz. Ewentualnie, jeśli nie pracujesz graficznie i praca leżeć na plecach, to możesz zainwestować w hamak.

Odpowiedz
Udostępnij