Momencik, trwa przetwarzanie danych   loading-animation

piekielni.pl

Pokaż menu
Szukaj

Ciężko zaufać ludziom, jak się miewa takie przygody jak ja. Niedawno poznałam…

Ciężko zaufać ludziom, jak się miewa takie przygody jak ja.

Niedawno poznałam chłopaka (niech będzie Jurek) przez dobrego kolegę. Widzieliśmy się dwa razy, opiszę poniżej trzecie spotkanie.

Mój kolega opowiadał mi conieco o Jurku, zaś Jurkowi o mnie. Nie mam nic przeciwko, nie mówił niczego, co byłoby tajemnicą. Wygadał się do niego, że zdaję egzaminy ostatnio i zaliczyłam język migowy na piątkę. Ja sama się tym nie ekscytowałam, gdyż poziom podstawowy i nauka systemu (co w praktyce niewiele daje, jako że głuchoniemi praktycznie systemu nie używają), natomiast Jurek bardzo się tym zainteresował. Sam bowiem chciał się uczyć w tym zakresie. Przez kolegę umówiliśmy się na "korepetycje" - obiecałam, że pokażę te podstawy, które się wyuczyłam, gdyż zdaję sobie sprawę, iż na chwilę obecną nie miałby szans poszukać kogoś innego.

Jurek przyszedł. Wypił kawę. I cały czas gadał na tematy nie związane z językiem migowym. Opowiadał o fantastycznych wręcz produktach z ramienia medycyny niekonwencjonalnej, zachwalał efekty kuracji odtruwającej, oczyszczającej, odmładzającej etc. Zapraszał również gorliwie na spotkanie z dohtorem*, cobym sama się przekonała, jakie to wspaniałości Jurek może ludziom oferować.

Osobiście nie mam nic do medycyny niekonwencjonalnej, suplementów i substytutów, jako że wychodzę z założenia, że pomóc nie musi, a nie zaszkodzi. Zdrowym. Niemniej jednak medycyna niekonwencjonalna jest tak nazwana, gdyż nie jest skuteczna w stu procentach przypadków chorobowych i nie została uznana za leki, które można dedykować pacjentom. Ergo o ile nie mówimy o ciężkich przypadkach, w których nic się już nie da zrobić i chory szuka pomocy pozamedycznej, o tyle nie uznaję i nie polecam takich terapii osobom faktycznie chorym. Zaś zdrowi mogą sobie na to pozwolić, jeśli ich stać. Długi wywód - przestawiłam go również Jurkowi.
Jurek powiedział, że jak się jednak zdecyduję, to żebym zadzwoniła. Ok.

Jakiś czas później dzwoni mój kolega i pyta kiedy mam wolne. Odpowiedziałam, zgodnie z prawdą, że może jeden fragment wieczoru w przyszłym tygodniu wygospodaruję, bo praca, szkoła, dom etc. I wyszło, że jesteśmy umówieni.
Jednak kiedy termin się zbliżał zadzwoniłam, żeby dopytać, czy to coś pilnego, bo jednak słabo z tym czasem - i wtedy właśnie okazało się, że Jurek "sprytnie" zaaranżował mi spotkanie w owym dohtorem. Kategorycznie odmówiłam.

Może część osób nie uzna tego za piekielne, ale dla mnie to nieczysta zagrywka.
Po pierwsze straciłam czas na "lekcję", która mimo moich wysiłków się nie odbyła (Jurka nie szło zagadać).
Po drugie, pomimo mojej niechęci, próbował mi wcisnąć produkty, których nie potrzebuję i na które mnie nie stać.**
Po trzecie wykorzystał mojego kolegę (okłamując go wcześniej, że jestem zainteresowana spotkaniem), żeby znów ukraść mi trochę drogocennego czasu.***

Że zacytuję klasyka: "Chyba nie pozdrawiam".

* nie lekarzem medycyny. A "dr" przed nazwiskiem nie znaczy, że ktoś się zna na leczeniu!
** argumentem Jurka, że przecież niekonwencjonalne leki MUSZĄ być horrendalnie drogie była m.in. wiedza, jak ciężko pozyskuje się aloes. Nie kwestionuję, ale ciekawa jestem ile litrów aloesu Jurek w życiu pozyskał.
*** argumentem moim, dlaczego "tracę" czas na piekielnych nad ranem jest, że właśnie skończyłam pisać pracę zaliczeniową. I tak nie pośpię.

ludzie

by marysienka84
Dodaj nowy komentarz
avatar mailme3
0 8

@majkello: "Szalona przygoda." Szalona przygoda ze swojej natury nie jest tym, co powoduje utratę wiary w ludzi. Szalone przygody wspomina się z przyjemnością, choć niekoniecznie opowiada wnukom. Tak z ciekawości - z jakiego kraju pochodzisz i ile już w Polsce mieszkasz, że jeszcze nie dorobiłeś się polskich znaków na klawiaturze?

Odpowiedz
avatar konto usunięte
-1 9

Też nie lubię takiego podstępnego manipulowania i oszołomów. Niestety wielu cwaniaczków zarabia krocie na medycynie alternatywnej,często oszukując. Aczkolwiek głęboko wierzę w leczenie nowotworów metodami alternatywnymi, szczególnie tych związanych z układem pokarmowym(sposobów jest ich mnóstwo, nie sposób wymieniać) niż chemioterapią, która szkodzi bardziej niż sam rak i dodatkowo jest wtórnie rakotwórcza.

Odpowiedz

Zmodyfikowano 1 raz. Ostatnia modyfikacja: 18 czerwca 2015 o 9:15

avatar kissedbyfire
0 4

Ale rozumiem, że pieniądze za lekcję wzięłaś? :)

Odpowiedz
avatar Fergi
2 2

Dla mnie tacy tani cwaniacy to coś obrzydliwego zawsze jak gdzieś takiego spotkam czuję się jakbym wdepneła w g....o.Ale nie ma co zaraz tracić wiary w ludzi przez jednego oślizgłego gnojka. Powiedziałaby za to i temu cwaniaczkowi i koledze co myśle o takich ustawkach.

Odpowiedz
avatar Fomalhaut
9 11

Tak w kwestii formalnej - nie ma czegoś takiego, jak "medycyna niekonwencjonalna". Jeżeli coś działa i daje powtarzalne efekty, jest to medycyna, jeżeli nie działa, jest to humbug i oszustwo. To, że jakieś zioła nazywają się czin-czian-czung i pochodzą z klasztoru w Tybecie, nie oznacza, że ich działanie ma w sobie cokolwiek mistycznego i niekonwencjonalnego. Zawierają określone substancje aktywne w jakiejś tam postaci i spożyte lub wsmarowane odpowiednio działają. Natomiast wszelkie homeopatie, bioprądy i "widzenie" aury to gruby kant. Jak najbardziej konwencjonalny.

Odpowiedz
Udostępnij