Momencik, trwa przetwarzanie danych   loading-animation

piekielni.pl

Pokaż menu
Szukaj

Fryzjerki... Mam swoją ulubioną fryzjerkę- dość droga ale staranna i bardzo uprzejma.…

Fryzjerki...


Mam swoją ulubioną fryzjerkę- dość droga ale staranna i bardzo uprzejma. Pech chciał, że zabrakło do niej wolnych terminów a ja na już natychmiast potrzebowałam ufarbować włosy. Zmuszona wybrać innego "stylistę" postanowiłam udać się do zakładu fryzjerskiego w mojej małej miejscowości.

Dla pewności sama zainwestowałam w farbę co by nie skończyć z czymś bliżej nieokreślonym na głowie. Jednak pani "fryzjerka" dała radę podnieść mi ciśnienie milionem innych rzeczy. Oto kilka z nich:

1. Przed chwilą strzygłaś kilku mężczyzn? Pozamiatać? A co to znaczy? Masz na tyle wysokie buty, że włos się ich nie ima. Olej temat i zabierz się za "obsługę" kolejnej osoby.

2. Po co rozczesywać włosy klientce? Absurd! Lepiej po prostu szarpmy ją grzebieniem podczas nakładania farby z całej siły mamrocząc pod nosem "ale się plączą...". Na wszelkie delikatne uwagi reaguj głupim uśmiechem i machnięciem ręki.

3. Jest piękny i słoneczny dzień. Komu chce się nakładać klientce farbę? Zróbmy to w tempie światła! Farba rozbryzguje się po podłodze? Żaden problem! Najwygodniej rozmazać to butem i wymieszać z wspomnianymi wyżej włosami poprzednich klientów.

4.Co chwila wchodzą nowi klienci i chcą się ostrzyc? Nie zwracaj na nich uwagi! Dopiero kiedy zapytają jak długo trzeba czekać z ociąganiem powiedz, ze nie wiesz.

5. Klientka chce abyś zrobiła jej w między czasie hennę? Super! Nałóż ją i przypomnij sobie, że skończyły się waciki. Spokojnym krokiem idź do sklepu obok by je kupić zostawiając klientkę samą.

6.Spłukiwanie. Rozchlap jak najwięcej wody po twarzy i ubraniu klientki. Będzie zachwycona tym prysznicem.

7.Suszenie? Straszne marnowanie czasu. Szarp włosy i przykładaj suszarkę przez długi czas do jednego pasma włosów paląc je... Na uwagi odnośnie temperatury reaguj śmiechem.

Podsumowując: Jedyna rzecz, która nie budziła moich obiekcji to kolor- który nota bene sama wybrałam i kupiłam. Reszta wołała o pomstę do nieba i wizytę sanepidu lub jakichś fryzjerskich rewolucji.

Fryzjerka zza rogu

by majroszek
Dodaj nowy komentarz
avatar kayetanna
23 25

A nie łatwiej było, skoro już kupiłaś farbę, nałożyć ją samodzielnie. Ewentualnie, poprosić koleżankę? Ja się farbuję sama od lat i zero stresu :)

Odpowiedz
avatar pandora
1 17

@kayetanna: ja w ogóle jestem zdziwiona, że fryzjerka zgodziła się użyć farby przyniesionej przez klientkę - nigdy się z czymś takim nie spotkałam :P

Odpowiedz
avatar paski
4 6

@pandora: Jak ktos chce koniecznie wlosy w kolorze x i uzywa jakiejs konkretnej farby od lat i mu pasuje, ale nie potrafi sobie sam zafarbowac to czasami fryzjerki zgadzaja sie nalozyc farbe. Moja fryzjerka nie praktykuje czegos takiego od lat bo zdarzalo sie, ze klientki przychodzily z farba za 10 zl z drogerii i chcialy cudu na glowie :)

Odpowiedz
avatar kaede
13 13

Wyszłabym w momencie kiedy fryzjerka nie chciała pozamiatać włosów. Dla mnie to jest tak elementarne jak dezynfekowanie narzedzi po klientach (albo przynajmniej umycie) jak i ostrzenie nożyczek (tępe degażówki = zniszczone włosy). Jest tylu innych fryzjerów ze spokojnie znalazłby sie ktoś lepszy.

Odpowiedz
avatar konto usunięte
-4 10

Moja znajoma ma ogromnego pecha do fryzjerów. Raz wydziobała ją jak kurczaka,innym razem,jedna fryzjerka zrobiła jej antenkę na środku głowy. Nie wspominając o ściąganiu koloru.

Odpowiedz
avatar paski
3 3

@Day_Becomes_Night: Moja kolezanka tak samo ma pecha! Chciala kiedys mocno pocieniowane wlosy z grzywka a wyszla z jakims kukuryku na glowie. Profesjonalnie zwie sie to chyba 'fryzura na czeskiego pilkarza' :D Innym razem chciala czarne wlosy z i kilka czerwonych pasemek(albo refleksow? Nie znam sie) a wyszla z czyms co wygladalo jak hmm.. jakby ktos na czarna farbe nalozyl czerwona - czarne wlosy z czerwoniastym polyskiem :D

Odpowiedz
avatar konto usunięte
1 5

Ja chodzę, a właściwie chodziłam do fryzjerki w małym salonie na wsi, nigdy problemów z fryzurą nie miałam. Jak znowu będę w Polsce to do niej pójdę, bo w Londynie jakoś nie mogę się zdecydować komu zaufać, a w mojej pakistańskiej dzielnicy to głównie znajdują się męscy fryzjerzy

Odpowiedz
avatar Szyszunia
-1 5

Szkoda, że do programu "Ostre cięcie" nie można zgłaszać uczestników, tylko oni sami się zgłaszają. Jakby wparowali do opisywanego przez Ciebie "salonu" -> bo inaczej nie da się tego ująć, zrobiliby z tym porządek...

Odpowiedz
avatar loczek0blond
2 4

@Szyszunia: Z całym szacunkiem, ale wszystkie tego typu programy są wyreżyserowane! Nie mogę czytać, słuchać takich bredni, jak ktoś mówi, że taki program zrobi porządek... A poza tym, ciekawi mnie to, skoro tak bardzo wierzysz w tego typu programy, co na to sanepid? Przecież te lokale, które są przedstawiane w programie, to pierwszej lepszej kontroli sanepidu by nie przeszły! No ludzie, zastanówcie się.

Odpowiedz
avatar Szyszunia
-4 4

@loczek0blond: a słyszałeś kiedyś może o takim czymś jak sarkazm??

Odpowiedz
avatar Drill_Sergeant
2 4

Postuluję przywrócić cechy i gildie zawodowe takie jakie były w średniowieczu. Każdy fryzjer musiałby obowiązkowo należeć do lokalnej gildii fryzjerów i co jakiś czas odnawiać swoją licencję przed odpowiednią komisją. Klient miałby prawo legalnie go nagrywać i posyłać nagranie do gildii która analizowałaby nagranie i decydowała o ewentualnym odebraniu licencji. Zewnętrzni audytorzy chadzaliby do salonów jako tajemniczy klienci i posiadaliby moc odebrania licencji na stałe lub czasowo, od decyzji przysługiwałoby odwołanie do wojewódzkiej centrali związkowej, względnie do zarządu krajowego i ponowny egzamin przed komisją wyznaczoną przez władze wyższych szczebli. Skargi mogłyby być też składane na zasadzie wolnych wniosków w punkcie "wolne wnioski i zapytania klientów" na corocznym walnym zebraniu sprawozdawczym lokalnego oddziału Gildii Fryzjerów.

Odpowiedz
avatar Rak77
0 0

@Drill_Sergeant: Teoretycznie tak powinien działać wolny rynek. Nie urzędnik tylko klient. Niestety, mamy za mało usługodawców na rynku i nawet ci niekompetentni są w stanie utrzymać się na rynku

Odpowiedz
avatar Aniela
0 2

Ja nie lubię chodzić do fryzjerek. Niestety ale większość z nich nie rozumie co się do nich mówi i jest kiepska w tym co robi. Mój mąż mi grzywkę obcina i włosy na długości i świetnie mu idzie. U fryzjerek cięcie kończy się za krótką grzywkę (wyglądam w tym bardzo głupio), nierównymi włosami na długości i wyrwanymi włosami bo przecież nie można spokojnie próbować rozczesać cienkich włosów tylko szarpać. Mam jedną fryzjerkę, którą lubię i która delikatnie podchodzi do włosów ale faceci fryzjerzy są i tak dużo lepsi.

Odpowiedz
avatar loczek0blond
3 3

@Aniela: Z fryzjerami jest jak w każdym innym zawodzie, nie nabierzesz doświadczenia, to nie będziesz umieć. Proste. Większość z tych "salonów" prowadzą osoby krótko po szkole, które nie miały jak zdobywać doświadczenia, bo nikt nie chciał zatrudniać na staże/praktyki osób uczących się. I tak niestety doświadczenie muszą zdobywać sami. Moja przyjaciółka jest właśnie po takiej szkole, udało jej się załapać praktyki w jednym salonie, ale była tam tylko i wyłącznie od zamiatania i od wielkiego dzwonu umyła komuś włosy!

Odpowiedz

Zmodyfikowano 1 raz. Ostatnia modyfikacja: 12 czerwca 2015 o 10:44

avatar diabelskieziele
1 1

@loczek0blond: A wszystko dlatego, że salony fryzjerskie powstają jak grzyby po deszczu, a każdy taki salon w okolicy to konkurencja. Nikt nie chce na praktykach kształcić sobie konkurencji.

Odpowiedz
avatar loczek0blond
0 0

@diabelskieziele: Ale żeby szkolić samemu trzeba umieć :).

Odpowiedz
avatar Fergi
3 5

Jako Fryzjerka napisze tak : -Jeśli widzisz że salon jest brudny uciekaj natychmiast,TO NIE JEST DOBRY FRYZJER. W zasadzie reszta Twoich punktów to tylko potwierdzenie tego co napisałam wyżej. Nie wiem jak teraz jest w Polsce bo siedze w "lądku" już dość długo ale kiedyś( tutaj teraz też)nie wolno bylo farbować włosów klientowi przyniesioną przez niego farbą zwyczajnie dla tego że fryzjer ni emoże brać odpowiedzialności za każdy szajs jaki ktoś sobie kupi. :-)

Odpowiedz
Udostępnij