Ostatni weekend nad polskim jeziorem utwierdził mnie w przekonaniu, że większość Polaków to buraki.
Wielu z tych wielmożnych panów i pań tylko o własnej dupie myślą i zdecydowanie nie lubią się z kulturą i dobrym wychowaniem. To samo tyczy się ich małych replik... W końcu socjalizacja pierwotna, nie?
Rozwali się taki/taka, jak Andzia w pomidorach, i co? Piwko, fajeczka, pet w piasek, puszka/kubek plastikowy za siebie. W kierunku kosza, mniej więcej.
Wraz ze wzrostem upojenia słońcem i browarem wzrasta też poziom decybeli kwiecistych wypowiedzi. Wiadomo, o jakie kwiatki chodzi. Popisowe było wydanie polecenia, nie znoszącym sprzeciwu tonem, przez pewnego starzejącego się rycerza: "długo będę czekać na piwo, gruba torbo?!? Poczekaj, tylko do domu wrócimy" Do córki, dorastającej. Owszem, ze sporą nadwagą, ale to przecież przez mamusię i tatusia tak wygląda... Po czym młoda dama sięgnęła do koszyka, stojącego pół metra od spragnionego lorda.
Po piwku nerki szybciej pracują, więc nie ma czasu i ochoty na korzystanie z toalety, przecież 100 metrów to za daleko! 50 metrów do wody, przy okazji można się ochłodzić. Koniecznie trzeba też powiadomić o tym fakcie ludzi w zasięgu dźwięku. "Ale ulga! Zajebiście leje się w wodzie! Nawet gaci nie musiałem ściągać, hehe!"
Sikające przy co drugim drzewie dzieci, to norma. Dla ich rodziców.
Grille między kocami i ręcznikami jeszcze można by zdzierżyć, gdyby nie fakt, że po właścicielach grilla zostaje większy syf, niż po najeździe Wikingów. Papiery, resztki jedzenia, węgiel, porozlewane płyny. Taka tam wiocha. Można śmiało deptać, fajne uczucie.
Zakaz skoków do wody? Posrało kogoś?!? To jak niby młody "męczyzna" ma strzelić popisówkę przed chichoczącymi dzierlatkami? A że niby ktoś akurat przepływał pod wodą, kiedy Don Juan zdecydował się p...dolnąć do wody?!? Niech się cieszy, że dostał w nogi, a nie w kręgosłup. Następnym razem pójdzie sobie pływać na swoje jezioro!
Czy wypoczynek nad wodą to taka kumulacja zbydlęcenia? Może w takim miejscu hamulce puszczają, mózgi się wyłączają?
Ciężko nazwać takie miejsca dobrymi na relaks... Nie mogę się doczekać urlopu i wyjazdu za granicę, może tam będzie choć trochę lepiej.
Nie, nie będzie.
Odpowiedz@proporczyk: Zapewne zależeć to będzie od tego, ilu takich "polaczków" też tam będzie...
Odpowiedz@PooH77: Widzę, że masz jasno wyrobione stanowisko, bo przecież cyt. "większość Polaków to buraki". Jak widzę, teraz dochodzisz do etapu, w którym to ilość Polaków na świecie decyduje czy dane miejsce jest "buraczane" czy też nie. Pewnie mamy monopol na buractwo, co nie?
Odpowiedz@sixton: Cóż, tak niestety to wygląda. Ten pogląd z niczego się nie wziął, nie sądzisz? Nie potrafimy się zachować; często, bardzo często jest tak, że to nie moje, więc nie muszę dbać. A czy mamy monopol? To już twój wniosek.
Odpowiedz@PooH77: Wiesz, skoro nie potrafisz się zachować to trudno - mogę współczuć. Ale mów za siebie, bo nie każdy, tak jak Ty, będąc Polakiem czuje się burakiem. Tak, jest to wniosek wyciągnięty z Twoich wypowiedzi, więc choć jest to "mój" wniosek to dotyczy Twojego światopoglądu.
Odpowiedz@sixton: Właśnie widać, jak się potrafisz zachować - od buraków mi tu wyjeżdżasz. Większość to nie wszyscy, ale chyba poczułeś się urażony, skoro tak się obruszasz. A może nie burakiem, tylko czereśniakiem? To, ups, przepraszam. Mój wniosek, opinia - zwał, jak zwał - nie wzięła się znikąd. Skoro większość ludzi, znajdujących się w jednym miejscu, nie potrafi się zachować, to, statystycznie, mam rację mówiąc o większości. Proste, nie?
OdpowiedzZmodyfikowano 1 raz. Ostatnia modyfikacja: 7 lipca 2015 o 13:39
@PooH77: Jeśli w końcu zaczniesz wyciągać wnioski i konsekwencje z tego co piszesz nie będę musiał Ci potem tłumaczyć, co właśnie napisałeś. Tak, bo mam nieodparte wrażenie, że rzucasz słowami zupełnie nieodpowiedzialnie, nie bacząc na ich znaczenie. A kto w poprzednim komentarzu pisze: "Nie potrafimy się zachować(...)" Przecież to "my" odnosisz do Polaków. A ja Polakiem jestem i nie uważam żeby Polacy jako naród nie potrafili się zachować. Jak wszędzie jest grupa buraków, jednak buraczaność nie jest immanentną cechą Polaków. Z tym przykładem statystycznym nie rozśmieszaj mnie, bo jest tak reprezentatywny jak próbki CBOS-u. Nawet przyjmując za dobrą monetę Twoje słowa, że akurat w tym miejscu i czasie większość osób zachowywała się jak buraki, to niby jak na tym przykładzie chcesz uogólnić to do wszystkich Polaków? Kilka tygodni temu byłem nad jeziorem, a że również było gorąco, ludzi sporo. Większość grillowała, część piła piwo, niektórzy się kąpali. I owszem, było trochę buraków - śmiecących czy puszczających z auta głośno muzykę, ale to były pojedyncze przypadki. Takie zawsze najbardziej rzucają się w oczy, bo swym zachowaniem tą uwagę przyciągają, ale w porównaniu z całością wypoczywających to była to nieliczna grupa. Wnioski z tego przykładu w kontekście Twojego podejścia możesz wyciągnąć samemu.
Odpowiedz@sixton: To "my" odnoszę do Polaków, bo nawet ci, którzy zachować się nie potrafią, przez to nimi być nie przestają. Nie napisałem jednak, że wszyscy znajdujący się na plaży są burakami, cóż za idiotyczny wniosek! To ty nadal mi wciskasz, że uogólniam. Bzdura. Hmm... może gdybym w pierwszym zdaniu napisał, że trafiłem w miejsce, gdzie większość Polaków zachowywała się jak buraki, to byłoby dla ciebie wystarczająco precyzyjnie?
Odpowiedz@PooH77: Wciąż piszesz "my", przez co sugerujesz, każdy kto jest Polakiem, wliczając w to ciebie, zalicza się do tej grupy osób zwanych "burakami". Pisząc to, i dodając o większości zaprzeczasz 2 zdaniom, i zapewne o to się czepia.
Odpowiedz@PooH77: Kolega chyba nie miał do czynienia z wycieczką brytyjskich przedstawicieli klasy robotniczej...
OdpowiedzRafał Kosik w jednej książce określił takich ludzi "buconeria"
Odpowiedz@Agness92: He, he, fanka Felixa, Neta i Niki namierzona. :3
OdpowiedzAle ja też kocham tę serię.
OdpowiedzNow kiss
Odpowiedz@Wafeko: Z dwiema dziewczynami zawsze bardzo chętnie.
Odpowiedz@Andrzej1990: Kolejna fanka serii melduje się na miejscu :)
OdpowiedzDlatego ja jeżdżę w góry :D 1 km do najbliższych budynków i ludzi. kilkadziesiąt metrów do strumyka. Czego chcieć więcej :)
Odpowiedz@jam666: Na kilka godzin w góry? To niemożliwe :/... Poza tym - jedni lubią jeziora, inni kochają morze, a inni wolą góry.
Odpowiedz@PooH77: A czy ja napisałem że na kilka godzin? urlop albo jakiś długi weekend. Ja lubię jeziora i góry, nie jeżdżę nad jeziora bo zamiast odpocząć wracam jeszcze bardziej zmęczony i podirytowany ludźmi, którzy gdy jestem jedyną osobą na plaży rozstawią się z grilem. Akurat koło mnie smrodząc mi nim cały czas. Więc albo lubimy jeziora i musimy tolerować/przywyknąć do "elit" które tam przyjeżdżają albo zmienić miejsce wyjazdów. buractwa z narodu się nie pozbędziesz, trzeba przywyknąć albo ich unikać przynajmniej wtedy gdy chcesz naprawdę odpocząć.
Odpowiedz@PooH77: Jak mieszkasz na południu to nic trudnego.
OdpowiedzPrzy okazji najazdu wikingów, przypomniał mi się jeden z obrazków od autorów Wilq'a: http://imgur.com/NejRy5G
OdpowiedzDo wymienionych zachowań można dodać nago biegające dzieci nawet wczesnopodstawówkowe.
OdpowiedzBędzie historia o Polakach na urlopie za granicą.
Odpowiedz@grruby80: Hehe... oby nie :P.
OdpowiedzJa zapałałem nienawiścią do nadwodnych śmieciarzy, od czasu gdy skaleczyłem nogę, o porzuconą w wodzie pobitą butelkę.
OdpowiedzZ tymi skokami to bez przesady są inne powody by skakać typu zwykla frajda. Co nie zmienia faktu ze tylko w miejscu dozwolonym powinno sie to robic
Odpowiedz@Nomamah: No ale o co chodzi? Tam jest wyraźny zakaz - są znaki przed wejściem na pomost, na pomoście jest też kilka, jest ratownik, który zwraca na to uwagę - ale samce alfa mają to w dupie, bo są w okresie godowym; zresztą, nawet jeśli zakazu nie ma, to warto przed skokiem zorientować się, czy nikt w pobliżu nie płynie, nie sądzisz?
Odpowiedz@PooH77: Tak, przed skokiem do wody należy spojrzeć, czy ktoś nie jest w pobliżu oraz jednocześnie nie należy nurkować w okolicach pomostu. Wypada także przed skokiem na główkę zorientować się, jak wygląda dno. Lecz z tego, co widzę te zakazy skoków do wody są niemal wszędzie. Kurczę, nawet na basenie jest plakietka! Mam więc zbudować sobie własny basen by chwilę poskakać?
OdpowiedzKrótko i na temat @proporczyk. Historia piekielna, ale za pierwsze i ostatnie zdanie minus. Chamy są wszędzie. Jeden raz byłam w miejscowości, gdzie ludzie zachowywali się tak jak w historii. Wszędzie indziej, z wyjątkami, kulturka I tak, jedź za granicę, bo wstyd mi za ciebie.
Odpowiedz@Marlyn: Powtórzę - jeśli wśród Polaków, statystycznie, większość tak się zachowuje, jak w historii, to wniosek nasunął się sam - czujesz się urażona? Niepotrzebnie, nikogo nie miałem zamiaru obrażać, może poza samymi opisanymi. Co do ostatniego zdania - nie rozumiem, co ci w nim nie pasuje. Że wyraziłem nadzieję, że w miejscu, w którym będzie mniej naszych rodaków, będzie więcej kultury? Nie stwierdziłem faktu, bądź nie postawiłem tezy, że tak jest, że tylko inne narodowości są w porządku.
Odpowiedz@PooH77: Nie jest to do końca prawda z tą statystyką. Po pierwsze - opisane zachowania są o wiele bardziej widoczne niż te normalne. Jeśli wśród 10 osób zobaczysz jednego kretyna to skupisz się właśnie na nim, ignorując 9 grzecznych jednostek przez co bardzo łatwo zaburzyć jest rzeczywistą ocenę skali problemu. Po drugie - określone miejsca przyciągają określone osobniki. Jeśli faktycznie na plaży jest tak, jak w historii to mało która normalna jednostka będzie tam przebywać. Znajdzie inne miejsce, mniej popularne jezioro etc.
OdpowiedzFajnie napisana historia. Ja dodałabym jeszcze: - głośne słuchanie muzyki z telefonu - głośne obgadywanie innych plażowiczów, zwłaszcza pań przez panie ("Jaką ona ma dużą dupę!", "Jaki ona ma cellulit", "Że też ona nie wstydzi się tak pokazywać!") - czułe sceny par, które zapominają, że to co robią i mówią słyszą ludzie, którzy są w odległości 0,5 metra od nich.
Odpowiedz@LenaMalena: Dzięki. Z muzyką zdarzył się jeden przypadek, i to przejściowy - młodzi szli z telefonem rozryczanym hip-hopem :p. Obgadywania nie słyszałem, tak jak i czułości nie zauważyłem, ale niewątpliwie się zdarzają.
Odpowiedz@PooH77: Bo damskie ucho działa jak radar i wyłapuje takie komentarze, chcąc nie chcąc. Najbardziej lubię, jak dziewczyna, która sama nie ma ciała modelki, komentuje nawet malutką oponkę u super zgrabne dziewczyny.
Odpowiedz@LenaMalena: Myślę, że dlatego, że ma kompleksy ;-) A jak sie u kogoś wady znajdzie to jakoś łatwiej ze swoimi żyć.
Odpowiedz@GlaNiK: Też tak sądzę. Jest jeszcze typ dziewczyn, które we własnym, niby koleżeńskim gronie obgadują siebie, gdy np. jedna pójdzie do wody. Albo takie niby troskliwe, pełne zazdrości uwagi, typu: "Ty to chyba nic nie jest, skoro masz taki płaski brzuch".
OdpowiedzPolacy tak strasznie nienawidzą "ciapatych", ale to chyba przez podobieństwo w kulturze osobistej i współżyciu społecznym. Oczywiście mówię o niechlubnych naszych i ich "reprezentantach".
OdpowiedzHistoria piekielna, ale bardzo nie spodobala mi sie ta generalizacja dotyczaca Polaków. Pojechales na kilka godzin (jak wspominasz w innym komentarzu) nad jedno jezioro w jedym miejscu i na podstawie tego wypowiadasz sie o "wiekszosci" 38-milionowego narodu? Bardzo rozsadnie.
Odpowiedz@Mirame: sama zaczynam wątpić, czy to mniejszość. Kilka lat jeździłam nad jezioro i było miło i przyjemnie. A w ostatni weekend zostaliśmy ze wszystkich stron otoczeni przez zapaleńców grilowania - trzeba było się ewakuować, bo smród nie do wytrzymania. Wcześniej prawie ich nie było, a tu taki wysyp. W najbliższy weekend popatrzę, czy Pluski zmieniły się w klub grilowicza. Jeśli tak, trzeba będzie szukać nowego miejsca.
OdpowiedzStatystyki mówią swoje, nawet jeśli to nie większość z nas: http://wiadomosci.gazeta.pl/wiadomosci/1,114871,14353594,Najtragiczniejszy_dzien_pod_wzgledem_liczby_utoniec_.html
Odpowiedz"Nie mogę się doczekać urlopu i wyjazdu za granicę, może tam będzie choć trochę lepiej." - w USA tylko więcej grubasów będzie.
Odpowiedz@PooH77 Może w niewłaściwe miejsca chodzisz. Tak, jak pisałam, ja tylko w jednym miejscu spotkałam się z ,,buractwem", w innych tylko pojedyncze przypadki. I nie poczułam się urażona tylko jest mi przykro i tracę już nadzieję, że istnieją prawdziwi Polacy, kochający swój kraj, jaki by on nie był, ze względu na wspomnienia, krajobrazy i to, że tak długo i ciężko o niego walczono.
OdpowiedzI nie w innym kraju nie będzie lepiej
OdpowiedzZa granicą też 'nasi' są! :D
Odpowiedz@mijanou: A gdzieś Ty się się podziewała tyle czasu? I gdzie masz awatara?
OdpowiedzCzy za granicą będzie lepiej to zapewne zależy od tego gdzie zamierzasz jechać.Z moich obserwacji wynika że chamstwo i buractwo jest niestety uniwersalne i dotyczy w takim samym stopniu wszystkich narodów i kultur.Na takiej Majorce na ten przykład spotkasz tak samo dobrze przystosowany do życia element społeczny tyle że klnący po angielsku.No noże w wypadku Anglików mogą cię zaskoczyć pomysłowością np: w zeszłym roku sr..i do basenów w Kairze i patrzyli jak ludzie, w panice uciekają z wody .No cóż co kraj to obyczaj;-)
OdpowiedzZgadzam się w pełni. Kłótnia o to ze niby mówisz ze każdy taki jest ? Bzdura. Wyjątki potwierdzają regułę. Prawda jest ze nie tylko Polacy robią trzode. Ale niestety. Najczęściej. Kiedyś wypowiedziała się pewna osoba jak to Polacy mieli wszystko opłacone przez firmę które ich zatrudnia z góry. Że stratami włącznie. Oczywiście trzoda rozpierdziel bo przecież zapłacone. Ale właściciel hotelu powiedział ze co z tego ze zapłacone. Więcej polskiej wycieczki nie przyjmie. Porównanie plaży z Polakami a bez. Z Polakami dorośli dra mordy dzieci nie dość że dra mordy i biegają nie uważając to są pozostawione samopas bo państwo musza się dobrze naprocentować. Bez polaków cisza spokój. Dzieci grzeczne i nie sypia na wszystkich piachem nie chlapia woda ani nie biegają ci po kostkach. Ale tak to jest jak ktoś nie ma na codzień to na wakacje odłożył to chce zaszaleć i się pokazać. Takie wakacyjne patrycjusze.
Odpowiedz@chwilowy: Kolejny fachowiec od "reguł" się znalazł. Ok, to tezę, że Polacy są przodownikami w chamstwie na świecie to wyjąłeś ze swojego magicznego segregatora badań nad bajkami czy może masz jakiekolwiek rzeczowe informacje? A skoro już puszczamy wodzę fantazji to może dopiszę do Twojej listy: Polacy kradną, bez Polaków nie ma kradzieży. Polacy upijają się do nieprzytomności, bez Polaków pije się kulturalnie. Polacy biją innych ze względu na ich odmienność, bez Polaków pełna tolerancja. Każdy Polak, który tak się nie zachowuje jest rzadkim okazem, który jednak potwierdza regułę. Co roku jeżdżę na polskie morze i wiesz co? Przez te wszystkie lata nie przypominam sobie żaden przykład jakiegoś szczególnego buractwa opisanego przez Ciebie czy Tobie podobnych.
OdpowiedzJedna tylko uwaga do "że większość Polaków to buraki". Nie bronię Polaków ale klasa robotniczo - blokowa jest taka sama na całym świecie. Tak samo zachowują się Anglicy z Leeds i Manchesteru, Szwedzi z Angered etc. Polecam Majorkę, Ibizę i inne "vacation destination". Może procent tych osób jest różny ale generalnie hołota nie ma państwowości. Jak jedziesz do dobrego hotelu, na który (brutalnie) nie stać większości ludzi to możesz trafić na zadufanego w sobei pana managera albo milionera ale raczej będzie cicho i miło. Jak jedziesz do ogólniedostępnego miejsca to zawsze szansa na trafienie buraków jest większa. A czy to będą Polacy, Niemcy czy Anglicy to już bez znaczenia.
Odpowiedz@sceptykprawdziwy: Niemcy na kanarach zachowują się jak polskie cebulaki w Polsce.
OdpowiedzHehe, naiwna! Nie, nie będzie lepiej, wszędzie jest tak samo...
OdpowiedzPolecam wyjazdy na Węgry - jezioro Balaton, okolice Heviz.. Cudowne miejsce, ciepło i słonecznie (osobiście nie przepadam za słońcem, ale i tak zachwycają mnie te rejony). Ponadto dobre jedzenie, kulturalni ludzie, jeziora, baseny, ścieżki rowerowe - galerie handlowe tez są jeśli ktoś lubi xD co najważniejsze - niewielkie ilości idiotów. No i cena - jak najbardziej przyjazna. Jedyny minus to jazda samochodem, aczkolwiek jak się ktoś uprze to i samolot znajdzie :)
Odpowiedz