Momencik, trwa przetwarzanie danych   loading-animation

piekielni.pl

Pokaż menu
Szukaj

Jak łatwo o piekielność w poczekalni lekarskiej - każdy wie. A to…

Jak łatwo o piekielność w poczekalni lekarskiej - każdy wie. A to uprzejmie wypuszczona na minutę osoba zasiedzi się na pół godziny, to znowu pyskate emerytki nie przepuszczą kogoś poważnie chorego... Bywa dramatycznie, ale opiszę scenę ocierającą się o śmieszność. Proszę sobie wyobrazić, że wszystkie przytoczone słowa wypowiadane były z histeryczną przesadą - wtedy historia nabiera pełnego wyrazu.

W poczekalni mało miejsca, dużo pacjentów, ogólne marudzenie i napięta atmosfera. Gabinety mieszczą się na piętrze. W pewnej chwili słychać, jak po schodach gramoli się ktoś kaszlący, sapiący i smarkający na potęgę. W końcu wyłania się kobieta z kartoteką w ręku i pyta, czy to kolejka do doktor Jakiejśtam.

W tym momencie aż namacalnie czuć gęstniejącą wrogość. Kartoteki przynoszą bowiem tylko osoby nieumówione na wizytę. Pada więc chóralna odpowiedź:
-Tak, ale Pani poczeka do końca.

Na to pani Zasmarkana próbuje coś tłumaczyć. Nie dane jej jednak dojść do słowa. Zaczyna mówić, że jest bardzo chora, ale chór wykrzykuje:
- my też jesteśmy chorzy
- tu każdy czeka i Pani też będzie
- zwolniliśmy się z pracy... Mamy dzieci... Itd itp.

Zasmarkana jeszcze walczy. Że ona tylko po receptę. (-Jazgot) Że już nawet nie musi brać tej recepty, tylko kartę poda a receptę odbierze później, chociaż taka jest chora (Nie, bo jak wlezie, to nie wyjdzie). Większości zdań nie udało jej się nawet dokończyć. Zrozumiałam tylko, że przyszła po stałe leki, bo dodzwonić się nie mogła.

Wtedy zmieniła taktykę. Zaczęła wędrować od pacjenta do pacjenta, stawała każdemu nad głową i kaszlała ludziom prosto w twarz. Zapowiedziała, że im dłużej będzie musiała czekać, tym większą szansa zarażenia. Posypały się wyzwiska.

Co prawda nie czekałam do dr Jakiejśtam, ale zarazki mogły o tym nie wiedzieć. Na szczęście kobiecie znudziło się rozsiewanie broni biologicznej i po chwili milczenia zaczęła przemawiać tonem urażonej niewinności.
Zapytała, skąd tyle agresji, skoro jeszcze żadna z oczekujących osób nie siedzi przez nią ani sekundę dłużej. Komentarze:
-Bezczelna
-Z taką w ogóle nie ma co dyskutować. Nie słuchajcie jej!
-Och, zamknij się babo...

Zasmarkana oznajmiła więc, że po prostu wejdzie między pacjentami i tyle.
-Jakim rodzajem człowieka trzeba być!
-Chamstwo! Zgłupiała! Tak, ma wyraźne zaburzenia. Takie zachowanie odbiega od jakiejkolwiek normy!

W końcu jedną z najgłośniej ujadających pacjentek z wyraźną satysfakcją zawyrokowała:
-Pani jest chora psychicznie!

Na to Zasmarkana zrobiła jakąś koszmarną minę, przewróciła oczami, wywaliła zeza i jęzor a potem z również wyraźną satysfakcją przyznała:
- No jasne, że tak. Podobnie jak wy wszyscy. Przecież to jest kolejka do PSYCHIATRY!

Show został w tym momencie przerwany - gabinet w końcu (po prawie 30 minutach) opuścił pacjent. Zasmarkana zrobiła, jak zapowiedziała. Władowała się, powodując dalszą falę jazgotu. Wyszła po krótkiej chwili, z plikiem recept, a mnie zostawiając z bardzo mieszanymi uczuciami.

Po pierwsze, cała ta niepotrzebna w sumie awantura zniechęciła moją córkę do wizyt u psychologa (kiedyś pisałam o jej arachnofobii, a to tylko jeden z problemów). Choć psycholog to nie psychiatra, córka boi się być w ogóle kojarzona z tą przychodnią.
Po drugie, smutne, jak postrzegane są choroby psychiczne. To wciąż bardziej obelga, niż diagnoza. Tym bardziej, że nikt z uczestników zajścia nie robił na mnie wrażenia naprawdę chorego. To były raczej rzetelne histeryczki.
A po trzecie, omal nie pękłam ze śmiechu. Niestety, nie potrafię oddać tych min, tego tonu. W sumie wyszło niezłe piekiełko, ale nikt nie ucierpiał. Chyba, że pozarażali się jednak.

słuzba_zdrowia

by SalErlenmayeri
Zobacz następny
Dodaj nowy komentarz
avatar Drill_Sergeant
1 37

Młodego żem kiedyś wysłał do psychiatry bo cierpiał na prokrastynację studencką i był nerdem Dwarf Fortress co zdecydowanie rzutowało na brak zdolności interpersonalnych i brak szans na przedłużenie rodu. No ale mniejsza o to. Psychiatra leczy mózgi tak jak urolog wasze fiuty albo jak gastrolog sraczkę. Normalny lekarz ale zamiast łazić do niego tak se, to w Polsce się ludzie kryją bo w robocie dobrzy kumple uznaliby go zaraz za czuba. Przeca wuj Janusz widział Lot nad Kukułczym Gniazdem to wie. (Ja też widziałem i Nicholson robił tam miny jak srający kot, nie wiem czym się tu podniecać). Tak samo w szkole, gimb wyśmiewany i tępiony do psychologa nie pójdzie bo będzie jeszcze bardziej tępiony w klasie i go wyzwą od Korkiego Taczera. Idzie kasa na to żeby na billboardach był jakiś ryży złodziej albo wykolejona Ewa a już na agresywną kampanię społeczną ocieplającą wizerunek i dorobek psychiatrii polskiej kasy brak. A przecie był i dochtór Jaroszewski ze światowej klasy dorobkiem, Radziwiłłowicz, Chodźko, Mazurkiewicz. Czemu, pytam się czemu nazwisk tych luminarzy nie przywołuje się w mediach głównego nurtu za to pokazuje się jakieś tępe dzidy typu Saszan, Andżelika Fajcht albo Nina Terentiew.

Odpowiedz
avatar Poecilotheria
13 17

Korkiego Taczera to dzisiejsze gimby nie znajo ;)

Odpowiedz
avatar mailme3
11 11

@Drill_Sergeant: Odebrało mi mowę po Twojej, Drill, tyradzie. Jak zwykle forma specyficzna dla Ciebie, ale treść wypowiedzi, przywoływanie nazwisk zasłużonych lekarzy tutaj, w jej kontekście to szczyt kunsztu :).

Odpowiedz
avatar konto usunięte
4 6

@Drill_Sergeant: Korkiego Thatchera też nie znałam, a gimbusem już daaaawno nie jestem :) Już uzupełniłam wiedzę, dzisiejszym odpowiednikiem Korkiego jest Maciuś z Klanu :) Uwielbiam komentarze Drill Searganta, bo świadczą o jego ogromnej wiedzy i oczytaniu. :)

Odpowiedz
avatar the
2 12

wiesz, raczej chorzy psychicznie (najczęściej) czekają pod gabinetem psychiatry, to nie rozumiem piekielności :)

Odpowiedz
avatar SalErlenmayeri
15 15

@the: no ale żeby wariat wzywał wariata od wariatów?

Odpowiedz
avatar intruS
-1 1

@SalErlenmayeri toż to istne wariactwo!

Odpowiedz
avatar PiekielnyDiablik
-2 16

Art. 165. § 1. Kto sprowadza niebezpieczeństwo dla życia lub zdrowia wielu osób albo dla mienia w wielkich rozmiarach: 1) powodując zagrożenie epidemiologiczne lub szerzenie się choroby zakaźnej (...) podlega karze pozbawienia wolności od 6 miesięcy do lat 8.

Odpowiedz
avatar katarzyna
14 16

Dość istotne jest że kolejka była do psychiatry, myślałam, że ona do internisty chce się dostać ze swoją infekcją i rzeczywiście może się zasiedzieć. To uwiarygadnia jej wersję z receptami.

Odpowiedz
avatar gbdlin
9 9

W przychodni do której uczęszczam są zapisy na godziny, ale zdarzają się też osoby z doskoku, potrzebujące na szybko coś załatwić itp - nigdy z tym nie ma problemu bo to lekarz - mając cały czas przed sobą listę pacjentów na dany dzień umówionych - decyduje czy i kiedy daną osobę przyjmie poza zapisami. Ewentualnie każe się zarejestrować jeszcze na dziś, wypisując specjalną kartkę dla rejestratorki - zostaje zapisany nie na godzinę i automatycznie lekarz ma go na liście w komputerze więc gdy ma trochę luzu lub gdy umówiona osoba na konkretną godzinę nie przyjdzie - poprosi taką osobę do gabinetu... Co jest złego w takim systemie organizacji? Dlaczego w innych przychodniach nadal są kolejki, wykłócanie się kto wchodzi przed kim i inne tego typu piekielności?

Odpowiedz
avatar inmymind
1 1

@gbdlin: bo zawsze znajdą się emeryci, którzy umówili się na 13, ale posiedzą od 7 i to stadami, nawet jak już byli na wizycie to siedzą dalej... Jakoś tak to działa... I opowiadają lekarzowi o WSZYSTKIM.

Odpowiedz
avatar casus
1 1

Nie wiem jakie masz wyobrażenia, jak powinien wyglądać "poważnie chory" pacjent przed gabinetem psychiatry, ale pomińmy. Co do reszty to tak, w tym wypadku pani "ja tylko po receptę" była wredna. U psychiatry sporo pacjentów przychodzi tylko po leki, ale to nie zmienia faktu, że lekarz o to czy tamto często pyta i wizyta się przeciąga, do tego adnotację w karcie zrobić musi, w zależności od lekarza i sprzętu (niektórzy mają jakiś antytalent do pisania na komputerze) i się z "tylko recept" potrafi zrobić i 20 minut. Po drugie: ludzie się zwalniają z pracy na chwilę i tylko na chwilę, żeby nie musieć się tłumaczyć ani tym bardziej brać zaświadczenia od lekarza, jednak nadal leczeniem psychiatrycznym lepiej się nie chwalić. Byłam parę razy świadkiem jazgotu, zaczynał się ZAWSZE od roszczeniowego "chwilowego", jeszcze nigdy u psychiatry nie spotkałam się z sytuacją, że ktoś kulturalnie zapytał i od razu został zlinczowany.

Odpowiedz
Udostępnij