Piekielni Klienci.
Pracuję sobie w sklepie należącym do sieci z zielonym płazem w logo. Żeby było jasne: lubię swoją pracę, szef jest bardzo w porządku, co podobno jest rzadkością w sklepach tejże sieci.
W Boże Ciało wypadł na mnie "dyżur świąteczny". Cały dzień było super, klienci uśmiechnięci, mili, roboty dużo, ale w miłej atmosferze. Pracowaliśmy jak zawsze w takie świąteczne dni 9-19. Ludzie jak to ludzie, chwilę przed teoretycznym zamknięciem hurtowo zaczęli się schodzić. Spoko, te kilka minut mnie nie zbawi, nie spinałam się jakoś, niech sobie ludki te zakupy zrobią, zamiast latać po stacjach benzynowych. Jednak i po 19-stej wchodzili, między innymi piekielny (K)lient.
Dwie osoby po nim jednak postanowiłam przekręcić klucz w znaku (było jakoś 7-8 minut po 19-stej). Trafiło tak, że akurat on stał przed kasą, ale mnie dojście do drzwi i z powrotem zajmuje jakieś 10 sekund, więc jakoś strasznie długo nie czekał aż wrócę. Obsłużyłam, pożyczyłam miłego wieczoru, on się spakował, ja szybko "załatwiłam" następnego klienta (1 rzecz), w czasie kończenia wydawania reszty temuż następnemu klientowi, widzę że K sobie sam otwiera drzwi. Nie wiem jak Wy, ale dla mnie to lekkie przegięcie, samemu się obsługiwać kluczami sklepowymi, wiedząc że weszło się po czasie pracy sklepu. Widziałam przez szybę (mam kasę przy oknie), że kolejni ludzie zmierzają w moim kierunku, jednak mam dom, dziecko, i nie do końca chciałam aby te "kilka minut" zmieniło się w godzinę.
(J)a: Proszę chwilkę poczekać, już idę pana wypuścić, bo pan nie zamknie za sobą, a ja już pracuję po godzinach (w tym momencie wychodziłam zza lady więc jakieś 4 sekundy czekania..)
K: /wrzask/ Co??! Mam jeszcze k.... czekać??? JA decyduję kiedy wychodzę ze sklepu, a pani tu jest dla mnie!!!
Po czym otworzył drzwi, pchnął je tak, że aluminium(!!!) pękło na długości ok 15 cm na dole ramy (po uderzeniu o filar na zewnątrz), drzwi wróciły z hukiem po tym uderzeniu, a moje klucze wraz z połamaną kartą do alarmu były na chodniku. Wybiegłam za nim, ale najwyraźniej wsiadł do auta, bo na ulicy go nie było. Nie miałam czasu szukać po parkingu, bo ludzi miałam na sklepie jeszcze.
Bezkarny prostak?
Hehehe
Zrobił błąd. Dwa błędy.
1. Nie zauważył monitoringu
2. Zapłacił kartą.
1+2 = pełne dane dla Policji za uszkodzenie mienia. Centrala z płazem w logo na pewno będzie wolała aby to on zapłacił za nowe drzwi. Się facet zdziwi jak dostanie wezwanie do sądu. Pewnie wtedy wpadnie na kolejną awanturę do mnie, ale spoko, są kamerki :D
A swoją drogą, chciałam kurczę dobrze. Wpuściłam po godzinach pracy, chociaż równie dobrze mogłam mu zamknąć drzwi przed nosem i z uśmiechem pokazać zegarek. Na szczęście 99% moich klientów jest naprawdę super, i aż miło się dla nich zostaje po godzinach. Szkoda, że akurat w święto trafił się na sam koniec taki buc.
sklepy
Ciesz się,że nie usłyszałaś ''Nie chciało się uczyć debilko?TO ZAPIE....ALAJ!''. Ale z dziada konkretny buc. Mam nadzieję,że zapłaci za te drzwi i zastanowi się x razy wcześniej zanim wpadnie w szał. :P INFORMUJ O POSTĘPACH W TEJ SPRAWIE !
Odpowiedz@Nemesis92: Praca z ludźmi to horror. Już wolę sprzątać ten swój hotel.
Odpowiedz@Nemesis92: heh a wiesz że to słyszę czasem, ale wiesz od kogo? Od żuli, co żebrają o 20 groszy do browara. Tymczasem u mnie wisi od 2 mcy ogłoszenie że szukamy kogoś do pracy..powynosiłby śmieci, dostałby 10 zł, ale nie, bo praca w sklepie poniżej godności żula :D Ogólnie jest śmiesznie bo na naszej ulicy są 3 sklepy i w każdym jest ogłoszenie o pracy, a ludzi ni ma...ot, takie bezrobocie, każdy by chciał derektorem być a robić ni ma komu :D :D :D a co do buca to spoko, zielony płaz nie odpuści, będzie wesoło i naprawdę chciałabym widzieć jego minę jak otworzy kopertę z wezwaniem do sądu ;)
Odpowiedz@Day_Becomes_Night: Pracowałam jako pani ochroniarz-recepcjonistka w biurowcu. Wpuszczałam ludzi na wyższe poziomy a moim obowiązkiem było spisać ich dane z dowodu osobistego/ bądź z paszportu (jeżeli obcokrajowiec) i wydać kartę dostepu do bramki. Pewnego dnia trafiła mi się Piekielna Baba , tleniona na jasny blond, która rozdarła koparę, że od patrzenia w dowód jest Policja i co sobie taka gówniara jak ja wyobraża. Zatkało mnie, nie użerałam się dalej z Piekielną tylko wezwałam przez krótkofalówkę kolegę o imieniu Tomasz(tak jakby przełożonego) przebywającego w pomieszczeniu gdzie były monitory od kamer. Oddaliłam sie gdy Tomasz nadciagnał na odsiecz, żeby nie słyszeć krzyków,ale biedny facet sprawę załatwił krótko acz dobitnie. Powiedział babie, że albo skończy się drzec, i da spisać swoje dane, albo On, we własnej osobie wezwie patrol Policji, coby ją uspokoili.
OdpowiedzZmodyfikowano 3 razy. Ostatnia modyfikacja: 5 czerwca 2015 o 19:16
@Nemesis92: Nie rozumiem, skąd w naszym kraju taka pogarda dla ludzi wykonujących zawody nie wymagające wykształcenia. Nawet jeżeli ktoś skończył tylko podstawówkę i sprząta toalety, to i tak należy mu się szacunek, bo ciężko pracuje na swoje utrzymanie. Nie każdy może być prezesem.
Odpowiedz@Nemesis92: no widzisz :) ja u siebie praktycznie nie mam kontaktu z gośćmi. Zaoszczędzone nerwy tracę na co innego.
Odpowiedz@Day_Becomes_Night: Gdy nadciagnął Tomek poszłam na zewnątrz...zapalić papierosa, bo mimo uśmiechu na ustach, gotowałam się wewnętrznie. Ogólnie rzadko palę, paczka starcza mi na miesiąc - dwa, albowiem puszczam dymka w stanie absolutnego w..rwienia,ale wtedy wypalilam 3 papierosy jeden po drugim.
OdpowiedzZmodyfikowano 1 raz. Ostatnia modyfikacja: 5 czerwca 2015 o 20:15
@juanita: No jak to? Nie skończył studiuf w Wyszej Szkoły? Toż już poziom matury spadł już tak nisko że uczniowie dawnych zawodówek by zdali :)
Odpowiedz@juanita: Taaa... jak mi jeden klient zaczął się nabijać, że "każdy idiota z pieskami może chodzić i pewnie za durna do innej pracy jestem" to poinformowałam go ile LAT potrafi zająć pełne wyszkolenie się do pracy ze zwierzętami [mój cel - behawiorysta] oraz jakie studia wyższe mam ukończone. I jakąś tak ten pan MECHANIK* już sam z pieskiem biega, bo ja dalszej współpracy z idiotą odmówiłam, a znaleźć kogoś na stałe wcale nie jest łatwo w okolicy. * nie mam nic do mechaników po za szacunkiem - dla mnie samochód to takie magiczne pudełko, absolutnie szczerze podziwiam ludzi którzy się na nich znają. No ale w tej sytuacji... przyganiał kocioł garnkowi...
Odpowiedz@juanita: Niestety mało który "prezes" zdaje sobie sprawę z tego, że np. kosz przy jego biurku nie opróżnia się magicznie sam co noc podobnie jak nie czyści się sama muszla klozetowa czy pod internet z którego korzysta też się pod kable same rowy nie kopią.
OdpowiedzPiszesz, że szef w porządku a jednak w święto pracowałaś. A co z zakazem handlu w dni świąteczne? W takie dni jedynie właściciel może tylko pracować w sklepie...
Odpowiedz@alijana: właściciel i wszyscy na umowach śmieciowych :]
Odpowiedz@alijana: właśnie dlatego że jest w porządku, to pracowałam. szef nie miał żadnego dnia wolnego od połowy kwietnia... nigdy nie mam problemu jak potrzebuję niespodziewane wolne, nie wymyśla problemów przed wypłatą (co znam z innych miejsc pracy),gdyby leciał w kulki i tylko kasę zbierał to uwierz, wczoraj leżałabym na kocyku.
OdpowiedzCzyli jednak masz umowę o pracę? :)
Odpowiedz@alijana: Nie do końca tylko właściciel może pracować. WWłaściciel nie może zmusić pracownika do pracy w święto natomiast jeśli pracownik wyrazi zgodę to nie ma przeciwwskazań.
OdpowiedzNie jestem pewien, na ile legalne jest takie zamykanie ludzi w środku. Generalnie nie bardzo. Jeśli macie obraz z kamer bez audio, a facet odpowiednio przedstawi sprawę, możesz mieć przepykane u prokuratora...
Odpowiedz@bloodcarver: po godzinach pracy? sorry ale w tym czasie sklep już oficjalnie BYŁ ZAMKNIĘTY. nie wpuszczam nikogo, tylko wypuszczam tych co nie zdążyli wyjść przed 19-stą. Ten Klient jak i dwóch co weszli po nim oraz ci co weszli wcześniej ale już po 19-stej, już nie powinni się tam znajdować. nie miałam obowiązku ich wpuszczać i obsługiwać, to była moja dobra wola a jak mi ten pan podziękował za dobrą wolę to wiadomo.
Odpowiedz@speedymika: Jeżeli sklep jest oficjalnie zamknięty, wewnątrz nie ma prawa przebywać klient. Dopóki klient przebywa, musi mieć możliwość swobodnego opuszczenia lokalu. O ile zgodzę się z pomysłem, że w drzwiach stoi pracownik i nie wpuszcza nowych klientów, to niedopuszczalne jest uniemożliwienie wyjścia temu, który już znajduje się w środku. Co do zachowania typa, oczywiście było piekielne, ale nawet w obliczu dowodów w postaci nagrań z monitoringu może się wybronić. Wystarczy, ze powie, że ma np. klaustrofobię i że dostał ataku paniki widząc zamknięte drzwi.
Odpowiedz@Fomalhaut: Obsługa ma prawo zamknąć drzwi lokalu w wielu przypadkach. Jednym z nich jest zakończenie dniówki, ale wypuścić klienta musi, co też Chciała uczynić. Zresztą istnieje coś takiego jak wyjście ewakuacyjne i nawet w przypadku zamkniętych drzwi można obiekt opuścić.
Odpowiedz@bloodcarver: A jesteś pewien, że ta sprawa w ogóle trafi do prokuratury? Po pierwsze, uszkodzenie drzwi sklepu - to wykroczenie, nie przestępstwo. Po drugie - właściciel musiałby mieć NIEZBITY dowód, że te drzwi nie były pęknięte już wcześniej. Monitoring, niestety, to nie szkło powiększające, takich detali jak pękanie drzwi na nim nie widać. Po trzecie, żaden prokurator z tak błahego powodu nie da zgody na udostępnienie poufnych danych bankowych.
Odpowiedz@Armagedon: Takie drzwi to wartość od 1kPLN więc raczej trafi.
Odpowiedz@Armagedon: Wartość graniczna między przestępstwem a wykroczeniem to 1/4 najniższej pensji brutto. Tylko nie to jest w tej historii istotne. Żeby komuś udowodnić winę, musi zaistnieć celowość działania. Czyli krótko mówiąc, trzeba udowodnić, że on chciał zniszczyć te drzwi. Jeśli tak będzie, to wtedy mamy przestępstwo. W przypadku, gdy on chciał opuścić lokal i z za mocno, lecz jego celem nie była dewastacja, pozostaje droga cywilna.
Odpowiedzpoprawka: "mamy wtedy przestępstwo lub wykroczenie, zależnie od wysokości strat". Wciągnęło mi tę część wypowiedzi.
OdpowiedzPracowałaś w święto? Czyli Twój "w porządku szef" łamie przepisy prawa pracy.
Odpowiedz@mrshyde: Nie łamie, jeśli autorka pracuje na jakiejkolwiek innej umowie niż o pracę.
Odpowiedz@Ara: a z komentarzy wynika, ze autorka ma umowe o prace. Czyli jednak lamie.
Odpowiedz@Ara: albo dostała dodatkową umowę-zlecenie na ten jeden, konkretny dzień.
Odpowiedz@mrshyde: Ależ praca w święto jest jak najbardziej legalna.Prawo pracy określa że jeśli jest potrzeba to pracownik może stawić się w zakładzie pracy. Nie musi a to przychodzić na pełne 8 godzin i może ten dzień odebrać lub dostać za niego 200% wynagrodzenia.
OdpowiedzPomijając dyskusję o dniu wolnym i umowie autorki, bo to sprawa drugorzędna moim zdaniem, w zamieszczonej historii, to chyba widać, że facet zachował się jak buc. Ogólnie mam wrażenie, że w sklepach najczęściej kasjerów i obsługę różnej maści, popędzają zawsze ci, co sami mają najmniej do roboty. Albo tacy co przez gardzenie "plebsem", nabijają sobie punkty do ego. I też życzę aby facet beknął za szybę, może jak raz zapłaci i dostanie wpis do akt, to się opamięta.
Odpowiedzmnie najbardziej uderzylo to , ze zostawiasz pęk kluczy i karte alarmu w drzwiach - i teraz pytanie co by bylo jakby szybko ktos wyskoczyl ze sklepu i zakosił jednocześnie klucze i karte??? poza tym co to za system ze jedna osoba obsluguje wejscie/wyjscie i jednoczesnie kase ??
Odpowiedz@konri: W Żabkach zwykle jest tylko jeden pracownik, tak jak w sklepikach osiedlowych. Nie widziałam tam nawet ochrony, więc nie dziwi mnie to, że kasjerka ogarniała jednocześnie kasę i drzwi.
Odpowiedz'Sklep z zielonym płazem w logo'. Ludzie, czy tak ciężko jest napisać 'pracuję w Żabce' albo 'pracuję w sklepie'? Mam już dosyć tych rebusików
Odpowiedz@traxa: A tak ciężko jest przeczytać zasady zanim się zarejestruje na jakiejś stronie? Mam już dosyć tych ignorantów.
Odpowiedz"Centrala z płazem w logo" raczej nie będzie się zajmowała zniszczeniem drzwi w prywatnym sklepie, bo Żabka to interes franczyzowy, więc taka sprawa to jedynie problem franczyzobiorcy. http://pl.wikipedia.org/wiki/Franczyza
Odpowiedz@przemenciusz: no nie do końca. Wyposażenie sklepu, towar są własnością żaby. Nie jestem pewna jak drzwi, bo żaba ten lokal wynajmuje od prywatnego właściciela, nie znam warunków ich umowy, nie jest to moja broszka, ale na pewno ajentowi nic do tego. Jedyne co jest Jego własnością to właśnie monitoring.
Odpowiedz@speedymika: Wyposażenie czyli lodówki i półki. A i to nie wszystkie. Drzwi nie.
Odpowiedz@speedymika: ej. Ale pracodawca musi premie Ci dac. Zarobil na kliencie sprzedajac mu towar i bedzie miec (pracodawca) nowe drzwi na koszt klienta.
Odpowiedz@pawel78: co do drzwi to już napisałam wyżej, nie będę powtarzać :) A co do premii...jak już też gdzieś pisałam, pracodawcę mam naprawdę bardzo w porządku ;)
OdpowiedzFacet odezwał się i zachował się chamsko, ale przesadzasz z oburzeniem, że sam sobie drzwi otwiera. Skończył zakupy, chce wyjść, nie ma nikogo, kto mu otworzy, ale ma ręce i nie chce Cię fatygowac to sam się za to bierze. Też bym tak zrobiła. Masz pretensje, że ktoś dotyka twoich kluczy. Tkwią w zamku, to dotyka, co ma zrobić. Rozbawiło mnie to oburzenie. Na taką ewentualność zamontujcie po remoncie w drzwiach zamek, który przekręca się bez użycia klucza od środka i który się zatrzaskuje.
OdpowiedzTeż sobie sam otwieram, chyba że ktoś grzecznie poprosi żebym poczekał. Piszesz, że powiedziałaś mu "do widzenia", a nie "proszę poczekać zaraz pana wypuszczę". Jak już zaczął wychodzić i do niego krzyknęłaś, mógł to odebrać jako opieprzanie i się zirytował. A pecha nie miał. Nawet się nie dowie, że popsuł drzwi i że to gdzieś zgłaszacie. Jedyne co będzie pamiętał to że go sprzedawczyni zirtyowała a i to niedługo. Drzwi nie popsuł specjalnie tylko przez niezręczność, centrala się tym nie zajmie bo to franczyza, więc nie ich mienie, bank nie udostępni danych bo nie może, a prokurator (o ile w ogóle sprawa do niego dotrze) z tak błahego powodu nie będzie rozpoczynał całej procedury żeby te dane wyciągnąć. Jedyne co może dać zgłoszenie tego na policję to podkładkę dla ubezpieczalni, żebyście nie musieli ich naprawiać z własnej kieszeni. Zresztą ubezpieczenie raczej te koszty pokryje, przerabiałem już takie sytuacje w praktyce (tylko nie drzwi a szyby na witrynie).
Odpowiedz