Przypomniała mi się moja historia z szosowym agresorem.
Jechałem sobie spokojnie po osiedlu zgodnie z ograniczeniem (przypominam, że prędkość na drodze osiedlowej to 20 km/h).
Na tymże osiedlu jest małe rondo. Są znaki, które informują, że wjeżdżając na rondo, należy ustąpić pierwszeństwa. Czyli klasyczna sytuacja, do której każdy przywykł.
Musiałem skręcić w lewo, czyli pokonać 3/4 ronda. Wjechałem sobie spokojnie, nigdzie się nie spiesząc, co zauważył Pan dojeżdżający do drugiego zjazdu, który miałem minąć. Jemu wyraźnie czasu brakowało, bo gnał po osiedlu jak mała rakieta. Byłem pewny, że wymusi mi pierwszeństwo, więc dałem po hamulcach i w nerwach popukałem się w czoło, dając mu do zrozumienia, że nie uważam jego sposobu jazdy za stosowny.
No i tutaj się przyznaję, to był mój błąd. Mój gest zadziałał jak płachta na byka.
Okazało się, że Pan jednak dał radę wyhamować, ale już podburzyłem jego autorytet drogowy.
Jeszcze wtedy nie zdając sobie sprawy z tego, jakie emocje pobudziłem, ruszyłem dalej. Pan ruszył za mną i już w lusterku po stylu jazdy wiedziałem, że będzie ciekawie. Niestety nie mogłem za bardzo pobawić się w ganianego, bo dosłownie 50 m za rondem wjeżdżałem na parking, celem wysadzenia mojej pasażerki.
Pan wzburzony kierowca twardo jechał zaraz za moim zderzakiem. Gdy tylko zaparkowałem skośnie, Pan błyskotliwe zajechał mi drogę wyjazdu, żebym czasem nie uciekł. W międzyczasie wysadziłem pasażerkę i, chcąc nie chcąc, musiałem skonfrontować się z moim ogonem.
Pan, widząc, że wysiadam, wyskoczył jak oparzony i drze się na mnie:
„Co ty se uju myślisz, co to za gesty urwa, takie to se możesz matce pokazywać urwa”.
Tutaj przerywnik. Nie lubię rozwiązań siłowych, zwłaszcza że jakimś byczkiem nie jestem. Stwierdziłem, że nie będę dalej gościa prowokował, ale jemu było mało.
"No i co urwa cwaniaku?! Urwa taki cwany jesteś, choć urwa na solo, se myślisz, że możesz mnie pouczać urwa?”.
Tyrada trwała z coraz większą liczbą słów powszechnie uważanych za wulgarne. Już dokładnie nie pamiętam, jakie wiązanki Pan puścił.
Dojść mi do słowa nie dał, wyżył się za wszelkie swoje niepowodzenia, po czym, zauważając brak chęci siłowego rozwiązania sporu z mojej strony, dumny z siebie wsiadł i odjechał swoją renówą w dal.
I wiecie co? Najbardziej szkoda mi było dzieciaka który siedział w foteliku w jego bolidzie i widział całe zajście. Wyglądał na naprawdę przerażonego. Współczuję ojca.
Drogi
Czyli dlatego ze byles "pewny, ze wymusi pierwszenstwo", ale jednak "dal rade wyhamowac" PUKASZ SIE W CZOLO, co samo z siebie jest OBRAZLIWE I KARALNE? Czy moze przypuszczalnie falszywie interpretujesz zachowanie innych czlonkow ruchu drogowego, samemu nie posiadajac wystarczajacego opanowania wlasnych emocji? Jakos nie wierze temu bardzo jednostronnemu opisowi zdarzenia, pokazujacego, jakis ty wspanialy, a drugi niepohamowany, albo jest przynajmniej bardzo tendencyjne i wyolbrzymione.
Odpowiedz@ZaglobaOnufry: pukanie w czoło jest karalne? Gdzie?
Odpowiedz@zyxxx: Jest taka sama obraza, jak pokazywanie srodkowego palca i jest naturalnie karalne PRZYNAJMNIEJ W NIEMCZECH 100%-owo! Mysle, ze w Polsce chyba tez?!
Odpowiedz@ZaglobaOnufry: Myślę że prawie nigdzie nie jest to karalne. Muszą być jakieś limity chorego i inwazyjnego prawa - a taki przepis zdecydowanie je przekracza. Chyba że chcesz żyć w kraju gdzie nie wolno wyrazić absolutnie żadnej krytycznej opinii na czyjkolwiek temat. (Bo popukanie w głowę nie znaczy "zabiję ci matkę" albo innej tego typu groźby tylko po prostu "chyba jesteś głupi")
OdpowiedzWidzę, że Ty też bardzo emocjonalnie interpretujesz czyjś opis sytuacji. Na drodze panuje zasada ograniczonego zaufania. Jeśli widzę, że ktoś zapieprza po osiedlu jak debil z dzieciakiem obok to mam prawo założyć, że raczej nie da rady wyhamować, albo nawet nie chce dać rady wyhamować. Nie kojarzę karalności gestu, który wykonałem. Nie twierdzę również, że jestem wspaniały, bo jak już mówiłem poniosły mnie emocje, gest mógł nie być na miejscu, ale taką miałem reakcje na gościa jadącego zbyt szybko. Tyle.
Odpowiedz@ZaglobaOnufry: A jednak do tego stopnia agresywne zachowanie tamtego patafiana jest również czynem karalnym i dowodem, że facet nie potrafi panować nad własnymi emocjami, skoro tak reaguje po zwykłym popukaniu się w czoło.
Odpowiedz@zyxxx: Dura lex, sed lex (=Ciężkie prawo, ale prawo). Takie prawo (sa tez gorsze na swiecie) i trzeba je troche znac, albo ponosic konsekwencje, bo nieznajomosc prawa nie chroni przed kara! Jesli (przynajmniej tu, w Niemczech) nie chcesz narazic sie na dosc KOSZTOWNE REZULTATY, to oducz sie "pukania w glowe", pokazywania palca srodkowego, albo wyrazania sie o innych, ze "chyba jesteś głupi". Po diabla czlowiekowi dodatkowe nieprzyjemnosci za niepohamowanie twojej, jak to nazywasz - "krytycznej opinii".
Odpowiedz@ZaglobaOnufry: Proszę powiedz mi z jakiego artykułu jakiej ustawy ktoś miałby ukarać autora za: "pukanie się w czoło".
Odpowiedz@notaras: Art. 216. § 1. Kto znieważa inną osobę w jej obecności albo choćby pod jej nieobecność, lecz publicznie lub w zamiarze, aby zniewaga do osoby tej dotarła, podlega grzywnie albo karze ograniczenia wolności.
Odpowiedz@imhotep: Jeżeli ktoś czuje się znieważony pukaniem w czoło to takiej osobie można tylko współczuć.
Odpowiedz@Nanatella: pukanie sie w czolo = chojrak - wedlug ciebie i kilku jeszcze, haha
Odpowiedz@ZaglobaOnufry: Ok. Wskaż mi gdzie w naszym prawie to jest karalne. Konkretny paragraf.
OdpowiedzJak już idziesz na konfrontacje z drogowym burakiem to licz się z konsekwencjami. Skoro decydujesz się takiego kogos 'pouczyć' (w sposób ewidentnie konfrontacyjny, a na dodatek, jak pokazuje historia, niezasłuzony) to nie wysiadaj potem z samochodu jak miękki kolec na którego można sobie pokrzyczeć, tylko przynajmniej wyjasnij swoje motywy. A tutaj mamy gestykulowanie, po czym kładzenie uszu po sobie bo 'nie jestem byczkiem i nie lubię rozwiązań siłowych'. Jak masz pozwalać takiemu burakowi odjechac z przeświadczeniem że wygrał, to lepiej trzymaj ręce na kierownicy.
OdpowiedzJak już wcześniej przyznalem wykonując gest popełniłem błąd. Owszem zasłużony, gdyż Pan z Renault jechał za szybko, mimo że miał dziecko na przednim fotelu. Poniosły mnie emocje, zdarza się. Poza tym co by to dało ze byśmy sobie walneli w mordę na oczach dziecka? A pan pomimo próby wytłumaczenia mojego motywu nie dał mi dojść do słowa.
Odpowiedz@simur407: Co by dało? No cóż- nie wyszedłbyś na miękką faję, na początek. Poza tym burak odebrałby ważną życiową lekcję, podobnie jak jego dziecko. Jak się powiedziało A, należy powiedzieć B- nawet gdybyś to Ty zebrał oklep, to mając świadka (wspomniałeś o pasażerce), wystarczyło zgłosić na policji sprawę o pobicie i facet przynajmniej musiałby dążyć do skłonienia Cie do wycofania oskarżenia. Ale oczywiście lepiej dać się objechać czereśniakowi i potem żalić w internecie.
OdpowiedzNie ma ograniczeń prędkości na drogach osiedlowych.
OdpowiedzZalezy od rodzaju drogi osiedlowej. Znak D40 (strefa zamieszkania) nie ma ustalonego limitu predkosci, lecz kierujacy ma prowadzic wózek z predkoscia gwarantujaca NATYCHMIASTOWE zatrzymanie pojazdu.
Odpowiedz@sutsirhc: Od niczego nie zależy. Droga osiedlowa jako pojęcie nie występuje w PoRD. Natomiast znak D-40 oznaczający strefę zamieszkania ogranicza dopuszczalną prędkość pojazdów do 20 km/h. Mam nadzieję, że nie masz prawa jazdy.
OdpowiedzZmodyfikowano 3 razy. Ostatnia modyfikacja: 7 czerwca 2015 o 19:00
@zmywarkaBosch: zapewne są- takie same jak w terenie zabudowanym.
OdpowiedzDroga osiedlowa napisalem umownie. A co do znaku d40, 20km/h to maksymalna prędkość pojazdu za tym znakiem. Tylko potrąć dziecko na takiej ulicy (czego nie życzę nikomu), to zobaczysz ile pomogą ci tlumaczenia że jechałeś przepisowe 20.
Odpowiedz@sutsirhc: Studiuj dalej PoRD. Bo dalej nic nie wiesz. Powtarzasz tylko to co sam napisałem. Co do znaku D-40 pisałem li tylko o ograniczeniach prędkości. Nic nie pisałem o konieczności ustąpienia pierwszeństwa pieszym i parkowaniu wyłącznie w miejscach oznaczonych. Więc ani znajomości przepisów ruchu ani logiki u ciebie nie stwierdzono. Umownie to możesz rozmawiać o dupie Maryni a nie o przepisach prawa. Pójdź dziecko, ja cię uczyć każę. @bizarrotron: NIE MA! bo nie są skodyfikowane. Czytaj ze zrozumieniem. Nie mnie (mnie ie musisz), wystarczy kodeks.
OdpowiedzZmodyfikowano 1 raz. Ostatnia modyfikacja: 8 czerwca 2015 o 7:04
Rozumiem, że trafiłeś na agresywnego kierowcę, ale sprawdź, czy masz jeszcze klejnoty rodowe! Można nie lubić i nie chcieć rozwiązań siłowych, ale dać się obrażać i poniżać bez słowa protestu? Zawsze taki byłeś, czy wytresowali Cię w jakiejś korpo?
Odpowiedz@doktorek: A co pomoże ,,słowo protestu'' na takiego rozsierdzonego ,,władcę drogi''? Najprostsza metoda jest najskuteczniejsza, wyjmujesz telefon, dzwonisz na policję, zgłaszając: blokowanie wyjazdu (PORD, Art 49. 2), tamowanie ruchu (KW Art. 90), znieważenie (KK Art. 216) itd. Najczęściej już w momencie kiedy wybierasz numer i przedstawiasz się dyżurnemu, to po agresorze ślad znika.
OdpowiedzA co ma korpo do bycia (w twoim mniemaniu) wytresowanym i potulnym tchórzem? Osobiście sobie nie życzę takich durnych porównań. Sama pracuję w korporacji a do potulnych nie należę. Mimo wszystko nie rzucam się też na kogoś kto ma przewagę fizyczną. To się nazywa inteligencja. Wystarczy w takim wypadku wezwać policję.
Odpowiedz@doktorek: Serio chcesz w mordę dostać, mimo że nie masz racji, od jakiegoś furiata? I wszystko tylko po to, żeby to Twoje było na wierzchu? Ty instynktu samozachowawczego nie masz? Życie jest za krótkie, żeby się przejmować tym, co myślą przypadkowi ludzie.
Odpowiedz@doktorek: Masz aby jeszcze wszystkie zęby?
OdpowiedzJednak na kategorię B też powinny być psychotesty.
OdpowiedzDroga osiedlowa nie jest zdefiniowana w PoRD, a co za tym idzie, nie ma na takowej standardowo określonego limitu prędkości. "choć urwa na solo" - to miało być dziwnie użyte "przynajmniej" czy nieprawidłowo odmienione "chodzić"?
Odpowiedz