Nie rozumiem sytuacji w moim domu. Będzie długo.
Tuż po maturze wyjechałam na studia do innego miasta, ale tak się złożyło, że po pierwszym roku musiałam wrócić do rodzinnego domu. Postanowiłam kontynuować studia zaocznie, by w tygodniu pracować i oczywiście dokładać się do rodzinnego budżetu. Żałuję decyzji.
Piekielni są rodzice, z którymi ponownie zamieszkałam i młodsza siostra, która już blisko rok temu skończyła szkołę średnią i od tego czasu nie kontynuuje nauki i pracuje dorywczo. Zarabia mało, bo mało pracuje, choć wiem, że może więcej, tylko jej się nie chce.
Siostra nie dokłada się w domu do niczego i zdaniem rodziców nie musi, bo przecież za mało zarabia. Wszystkie pieniądze wydaje na ciuchy, kosmetyki i inne przyjemności, a jak jej nie starczy, to bez oporów idzie do rodziców po pieniądze i czasami je dostaje. Siostra nie powie, że nie ma pieniędzy, bo właśnie kupiła sobie nowe ubrania, zresztą na temat ich ceny często kłamie. Rodzice wierzą, albo chcą wierzyć w jej brednie, które często są niespójne i rzadko weryfikowane przez kogoś poza mną. Nie kontrolują tego, jak pracuje i jakby im siostra powiedziała, że haruje po 8 dni w tygodniu, to oni by pewnie w to uwierzyli.
Jak siostra nie pracuje, to w domu nie robi nic. Kompletnie nic. W ogóle nic i nie ma w tym żadnej przesady, bo do sklepu nie pójdzie, nie pozmywa po sobie, nie wyrzuci śmieci i nie wstanie nawet po to, by odebrać domofon, jeśli nie spodziewa się żadnych gości. Rodzice rzadko czegoś od niej wymagają, bo wiedzą, że i miesiąc mogą czekać na zrobienie drobnej rzeczy, a i to poprzedzone kilkoma przypomnieniami, wrzaskami i awanturami.
Zupełnie inaczej wygląda sytuacja u mnie. Ja też pracuję dorywczo, ale żeby na wszystko mi starczyło (czesne i pieniądze do domu) pracuję tak, jak na zwykłym etacie. Dokładam się do rodzinnych wydatków i uważam, że tak powinno być, zresztą sama to zaproponowałam, gdy ponownie się wprowadziłam. Myślałam wtedy, że siostra też będzie coś tam dorzucała, ale pomyliłam się. Gdy wracam z pracy, to zawsze coś tam w domu posprzątam, porobię i w ten sposób chyba sama przyzwyczaiłam rodziców, że na mnie można liczyć, a na siostrę nie, że ja nie udaję głuchej, jak w czymś trzeba pomóc, że jestem ta bardziej pracowita, ta, na którą można liczyć.
Na początku taka byłam zaaferowana nową pracą, studiami i zmianą w życiu, że nie bardzo widziałam to, co dzieje się w moim domu. Teraz, gdy minął już rok od ponownego wprowadzenia się, nie wierzę w to, jak wygląda u mnie sytuacja. Od jakiegoś czasu często rozmawiam o tym z rodzicami i siostrą, ale po takiej kłótni (tak to się zazwyczaj kończy) czuję się znacznie gorzej niż wcześniej. Rodzice kompletnie nie widzą problemu, a ja zaczynam się zastanawiać, czy może to ja mam coś z głową.
Dla nich sprawa jest prosta: ja pracuję normalnie, więc muszę się dokładać, siostra pracuje tylko 1-2 razy w tygodniu, więc nie musi. Jak raz spytałam, czemu ona nie może pracować więcej, to dowiedziałam się, że jest jeszcze za młoda (ale żeby kupić sobie nowy komputer na raty na chłopaka i go spłacać, to za młoda nie jest, podobnie z wymianą telefonu czy organizacją zagranicznej wycieczki).
Rozmowy o sprzątaniu też spełzają na niczym, bo rodzice pamiętają o wybiórczych sytuacjach, gdy siostra coś zrobiła i według nich tematu nie ma, bo ja wymyślam i wydziwiam, że ona nic w domu nie robi. Ja pracuję i muszę pomagać w domu. Siostra nie musi ani jednego, ani drugiego.
Na dzień dzisiejszy jestem mocno przybita sytuacją. Zarabiam na tyle mało, że sama nie dam rady czegoś wynająć, a tylko w wyprowadzce widzę wyjście. Musiałabym przerwać studia, a tego nie chcę, choć nie wiem, czy w takiej atmosferze dam radę napisać pracę licencjacką.
Rodzina wie, ile zarabiam (razem rozliczaliśmy PIT), wie, ile kosztują studia, wiedzą więc, ile mi zostaje na własne wydatki (bardzo mało), ale to i tak nie zmienia ich myślenia. Raz zdarzyła się sytuacja, że rodzice spytali się, czemu tak rzadko wychodzę gdzieś na miasto z koleżankami, dlaczego ciągle umawiam się z nimi w parku albo siedzimy w domu. Jak wprost powiedziałam, że nie mam pieniędzy na kino, na kawiarnię, na koncert czy inne rozrywki, to dowiedziałam się, że powinnam zacząć szukać lepiej płatnej pracy.
Mojej siostrze żyje się dobrze. Rodzicom w zasadzie też.
Tak to już jest że jedno z dzieci jest lepsze drugie gorsze i nic na to nie poradzisz.
Odpowiedz@abcd1234: Siostra zawsze była z tych, co się migała i kombinowała, ale nigdy nie pomyślałabym, że sytuacja będzie tak beznadziejna jak obecnie. Ja pracuję 5 dni w tygodniu, potem dwa dni w szkole i znowu 5 dni pracy. Przez te 12 dni siostra popracuje 2-4 razy.
Odpowiedz@abcd1234: Bzdura. W patologicznych rodzinach być może.
Odpowiedz@vonflauschig: Nie, w tych normalnych też. Ani patologia, ani wykształcenie, ani zamożność nie ma tutaj zbyt dużego znaczenia.
Odpowiedz@vonflauschig: Nie tylko w patologicznych, moja kolezanka miala 'normalna' rodzine a jakos mlodszej siostrze wolnobylo wszystko, wszystko dostawala podczas gdy kolezanka musiala sobie 'zaoszczedzic' a gdy byla juz pelnoletnia, studiowala i pracowala to siostrzyczka podbierala jej wszystko od kosmetykow, przez ciuchy az po buty na obcasach. Klotnie nic nie dawaly a ze strony rodzicow zero rekacji. Jeszcze zagrozili starzej ze ja z domu wyrzuca jak sobie zalozyla zamek w drzwiach do wlasnego pokoju i zamykala go na klucz.
Odpowiedz@paski: Zaraz pojawi się pewnie pytanie czemu koleżanka się nie wyprowadziła... A ja się spytam dlaczego rodzice pozwalają na samowolkę młodszej córki i są bierni wobec jej zachowania? Czy nie lepiej stworzyć normalną rodzinę, a nie warunki, z których dziecko (czy to 16-letnie czy 21-letnie) ucieka z domu, bo ma tak źle.
OdpowiedzA tej lepiej płatnej pracy, to czemu nie szukasz? Znajdź, zarób i się wyprowadz. Może nie od razu, ale powinno się udać, to w czym problem?
Odpowiedz@SecuritySoldier: Jak zaczęłam studia zaoczne to chciałam się skupić na nauce i dlatego wybrałam taka dorywczą pracę. Teraz czekam jeszcze rok, by skończyć studia.
Odpowiedz@SecuritySoldier: Może autorka jest tak przybita sytuacją w domu, że nie ma siły na szukanie lepszej pracy, na ponowne zmiany.
Odpowiedz@kwadrylion: Wiesz, ale nawet wśród dorywczych prac są te lepiej i gorzej płatne. Mówię z własnego doświadczenia. Poszukaj, może coś znajdziesz.
OdpowiedzStudia zaoczne są właśnie po to, żeby można je było łączyć z innymi obowiązkami. Szukanie dorywczych zleceń, ciągła niepewność czy zmiany obowiązków nie przeszkadzają Ci w nauce? Coś mi się tu nie zgadza. . .
Odpowiedz@SecuritySoldier: Nie zgadza się bo nie wiemy wszystkiego dokładnie. Moja matka pomimo, że pieniądze miała cały czas coś ode mnie wyciągała, kiedy byłam świeżynką na rynku pracy też bałam się zmian i bałam się, że nie podołam jeszcze większej liczbie obowiązków. Autorka powinna zmienić prace, jak chce ten rok niech się jeszcze przemęczy, ale po roku na jej miejscu pognałabym najdalej jak się da. Również mam młodszą siostrę i uwierz mi autorko nie masz aż tak najgorzej, bo ja za moją kilka razy byłam w pracy, żeby ona jej nie straciła ;) Na szczęście te czasu już daleko za mną.
Odpowiedz@SecuritySoldier: Gościu, może ty jesteś tak za***sty, że z palcem w nosie studiujesz 3 kierunki i pracujesz na 2 zmiany, ale może nie zawsze jest tak łatwo i kolorowo jak sugerujesz, co? Na studia też się trzeba uczyć, a nieciekawa (mówiąc delikatnie) sytuacja w rodzinie tu NIE POMAGA.
Odpowiedz@szamanisko: SecuritySoldier ma rację, dorywczej pracy to można sobie szukać studiując dziennie. Przy studiach zaocznych spokojnie można pracować na pełen etat, na posadzie która nie wymaga pracy w weekendy (a nie jest ich mało).
Odpowiedz@smeg: Ale autorka pisze, że pracuje tak jak zwykłym etacie, więc pewnie 40h tygodniowo.
Odpowiedz@szamanisko: Po co ta agresja? Tłumaczył się nie będę, ale i mnie lekko nie było, a studiując dziennie udało mi się nie tylko znaleźć stałą pracę, ale też po czasie rozwinąć własny interes z którego żyję samodzielnie i, tak jak i wcześniej, pomagam rodzinie. Mam przepraszać za to, że wiem po sobie, że można, czy udawać, że się nie da, żeby innym nie było przykro? Pytam, oceniam i wypowiadam się, nie ma tu złośliwości czy agresji, więc zejdź ze mnie.
Odpowiedz@SecuritySoldier: Powiedzmy sobie szczerze, nie każdy jest tak zaradny jak Ty, nie każdy też jest facetem (co przy szukaniu pracy też ma znaczenie, nie oszukujmy się). Skoro nie znalazła sobie lepiej płatnej pracy, to znaczy że może być milion powodów - od zdrowotnych przez umysłowe (bez obrażania nikogo, ale nie każdy jest na tyle ogarnięty, by mieć własny biznes, ja na przykład nie) po zewnętrzne - może w jej mieście lepsza praca tylko po znajomości jest dostępna?
Odpowiedz@SecuritySoldier: "zmień pracę, weź kredyt"
Odpowiedz@szafa: Wybacz ale to takie pierdzielenie na usprawiedliwienie stagnacji. Jasne, że niektórzy mają trochę łatwiej, inni nie. Prawda, że czynników są miliony: od miejsca zamieszkania, przez talenty pożądane na rynku pracy po sposób bycia. Ale to ostatnie jest w sumie najistotniejsze: podejściem "nie każdy może, ja nie mogę" i "jak mi źle jak mi źle" tylko utwierdzasz się w braku możliwości... a przy okazji wysyłasz do otoczenia sygnał, że można Cię wydymać.
Odpowiedz@Moby04: Ale ja nikogo nie zachęcam do stagnacji i zamknięcia się w stwierdzeniu "bo ja nie mogę", ale prawdą jest, że nie zawsze można. Dziewczyna wzięła się w garść i wyjechała na studia, po czym zasugerowała, że z jakiegoś powodu musiała wrócić do domu, więc ewidentnie coś się tam zadziało, co ją do tego zmusiło. Nie ma co od razu zakładać, że jęczy bez sensu i że jakby chciała, to by znalazła dobrą pracę, tylko jej się nie chce. A SecuritySoldier właśnie zakłada, że dziewczynka palcem nie kiwnie, żeby znaleźć lepszą robotę, choć nie ma pojęcia, czy to prawda czy nie i jaka jest jej sytuacja.
Odpowiedz@szafa: No to niech nie zmienia pracy, tylko np. rodzicom daje mniej na utrzymanie. Z moich znajomych jak ktoś mieszka z rodzicami to daje im 300-400 zł, a nie pół wypłaty. Jak będą protestować to zawsze się można zapytać czy życzą sobie, żeby ona pójdzie na dzienne i ich pozwała o alimenty. Tak to jest, że na studiach nie każdy ma pieniądze i czas na to, żeby łazić z koleżankami na kawę, czy do kina, więc bez przesady, ale na jakieś drobne wydatki powinno się mieć pieniądze, skoro się pracuje.
OdpowiedzOj znam to z doswiadczenia, nie mojego, bom na szczescie jedynaczka a jednak. Jest sobie 2 braci, oboje maja swoja rodzine. Jeden starszy, odpowoedzialny, młodszy hulaka, niewylewajacy za kolnierz. No i właśnie młodszy, choć nie młody, bo po trzydziestce, jest regularnie sponsorowany przez mamusię. No ideał chodzący w jej oczach.
Odpowiedz@moodlishka: U mnie i rodzice widzą jaka jest siostra i nie widzą, jakoś tak wybiórczo postrzegają rzeczywistość. Czasem faktycznie ja dostanę coś więcej niż ona, ale wolałabym, żeby ona po prostu coś robiła w domu, albo poszła do pracy. A tu ani jednego, ani drugiego.
Odpowiedz@moodlishka: *obaj mają swoje rodziny
OdpowiedzWyjście jest jedno. Dobrnij do tego licencjatu, napisz i obroń pracę wkładając w to całą energię bo to bezwzględnie musi być Twój priorytet, zobaczysz, że dasz radę! A potem szukaj pracy w zawodzie w całym kraju albo i dalej. Rodziną się nie przejmuj, sami sobie wyhodowali pasożyta więc niech sobie z nim radzą. I jak już Ci się uda to absolutnie nie biegaj do domu na każde zawołanie, skoro siostra będzie mieszkała z rodzicami to od niej będą musieli w końcu zacząć wymagać bo nie będą coraz młodsi i ta pomoc będzie im coraz bardziej potrzebna. Trzymaj się i nie daj się! :)
Odpowiedz@chiacchierona: Dzięki za słowa otuchy. Wątpię, by siostra zaczęła coś w domu robić, bo chyba wszyscy oprócz mnie przyzwyczaili się do obecnej sytuacji.
Odpowiedz@kwadrylion: Dokładnie, zaciśnij zęby, choć jest ciężko, a później do widzenia. We Wrocławiu jest mnóstwo pracy, jakbyś chciała. Co prawda koszty wynajmu spore, ale na pewno nie będziesz siedzieć na bezrobociu.
Odpowiedz@kwadrylion: No ale czy to Twój problem, że siostra nie zacznie nic robić? Ty jedynie masz się wyrwać z pogranicza niewolnictwa. Oczywiście będzie przy okazji litania tego, jak im ciężko, jaka jesteś niewdzięczna, itp ale na to musisz być przygotowana za wczasu i nie dać sobie wejśc na głowę jak przyjdzie czas wyprowadzki. A pewnie też jak wyjdziesz na swoje w innej miejscowości to pojawią się pomysły żebyś wzięla siostrę i jej pomogła na początku. Nie mówię, żebyś tego nie robiła ale pamiętaj, że wiesz jaka jest i co ewentualnie będziesz na siebie brała...
OdpowiedzByć może rozważ urlop dziekański. Będziesz mieć rok, aby znaleźć lepiej płatną pracę, która pozwoli Ci na wyprowadzkę z domu + przyoszczędzić jakąś kwotę na studia zaoczne.
Odpowiedz@maba: Przez moment myslałam o tym, ale boję się, że mogę się nie zmobilizować do kontynuacji nauki. Poza tym lubię swoja grupę i jakoś tak raźniej mi z nimi.
Odpowiedz@kwadrylion: Dokładnie. Lepiej się przemęczyć ten rok i potem poszukać. Trzymaj się, dasz radę :)
Odpowiedz@kwadrylion: moze przez pewien czas zachowuj sie jak Twoja siostra?;-)
Odpowiedz@pawel78: Robiłam tak w kwestii sprzątania, ale nie na niewiele się to zdało, bo rodzice nie rozumieją w czym rzecz. Mają w głowie zakodowane, że ja muszę, a siostra nie. Z pracą to nie chcę robić tak jak siostra.
Odpowiedz@kwadrylion: Znam to z autopsji, mam dwóch starszych braci, nie wiem który bardziej leniwy. Wiele rzeczy, jakie opisujesz, np. z domofonem, było u mnie codziennością. Po prostu się utarło: "Ja jak nie zrobię, to nikt". Cóż z tego, że od czasu do czasu bawiłem się w nich, czyli nic nie robiłem... Czasem jest tak, że coś trzeba zrobić, choćby otworzyć drzwi, jak dzwoni domofon. A na moje pytanie: "Czemu nie otworzyłeś?" słyszałem często: "Przecież ty to zrobiłeś"... I gadaj z takim.
Odpowiedz@szamanisko: A najlepiej jak dzwoni poczta, zostawi awizo z samym nazwiskiem, lecisz na pocztę bo myslisz, że to coś do ciebie, a tu zonk, bo poszedłeś po list ... tej osoby, która nie odebrała.
Odpowiedz@szamanisko: A co jeszcze działo się u Ciebie? Bo ja to mogę wymieniać i wymieniać.
Odpowiedz@kwadrylion: zostawiasz na poczcie i mówisz że to było do tamtej osoby, żeby sobie odebrała :D A co do sytuacji w domu, to tutaj wiele osób Ci dobrze doradziło. Dobrnij jak najszybciej do tego licencjata, przemęcz się ten rok. I zaraz po licencjacie, albo tuż przy końcówce rozglądaj się już za stabilną, lepiej płatną pracą. Wiele korpo spokojnie bierze studentów jeszcze przed obronami i można niezłe pieniądze zgarnąć.
OdpowiedzA zastanawiałaś się nad urlopem dziekańskim na przykład? Bo myślę, że po prostu trzeba obrać dobrą strategię. Taką, która pozwoli Ci odłożyć pieniądze na samodzielne mieszkanie. Poza tym idą wakacje, może to dobry moment żeby przycisnąć na całego, maksymalnie skupić się na pracy, odłożyć kasę i w końcu się wyprowadzić?
Odpowiedz@giriff: Absurdalna sytuacja w domu przybiła mnie tak bardzo, że sama już nie wiem co robić.
Odpowiedz@kwadrylion: Czasami przywiązanie i miłość do rodziców mimo wszystko, blokuje przed podjęciem takich decyzji. Ale jeśli jest tak jak piszesz, to myślę, że najwyższy czas powiedzieć rodzinie co Ci przeszkadza i czy im się to podoba czy nie wyprowadzić się na swoje. Skoro są ślepi na lenistwo siostrzyczki, to już nie jest Twoja wina. Ale dlaczego Ty masz za to cierpieć?
OdpowiedzTrochę nie rozumiem. Autorka chciałaby zjeść ciasteczko i mieć ciasteczko. Z jednej strony koniecznie studia, byleby skończyć, ale jednak nie byleby, bo ona by chciała z tą grupą. Pracować tak, ale nie za dużo. Rodzice i siostra do bani, ale wyprowadzić się to nie, bo to zmiana (a ponoć już mieszkała osobno). Tak, wiem, to jest ciężki temat, ale albo się Autorka od bluszcza uwolni, albo to się tak pociągnie przez kolejne lata, przez wiele lat. Autorko (nie krytykuję!) - skup się na SOBIE, bo to TWOJE życie. Siostra chce sobie bimbać - niech bimba, to ona zostanie z niczym (jest już duża, wie, co robi, świata nie naprawisz). Rodzice jej na wszystko pozwalają - OK, ich biznes. Ale to jest Twoje życie, Twoje studia, Twoja przyszłość. Jeśli to dla Ciebie zbyt duża odpowiedzialność/boisz się - zwróć się o pomoc do psychologa (to nie jest dla chorych ludzi, czasem każdy potrzebuje rozmowy), wyrzuć to z siebie i naucz się myśleć sama o sobie.
Odpowiedz@vonflauschig: Masz rację, ale to tylko tak prosto i łatwo wygląda na papierze... kwadrylion teoretycznie może się wyprowadzić, ale z drugiej strony czemu ma to robić przez swoją rodzinę??? Dlaczego to jej rodzina ma o tym decydować, czemu to ona ma być mądrzejsza??? Postaw się w jej sytuacji, to nie jest tak, że dziewczyna ma jakiś kaprys, że się nie wyprowadzi, bo nie, tylko jest to uwłaszczające, że przez wybryki najbliższych człowiek nie może normalnie egzystować.
Odpowiedz@szamanisko: Dlaczego ona ma być mądrzejsza? Bo ktoś musi. Po cholerę walić głowa w mur, próbować ich zmienić, a to i tak nic nie da? Autorka ma jedno życie i powinna skupić się na nim, a nie na prostowaniu świata.
OdpowiedzA nie możesz wynająć mieszkania razem ze znajomymi?
Odpowiedzzazdrość to bardzo nieładna cecha
OdpowiedzSkończysz studia, zapraszam do mnie... bez żadnych podtekstów. I tak mam jeden pokój wolny :P. Zawsze będzie do kogo sie odezwać :)
Odpowiedzkwadrylion - ja miałam niemalże identyczną sytuację w domu. Mam młodszą o 3 lata siostrę, która była totalnym leserem i imprezowiczem kiedy mieszkałam z nią w domu. Nic nie pomogła, bo przecież ona paznokcie dopiero zrobiła. Tak jak Ty - za wszelką cenę chciałam skończyć studia, więc znalazłam sobie pracę po 16 godzin dziennie (2 etaty) i tym sposobem zarobiłam na studia i trochę przyoszczędziłam, żeby starczyło mi na początek samodzielnego życia. Teraz siostra mieszka sama z tatą i sytuacja diametralnie się zmieniła, bo ona musiała w końcu zająć się domem i pójść do pracy. Najśmieszniejsze jest to, że ona teraz żali się do mnie, że ją tata wkurza, bo jej coś każe w domu zrobić:-) wielce pokrzywdzona przez los. I oczekuje ode mnie wsparcia po tym wszystkim. Ty musisz być silna, mieć określony cel w życiu i tego się trzymać. A siostrunia zobaczysz, że kiedyś też dostanie kopa od życia.
OdpowiedzWiem, że co uczelnia to inne przepisy, ale może postaraj się o akademik? Jak mieszkałam to zaoczni też często dostawali miejsce. Opłata nie jest duża, myślę, że wyjdzie niewiele więcej niż kasa za dojazd. A jak nie, to poszukaj mieszkania do wynajęcia z kimś, może ktoś ze znajomych (albo znajomych tych znajomych) na studiach szuka współlokatorki? Ciężko zarobić na samodzielne mieszkanie mając jeszcze studia do płacenia, więc może warto się przemęczyć z kimś te 2 lata magisterki? Współlokatorzy bywają różni, ale może być lepiej niż mieszkania z rodziną z takim podejściem. Tak czy siak, powodzenia :)
Odpowiedz@karrola: Dzięki.
Odpowiedz@karrola: Akademiki (w miastach woj. przynajmniej) są tylko niewiele tańsze od wynajmowania pokoju czy stancji, a komfort jest dużo niższy.
Odpowiedz@Zimny: po pierwsze: historia jest z 2015 roku, więc autorka mogła już i magistra zrobić ;) Druga sprawa jest taka, że nie sądzę by 380 zł za samodzielny pokój (normalnie to 300 we dwoje się taki dzieli), z wliczonymi opłatami oczywiście, to tak wiele. W lepszym standardzie - nie 1 łazienka i 1 kuchnia na pół piętra tylko na 2 pokoje - 350 zł za miejsce w pokoju 2os. 400 zł za miejsce w pokoju "małżeńskim" czyli kawalerce (wlasna kuchnia i łazienka). Max 2 osoby w takim małżeńskim mogą mieszkać ( niekoniecznie para bo są 2 oddzielne łóżka). Gdzie znajdziesz kawalerkę do wynajęcia za 800zł z wliczonymi już opłatami za prąd, wodę, śmieci, internet i tv? Tak, cennik z akademików w mieście wojewódzkim.
OdpowiedzAle to są pieniądze rodziców. Oni niestety maja prawo rozdzielać je jak mają ochotę. Sponsorują siostrę? Ale Ty też korzystasz bo jak piszesz nie było by cię stać na samodzielne zamieszkanie. Myślę,że za to co dokładasz do gospodarwstwa stać by cię było na zamieszkanie z kimś w wynajmowanym pokoju. Jeśli pracujesz tak jak normalnie to najniższą krajową zrabiasz, może i więcej
Odpowiedz@dorota64: No własnie na wynajęcie pokoju to może i było by mnie stać, ale na jedzenie już nie. Już teraz jest ciężko za tą niewielką kwotę kupić sobie wszystko, choć oczywiście korzystam z tego co jest w domu.
OdpowiedzOczywiście za sytuację materialną siostry odpowiada kraj/rząd. Bo powinna zarabiać więcej. Jej się należy ;D
OdpowiedzWydaje mi się, że główny problem leży w tym, że kwadrylion czuje się gorsza, mniej kochana... Może tak rzeczywiście jest, a może niekoniecznie - rodzice traktują młodszą jak nierozważnego dzieciaka, a ciebie, kwadrylionko, jak dorosłą? Życzę ci, by tak właśnie było, choć ty pewnie jesteś pewna, że ją kochają bardziej... Zapytaj ich przy okazji jak sobie wyobrażają przyszłość - jeśli ty, nierówno traktowana i zmęczona całą sytuacją, pójdziesz "na swoje", wyprowadzisz się i wyjedziesz gdzieś daleko, oni zostaną tylko z siostrą, to czy są pewni, ze będą mogli na nią liczyć? Że kiedyś (jak im już zabraknie sił i zdrowia) młodsza im pomoże? Że dołoży się do kosztów? Że przyniesie zakupy? Posprząta? Wezwie lekarza, zawiezie do szpitala? Czy nadal będą liczyć tylko na ciebie? A ty co zrobisz? Porzucisz swoje życie i rodzinę, by pomóc rodzicom, bo na siostrę nie będziesz mogła liczyć czy całkiem odetniesz się od nich? Zasugeruj im, że poważnie myślisz o wyjeździe za granicę, bo tu czujesz się mniej kochana, mniej doceniana, więc chcesz się odciąć od tej niemiłej sytuacji... Daj im do myślenia, pozwól im na wyciągnięcie wniosków i za kilka dni wróć do rozmowy. Jeśli są inteligentnymi ludźmi, kochającymi was obie to może coś do nich dotrze. A jeśli nie? Cóż, stań na głowie by się usamodzielnić i skończyć naukę, nie przerywaj studiów! (będzie ci potem bardzo trudno wrócić). Trzymam kciuki za twoją przyszłość i samodzielność!
Odpowiedz@Crook: Zobacz na datę historii. Ktoś serio wziął sobie do serca order "Złotej Łopaty" i to kolejna historia z 2015.
Odpowiedzhttps://dversepoets.files.wordpress.com/2016/05/unknown.jpeg?w=240
OdpowiedzAle hipokryta z Ciebie. Sama masz nisko płatną pracę, która nie pozwala Ci się samodzielnie utrzymać ale nie przeszkadza Ci to wypominać siostrze pracy dorywczej. Obie jesteście piekielne.
OdpowiedzUrlop dziekański sobie weź, ogarnij sytuację i wróć do studiów.
Odpowiedzno widzisz? nadgorliwość jest gorsza od faszyzmu! jeśli rodzice chcieliby od ciebie pieniądze to powinni sami ci to powiedzieć wtedy ty odpowiadasz np. to będę dawać tyle co siostra ;) wymagają i obowiazków domowych - ok ja wyrzucam smieci w dni takie siostra w takie... teraz mam juz tylko dwa wyjscia: 1. zacznij wszystko robic jak siostra co zapewne sie juz nie uda... 2 WYPROWADZ SIE !!!
OdpowiedzMoim zdaniem wyjsc jest kilka. Pierwsze, isc na studia dzienne i nie dokladac sie rodzicom, niech sobie radza. Drugie, studiujac zaocznie jest mnostwo ludzi co maja dzieci, rodzine, i pracuja wiec da sie :) przy zaocznych jest duzo czasu na prace, lepiej zmienic dorywcza prace na caly etat najlepiej w zawodzie jesli jest taka szansa, i wynajac pokoj. Bez przesady ze wszystko jest drogie, do konca studiow mozna sie przemeczyc na malej stancji, wynajecie pokoju w wiekszym miescie to jakies 600-800zl, wiec zarabiajac na etacie spokojnie zostanie jakies 2 tys na rachanuki i przyjemnosci wiec moim zdaniem to sporo. Ludzie coraz bardziej sa swiadomi, malo kto zgodzi sie na pensje 2 tys brutto, pracownicy maja coraz wiecej do powiedzenia. Moze zalezy tez jaki zawod wybralas, nie wiem ja jestem po budownictwie, i w kazdej firmie w jakiej staralam sie o prace byli chetni mnie przyjac za wieksze lub mniejsze pieniadze.
OdpowiedzTo po co dokładasz rodzicom ze swoich? Nie dokładaj, zobacz jak pójdzie sytuacja. Inna sprawa - strasznie nie lubie ludzi którzy czepiają się innych, na siłę chcą innych rozliczać z ich istnienia - tak jakby faktyczne życie definiowało kto, ile i kiedy posprzątał. Ogarnij się, zacznij myśleć O SOBIE, nie o innych - nikt tego za Ciebie nie zrobi.
Odpowiedz@LoonaThic: Dokładnie! ostatnio obserwuje ten problem (niestety ale tylko) u kobiet. Płacz o to, że inni członkowie rodzin są lepiej traktowani. Jest to najczęściej wymówka dla własnego lenistwa ale mniejsza o to. Pytanie brzmi- co ich obchodzi to jak kto jest lub był traktowany? Ludzie macie własne, życie własne problemy i przyjemności. Nie zmienicie innych ludzi choćbyście wypisywali tysiące postów na piekielnych.
OdpowiedzTo co napisze nie związane jest z historią bezpośrednio. Choć kto wie... Przyznam, że czytając tą opowieść czułem się jakbym czytał opowieści mojej byłej xD Wiecznie niezadowolona. Wiecznie pokrzywdzona przez los bo siostra ma lepiej xD Sama doprowadziłaś do takiej sytuacji. Twoja siostra nic nie robi i ma lepiej. Ty robisz dużo i masz gorzej. Wniosek? Przestań robić lub wprowadź jakieś zasady.Po prostu coś z tym zrób. Kładziesz kasę na swoje utrzymanie. Nawet jak studiujesz zaocznie i nie masz skończonych 25lat rodzice prawnie muszą Cię utrzymywać. Nie mówię, że masz z nimi iść do sądu ale po prostu płać tyle co siostra, czyli jak piszesz " NIC". Nie masz jak wynająć czegoś własnego? Kredyt studencki.Studiujesz zaocznie ok. Ja też i jakoś nie przeszkadza mi to w pracy na pełen etat od poniedziałku do piątku, która pozwala mi utrzymać mieszkanie więc na pokój na pewno też wystarczy. Nie ma co płakać w necie dziewczyno. Do dzieła! :) samo się nic nie poprawi :)
OdpowiedzPrzestań się dokładać i tyle. Co za problem? Postaw na swoim, a wyrzucić cię nie wyrzucą, mojemu narzeczonemu tez grozili jak go nie wyrzuca jak mi dziecko zrobi, a teraz nie moga sie go doprosic, ani jgo ani mnie.
Odpowiedz