Momencik, trwa przetwarzanie danych   loading-animation

piekielni.pl

Pokaż menu
Szukaj

Dwie sytuacje z delikatesów, dzień po dniu. I Spieszę się. Staję w…

Dwie sytuacje z delikatesów, dzień po dniu.

I
Spieszę się. Staję w kolejce do kasy "do 5 produktów" z sokiem w ręku. Przede mną pan ze śmietaną i pani z załadowanym do połowy wózkiem. Pan pyta, czy może "się skasować" przed panią. Pani odmawia, więc pan zauważa, że tabliczka "do 5..." nie wisi dla ozdoby, a kasy wszystkie otwarte, co do jednej. Kasjerka odpowiada, że nie może wyprosić klienta z kolejki.
Pal licho te kilka minut, do czasu, gdy kasjerka nie oznajmia, że pani, dobierając produkt za 50gr, otrzyma rabat w wysokości tłuściutkich, okrąglutkich dwóch złotych.
Pani rozkłada ręce i zamyśla się na dłuższą chwilę.
Fuknęłam, że mogę jej dać nawet to cholerne 2 złote, byle szybciej.
Ja i pan zostaliśmy obsłużeni w minutę. Czas czekania w kolejce do kasy ekspresowej to 5 minut.

II
To samo miejsce, dzień później. Płacę za zakupy banknotem.
Po kilku namiętnych chwilach wpatrywania się w otwartą kasę, kobieta zamyka ją i nagle wstaje. Przechodzi bez słowa między regałami, na monopol, chyba by rozmienić, cały czas trzymając moją stówę w garści.
Widzę ją, choć nie słyszę, o czym rozmawia, a stoi tam długo, w pewnym momencie nawet oparła się łokciami o ladę. Po kilku minutach cofa się między regały, ale do mnie nie wraca - ki diabeł? Musiała iść chyba do socjalnego.
Czekam pięć minut. Dziesięć.
Zaczepiam ochroniarza, pytając, czy może mi znaleźć uciekinierkę.
Po kolejnych pięciu minutach kasjerka wraca - wciąż paradując z moimi pieniędzmi, teraz rozmienionymi, w wyciągniętej przed siebie ręce.
Stoję z uniesioną brewką, kasjerka odlicza resztę, podaje... I już.
Patrzę na nią, na resztę i paragon, znów na nią:
(J): Pani żartuje? Brakuje również 5 groszy.
(gwoli ścisłości - pięć groszy mogłabym odpuścić. Gdyby zapytała.)
(K): Nie miałam wydać.
(J): A zadać pytanie pani umie? I dlaczego znika pani na 20 minut na zaplecze, bez słowa, z moimi pieniędzmi?
(K): Rozmienić musiałam.
(J): A zapytać może? Zapłaciłabym kartą.
(K): Jezu, o co pani chodzi. Zawsze tak robimy, a pani się czepia. Może se pani skargę napisać.

To se napiszę.

by konto usunięte
Zobacz następny
Dodaj nowy komentarz
avatar asmok
36 38

Ale odzyskałaś te 5gr? Chyba bym się wkurzył i nie odpuścił. Swoją drogą, co to za sklep że kasjerka nie egzekwuje zasad kasy ekspresowej? We wszystkich w których kupuję gdy zdarzyła się taka sytuacja (czyli często :) takie osoby nie były obsługiwane albo z własnej inicjatywy kasjerki albo na moje życzenie. Raz nawet zdarzyło mi się że kasjerka bez słowa skargi "skasowała" pierwszych 10 produktów, poprosiła o pieniądze i kazała zabrać resztę zakupów i iść na koniec kolejki, bo kasa do 10. Mina cwaniaczki z pełnym koszykiem bezcenna. Radosne miny ludzi w kolejce jeszcze bardziej.

Odpowiedz
avatar didja
10 12

@asmok: Mądra kasjerka! Też podpinam się pod pytanie, dlaczego kasjerka z historii nie mogła wyprosić klienta niespełniającego warunków obsługi w kasie uprzywilejowanej. I dodam drugie - dlaczego obsługa toalet nie może wyprosić pełnosprawnego pacjenta, który wpycha się do toalety dla niepełnosprawnych. W końcu jest to wyłudzanie nienależnych korzysci.

Odpowiedz
avatar sla
2 6

@didja: Wydaje mi się, że taka jest polityka sklepu. Trochę idiotyczna, ale kasjerka wiele do gadania nie ma. Jednak nie rozumiem sensu czepiania się toalet. Nie zawsze przecież niepełnosprawność fizyczną lub problemy z poruszaniem się widać na pierwszy rzut oka, mamy zmuszać ludzi do tłumaczenia się przed toaletą? Poza tym, jeśli jest pusta to co takiego strasznego się stanie, gdy osoba pełnosprawna z niej skorzysta? Pojawi się osoba, dla której jest ona przeznaczona to zostanie przepuszczona w kolejce i w najgorszym wypadku poczeka te kilka minut.

Odpowiedz
avatar konto usunięte
7 9

@asmok: nie odzyskałam, bo skoro nie ma, to nie wyczaruje mi, a ja nie miałam ochoty czekać kolejnych 20tu minut, nim poszuka na zapleczu. Ale skarga poszła. Nie mam pojęcia, dlaczego kasjerka nie może wyprosić klienta. Chyba jest tak, że taka polityka właśnie, padaj do stóp i kasuj, byle pieniązki były. Sama często pracowałam w sklepach w wakacje, choć nigdy to nie były markety, więc choć historyjek o klientach trochę mam, o tyle szefostwo ma swoje zasady, które trzeba respektować.

Odpowiedz
avatar didja
-5 7

@sla: Sens, droga Sla, jest istotny. Jeśli osoba ma niewidoczną niepełnosprawność, należy poprosić o legitymację. A co się stanie? Ano to, że osoba, która potrzebuje tej toalety, bo ma uszkodzenia/dysfunkcje dróg moczowych - zwykle o charakterze neurogennym - nie może czekać. I nie chodzi tylko o to, że się posika, chociaż to oczywiste - kto im na miejscu przekaże nowe ubranie w miejsce zasikanego? Ale osoby, które wydają koszmarne tysiące złotych miesięcznie na rehabilitację mięśni dna miednicy i ok. kręgosłupa L-S i obręczy biodrowej, które wydają drugie tyle na preparaty działające odżywczo na uszkodzone nerwy, na wlewki dopęcherzowe (dzisiaj to kosztuje "zaledwie" ok. 500 zł za jedną wlewkę) - nie mogą sobie pozwolić na ponowne nasilenie napięcia dysfunkcyjnych mięśni i ból uszkodzonego pęcherza. Taka osoba nie może czekać, bo u niej nagłomocz to atak choroby. To tak samo, jakby zapytać, co takiego jest złego w tym, że osoba po zawale i w trakcie migotania przedsionków będzie czekać w kolejce do lekarza. Albo co złego w tym, że osoba z atakiem padaczki będzie musiała czekać. Inną sprawą jest to, że toaleta dla niepełnosprawnych jest protezą i pomocą medyczną dla osób, które nie mogą lub mają utrudnienie w korzystaniu z toalet zwyczajnych. Siadasz na wózku inwalidzkim, bo to "tylko na chwilę, najwyżej paraplegik poczeka"? Zabierasz cukrzykowi insulinę, bo "co mu się stanie"? To dlaczego zabierasz niepełnosprawnemu neurologiczno-urologicznie jego toaletę? Wchodź sobie do wc dla personelu. Ciekawe, jak szybko Cię wykopią, jak powiesz, że "tylko na chwilę, oni niech sobie poczekają te kilka minut".

Odpowiedz
avatar inmymind
1 5

@didja: serio? chwilowe skorzystanie z toalety dla niepełnosprawnych to nie jej "zabieranie" - to skorzystanie! chwilowe! Matka z dzieckiem, jeśli nie ma toalety dla takowych, może też nie powinna skorzystać - w końcu jest pełnosprawna, tylko ma się gnieść w małej kabinie? Świat nie jest czarno biały.

Odpowiedz
avatar didja
0 2

@inmymind: Tak, zabieranie. Jeżeli chcesz podyskutować, popytaj rehabilitantów, urologów, neurologów, lekarzy-specjalistów leczenia bólu. Tak, matka z małym dzieckiem - jeśli oboje są pełnosprawni - nie ma prawa zajmować tej toalety. Nieważne, jakie są kabiny zwykłe. Jeśli za małe - zgłoś to zarządcy. Toaleta dla niepełnosprawnych to jest urządzenie dostosowane do wsparcia niepełnosprawności osób tego wsparcia wymagających, a brak dostępności ma fatalne skutki zdrowotne. Podobnie jak nieudostępnianie osobom niepełnosprawnym i/lub przewlekle chorym urologicznie toalet. Ale to temat na odrębną dyskusję, wykraczającą poza to forum. Pierwsze jaskółki już są - wyrok sądu, opinia RPO, że blokowanie niepełnosprawnym dostępu do wc to łamanie praw obywatelskich. To jest tak jak z miejscem parkingowym dla niepełnosprawnych. Nieważne, ze stoi puste - ma być dostępne wyłącznie dla niepełnosprawnych. Powtarzam - zabierzesz niepełnosprawnemu wózek? To nie zabieraj toalety. Albo inaczej, cytując stare hasło - zabierz też kalectwo osoby niepełnosprawnej. Proszę osoby, które nie mają pojęcia o problemie, jego medycznych, społecznych i prawnych konsekwencjach, o powstrzymanie się od minusowania.

Odpowiedz
avatar tomdomus
-1 1

@didja:Ten ostatni komunikat trochę bez sensu...no bo po co na ten przykład wystosowałaś taką prośbę do wszystkich trolli i gimbusów które tematu i tak nie ogarniają? Jak sama widzisz/czytasz komentarze to siła twoich argumentów nie dociera, chciałbym widzieć jak by pomykali do domciu w obsikanych portkach Sla czy inmymind. Ludzie z pozoru inteligentni (czytać i pisać przecież umieją) ale tylko z pozoru po prostu nie rozumieją co to znaczy toaleta dla niepełnosprawnych czy choćby takie miejsce parkingowe. Podziwiam podejście do problemu i plus za wiadomości.

Odpowiedz
avatar konto usunięte
25 25

"Zawsze tak robimy", czy ludzie naprawdę uważają że ten argument cokolwiek znaczy?

Odpowiedz
avatar cosinus
7 7

Bardzo dobrze zrobiłaś z tymi pięcioma groszami. Wiadomo, że o pieniądze nie chodzi - ale jakim prawem mają sobie przywłaszczać Twoje pieniądze bez pytania? Mam tak samo, jeśli kasjerka mnie nie zapyta czy może mi wydać mniej, to potrafię się kłócić nawet o 1 grosz. Nie lubię cwaniakowania, a jak zabiorą po parę groszy każdemu klientowi to wyjdzie niezła premia do utargu dziennego.

Odpowiedz
avatar bazienka
4 6

rozwala mnie argument "zawsze tak robimy"... az mialabym ochote odpowiedziec " a ja zawsze zabijam niemile kasjerki"

Odpowiedz
avatar konto usunięte
1 3

@Oluchna: Nie. Nie życzę nikomu zwolnienia w tych ciężkich czasach. Skargi mają skutkować tym, że kasjerka zostaje upomniana. Nie zależy mi na wpisach do papierów czy naganach, tylko na ochrzanie, że do człowieka to nie jak do psa. Nie jest jej winą, że nie miała jak rozmienić, zgadzam się: ale po to ma usta, by uprzejmie odpowiedzieć, że pójdzie rozmienić - odpowiedziałabym, że płacę kartą i niech się nie kłopocze, bo po co ma marnować czas i szukać, skoro mogę zapłacić inaczej. I naprawdę nie rozumiesz, że nie o tę wycieczkę chodzi? Musiała - poszła. Wypada przeprosić, za zwłokę, tak samo jak przeprasza pani na poczcie, jeśli nie mogła paczki znaleźć i nie było jej 15 minut, albo gdy w banku czekam, aż doradca skończy rozmawiać przez telefon. Ot, kultura. Sama bywałam sprzedawczynią. I mimo, że to praca często niewdzięczna, to można zachować kulturę, o ile nie jest się burakiem z urodzenia.

Odpowiedz
avatar tomdomus
-1 1

@Oluchna: Czyżbyś dziecko drogie była tą opisywaną kasjerką??? Wstyd i hańba ci za to podejście!

Odpowiedz
Udostępnij