Będzie o ochroniarzach w pewnym centrum handlowym.
Z racji tego, że codziennie muszę dojechać do Poznania pociągiem, to sporą ilość czasu tracę czekając na powrót do domu. Zwykle siadam sobie gdzieś w centrum handlowym, które jest połączone z dworcem. Historii, które można zaliczyć do piekielnych, nazbierało się całkiem sporo. Oto kilka smaczków.
1. Wyznaczono miejsce ponoć dla relaksu. Jest to pomieszczenie z kilkoma kanapami, plastikowymi siedzeniami, gniazdkami, są wytłumione dźwięki z zewnątrz... Na początku była to bajka: można było w ciszy i spokoju odpocząć, poczytać książkę. Nie ma tak dobrze. Strefę relaksu przejęła banda prymitywnych gimnazjalistów (ewentualnie późna podstawówka). Dosłownie przejęła.
Kanapy niegdyś kremowe teraz są "udekorowane" wyznaniami miłosnymi, życiowymi cytatami, rysunkami, meble pozapadały się od skakania po nich. Na porządku dziennym jest głośne słuchanie wulgarnej muzyki, krzyki, piski. Spróbuj tylko zwrócić uwagę, a zostaniesz zwyzywany. Ale nie byle jak, nie zwykłe "spadaj", "wal się" czy inne... Wiele przekleństw poznałam właśnie dzięki tej wesołej gromadce. Sprawa była wielokrotnie zgłaszana ochronie. I co? I nic. Pewnego razu siedząc tam (oczywiście w towarzystwie moich ulubieńców) w stronę strefy relaksu kierował się ochroniarz. Myślałam, że uspokoi dzieciarnię. Ta, akurat. ochroniarz podszedł do pana, który opierał głowę o dłoń i przeglądał coś w telefonie i powiedział do niego "proszę nie spać". Super.
2. No tak. Ochroniarze bardzo często lubią upominać przebywających, aby nie spali. Wystarczy tylko oprzeć głowę o rękę, a masz jak w banku, że ochroniarz podejdzie do Ciebie dziarskim krokiem, jakby właśnie zbawiał świat i skieruje te słowa: "proszę nie spać!". Rozumiem, że dworzec zaraz obok i sporo bezdomnych, ale to już przesada.
3. Godzina około 9:00, ja z koleżankami w strefie "jedzeniowej" spożywamy śniadanie, stolik dalej usiedli jacyś faceci. Po chwili wyciągają po piwie. A ponoć nie można pić alkoholu w galerii... Nieco później kierowali ku nam wulgarne teksty, które chyba miały zrobić wrażenie i być pochlebne. Pani ochroniarz przechodzi TUŻ OBOK i wszystko słyszy. Spojrzała. Reakcji zero. Okay, rozumiem, że kobieta i że sama patrolowała, ale to chyba nie po to ich tam tylu jest i nie po to są ze sobą w kontakcie, aby nic nie robić w takich sytuacjach. Kto wie, może wystarczyłoby tylko upomnienie.
Zdecydowanie uważam za piekielne to, że kiedy reakcja powinna nastąpić, pojawia się tylko nieuzasadnione ignorowanie sytuacji. Macie jakiś pomysł co z tym zrobić? Już wielokrotnie różne sprawy były zgłaszane ochronie i nic z nimi nie robiono, nie raz ktoś zwrócił uwagę bezpośrednio ochroniarzom na ich sposób działania, pisane były skargi. I nic. Czy to możliwe, że mają z góry narzucone takie zachowanie? Powoli brak mi innych pomysłów.
centrum_handlowe
Ochrona w takich miejscach jet po to by chronić towar żeby nikt nie ukradł a nie po to by chronić bezpieczeństwa i porządku. I dokładnie tylko za tyle im płacą. Ja na miejscu takiego ochroniarza też bym się nie wdawał w pyskówki i nie narażał zdrowia/życia za 7 czy nawet 10 zł/h. Piekielni są właściciele/zarządcy galerii, że taką a nie inną ochronę wynajęli.
Odpowiedz@babubabu89: Galeria to zbiór sklepów. Każdy sklep ma własną ochronę, która pilnuje aby towar nie został ukradziony. Ja nie mówię o ochronie w sklepach tylko o ochronie galerii.
Odpowiedz@Adnellam: Ochrona galerii jak sama nazwa wskazuje ma chronić mienie galerii, resztę mają dokładnie w dupie. Nikt im za ochronę ludzi nie płaci. Tyle w temacie. Podobnie żaden ochroniarz nie ma obowiązku a często ma zakaz "działania" nawet jak zobaczy, że np ktoś obrabia Ci samochód na parkingu galerii czy marketu. Poszukaj sobie historii gościa o nicku Security_soldier
OdpowiedzZmodyfikowano 1 raz. Ostatnia modyfikacja: 10 czerwca 2015 o 22:25
@Garrett: Bardzo ciekawe jest to co mówisz, ale wróć do punktu gdzie opisywałam dewastowanie kanap. W tym pomieszczeniu są kamery i są używane, ochroniarz zawsze ma te strefę w swoim polu widzenia. A jednak nikt nie zareagował na niszczenie mienia.
Odpowiedz@Garrett: Ochroniarze w galerii też powinni reagować na takie sytuacje. W każdym razie partner mój, kiedy miał nieszczęście pracować w takim przybytku, zakłócaczami też się z kolegami z pracy zajmował.
Odpowiedz@Adnellam: Jeśli widziałaś sam moment dewastowania i nie widziałaś braku reakcji to fakt jest to dziwne, jednak w historii nic o tym nie napisałaś więc skąd wiesz, że nie zareagowali? Może zawinęli tych co niszczyli zabrali "do pokoju na zapleczu" wezwali policję i dalej się sprawa potoczyła. A wystrój dalej jest zniszczony bo właściciele galerii stwierdzili, że kasę z odszkodowania wezmą w kieszeń a ze zniszczonego dalej można korzystać bądź sprawa jest jeszcze w toku.
Odpowiedz@babubabu89: Zatem naprostuję. Byłam przy tym, osobiście zgłosiłam, ochroniarz tylko przytaknął. Siedziałam tam jeszcze godzinę no i nikt nie podszedł. Więc no jest to dziwne. A uwierz mi, nie są to pojedyncze napisy tylko dwie kanapy są popisane od góry do dołu, a więc raczej nie było to zrobione za jednym zamachem... Poza tym wspomniana ekipa pojawia się tam co jakiś czas i działa dalej. Cóż. Dziwne rzeczy. Na początku działalności galerii takie rzeczy nie miały miejsca, ochroniarze pilnowali wszystkiego. A teraz niestety jest jak jest.
Odpowiedz@Adnellam: Spoko, w moim komentarzu zabrakło słowa "najczęściej". Oczywiście że nie wszędzie ochrona ma tylko pilnować galerii, ale tak właśnie jest najczęściej. I tego słowa zabrakło, sorki
OdpowiedzA czego ty oczekujesz od nieudaczników życiowych?
OdpowiedzSpasuj kolego, chyba że musisz sobie coś podnieść i powiększyć, to sobie użyj. Przecież nie będę niczego zakazywal człowiekowi sukcesu, takiemu jak Ty, zwłaszcza odreagowania na kimś własnych problemów i frustracji, nie?
Odpowiedz@SecuritySoldier: to trzeba coś mieć żeby sobie podnieść albo powiększyć. On - nie ma.
Odpowiedz@babubabu89: ochrona jest z nazwy. Nie potrafia zrobic porzadku. Tylko spacer, papieros, pogaduszki, a monitoring dziala aby tylko dzialal.
Odpowiedz@pawel78: wszędzie i zawsze powtarzam, ze ochroniarz to ktoś kto ma licencje I albo II stopnia, inaczej to zwykły stóż albo cieć btw. co robić? - może pisać do kierownictwa, ale jeśli mają galerię w nieciekawej lokalizacji to niewiele pomoże, wliczają w koszty pewną dyfuzje elementu patologicznego na swój teren, nic z tym nie zrobią, bo za dużo by to ich kosztowało... sad but true
OdpowiedzZmodyfikowano 1 raz. Ostatnia modyfikacja: 11 czerwca 2015 o 0:40
@pawel78: no, ale jak się sufit walił to lecieli jak na alarm :D
Odpowiedz@PiekielnyDiablik: Cóż, centrum miasta więc różni ludzie się przewijają, fakt. ;)
Odpowiedz@Caron: Co prawda to prawda. Sama sytuacja z tym sufitem już jest absurdalna. ;)
Odpowiedz@Caron: widać bardziej chronią 'obiekt'
OdpowiedzOchroniarz to powinien być ochroniarz, ja nie uznaję innych poza przypakowanymi byczkami z siłki najlepiej zrobić nabór w lokalnym środowisku dresów i kiboli ze sprawdzianem ile biorą na klatę. Nie ma szans żeby jakiś dzieciak wtedy im nafikał.
OdpowiedzJakie "centrum handlowe", tacy pracownicy.
OdpowiedzMoje wspaniale City center:)
Odpowiedza ty dlaczego w przypadku z piwem nie zadzwonilas na policje? sprzedaz alkoholu nieletnim jest nielegalna, powinni wiec sie zainteresowac, juz nie mowiac o spozywaniu alko w miejscu publicznym
Odpowiedz