Na wsiach wciąż popularne są komunie "na sali" z wynajętą, najczęściej znajomą kucharką. Ostatnio miałam okazję kelnerować na właśnie takiej komunii. Kiedy zobaczyłam kucharkę, pierwsze co rzuciło mi się w oczy to jej warga, cała pokryta opryszczką. Tą taką świeżą 1-2 dniową, ale nie leczoną (zdarza mi się mieć, więc w miarę potrafię rozróżnić). Gdzie tu piekielność? Otóż kucharka, jak to kucharka - próbowała wszystkiego, a łyżka z powrotem lądowała w jedzeniu.
Nie wiem, czy była nieświadoma tego, że może kogoś pozarażać czy miała to gdzieś, ale ja za jedzenie podziękowałam. Mam nadzieję, że nikomu nie "sprzedała wirusa".
Dla porównania druga kucharka/pomocnica kelnerki przed spróbowaniem czegokolwiek nakładała na talerzyk i jadła osobnym widelcem.
I nie znalazł się nikt kto by zwrócił uwagę, że nie powiem opierniczył babę??
OdpowiedzGratulacje autorko! Nie zwracając uwagi(wnioskuję po tym, że nie ma o tym wzmianki w historii)pani degustatorce prawdopodobnie mogłaś zarazić sporą część sali. Czapki z głów.
Odpowiedz@Rammsteinowa: Uwaga była zwrócona, ale nie spotkała się z żadną reakcją. Sama dzięki rodzinie(buziaki na przywitanie za dzieciaka) mam rozsiany wirus po całej twarzy i wiem jakie to cholerstwo jest uciążliwe.
Odpowiedz@zielonatorba: To, że masz rozsiany wirus na twarzy to jest pikuś. Uciążliwe to jest opryszczkowe zapalenie mózgu z którego staram się wyjść od dwóch lat. To dopiero jest gówno.
OdpowiedzMoże być i tak, że kucharka nawet nie wiedziała o tej zasadzie, że oblizywanej łyżki nie mozna z powrotem wkładać do garnka.
OdpowiedzNo litości. "Praktyczna kuchnia", kniga wydana chyba w latach 50, a zaznaczone kilkakrotnie żeby lizanej łyżki do garnka nie wkładać. Podobne wskazówki były też w XIX-wiecznych poradnikach dla kucharek. Moja babcia do dziś trzyma na gazie garnuszek z odrobiną wody w stanie wrzenia. Po spróbowaniu myje łyżkę pod kranem i wkłada do wrzątku. Nie jest zawodową kucharką. To nawet nie trzeba wiedzieć. Wystarczy myśleć.
Odpowiedz@LenaMalena: Skoro pracuje w branży gastronomicznej, powinna znać przynajmniej podstawy higieny. Nic nie usprawiedliwia kucharza przed niewiedzą, takie rzeczy powinien znać i się ich trzymać.
Odpowiedz@Tapionvirgo: Ja nie kwestionuje tego, ze kucharz powinien wiedzieć takie rzeczy, ale może być tak, że ta pani nie przejmowała się tą zasadą.
Odpowiedz@LenaMalena: I to właśnie czyni ją piekielną w tej historii :D
OdpowiedzNosicielem wirusa opryszczki jest i tak prawie każdy.
OdpowiedzOpryszczka ma wysoką zaraźliwość. Mam nadzieję, że 90% osób kosztujących posiłków przygotowanych przez panią kucharkę, w ciągu 2-3 tygodni zapadnie na tegoż wirusa. Zastanawia mnie twoja głupota (bo trudno to inaczej określić, skoro chorowałaś, to wiesz co to jest), że nie zwróciłaś uwagi, i nie poinformowałaś osób zainteresowanych w sprawie.
OdpowiedzŻeby mieć opryszczke trzeba się nią zarazić w wieku dziecięcym. Potem pojawia się ona przy osłabieniu organizmu lub np gdy ktoś ją u nas pobudza. Jeżeli dorośli na tej sali nie byli nigdy zakażenia wirusem nic im nie powinno się stać
Odpowiedz