Dzień pracy w hipermarkecie.
Otwarcie.
Kojarzące skecz "otwarcie supermarketu"? Dokładnie tak wygląda każdy dzień. Ludzie pędzą na złamanie karku aby coś tylko trafić lepszego niż inni. Rozumiem promocja itd. ale później słucha się, jak im źle stać w kolejce, bo oni starsi, zmęczeni są.
Kolejki do kas.
W 90% kolejki powstają nie z winy kasjerów. Dlaczego stoisz długo w kolejce?
Osoba przed Tobą:
Zapomniała portfela lub pieniędzy,
Płaci kartą, która nie może połączyć się z bankiem i na sugestie, że to może być wina banku i może spróbuje zapłacić w inny sposób, próbuje zapłacić tą samą kartą jeszcze 2 razy z tym samym skutkiem.
Towar bez kodu. Kasjer nie nabije na kasie ceny. Musi wprowadzić kod kreskowy. Taki może uzyskać na dziale z którego pochodzi towar. Niestety to nie zależy od niego tylko pracownika działu jak szybko odszuka ten produkt.
Ile to kosztuje. Podchodzi klient z produktem i chce żeby mu sprawdzić cenę na kasie. Po uzyskaniu odpowiedzi zostawia towar i odchodzi "bo za drogo" i trzeba czekać, aż odpowiednia osoba anuluje paragon. Kasjer nie ma takiej możliwości. To samo tyczy się produktów ponad określoną wartość Przy całym paragonie.
Nie ważenie produktów / złe oznaczone produkty. Czasami ktoś niedowidzi i może się pomylić z oznaczeniem towaru. Osoba, która 3 razy waży brzoskwinie zamiast nektarynek (są tańsze) raczej nie ma problemu ze wzrokiem. Po 1 razie został poinformowany co ma w siatce i jak to się nazywa.
Reszta. komentarze typu: mam, ale Ci nie dam, wcale nie przyśpiesza przyśpieszą w wydawaniu reszty. Czasami opóźnią, ponieważ kasjer może nie mieć jak wydać, bez tej złotówki.
Zapomniałem coś kupić. Paragon nabity a tu nagle przypominam sobi, że cukru nie mam. Zostawiam zakupy i biegnę na sklep. A kasjer siedzi i słucha, że kolejki duże.
Komentarze odnośnie pracowników.
Jak się tułmanie nie chciałeś uczyć to siedź na kasie - do dorabiającego studenta.
Ty tu jesteś, żeby mi służyć - chyba nie, niewolników już zniesli.
Składam skargę na pracownika, bo mnie nie chciał obsłużyć. Jaki był powód? Powiedział, że już jest zamknięty sklep. co z tego, że zamykacie o 21? Ja chcę teraz zrobić zakupy.po 21
to tylko 1 dzień ;-)
1) brak kodu na towarze to wina sklepu. Kupując ponad 100 produktow, nie muszę sprawdzać czy aby na pewno każdy wejdzie. To wasza odpowiedzialność. 2) jeżeli są urządzenia do sprawdzania ceny na sklepie to kasjer nie powinien sprawdzać ceny i jest to wina polityki sklepu. 3) obowiązkiem sklepu jest mieć odpowiednią ilość bilonu do wydania reszty. Mogę mieć tą złotówkę, ale potrzebuje ja do parkomatu wiec dlaczego mam latać i rozumienia później skoro to sklep się nie przygotował? Sorry, ale masz bardzo subiektywny punkt widzenia.
Odpowiedz@MrSZ: A to nie jest przypadkiem tak, że kupujący ma obowiązek mieć wyliczoną kwotę na to co kupił? Przecież kasjer nie wyczaruje tego z tyłka. Jeśli tak nie jest to proszę o sprostowanie i pouczenie mnie.
Odpowiedz@Rammsteinowa: Nie ma obowiązku. Ma obowiązek za towar zapłacić, niekoniecznie wyliczoną kwotą.
Odpowiedz@Salemone: Okej, dzięki za wyjaśnienie i przepraszam za błąd.:)
Odpowiedz@Rammsteinowa: Może cię to zdziwi, ale kupujący też nie wyczaruje z tyłka drobnych. One się zawsze kiedyś w końcu skończą, a póki co nie wynaleziono bankomatów wypluwających bilon.
Odpowiedz@Rammsteinowa: Nie masz za co przepraszać, bo miałaś rację. Sprzedawca ma mieć towar, klient ma mieć pieniądze. Jeśli nie ma drobnych, a sprzedawca nie ma wydać to po prostu nie dochodzi do sprzedania towaru.
Odpowiedz@Rammsteinowa - pomyliło Ci się z kurierem :) wtedy klient powinien mieć wyliczone pieniądze, a kurier nie ma obowiązku wydawać
Odpowiedz@gretelka: A całkiem możliwe, bo ostatnio dość często kurierów przyjmuję.:D @adiabata: Ojej, tak dziwi mnie to, bo ja zawsze wyciągam z tyłka drobniacze. Po prostu szłam logiką, że skoro ja coś chcę kupić to ja mam mieć na to pieniądze i tyle. A poprosiłam o sprostowanie jeśli się mylę, ktoś sprostował i już, nie musisz się dalej pluć.;)
OdpowiedzZmodyfikowano 1 raz. Ostatnia modyfikacja: 8 lipca 2015 o 8:41
@Rammsteinowa: To nie jest kupowanie biletu u kierowcy, że musi być odliczona kwota. To w interesie sklepu jest posiadanie takiej ilości bilonu, by swobodnie wydawać.
Odpowiedz@LenaMalena: błagam zacznijcie płacić kartą jak cywilizowani europejczycy i skończcie gderac na temat reszty, bilonu , odliczonej kwoty i czy moze ktos byc winny grosika:)
Odpowiedz@LenaMalena: Jeszcze ktoś doda coś, że "to nie jest to tamto, co ty pisałaś"? ;)
OdpowiedzJak ktoś prosi o sprawdzenie ceny produktu, to na kasie jest taki magiczny przycisk, który się wciska przed sprawdzeniem i wtedy pozycja się na paragon nie nabija. Nie wiem po co coś nabijać, skoro wiadomo, że ktoś tylko chce sprawdzić cenę.
OdpowiedzPoza tym jeśli kasjer tylko sprawdza cenę, nie musi wycofywać paragonu, bo go nie nabija.
OdpowiedzKolejna sfrustrowana kasjerka z dokładnie taką samą listą jak zwykle :/
Odpowiedz"Płaci kartą, która nie może połączyć się z bankiem i na sugestie, że to może być wina banku i może spróbuje zapłacić w inny sposób, próbuje zapłacić tą samą kartą jeszcze 2 razy z tym samym skutkiem." Może dlatego, że często ponowna płatność się udaje? Istnieje z milion możliwych przyczyn braku połączenia, od przeładowania sieci komórkowej w danym momencie, przez awarię serwera pośredniczącego w połączeniu z bankiem, po promieniowanie kosmiczne. "podchodzi klient z produktem i chce żeby mu sprawdzić cenę na kasie. [...] trzeba czekać, aż odpowiednia osoba anuluje paragon." Każda kasa jaką widziałem w życiu miała magiczny przycisk "sprawdź cenę" który nie powodował skasowania paragonu.
OdpowiedzZ tymi drobnymi to nie wina kasjerki. Po wypłatach ludzie lubią rozmieniać 100zł czy 50zł kupując towar za złotówkę. Drobniaki topnieją w oczach a nie ma komu lecieć do banku i rozmienić. Mój portfel pęka w szwach od nadmiaru drobnych a rozmieniam dopuki zabraknie mi papierkowych. To jedno z wielu moich odchyleń. Serio, klepaki w potrfelu potrafią uratować sytuację.
Odpowiedz@Day_Becomes_Night: Ludzie nie rozmienialiby kasy, gdyby nie spodziewali się problemów z zapłaceniem tą 50ką czy 100 potem. Może to i nie wina tej konkretnej kasjerki, ale sklepów ogólnie - owszem. Po prostu przestańcie, wszyscy, robić klientom problemy gdy nie mają drobnych. Zobaczycie, że w niedługim czasie klienci przestaną starać się pozyskiwać drobne. Ot i tyle.
Odpowiedz@bloodcarver: co ty pieprzysz? przestaną pozyskiwać drobne? takiej logiki na socjologii uczyli czy gdzie? Z samego rana w kasie jest tylko 200-300zł gotówki, zazwyczaj zostawia się drobne po zmianie. I jak przyjdzie o 5 rano kilkanaście osób kupić bilet za 3 zł i rzuci po 100 czy 50, to skąd ma potem kasjer wziąć? Bank zamknięty, ja stoję zazwyczaj sam, inne sklepy też pozamykane, więc jak? A najgorsi są tacy ludzie roszczeniowy jak ty, rzuca 100zł i rozmień mi. Mówisz takiemu że nie mam jak, to najczęściej z mordą że jak to nie, musisz rozmienić. Rozmieniać się chodzi do nbp, a nie sklepów, mój szef jeździ rozmieniać a i tak często nie wystarcza. Co do drugiej strony, że mam drobne, chce oddać do sklepu a oni nie chcą. Wszystko zależy od dnia i stanu tej kasy, wystarczy pomyśleć, kasjer ci rozmieni, weźmie drobnych po 1-2 zł i nie będzie miał banknotów, sam bilon. Przychodzi kolejny klient, płaci stówką i znowu jest problem, bo on nie przyjmie reszty 90zł bilonem. Co do autorki- trochę asertywności i jak najwięcej olewania takich ludzików. To co napisałaś to nie są piekielności,z takim podejściem skończysz w wariatkowie. A że społeczeństwo składa się z 90% debili to potwierdzi ci 90% ludzi.
Odpowiedz@Day_Becomes_Night: Też tak robiłam, a potem portfel ważył pół kilo i suwak nie dawał rady :D. Aż zablokowała mi się karta i musiałam wydać na zakupy jakieś 50zł w bilonie (najgrubszy nominał to 2zł, ale głównie w użyciu były 50, 20 i 10 groszówki). Ludzie w kolejce za mną chyba nie byli zadowoleni.
Odpowiedz@piwekundead: Swego czasu pracowałam na kasie i często były problemy z drobnymi. Prosiło się o nie klientów, rozmieniało w innych sklepach obok lecz nigdy nie przyszło mi do głowy, by mieć do klienta pretensje! Teraz używam praktycznie tylko karty, w portfelu znajdzie się jakiś zapasowy banknot. Lecz tylko banknot, bilonu przecież bankomat nie wydaje. Skąd mam mieć więc drobne, magicznie je wyczarować?
Odpowiedz@piwekundead: Czyli każdy klient musi przy okazji być jasnowidzem, żeby wiedział czym akurat powinien zapłacić?
Odpowiedz@Krolewna: ludzie czy wy czytac nie umiecie? ja pisze zebyście właśnie wy klienciki wielkie nie mieli pretensji że ktoś prosi o drobne albo musi kombinować jak sie da żeby wydać reszte przy zakupach na kwote 3 zł płacąc 100 z samego rana. Mówię o zrozumieniu z obu stron i próbach ułatwiania sobie życia nawzajem. Moje jedyne pretensje odnosiły się do ludzi, którzy przychodzą i z chamstwem oczekują rozmienienia, bez zakupów, samego rozmienienia grubych banknotów i jeszcze się pienią. Trochę umiejętności przewidywania oczekuję od ludzi "myślących", ale widać za dużo oczekuję, a wasze komentarze tylko potwierdzają moją tezę
Odpowiedz@piwekundead: Nie przemówisz do tłuszczy, temat już był wielokrotnie wałkowany. Kto nie pracował na kasie nie zrozumie, że nie mamy obowiązku mieć drobnych do wydawania. Mamy mieć towar i sprzedać go, a klient ma obowiązek zapłacić. Jeśli on ma grube a my nie mamy drobnych to nie dochodzi do zawarcia umowy kupna i tyle. Rozchodzimy się i do widzenia.
OdpowiedzNo ja przepraszam bardzo, że co? Klient usiłuje zapłacić kartą, która raz nie przeszła, więc jest piekielny? I jeszcze sugestia od kasjera, że mogę inaczej zapłacić? Oj, za takie słowa z ust kasjera wkurzyłabym się, bo jakim prawem mi zaglądasz w portfel i mówisz, jak mam płacić? Wypłacam zwykle niewielkie ilości gotówki, posługując się kartą zwykle. Mając w portfelu 30zł i robiąc droższe zakupy, nie wytrzasnę ci gotówki, chyba, że chcesz z własnej kasy mi dołożyć. Guzik ci do tego, jak będę płacić - sklep oferuje możliwość zapłaty kartą, to mi nie sugeruj, bo nie wiesz, gdzie i ile ja mam. Drobne mówisz, końcówki, kolejny punkt. Jak mówił MrSZ - a guzik cię, czy ja mam końcówkę. Ja zwykle daję, bo jak mówiłam, za gotówkę to kupuję rzadko i małą ilość rzeczy, więc te grosiki zwykle mam, jak już raz rozmienię. Ale zdarza się czasem, że potrzebuję tej złotówki czy dwóch do biletomatu w autobusie miejskim albo mam odliczone na co co do grosika - i nie będziesz mi rozporządzać moimi pieniędzmi. Brednie, jedne wielkie. Pracowałam w różnych sklepach i choć to praca niewdzięczna zwykle, to ty po prostu przesadzasz.
OdpowiedzSama jestem kasjerką w Carrefourze żeby dorobić sobie na wakacje. 1 - NIE KAŻDA kasa ma przycisk sprawdź cenę. Nasza dotykowa takiego wynalazku nie posiada. My możemy wysyłać ludzi do czytników, które najprawdopodobniej nie będą działały. To już nie jest wina kasjerki, a sklepu bądź całej elektroniki. 2 - Ludzie przychodząc do sklepu rzucają Ci ciągle 100, 200, 50zł. Pięciu czy sześciu takich klientów i drobnych nie ma. Każda kasjerka ma rozliczenie kasy w Carrefourze w maks 350zł na start. Policzcie, jeżeli przyjdzie 7 osób które kupi towar za 23, 22 zł to bardzo szybko wyparuje te 350 zł. W dodatku klient nie chce dostawać reszty przeważnie po złotówce czy dwa złote. My wołamy nadzór że potrzebujemy pieniędzy do rozmiany, ale oni mają 100 różnych nadbić na innych kasach, więc to też trochę potrwa zanim dotrą do Ciebie, a klientów trzeba dalej kasować. 3 - Nadbicia - temat rzeka. Kasjerka u nas może sama anulować towar do 8 zł, ale jak komuś nagle coś się odwidzi to trzeba czekać na nadzór. To trwa, a kolejka rośnie. Sama narzekałam na sklepy, ale jak usiadłam po drugiej stronie zmieniłam zdanie. Więc sprawdźcie sami jaka to przyjemność, a potem wieszajcie psy na nas.
Odpowiedz@carrefourkasa: Znając życie ma, ale Ty nie wiesz gdzie taki przycisk jest. Instaluje systemy autoid od lat. W każdej wersji oporogramowania, której używamy jest opcja sprawdzenia ceny. To jest podstawa do cholery. Wniosek z tego taki, że potrzebujecie 25tys w drobniakach....albo trzeba prosić klienta o drobne. PROSIĆ.! Spotykam się często z tym, że jak jestem w Tesco i pytam czy potrzebują jakieś drobne (końcówkę) to nie chcą, zawsze mają wydać. Czyli się da. Ale są miejsca, gdzie drobnych nie biorą, a następnie jest czy moge byc winna grosika wrrr..
Odpowiedz@carrefourkasa: Dokładnie. Wychodzę z założenia,że nie powinniśmy utrudniać sobie życia nawzajem. Wszystkim jest ciężko, po co drugiemu robić na złość? Nie chcesz mieć drobnych przy sobie? Uwłacza to twojej godności? No ok,ale potem nie sap,że długo czekałeś w kolejce w sklepie lub autobus się spóźnił. Dla mnie to nic,ale temu kierowcy czy kasjerce może dupę uratować.
Odpowiedz@hitman57: podpowiedz gdzie może się znajdować. Jak chcecie,ja tam wolę trzymać klepaki w razie W. Po prostu nie pytaj się czy pani chce końcówkę czy nie. Po prostu ją daj.
Odpowiedz@hitman57: No to zapraszam serdecznie do mojego Carrefoura pokazać mi i reszcie kasjerów gdzie jest ten magiczny guziczek, bo zapewniam Cię, że tylko jedna kasa w naszym sklepie ma tę opcję. No ale oczywiście tępy kasjer jest kasjerem bo jest tępy więc nie wymagajmy by umiał odnaleźć przycisk na kasie, który choć jest podstawą, do cholery, to jednak go nie ma ;)
Odpowiedz@Day_Becomes_Night: Wyjaśnij mi więc - skąd mam mieć te drobne? Nie używam gotówki prawie w ogóle, płacę nią chyba tylko w taksówkach. Bankomat mi drobnych nie da. Mam specjalnie szukać miejsca, które rozmieni mi na drobne (ale to zabieranie kasjerom drobnych) i nosić dla zasady?
OdpowiedzTo zapraszam do McDonalda, gdzie na dzień dobry mamy wkład 30zł i to nie zawsze są drobne, o rozmianę musisz prosić managera zmiany (bo nie zawsze musi być kierownik serwisu), a taki manager może sobie siedzieć w 10 rożnych miejscach i w takim momencie musisz iść i go szukać, żeby ci rozmienił pieniądze w kasetce, bo nie masz jak wydać. Nierzadko okazuje się, że jak już przyjdzie manager to klient nagle znajduje drobne na tego cheeseburgera i wcale nie musi ci płacić stówą.
Odpowiedz@szyszunia10: W sofcie który ja wdrażam jest przycisk "Opcje kasjera" a tam jest sprawdź cene. W drugim sofcie dla mniejszych sklepów, można dowolnie definiować zakładki i na jednej z nich jest sprawdzenie ceny. Na kasach fiskalnych systemowych są przyciski definiowalne, do ktorych mozna zdefinować funkcję sprawdzenia ceny. Ba na kasie z 1999 r nawet była taka opcja. Kwestia chęci, być może ktoś nie skonfigurował ale zamiast mówić, że się nie da to trzeba powiedzieć, żeby IT wam to dodało na reszte kas. :P
Odpowiedz@sla: kurcze,gdybyśmy byli w UK,poradziłabym Ci wybrać z 50£. Jak większość chyba wie,nie ma banknotu o nominale 100£. Jest 50£ ale bardzo rzadko spotykane. Wydało by Ci w 5£,10£ lub 20£. Drobne zakupy i klepaki same się uzbierają. W Polsce jedyną opcją jest wybranie 100zł i rozmienienie w banku chyba. 50zł to nawet nie ma sensu.
Odpowiedz@Day_Becomes_Night: Chodzi o to, że nie chcą się uzbierać przy takim korzystaniu z fizycznych pieniędzy. Raz na rok rozmienię, dostaję złotówkę, dwie, 5 a potem to znika. Czasem nawet do zera. Nie jest to moja złośliwość, lenistwo, księżniczkowatość, drobne nie uwłaczają mojej godności - po prostu rzadko kiedy je mam wiecznie płacąc kartą czy telefonem.
OdpowiedzKarta to wina klienta? Nie każdy ma przy sobie wystarczającą gotówkę (zwłaszcza przy dużych zakupach) lub dwie karty płatnicze. Nigdy także nie spotkałam się z sytuacją, gdy karta nie mogła połączyć się z bankiem przez bank - zawsze przyczyną był terminal. Brak kodu to wina klienta? Dobre. Towary sprzedawane na sklepie powinny mieć wszystkie stosowne oznaczenia. Nieważenie towarów - często nie jest to wina klienta, a sklepu. Każdy ma inną politykę - czasem waży obsługa przy stanowisku z owocami, czasem waży się samemu, czasem waży się przy kasie. Powinno być to jasno i wyraźnie oznaczone. Reszta - to także wina klientów? Znaczy robiąc spore zakupy powinnam na bieżąco liczyć wysokość rachunku by nie okazało się, że nie mam wystarczającej ilości bilonu? Rozumiem w autobusach. No ale w supermarkecie!?
OdpowiedzCzęsto jest tak, że na dziale warzyw i owoców znajduje się tabliczka, gdzie się waży produkty - czy przy kasie, czy samoobsługowo. Sęk w tym, że dużo osób się do tego nie ustosunkuje, jakby nagle zostali analfabetami i nie umieli czytać.
Odpowiedz@Kuchareczkaa: Często ta tabliczka wygląda tak samo jak inne tabliczki z informacjami o "wspaniałych" promocjach, które atakują klientów. Klient widząc taką tabliczkę automatycznie ignoruje jej treść, bo w 99% przypadków jest to reklama pomidorów za złotówkę, lub coś podobnego. Sklepy same wytworzyły sobie takie natężenie szumu informacyjnego, że klient automatycznie ignoruje informacje podawane w takiej formie w jakiej zwykle prezentuje się promocje/reklamy.
Odpowiedz@notaras: no to co z tego? Nieznajomość prawa (w tym wypadku z regulaminu), nie zwalnia z obowiązku z przestrzegania go.
OdpowiedzNie lubię narzekających kasjerek, jak i kelnerek, które maja miny typowe dla buraków. Taką prace wybrałaś to przestań narzekać. Większość problemów, o których piszesz, to nie wina klienta, tylko sklepu i jako klient mam prawo sie denerwowac nieraz. Nie wiem ile masz kart płatniczych w portfelu, ja mam jedną i żadnej gotówki, wiec sugestie może sobie kasjer wsadzić w nos. Jak wam sie praca nie podoba, to przykro mi bardzo, ale kij mnie to obchodzi. Ja tez swojej pracy nie lubię, ale nie narzekam na debili, bo jest to mokry procent calosci.
OdpowiedzJaki procent?! Potrzebowałam chwili, żeby zrozumieć :-D Nie, nie czepiam się, mi też autokorekta robi dziwne żarty.
Odpowiedz