Pracuję w renomowanej cukierni. Często spotykam starsze osoby, które wchodzą do lokalu, zapoznają się z ofertą po czym wychodzą komentując, że mamy wysokie ceny. Niestety marża narzucona jest odgórnie i my jako pracownicy nie mamy możliwości obniżyć cen czy chociażby dać rabatu.
Dzisiejsza klientka natomiast utwierdziła mnie w przekonaniu, że starsze osoby są piekielne.
Do lokalu wchodzi kobieta (K) w wieku ok. 65-70 lat. Podchodzi do witryny z lodami gałkowymi. Podchodzę (Ja) do niej i zagaduję:
Ja: Dzień dobry, co mogę Pani podać?
K: Dzień dobry, dziś też po 3 zł?
Ja: Słucham? Co ma Pani na myśli?
K: Gałka loda po 3 złote dziś też?
Ja: Proszę Pani od ponad 1,5 roku cena lodów się nie zmieniła.
K: To sprzedaj mi za 2 złote. (od kiedy jesteśmy na ty? )
Ja: Przykro mi, jeśli sprzedałabym Pani gałkę za 2 złote różnice musiałabym dołożyć z własnej wypłaty. Nie stać mnie na to.
K: Ale ja chcę kupić za 2 złote. A ty możesz mi sprzedać. Jesteś młoda, bogata, możesz dołożyć.
Ja: Już Pani mówiłam. Nie sprzedam Pani taniej. Nie będę pokrywać różnicy z własnej kieszeni.
K: Ale ja jestem na emeryturze, a ty młoda!
Ja: Co nie oznacza, że mam Pani dokładać do Pani zakupów. Poza tym nie zarabiam za dużo.
K: A za 2,50 zł nie sprzedasz?
Ja: Powiedziałam już, że nie.
K: Ja powiem znajomym, że tu niekulturalna obsługa! Że ceny wysokie, żeby nie przychodzili!
Rozumiem, że starsze osoby mają nędzną emeryturę. Ale jeśli mnie nie stać na coś to nie kłócę się, że chcę i koniec. Tym bardziej, że po drugiej stronie ulicy stoi budka z lodami gałkowymi po 2 zł, gdzie owa Pani mogła się pofatygować.
Dopiero później dowiedziałam się od koleżanki, że to nie było pierwsze takie podejście tej Pani.
cukiernia
Pamiętam czasy, gdy za gałkę lodów płaciło się 50 groszy. Prawie 20 lat już minęło od tego czasu. Co do historii, babka strasznie uparta, ale z drugiej strony bardzo mi szkoda starszych osób na marnych emeryturach.
Odpowiedz@bobylon89: Ja pamiętam czasy kiedy płaciło się 20 groszy :).
OdpowiedzMoim zdaniem to nie kwestia wieku a cwaniactwa. Popatrzę smutnymi oczkami, ponarzekam jaka biedna jestem bom bezrobotna/mam mały zasiłek/niską emeryturę itp. to może znajdzie się frajer i da mi coś darmo albo przynajmniej po niższej cenie. Znam kilka osób, które z takiego podejścia uczyniły sobie sposób na życie. Nie z powodu niskich dochodów - dlatego, że to działa.
Odpowiedz@Nietoperzyca: Dokładnie. Niestety też mam "przyjemność" znać takie osoby, jedną z nich jest mój dziadek. Emerytury małej nie ma, grube pieniądze również leżą na koncie, ale zachowuje się jak ta kobieta z historii. Do tego dochodzi straszliwe oszczędzanie (nawet nie spuszczanie wody w toalecie, bo to przecież kosztuje.
Odpowiedz@kirin: No to ciesz się, że dziadek oszczędza i ma na koncie grube pieniądze - bo oszczędza nie dla siebie, tylko dla spadkobierców. Jak tak po śmierci dziadunia wpadnie do kieszeni kilkadziesiąt tysięcy, to się chyba rodzinka nie obrazi? Albo jeśli byłaby "na gwałt" potrzebna gotówka w jakiejś nieprzewidzianej sprawie - też do dziadunia rodzinka się uśmiechnie. Tylko pilnujcie, żeby się nie dał komuś wycyckać metodą "na wnuczka".
Odpowiedz@Armagedon: To nie ten typ człowieka, który coś zostawi dla swojej rodziny. Obecnie przez swoje skąpstwo, awantury, oskarżenia i próby wyłudzenia pieniędzy,alimentów czy też usług od dzieci i wnuków - nie ma kontaktu z najbliższymi. O tym człowieku mogłabym napisać wiele piekielnych historii.
Odpowiedz@kirin: No to napisz. Bardzo jestem ciekawa, jak człowiek posiadający gruby pieniądz na koncie jest w stanie wyłudzić alimenty od dzieci. Może ten "gruby pieniądz" to mit, a pan starszy faktycznie biduje. No i zastanawia mnie, co to znaczy "wyłudzanie usług". Chodzi o pomoc w robieniu zakupów, trzepaniu dywanu, czy wieszaniu zasłon? Wiesz co? Ja mieszkam na osiedlu starszych ludzi. Wiele osób ma pieski, to pogadujemy sobie na spacerkach, bo ja też mam psa. Doskonale wiem, co niektórzy mówią o swoich dzieciach. Interesują się nimi raz na miesiąc, jak przyjdzie emerytura, albo też i wcale - jeśli emeryturka za skromna. Stary zrobił swoje - stary może odejść. Różnie to w życiu bywa.
Odpowiedz@Armagedon: No chyba że przepisze wszystko na Radio Maryja. A starsi ludzie są różni. Kto ch**em się urodził kanarkiem nie umrze. A na starość wszelkie cechy się jeszcze uwydatniają.
Odpowiedz@Armagedon: no tak, bo przecież Ty najlepiej wiesz jak jest w mojej rodzinie, a ile dziadek faktycznie ma na swoich kontach. Bo przecież każdy starszy człowiek to jest wykorzystany i skrzywdzony przez rodzinę.A wszyscy na około tylko czyhamy na jego pieniądze. Tak ciężko pojąc, że to jednak i ta starsza osóbka może napsuć krwi w rodzinie? Powiem krótko, mój dziadek podczas wojny sympatyzował z hitlerjugend i nie zdziwiłabym się, gdyby się okazało, że donosił na rodaków. Ba, jest to człowiek, który do tej pory nie był na grobie swego syna i otwarcie mówi na około, że dobrze się stało, iż wujek zginął tragicznie, w męczarniach podczas wypadku samochodowego. Sytuacji, historii jest naprawdę wiele. Może kiedyś opiszę.
OdpowiedzJa nie rozumiem w ogóle po co te tłumaczenia, że mało zarabiasz, że musiałabyś dołożyć z własnej kieszeni, że nie stać. Cena to cena, nie wymaga tłumaczenia, krótko i zwięźle - nie mogę sprzedać za inną cenę i tyle. Tłumacząc się tylko przedłużasz kontakt z takimi osobami, a i tak nie zrozumieją o co chodzi. Tylko metoda zdartej płyty coś może dać.
Odpowiedz@namiocik: Ale nie da się zaprzeczyć, że trzy złote za kulkę lodów to rozbój na prostej drodze. :D
Odpowiedz@eulaliapstryk: Wiesz, wolę dać 3 zł za dobre lody robione na mleku i z owoców niż 1,5 za jakiś chemiczny syf.
Odpowiedz"-Dzień dobry, dziś też po 3 zł?" -Tak, też. Pytanie "Słucham? Co ma Pani na myśli?" jest idiotyczne, ponieważ dokładnie wiadomo, co pani starsza na myśli ma. Poza tym nie odpowiada się pytaniem na pytanie. "-Ale ja chce kupić za 2 złote." -Proszę bardzo, ale gałka będzie nieco mniejsza, może być? Poza tym w tę całą kurtuazyjną, przydługą pogawędkę tak wierzę, jak w ufoludki. Szczególnie zaś w "Jesteś młoda, bogata możesz dołożyć." Dziś nawet bardzo starsze panie doskonale wiedzą, że bardzo młodzi tyrający w usługach, często na śmieciówkach - groszem nie śmierdzą. Też oglądają telewizję, mają rodziny bliższe, lub dalsze, a także wnuki, lub siostrzeńców/bratanice.
Odpowiedz@Armagedon: Ty w ogole zyjesz na tym swiecie? Sklep ma ilosc lodow na konkretna ilosc galek i okreslona cene. Co to ma byc "zaplacisz mniej i dostaniesz mniejsze"?. Jak zaplace o polowe mniej za samochod niz sobie wolaja to go dostane, tylko z bez kilku rzeczy w srodku?
Odpowiedz@Ara: Akurat w samochodach tak to działa. Samochód tego samego modelu może np. kosztować od 89 do 140 tyś
Odpowiedz@Armagedon: Jasne, sprzeda jej mniejszą kulkę, a na paragonie będzie pozycja: "Mniejsza kulka lodów - 2,-". Czy Ty czasem czytasz to, co piszesz? :-)
Odpowiedz@Rak77: Tak, ale tylko, jeśli jest taka opcja w ofercie. Raczej custom made "bo mnie nie stać" się nie praktykuje ;)
Odpowiedz@janhalb: Na paragonie nie będzie żadnej pozycji, jeśli się jej tam nie umieści. O ile w ogóle przy zakupie lodów dają jakieś paragony. Rzadko jadam lody, co prawda, ale jeszcze tego zaszczytu nie dostąpiłam.
Odpowiedz@Armagedon: Ty tak serio, czy rżniesz głupa? :-) Pierwsze zdanie tekstu brzmi: "Pracuję w renomowanej cukierni". Nie w ulicznej budzie z lodami (która nb także przynajmniej w teorii ma obowiązek wydać ci paragon za każdy zakup…). Płacisz - dostajesz paragon. Na paragonie stoi, za co płacisz. Nie pogrążaj się :-)
Odpowiedz@Armagedon: Nie mamy możliwości sprzedać mniejszej gałki. Cena 3 zł jest ustalona przez Nasze szefostwo oraz inne punkty tej samej sieci w Warszawie. Co do komentarzy o paragonie. Paragon wydawany jest każdemu klientowi. Każda pozycja jest wyszczególniona wraz z ceną. @Ara: W odpowiedzi na komentarz. Według naszych obliczeń kuweta 5l lodów mieści 60 gałek. Jeśli sprzedam mniejsze/większe nie zgadza mi się stan magazynowy. Oczywiście mamy margines błędu ale to już inna sprawa.
Odpowiedz@janhalb: Ty chyba jesteś trochę bez pomyślunku. 1. Pani starsza daje 2 złote. 2. Nakładam jej 2/3 normalnej kulki loda. 3. Mówię "smacznego" i puszczam panią wolno, BEZ paragonu. Czyli sprzedaję tę niepełną porcję poza kasą. 4. Przy rozliczaniu utargu dodaję dwa złote do kwoty z kasy, żeby właściciel stratny nie był, oczywiście tłumacząc za co te dwa złote. 5. Zbieram lekkie zj_eby i obiecuję więcej tak nie robić. 6. Skarbówka uznaje, że sprzedaż jednej, niepełnej kulki lodów bez podatku może przeżyć. 7. Jak mnie najdzie, zjadam sobie ze dwie kulki lodów za darmo, bo mam na to zgodę. A jak nie mam - to i tak zjem, bo mam "margines błędu" - patrz komentarz powyżej. Skarbówka to też jakoś przeżyje, a właściciel nie zbiednieje. 8. Zaczynam mieć problem, gdy babcia przychodzi dzień w dzień żądając lodów po dwa złote za kulkę, bo już raz dostała. I wtedy dopiero siadam do klawiatury i opisuję piekielną babcię w historii. 9. Ale nie wyciągam daleko idących wniosków, że wszystkie osoby starsze są piekielne. PS Nie muszę chyba dodawać, że 3/4 gadki w historii uważam za sztuczny, sztywny i rozwlekły dialog zmyślony dla jej potrzeb, a mający przekonać czytelnika, jaka to babcia piekielna, a jaka kulturalna i cierpliwa autorka.
Odpowiedz@Armagedon: Wybacz ale Urząd Skarbowy mamy po drugiej stronie ulicy. Nie zamierzam ryzykować i przyjmować 2 zł za coś czego nie mogę sprzedać. Bądźmy uczciwi. Jeśli mam za 3 zł to płacę tyle albo wychodzę. Jako pracownik mam prawo jeść lody. Istnieje u nas coś takiego jak lista: Konsumpcja szefostwa i pracowników. Wpisujemy to w straty a nie jak sądzisz w margines błędu. Ad. 8 Zgadza się. Może właśnie dla tego nie idę na rękę takiej osobie i nie nakładam 3/4 gałki za 2 zł. Wyobrażasz sobie pocztę pantoflową w niewielkiej miejscowości? Ja tak..
Odpowiedz@Armagedon: Jasne. Nie tak dawno temu była w prasie historia pani, która w kiosku nie nabiła na kasę jakiejś dupereli za 20 gr. Dostała 500 zł kary. Ale po co teoria: praktyka jest ciekawsza. Załóż lodziarnię, doprowadź ją do poziomu, na którym będzie przez klientów określana jako "renomowana", otwórz kilka / kilkanaście punktów sieciowych - zrób to wszystko stosując metody, które opisałeś. Powodzenia.
Odpowiedz@Armagedon: "3. Mówię "smacznego" i puszczam panią wolno, BEZ paragonu. Czyli sprzedaję tę niepełną porcję poza kasą." Yhm... A za panią stoi pracownik US... Wybacz, ale w tej chwili BEZ paragonu to zbrodnia większa niż zabicie psa czy kota ze szczególną okrutnością... A może nawet dziecka. :/
Odpowiedz@Armagedon: czy ty kiedyklowiek pracowalas na kasie/w zwiazku z pieniedzmi? na wiekszosci kas zakodowane sa pozycje PLU z konkretnymi cenami i tak np. galka lodow 3 zl. i tyl, brak dyskusji. nie ma "mniejszej galki", jest galka. sprzedawca nie moze sprzedac ani taniej- bo wtedy paragon czyli stan kasy nie zgadza sie z iloscia pieniedzy w kasie, czyli manko, ilekolwiek by ta "mniejsza" galka nie wazyla ani sprzedac bez paragonu- bo wtedy superrata w kasie. albo kontrola z US. zreszta po co sponsorowac cos obcej babie? jednej dasz zaraz wszystkie beda chcialy
OdpowiedzWbrew pozorom te emerytury wcale nie musza byc takie niskie. Wiem po swoim ojcu. Ani nie byl jakims wybitnym przedsiebiorca ani gruba ryba, a po prostu mial leb na karku i emeryture ma moze nie bajonska, ale calkiem przyzwoita. Niestety, w wielu przypadkach ci jojczacy na to jakie maja emerytury sami nie zadbali o to, by miec lepsze, a teraz winia wszystkich naokolo.
Odpowiedz@Ara: Pieprzysz, kochany i to w obu komentarzach. Gałek z lodów nie odmierza się co do grama. Ściśle mówiąc - w ogóle się ich nie waży. A żeby już całkiem prawdę powiedzieć, właściciele lodziarni na ogół robią tak, iż informują pracownika ile jest w pojemniku kilogramów lodów i ile ma wyjść z tego gałek. A sprzedawca ma tak kombinować, żeby się zgodziło. Niektórzy tak kombinują, że jeszcze im zostaje, więc to co zostaje - mają dla siebie. Przykład z samochodem jest kompletnie od czapy. Ani logiki, ani analogii. A co do emerytur... Ciekawam, co to jest według ciebie przyzwoita emerytura? I czy wiesz, ilu emerytów przeszło na emerytury jeszcze na starych, peerelowskich zasadach? I czy masz chociaż blade pojęcie o tych zasadach? A także chętnie się dowiem, na jakim karku ma mieć łeb babcia lat 80, żeby sobie tę emeryturę podnieść, lub co by miała robić te 20 lat temu, gdy na emeryturę szła? O osobach, które przechodziły na wcześniejsze emerytury ze względu na zły stan zdrowia, czyli dziś mające około siedemdziesiątki - nawet nie wspominam. I myślę sobie, że twój ojciec - skoro jest już emerytem - ukończył minimum 65 lat. Wobec tego ty powinieneś już mieć na tyle dużo, żeby nie wypisywać takich głupot. Chyba że tatuś "machnął" cię będąc już po pięćdziesiątce. Ewentualnie jest młodym emerytem, bo na emeryturę przechodził jako funkcjonariusz służb mundurowych.
Odpowiedz@Armagedon: Ktoś tu bardzo źle znosi krytykę. Bardzo mi przykro, że tak się denerwujesz. Nadal nie zmienia to faktu że Twój komentarz odnośnie lodów jest po prostu debilny, bo to nie pracownik ustala ceny ani zapas lodów, tylko właściciel, więc żadnego kombinowania jak sprzedać za mniej, jeśli klienta nie stać nie powinniśmy się spodziewać. To jest normalne podejście i niesamowicie dziwi mnie, że tego nie rozumiesz, skoro z Twojego komentarza wynika że jesteś specjalistką od działania lodziarni (wszystkich). 2. Mój tata ma 70 lat. Kiedy mnie "machnął" nie ma tu żadnego znaczenia i nie powinno Cię interesować bo i w żadnym momencie w swoim komentarzu nie mówiłem że WSZYSCY mają bądź powinni mieć przyzwoite emerytury. Zauważyłabyś to, gdyby Cię krew nie zalała po pierwszym zdaniu, które nie wpisuje się w tak gloryfikowane jęczenie "jak nam źle jak niedobrze". I nawet Twoja słowna agresja, twierdzenie że to "pieprzenie" i głupoty" nie zmieni faktu, że duża część ludzi może i często ma całkiem niezłą emeryturę (za którą, jak na warunki w Polsce, uznaję wszystko od 2000 na łapę w górę), jak i że jest duża grupa ludzi która dużo jęczy że nie ma, ale nie zrobiła nic by mieć. Oczywiście jest też grupa ludzi którzy nie mają mimo że powinni, ale nigdy nie negowałem ich istnienia, więc przestań się rzucać i weź kilka wdechów.
Odpowiedz@Ara: 1. Tobie wcale nie jest przykro, a ja się wcale nie denerwuję. Twoje komentarze mnie - co najwyżej - zniecierpliwiły, ponieważ od dorosłej osoby oczekuję wypowiedzi nieco bardziej dojrzałych. Odnośnie lodów... Właściwie to nie mam ochoty zgłębiać tego tematu, bo NIE WIERZĘ, żeby osoba, która choć raz w życiu stała w kolejce po nakładane lody nie mogła pojąć, jak można z pięciu kulek zrobić sześć, lub odwrotnie - z czterech trzy, lub żeby nie zauważyła, że nakładane kulki nigdy nie są identyczne i że często taka sama, teoretycznie, porcja lodów u jednego klienta jest większa, u innego mniejsza. Dlatego do rozpuku śmieszy mnie robienie problemu z jednej trzeciej kulki loda, z której to RZEKOMO nie miałby się jak rozliczyć sprzedawca. Bo to tak, jakby twierdzić, że barman dołoży z własnej kieszeni za pół kufla piwa, które mu się niechcący rozlało. A żeby zakończyć już ten temat, powiem ci jeszcze coś. Właściciel na takiej "transakcji" nie byłby stratny nawet złamanego grosza, więc byłby ostatnim bucem, gdyby miał pretensje do ekspedientki, że sprzedała kulkę lodów za 2 złote, ale odpowiednio zmniejszyła porcję. I - prawdę mówiąc - uznanie takiego bzdetu za temat godny historii na "Piekielnych" jest żenujące. Ale przecież... "...klientka (...) utwierdziła mnie w przekonaniu, że starsze osoby są piekielne." No! Wszystkie! Co do jednej sztuki! 2. "Mój tata ma 70 lat. Kiedy mnie "machnął" nie ma tu żadnego znaczenia i nie powinno Cię interesować..." No i mnie nie interesuje. Ale znaczenie ma - w kontekście twoich światłych wypowiedzi. Bo jakoś trudno mi przyjąć, że facet czterdziesto, a nawet czterdziestopięcioletni wypowiada się w stylu i na poziomie... powiedzmy licealnym. Od razu wyjaśniam, żebyś nie musiał dzielić włosa na czworo. Gdyby cię tatuś zrobił mając lat 30 - dziś ty miałbyś czterdziestkę. Gdyby cię zrobił 5 lat wcześniej - dziś miałbyś 45. Ale założę się, że nie masz więcej niż 20, więc wnioski nasuwają się same. "...nie mówiłem że WSZYSCY mają bądź powinni mieć przyzwoite emerytury." Owszem, mówiłeś. Nie - że wszyscy mają (bo to oczywista bzdura), ale że powinni mieć. Cytat. "...te emerytury wcale nie musza byc takie niskie." A dalej sugerujesz, że wystarczy (lub wystarczyło) mieć łeb na karku, by taką przyzwoitą emeryturę mieć. Ciekawe, co masz na myśli? "...jest duża grupa ludzi która dużo jęczy że nie ma, ale nie zrobiła nic by mieć." A co, twoim zdaniem, powinni byli zrobić? Ponawiam pytanie. Co i KOGO masz na myśli? "...jest też grupa ludzi którzy nie mają mimo że powinni..." I to jest ta największa grupa. Rzesze zwykłych obywateli przechodzących na emerytury z normalnych, peerelowskich, wypracowanych przez 40, lub 50 lat pensji. Albo ci, których wywalono, o przepraszam - ZREDUKOWANO, na zbity pysk parę lat przed emeryturą i żeby nie zdechnąć z głodu musieli zapie_rdalać na czarno, więc dobrej emeryturki wypracować sobie nie zdążyli. Albo ci, którzy "na bezrobociu" poważnie zachorowali, nie mają szans na emeryturę i będą do końca życia na głodowych zasiłkach. Jak również ci, których bez wazeliny wyru_chał ZUS na różnych inflacjach i denominacjach, bo mieli to nieszczęście, że chcąc pracować nadal - musieli w tym czasie pobieranie emerytur zawiesić. Dziś - dodawaliby sobie do emerytury jeden procent rocznie, pobierając ją nadal w całości. Ale jest też grupa ludzi, którzy nie powinni - a mają. Politycy, oszuści, pracownicy MSW, milicjanci, wojskowi, pracownicy MSZ i różnej maści ubecy. Dodam jeszcze, że fachowcy obliczają, iż twoja emeryturka, daj boże, jak ci na sól do śledzia wystarczy. Ciekawe, co powiesz swoim pociechom, jak ci kiedyś wykrzyczą, żeś bidok - bo w swoim czasie nie miałeś głowy na karku.
Odpowiedz@Armagedon: Przykro mi ale to Ty jesteś w błędzie. Mamy uśrednioną wagę gałki. Wszystkie cukiernie z sieci pracujemy na tej samej gałkownicy. Wiemy ile ważny pełna kuweta, wiemy ile waży gałka (wiadomo gałka sorbetu będzie delikatnie większa niż lodów na bazie śmietanki). Także przepraszam, że mam rozsądnego szefa i nie muszę kombinować aby wyjść na zero. Co do komentarza, że mamy dla siebie... Kompletna bzdura. Czasami może warto nie wypowiadać się o polityce w nie swojej branży.
Odpowiedz@Ara: "Ani nie byl jakims wybitnym przedsiebiorca ani gruba ryba, a po prostu mial leb na karku" Opowiedz jak to miał łeb na karku. Gdzie konkretnie pracował i na jakim stanowisku. I ile ma tej emerytury. A może nie wiesz wszystkiego o tatusiu?
Odpowiedz@Armagedon: sprzedawcy tez maja ustalone ceny galka lodow= 3 zl. nie 2, nie 2,5 w zaleznosci od gramatury. 3 zl. i koniec dyskusji
OdpowiedzMinus za: "Dzisiejsza klientka natomiast utwierdziła mnie w przekonaniu, że starsze osoby są piekielne. " Piekielność nie zależy od wieku. Przypomina mi się "zabierz babci dowód". Może też temu dziadkowi co mają ponad 100 lat biega w maratonach? Albo temu starszemu Japończykowi co skacze na skoczni? Piekielność to nie kwestia wieku... Nie przekreślaj starszych ludzi. Tym bardziej, że kiedyś będą nimi Twoi rodzice a potem Ty sama.
Odpowiedz@butterice: a to ciekawe, bo wiekszosc pielkielnych, jakich spotkalam, to wlasnie osoby starsze. z gatunku " jestem starsza to MI SIE NALEZY a ty gowno nie dyskutuj"
Odpowiedz@bazienka: "a to ciekawe, bo wiekszosc pielkielnych, jakich spotkalam, to wlasnie osoby starsze. z gatunku " jestem starsza to MI SIE NALEZY a ty gowno nie dyskutuj" Pogadamy za 20 lat. :D
Odpowiedzemeryci sa znacznie bogatsi od biednych mlodych (przynajmiej w wiekszosci) - trzeba bylo zazdac od Pani aby tez cos kupilaze swojej emerytury ! a po za tym co to za glupia dyskusja? mowisz krotko i zwiezle KJA TU TYLKO PRACUJE - CENY USTALA WLASCICIEL - bedzie w taki a takim dniu o tej i otej godzine mozna przyjsc sobie z nim osobiscie porozmawiac! czy mlodzi dzis w ogole nie mysla???
Odpowiedz@voytek: emeryci sa znacznie bogatsi od biednych mlodych (przynajmiej w wiekszosci) No tak... Bo taki emeryt po 60 latach pracy ma całe 800-1200zł emerytury a taki młody co jeszcze nie pracował to dostaje zero... Faktycznie, emeryci są znacznie bogatsi. Poproś jakiegoś emeryta o lekcje pisania po polsku... Taki bogaty, może udzieli za darmo. Przyda się!
Odpowiedz