Szlag mnie trafił.
Zwykle mam domofon wyłączony, coby Dziecia mi nie budził, ale wczoraj czekałam na gościa, więc rano przezornie go włączyłam (z komórki dzwonek, też zwykle mam wyciszony, więc mogłabym telefonu nie odebrać). I tak od rana, do przyjścia gościa moje uszy koił dźwięk 11! Tak 11! dzwonków na domofon. Do jasnej ciasnej, czy dla ulotkarzy ściemniających, że poczta, pracowników administracji, światków jehowy na domofonie istnieje tylko numer 1??? Nie można wcisnąć chociażby nr 7??, Czy przyklejona karteczka z czerwonym nawisem "NIE DZWONIĆ", jest niewidoczna? I nie jest to tylko mój problem, koleżanka przebywająca na L4, a również mieszkająca pod nr 1 potwierdziła moje obserwacje. Domokrążcy, nieważne jakiej profesji zlitujcie się!
mieszkanie pod nr 1
Eee nie. Ja mieszkam pod 5 i też wiecznie dzwonia
Odpowiedz@dodolinka: Ja mam 45 i też codziennie jest dzwonek. Ciekawe skąd wiedzą, że w tej klatce jest akurat taki nr mieszkania, bo żadna karteczka informacyjna nie wisi :)
Odpowiedz@dodolinka: U mnie też mi wiecznie napierdzielają po mojej piątce. Ale wybadałem już dlaczego tylko do mnie. Bo mamy 9 mieszkań, układ przycisków jak słuchawkach telefonicznych. Trzy rzędy czyli 123, 456, 789 plus czwarty rząd 0. Piątka wypada centralnie w środku więc naparzają w piątkę.
Odpowiedz@dodolinka: a ja mam 15, ale przycisk jest na środku - chyba w bardzo dogodnym miejscu.
OdpowiedzZdejmij kartkę to się ograniczą, bo teraz pewnie dzwonią po złości. Poza tym chyba to jednak nie ma różnicy nr mieszkania, bo ja i pod 7, 28, 35 takie domofony tez miałam często.
Odpowiedza może spróbować z karteczką "DOMOFON ZEPSUTY!!!", a znajomym powiedzieć, że jednak działa? Mieszkałam pod 1 i dopiero takie rozwiązanie ograniczyło ulotkarzy ;)?
OdpowiedzJa mieszkam pod 2. Wcześniej dzwonili codziennie, bo zawsze ktoś był rano w domu i odbierał domofon. Później mi się nie chciało wstawać, kilka razy z rzędu "pocałowali klamkę" i teraz jest spokój :)
OdpowiedzDomofon jest urządzeniem do komunikacji głosowej, więc naprawdę nie mogę zrozumieć jak można mieć pretensje, że ktoś się nim w wiadomym celu posługuje. Trzeba było go wyłączyć i nosić przy sobie telefon, albo nauczyć dziecko spać w normalnych warunkach.
Odpowiedz@Irasiad: sorry, ale jeśli jest kartka nie dzwonić to chyba jasno nie dzwonić. Mniemam że autorka nie mieszka sama jedna w bloku i są inne mieszkania do których można zadzwonić. Po drugie nikt nie będzie mi mówił kiedy i w jakich warunkach ma spać moje dziecko, trochę niepoważna jesteś.
Odpowiedz@mlodaMama23: jestem niepoważna, bo rozumiem, że ktoś może zadzwonić do mnie domofonem czy może dlatego, że nie stwarzałam mojemu dziecku nienaturalnych, sterylnych warunków do snu?
Odpowiedz@Irasiad: To jest osobista sprawa autorki jak jej dziecko śpi, nie sądzisz? Ja nie rozumiem jak ktoś dzwoni domofonem, kiedy jest wyraźnie napisane NIE DZWONIĆ, to co jak idziesz do zoo i jest kartka Nie karmić zwierząt to mimo wszystko karmisz bo tak? Moje dziecko na początku spało bez względu na hałasy, ale teraz jest bardziej wyczulony na dźwięki i budzi się przy pukaniu do drzwi albo jak telefon zadzwoni. A nie stwarzałam mu sterylnych warunków snu bo wierciliśmy w ścianie i odkurzacz był włączony kiedy spał. Ale to nie Twoje dziecko i nie ty decydujesz w jakich warunkach ma spać i guzik ci do tego. Trzeba szanować czyjeś zdanie i czyjś wybór. I tak, dalej stwierdzam że jesteś niepoważna, lub nie potrafisz czytać ze zrozumieniem.
Odpowiedz@mlodaMama23: niestety to ty nie czytasz ze zrozumieniem, ponieważ słowem nie wspomniałam o tym jak ma spać dziecko autorki i nigdzie nie poddawałam w wątpliwość, czy jest to jej prywatna sprawa. :) To, że dziecko powinno spać w normalnych warunkach jest stwierdzeniem faktu. Co do kartki i dzwonienia, mogłabym co prawda napisać w twoim tonie: "guzik ci do tego, dlaczego ludzie dzwonią", ale wolę grzeczniej. Nie odpowiadam za reakcje innych na widok wywieszonych kartek, więc niestety nie wyjaśnię ci, dlaczego karmią zwierzątka i dlaczego dzwonili do autorki, chociaż nie powinni. :)
OdpowiedzZmodyfikowano 1 raz. Ostatnia modyfikacja: 9 lipca 2015 o 10:01
@Irasiad: Sprecyzuj normalne warunki w takim razie. Bo na ścisłość wszystkie warunki są można rzec normalne różniąc się jedynie pewnymi szczegółami. To jest takie gadanie gdy pada deszcz i ktoś ględzi: - kiedy będzie ta pogoda? A co? Teraz jej nie ma? Jest! Tyle, że deszczowa.
Odpowiedz@Irasiad: "naucz dziecko spać w normalnych warunkach". Naprawdę nie umiesz czytać ze zrozumieniem. Po pierwsze jeśli jest kartka zabraniająca czegoś to się tego przestrzega. Domofon to moja osobista rzecz i mam prawo nią rozporządzać jak mi się podoba. Normalne warunki to względny spokój, łóżko i poduszka, nienormalne to zgniły materac wg mnie. A przepraszam, jak ty śpisz to lubisz jak ktoś z uporem maniaka wydzwania domofonem? Nie, więc co się dziecku dziwisz że się budzi na dźwięk domofonu. Ja nie mówię że masz odpowiadać za reakcje innych, tylko pytam czy świadomie i z premedytacją łamiesz zakaz? No nie, bo jeśli jest znak mówiący zakaz parkowania to tam nie parkujesz, prawda? Więc jeśli widzę, nie dzwonić, nie wyprowadzać psów, nie odbijać piłki o ścianę i inne nie rób tego, to tego nie robię! Tak ciężko jest ci to zrozumieć?
Odpowiedz@mlodaMama23: Wydaje mi się, że jedyną osobą, która tu nie czyta ze zrozumieniem, jesteś ty. Irasiad pisze o tym, że WEDŁUG NIEJ dziecko nie powinno spać w idealnej ciszy, bo potem wystarczy, że ktoś pociągnie nosem i już nie można spać. Zaznaczam, że to nie żadna forma rozkazu, nakazu, czy nawet prośby. To jest sugestia, własne zdanie. Ty natomiast wmawiasz jej, że nie rozumie, że jak wisi karteczka, to się nie dzwoni. Masz rację tylko tu, że z racji choćby ludzkiej przyzwoitości nie należy tego robić, ale na litość... Nikt tego nie podważa! Tak ciężko jest ci to zrozumieć?
Odpowiedz@FunnyToraChan: może nie w ciszy absolutnej, ale no sorry, większość dzwonków domofonu jest głośnością porównywalna do syreny strażackiej, do tego to jakaś głupawa, piskliwa melodyjka, która nawet dorosłego, który zazwyczaj śpi jak zabity nawet przy burzy z piorunami, potrafi obudzić. Ja burze, walenie deszczu w blachę dachową, wiercenie w ścianach, grzmoty jestem wstanie przespać- budzi mnie właśnie głupi domofon, szczególnie jak ktoś na chama wciska długo przycisk i skrzypienie drzwi balkonowych sąsiada... Tylko ja niestety słyszę pewien zakres ultradźwięków(np te, które służą do płoszenia ptaków, nornic i innych szkodników)...
Odpowiedz@Ahmik: dokładnie... Do tego czym innym jest codzienny hałas, a czym innym nagły i głośny dźwięk! Co do spania w "normalnych godzinach" to cóż... wiek dziecka nie jest podany, więc może ustalmy jakie to są normalne godziny dla noworodka czy małego niemowlaczka?
Odpowiedz@Ahmik: Te argumenty zdecydowanie do mnie przemawiają, zwłaszcza, że nikomu pani nie ubliża. Nawet wiem, o co chodzi, bo też mieszkam w bloku. Taki domofon co prawda mam gdzieś, bo trochę popika i tyle. Jedyną rzeczą, która może mnie wytrącić ze strefy relaksu jest wiertarka. Czułych uszu współczuję. Myślę, że niektóre dźwięki można porównać do przykrego zapachu w zamkniętym, rozgrzanym autobusie.
Odpowiedz@FunnyToraChan: Wiesz, z zasady np nie włączamy odkurzacza w domu, jak dzieci spią, mimo że są takie co niebędą spały jak odkurzacz nie chodzi(znam takie)... Zresztą normalną porą obecnie dla mojego syna jest 12-13 do 15-16(nie mówię, że śpi przez 3 godziny, czasem pośpi i 40min, a potem juz do 20-21 nie spi, ale czasem 3h prześpi. Najgorsze jest usypianie, bo wystarczy ze ktoś wlezie do pokoju, to dziecko sie wybudza, jak jeszcze nie śpi całkiem... Na szczescie obecnie mieszkamy w domu i nie mamy domofonu/dzwonka(jak ktoś przychodzi, to puka/woła)
OdpowiedzDlaczego 1? bo będzie się Broń Boże musiał lrzejść na drugie piętro jak odpowie ktoś z 9.
Odpowiedz@pokrzywdzona: Przecież oni zazwyczaj tylko dzwonią do byle kogo, żeby im ktoś bramkę otworzył i wrzucają do skrzynek na listy, które często są na samym dole.
OdpowiedzJa mieszkałem pod 17. ale guzik był jakoś tak umieszczony optymalnie na środku palety, że odruchowo każdemu tam palec wędrował ;)
OdpowiedzPonoć w dawniejszycz czasach pod jedynką tradycyjnie było służbowe mieszkanie ciecia. Niestety przy obecnym kształcie kodeku pracy takie rozwiązanie jest nierealne...
OdpowiedzTrafił Cię szlak bieszczadzki czy bursztynowy?
OdpowiedzA u mnie jest całkowicie odwrotnie. Mieszkam pod ostatnim numerem i też ciągle do mnie wydzwaniają. Ale to raczej chodzi o to, że wiedzą już kto często jest w domu, a nie o nr mieszkania.
OdpowiedzJa mieszkałam pod 8 i wszystkie nieszczęścia widziały tylko mój numerek na domofonie.
OdpowiedzUlotkarz to tez człowiek który chce zarobić. Mój tata naprawia domofony i zawsze zaczyna dzwonić od numeru 1. Nie pasuje Ci domofon to go zdemontuj ew zrób jak głusi mają zamiast sygnału dźwiękowego, świetlne.
Odpowiedz@Toki221: Tym tokiem myślenia to złodziej to też tylko czlowiek który chce zarobić.
Odpowiedz@Toki221: Co chce, to chce. Co mnie to? Jeśli wspólnota ma w regulaminie kategoryczny zakaz roznoszenia ulotek bez pisemnej zgody (której, oczywiście, nie dostanie nikt poza np kominiarzem uprzedzającym o przeglądach), to jego problemem jest się dowiedzieć jaki jest regulamin i dostosować, jeśli chce działać na tym terenie. Jakbym ja stwierdził, że jak ci się nie podoba gdy ludzie rzucają ci kamieniami w okna, to możesz je sobie dechami zabić, to byś to zaakceptował? jak nie, to nie wygłupiaj się z tym demontowaniem domofonu.
Odpowiedz@bloodcarver: z tymi kamieniami to wiesz... a może to dzieci szklarza chcą na tygodniówkę zarobić ;)?
Odpowiedz@bonsai: Kurka, dobrze piszesz a mi się palec omsknął i trafiłem w minusa :(
Odpowiedz@bloodcarver: tobie wybaczę ;)...
OdpowiedzPrzyzwyczajać dziecko do spania w normalnych warunkach - nie będzie zawsze idealnej ciszy.
OdpowiedzA jak tobie sie spi kiedy ktos dzwoni na domofon? Bo mnie osobiscie dosyc to przeszkadza, telefon tez wylaczam jak ide do lozka.
OdpowiedzŚwiatkowie Jehowy to z jakiegoś półświatka?
Odpowiedzdzwonią po kolei po wszystkich numerach, aż w końcu ktoś otworzy - mieszkałam kiedyś na ostatnim piętrze, a i tak dzwonili, chociaż fakt - nie kilkanaście razy dziennie. Obecnie robie tak, że jeśli nie spodziewam się gości czy kuriera, to po prostu domofon ignoruję.
OdpowiedzMieszkam w Warszawie przez jakiś czas musiałem pracować na ulotkach (wakacje naście lat nikt nie chciał zatrudnić) i kazali nam dzwonić najpierw na najwyższe piętra. Ponieważ osoby mieszkające na dole mogły wyjść i być agresywne (zdarzało się) a tym z góry niechciało się do nas wychodzić
Odpowiedz@jam666: A zastanawialiście się co to znaczy jak ktoś jest agresywny? Doprowadzacie ludzi do szału mają was dość to co robicie to jest nękanie. Każdy ulotkaż myśli "nic mu \jej się nie stanie jak raz mi otworzy domofon"a jak pomyśli tak dwudziestu dziennie to już zmienia postać żeczy. Zdobadzcią się na trochę kultury i empatii, każdy ma prawo mieć spokój we wlasnym domu
OdpowiedzZmodyfikowano 1 raz. Ostatnia modyfikacja: 9 lipca 2015 o 12:01
@Fergi: ulotkaż, żeczy??
Odpowiedz@Gbursson: Dzięki, widze pisałam troche wk.....a i nie zauważyłam, niestety edytować się już nie da.:-(
Odpowiedz@Fergi: Trochę empatii? Jak młody zatrudni się do ulotek to źle bo nęka. Jak młodego zatrudnią do pracy np na budowę to szef jest złym człowiekiem bo z młodych robi niewolników którzy na niego zapieprzają bez ubezpieczenia itp. Jak młody coś ukradnie bo jest głodny to też jest patologicznym gnojem bo przecież mógł iść do jakiejkolwiek pracy. tiaaaaaaa
Odpowiedzjakoś dziwnym trafem cyfrowy domofon pomaga, najlepiej z kamerą
OdpowiedzJa po piątym domofonie chyba jednak odłączyłabym go z powrotem i włączyła telefon (przynajmniej na wibracje - nawet nie trzeba nosić przy sobie, jak się położy np. na stole, to też przecież słychać). Swoją drogą mieszkałam kiedyś z dziewczyną, którą budziło wszystko - od dźwięku spuszczanej wody w toalecie, jeżeli zdarzyło mi się pójść do łazienki po 22, poprzez światło z korytarza (przy czym drzwi nie miały ani jednej szybki, więc jedyne światło stanowiło ten "obrys" między drzwiami a framugą), po odgłosy jeżdżącej windy w bloku (a nasze mieszkanie nie było wcale jakoś super blisko szybu) - i po tym doświadczeniu jestem w stanie zrozumieć postulaty, że dzieci powinno się jednak przystosowywać do spania nie tylko w warunkach absolutnej ciszy. Ale wymagać od kogokolwiek, żeby nie budził się na dźwięk domofonu to już chyba przesada - nie wiem, jakie domofony mają osoby wypowiadające się, ale ten w moim mieszkaniu jest głośniejszy niż mój budzik ;)
Odpowiedz@mitzeh: wiesz, to nie zawsze wina rodziców - ja byłam od początku usypiana w hałasie [rok starszy, mniej sypiający brat nie umiał być cicho ;)]... za to gwarantuję Ci, że obudziłby mnie każdy drobiazg. Do listy rzeczy, które mnie budzą zaliczały się mn.: rybki w akwarium [serio, jak któraś plusnęła to momentalnie byłam na nogach] czy chodzący po pokoju kot [a w sumie 4 różne koty, więc nie chodziło o jakiś wybitnie tuptający egzemplarz]. Zaczęło się to jak miałam jakieś 10 lat i obecnie jeśli umiem dźwięk zidentyfikować to tylko zapamiętuję, że był i zasypiam na nowo. Za to przy nieznanym dźwięku - nie zasnę dopóki nie dowiem się co się stało...
Odpowiedz@bonsai: a myślałam że ja jestem jakimś dziwolągiem.;-) mam tak samo i też w specjalnej cieszy mnie nie usypiano jak byłam mała.
Odpowiedz@Fergi: a też umiesz wymienić wszystkich sąsiadów, którzy w nocy popełnili zbrodnię przejścia przez klatkę ;)? Mało kto wie, że sposób chodzenia jest prawie tak samo charakterystyczny jak sposób mówienia.
Odpowiedz@bonsai: nie na szczęście klatkę mam wewnętrzną tylko 3 mieszkania i wyłożoną wykladziną a sypialnię w przeciwnym końcu od korytarza. Za to wiem który sąsiad własnie wyjeżdża lub wjeżdża na parking i kto właśnie zmierza do smietnika.
OdpowiedzZmodyfikowano 1 raz. Ostatnia modyfikacja: 9 lipca 2015 o 20:36
Nr 30 też chyba jedyny. Mimo, że klatka ma 12 innych równie interesujących numerów.
OdpowiedzWystarczyłoby, żeby skrzynki były instalowane zgodnie z prawem (czyli, żeby był do nich swobodny dostęp). Ale najczęściej w blokach są najpierw drzwi z domofonem a później skrzynki. A powinno być odwrotnie. Męczą się dzięki temu i lokatorzy i ulotkarze/listonosze...
Odpowiedz@kasan1512: skrzynki nie są dla ulotkarzy tylko dla operatorów pocztowych; jakby były na zewnątrz to bym pół godziny awiza z makulatury wybierał... a, i widziałem rozwiązania typu videofon / skrzynki / drugi domofon - da się
Odpowiedz@kasan1512: Wówczas w skrzynkach byłaby chyba tona ulotek.
Odpowiedz@kasan1512: Odpowiem zbiorczo. I tak są tony ulotek!!! A co ma zrobić listonosz, który dzwoni po kolei do wszystkich numerów i nikt nie odbiera? Polecony jak ma dostarczyć? Awizo gdzie zostawić? Wolę tony ulotek (które tak czy siak i tak będą) od wielu telefonów ulotkarzy/listonoszy...
Odpowiedz@kasan1512: U mnie nie ma :). I co ciekawe - listonosz nigdy do mnie nie dzwonił (poza sytuacjami, gdy miał dla mnie przesyłkę). Nie mam pojęcia jak on to robi...
Odpowiedz@kasan1512: Prawo nie wymaga przebudowy budynków, w których konstrukcyjnie nie przewidziano możliwości takiego montażu skrzynek... Poza tym gdyby roznosiciele ulotek respektowali znaki typu "nie wrzucać ulotek" na skrzynkach, czy "tu zostaw ulotki" na specjalnych koszykach koło domofonu, to i wspólnoty mieszkaniowe chętniej szukałyby pieniędzy na taką przebudowę. Teraz to jakby oszczędzać na drogi rewolwer tylko po to, by sobie w stopę strzelić.
Odpowiedz@sla: jeśli masz nowy domofon [z kodem] to na 99% listonosz ma własny kod ;). Mieszkam na osiedlu, na którym lata temu Luby był listonoszem - ponieważ kod "prywatny" został zapomniany zanim jeszcze się wprowadziliśmy to wchodzi na kod listonosza. Również do sąsiadów, jak coś chcemy - całe osiedle [aż 4 bloki] ma 1 kod ;).
OdpowiedzTona ulotek? Bez przesady... U mnie w bloku najpierw są skrzynki, potem domofon i wcale nie jest ich dużo, tyle samo, gdy mieszkałam w bloku, gdzie wpierw był domofon, potem skrzynki.
Odpowiedz@kasan1512: Nie wiem jak ale mój listonosz chodzi z ciężkim pękiem kluczy! co proawda korzysta z nich dopiero jak nikt nie otwiera
Odpowiedz@kasan1512: "I tak są tony ulotek!!!" not to właśnie, o to chodzi żeby ich nie było; i innych śmieciarzy, naciągaczy i chuliganów też..
OdpowiedzMieszkam pod 123. Domofon wymontowal poprzedni wlasciciel bo nie wytrzymywal :)
OdpowiedzEeech mam ten sam problem, tylko u mnie oprocz miliona ulotkarzy itp dzwonia rowniez sasiedz. Bo to zakupy niesie, bo to z dzieckiem wraca, co i tak sprowadza sie do faktu, ze po prostu nie chce mu sie kluczy z kieszeni wyciagnac..
OdpowiedzMieszkam pod 3. Mój rekord to 11 dzwonków. Wszyskie odbierałam bo czekałam na kuriera,który nie dotarł. Listonosz Poczty Polskiej-wpusciłam, listonosz in Post -wpuściłam, elektryk na klatke schodową wpuściłam, sprzatający wpuściłam bo jak jedo druga połówka jest w piwnicy z kluczami to czasmi nie moze sie do niej dodzwonić, a kluczy jest ok 16 zstuk. sąsiadka zapomniała kluczy-wpusciłam z niechęcią do kancelarii adwokackiej, bo tam nikt nie otwiera nie wpusciłam. Wpuszczam tylko w wypadku skrajnych wrunków pogodowych ulotkowicze przedstawiający się bardzo różnie nie wpuściłam
Odpowiedza ja mieszkałam kiedyś pod numerem 9 i też ciągle były do nas dzwonki, bo akurat tak był układ, że przycisk nr 9 był najbardziej wysunięty, więc pierwszy rzucał się w oczy :)
OdpowiedzWchodząc kiedyś z mamą do klatki, widziałyśmy jak ulotkarka wciskała kilka guzików domofonów na raz. Na jakiś (dawno było nie pamiętam dokładnie)komentarz mamy (śmiechem, żartem) , babka odpowiedziała "bo dzwoniąc na jeden na raz to można spędzić pół dnia". No cóż. Mieszkam pod 13 na 16 mieszkań na klatce. Nawet już nie liczę ile chodzi akwizytorów, ulotkarzy itp. Jeśli nikogo się nie spodziewam i akurat jestem zajęta/ nie chce mi się wstawać to nie podchodzę. A listonosz najpierw dzwoni gdzie musi doręczyć osobiście (polecony, paczuszka niemieszcząca się do skrzynki), a jeśli nie ma nikogo z wyżej wymienionych to dopiero dzwoni pod przypadkowe numery. I zawsze dwa razy.
Odpowiedz