Momencik, trwa przetwarzanie danych   loading-animation

piekielni.pl

Pokaż menu
Szukaj

Z rodziną na obrazku... Czyli krótka historia rodziny ze strony mojego ojca.…

Z rodziną na obrazku...

Czyli krótka historia rodziny ze strony mojego ojca. Od zawsze mój ojciec traktowany był jako ten zaradny, który ma sobie w życiu dać radę, natomiast jego młodszy brat zawsze sprawiał problemy i trzeba było mu pomagać. Mój ojciec skończył medycynę, został lekarzem i zawsze w życiu powodziło mu się dobrze, więc pomocy nie potrzebował i nie oczekiwał. Kariera brata potoczyła się mniej korzystnie finansowo, jest nauczycielem. Rozwarstwienie finansowe widać do dziś bardzo dobitnie Ojciec prowadzi spory POZ do tego ja od połowy liceum pracowałem w dużym korpo a teraz siedzę w lokalnych mediach i mam własną firmę reklamową choć ćwierćwiecze skończyłem kilka miesięcy temu ;) Co w gruncie rzeczy u mojego wujka wywołuje potężne zapotrzebowanie na maść na ból pewnej części ciała. Dziadkowie(moi) zawsze mu pomagali, zajmowali się moimi kuzynami etc. W stronę mojego ojca pomoc ta była raczej szczątkowa, skłamałbym mówiąc że nie było jej wcale ale była zdecydowanie mniejsza niż w stosunku do mojego wujka. Ok nic mi do tego, nie mam żalu, nie byłem też traktowany jako ten gorszy ale mną z reguły zajmowali się dziadkowie mojej mamy. Czas płynął, mój ojciec nigdy nie odmawiał pomocy swojej rodzinie, a jako lekarz wielokrotnie zajmował się swoimi rodzicami, braciszek nie kwapił się zbytnio nigdy z pomocą bo przecież mój ojciec załatwi. Brat mojego ojca pod koniec lat 80 otrzymał od dziadków mieszkanie po moim pradziadku a z racji że moi rodzicie mieszkanie już mieli to mi zostało obiecane mieszkanie dziadków. Wszystko było jasne i klarowne aż do dziś. Obecnie żyje już tylko moja babcia ze strony ojca, stan zdrowia jak na człowieka z 8 z przodu przeciętny, wręcz kiepski. Nie dalej jak w tym tg osobiście zbierałem ją z podłogi bo zasłabła i nie potrafiła wstać, w ten oto sposób przesiedziała kilka godzin w WC bo do telefonu podejść nie mogła a pierwsze telefony kontrolne do babci zaczęliśmy wykonywać po pracy. Oczywiście mój ojciec od kilku miesięcy wałkuje temat zatrudnienia opiekunki, który oczywiście spotykał się z oporem brata, mimo że babcina emerytura jak na nasze warunki na prawdę pokaźna. Po incydencie z tego tg braciszkowi pozornie rurka zmiękła bo stwierdził że trzeba coś z babcią zrobić, najlepiej jakiś dom starców etc. Ok w sumie to nawet lepiej dla babci, bo opieki potrzebuje w zasadzie 24/h w moim mieście znajduje się na prawdę doskonały miejski dom pomocy społecznej. Nie dalej jak w wigilę spędziłem tam 4h robiąc materiał z wigilijki z mieszkańcami i władzami miasta, ośrodek zobaczyłem od strychu po piwnicę, po prostu wow i do tego bliżej i moich rodziców i mojego wujka. W zaistniałej sytuacji wykonałem kilka telefonów cud, miejsce wolne od zaraz. Więc ojciec dzwoni do brata. Zaczynają się kwiatki, bo braciszek zaczął marudzić że to kosztuje że to że tamto itd. Wisienką na torcie było jego stwierdzenie że trzeba sprzedać babci mieszkanie bo kto za nie będzie płacić.
Oczywiście, ojciec pyta się go czemu się tym martwi skoro mieszkanie będzie moje to ja go sobie opłacę, mimo że mieszkać mam gdzie i przeprowadzać się nie zamierzam, ani tym bardziej nie próbuje pozbyć się babci z własnego lokum dla mieszkania. no i się zaczęło...

W skrócie, mój wujek chce mnie jeszcze wy*uchać na połowę mieszkania, mimo że od ćwierć wieku wie że należy się ono mnie, nie robiąc przy tym nic dla dziadków mimo że to on zawsze był traktowany jako ten biedny, któremu trzeba pomagać i dostawał wiele więcej niż mój ojciec. Do tego próbuje babcię podrzucić nam jak kukułka jajo, mimo że babcie przy trybie pracy domowników siedziałaby codziennie do 18 sama w domu bo nagle dps jest zły itd.

Z rodziną to już nawet na zdjęciu źle...

by MtK133
Dodaj nowy komentarz
avatar Nomamah
-3 7

Wyczuwam ból pewnej części ciała u zatwardziałych cebulaków po przeczytaniu twojej historii

Odpowiedz
avatar taka_jedna_ja
5 5

Ale kurka wodna w czym problem tak naprawdę? Ten tekst to groch z kapustą. Wujo za dps miałby z własnej kieszeni płacić? Na notariusza was nie stać (darowizna) i czekacie aż starowinka kwiatki zacznie wąchać od spodu, coby zacząć wydzierać sobie nieruchomość przed sądem? Czy tylko chcesz się czymś publicznie dowartościować, przy okazji dodając parę zdań poza tematem głównym? Póki co zalatuje mi https://pbs.twimg.com/media/CH71zW-WoAQvQCA.jpg

Odpowiedz
avatar Armagedon
2 2

@taka_jedna_ja: Zdecydowanie ta druga opcja. Przeczytaj pierwszą historię...

Odpowiedz
avatar MtK133
0 0

@taka_jedna_ja: Wujo za jakiekolwiek dopłaty do DPS powinien płacić 50/50 z moim ojcem. Tematu mieszkania by w ogóle nie było gdyby wujo sam go nie rozpoczął. Z rozum że dla mojej rodziny nie będzie to problem żeby mieszkanie sobie stało a w sumie ja z mojej kieszeni bym za nie płacił. Do śmierci babci nie zamierzam go ruszać bo a)mam własne b)nie jest mi ono potrzebne finansowo. Chodzi jedynie o jakieś poszanowanie słów ś.p. dziadka i czystej przyzwoitości ze strony mojego wujka. Gdyby babcia nie wymagała opieki to nikt nie planowałby przeprowadzić jej do dps.

Odpowiedz
avatar Armagedon
4 4

Co za rodzinka, ja chromolę. Jeszcze kobiecina żywa, a już o mieszkanie walczą, jak stare sępy o padlinę. A wynająć mieszkania babci to nie łaska? Ze swoją pokaźną emeryturą i pieniędzmi za wynajem, bez niczyjej łaski, w domu opieki jak królowa będzie żyła. Aż do śmierci. A o mieszkanie lejcie się jak umrze. I żeby ci trochę w łepetynce rozjaśnić powiem, że póki co - to mieszkanie żadną miarą twoje być nie może. Chyba, że posiadasz akt darowizny, w co wątpię.

Odpowiedz
avatar MtK133
0 0

@Armagedon: Nikt z mojej strony mieszkania już dzielić nie chciał, pomysł mojego wujka. Opcja, którą forsujemy to przejęcie kosztów utrzymania mieszkania przez nas(skoro ma być moje) i pozostawienie go w takim stanie jakim jest do śmierci babci. Co do ruchów prawnych wszystko jest jak najbardziej ustalone, tylko stawiam że mój szanowny wujek zacznie podważać testament itd. skoro już twierdzi że mieszkanie trzeba dzielić na pół...

Odpowiedz
avatar Vendere
3 3

Zbyt wiele niepotrzebnych dygresji.. To chyba nie na miejscu kopać komuś grób za życia i kłócić się jak idioci nad majątkiem. Mam nadzieję, że macie chociaż tyle przyzwoitości, by nie robić tego przy tej biednej kobiecie. Nie rozumiem argumentu wujka, że dps kosztuje. Babcia ma pokaźną emeryturę i prawo do pobierania zysków z ewentualnego wynajmu jej mieszkania do śmierci, nikt z rodziny nie musiałby grosza płacić. Co do spadku- przykro mi mówić, ale po rodzicach w pierwszej kolejności w przypadku dziedziczenia beztestamentowego majątek otrzymują dzieci w stopniu równym- czyli mieszkanie jest 50/50 Twojego ojca i wujka, o ile nie ma tam więcej rodzeństwa. Jeśli nie ma testamentu, nie masz do niego żadnych praw. Jeśli zaś mieszkanie zostało Ci zapisane w testamencie, przy okazji pomijając ojca i brata, to o ile żaden z nich nie jest uznany jako niegodny spadku, obu im przysługuje zachowek, ale o to trzeba się samemu ubiegać, ojciec się pewnie nie pokusi, ale wujek może i tak. A ma to swój początek w starożytnych tradycjach rzymskich, ich poszanowaniu dla rodzinnych wartości i założenia, że rodzina musi być zawsze na pierwszym miejscu. W waszej rodzinie przydałoby się te wartości odświeżyć- najlepiej jeszcze przed śmiercią babci.

Odpowiedz

Zmodyfikowano 1 raz. Ostatnia modyfikacja: 3 lipca 2015 o 3:07

avatar MtK133
0 0

@Vendere: To on zajmuje się finansami babci, reszty mówić nie będę, można sobie zinterpretować. Oczywiście w kwestiach prawnych zorientowany jestem, obawiam się jednak że będziemy toczyć bój bo wujek będzie próbował podważyć testament. Rodzina zawsze była na pierwszym miejscu, mój ojciec opiekował się swoimi rodzicami na każdy możliwy sposób, problem wynika tylko ze strony wujka, który zostanie odcięty od babcinej kasy...

Odpowiedz
avatar archeoziele
3 3

Naprawdę tak ciężko napisać słowo "tydzień"? To nie SMS żeby ograniczać ilość znaków.

Odpowiedz
Udostępnij