Momencik, trwa przetwarzanie danych   loading-animation

piekielni.pl

Pokaż menu
Szukaj

Od jakiegoś czasu poszukiwałam pracy i natrafiałam na wiele piekielności, co zresztą…

Od jakiegoś czasu poszukiwałam pracy i natrafiałam na wiele piekielności, co zresztą pokrótce usiłowałam Wam opowiedzieć. Poszukiwania miały mierne skutki, a więc postanowiłam założyć własną firmę. Skutkiem czego poszukiwałam osób do pracy. Zobaczyłam co dzieje się z drugiej strony medalu i o zgrozo - jak w tym kraju ma być dobrze?

Wiedziałam jak czują się osoby poszukujące pracy, więc postanowiłam lepiej potraktować osoby aplikujące na moje ogłoszenia. Odpowiadałam na wiele pytań, choć odpowiedzi na nie, były jasno i wyraźnie opisane w ogłoszeniu. Dziękowałam za każdą złożoną aplikacje. Informowałam o kolejnych etapach, warunkach, byłam elastyczna. I chyba dlatego spotkało mnie to:

1. A za ile, bo ja nie wiem czy mi się chce. Ale niech mi pani powie, bo nie wiem czy mi się będzie opłacało jechać na tą rozmowę. To niech pani do mnie zadzwoni za dwa dni, to ja dam znać czy przyjadę. Ej, serio?

2. Połowa osób nie odebrała telefonu, w większości przypadków tam gdzie włączyła się automatyczna sekretarka, nagrałam wiadomość z prośbą o kontakt, ale NIKT nie oddzwonił.

3. Dzwonię do dość młodej dziewczyny i pytam czy jej zgłoszenie jest nadal aktualne, odpowiada że zależy za ile, bo nie wie czy będzie jej się opłacało i czy będzie miała co do garnka włożyć. Ponieważ był to mój któryś z kolei telefon i byłam już dość zdenerwowana, zapytałam dość nieprzyjemnie czy teraz gdzieś pracuje? Odpowiedziała że nie. Więc zapytałam co teraz wkłada do garnka? Wiem nie powinnam była, ale do jasnej ciasnej dzwonię bo chce dać pracę, może nie za 6 tysięcy miesięcznie dla złodziei i idiotów, ale jednak minimalną krajową rzetelną pracą by zarobiła. Ale nie, po co?

4. Większość zgłoszeń bez CV choć wyraźnie napisałam że tylko na podstawie CV zgłoszenia będą rozpatrywane.

5. Gdy sama wysyłałam CV do pracodawcy posługiwałam się dość sztywną formułą, aczkolwiek widzę że to był dobry pomysł. Przytoczę Wam kilka formuł, które dostałam:
- jestem zainteresowana ofertą pracy i jestem wstanie dojerzdzać pozdrawiam;
- cv do oblookania:) - :);
- rządam odpowiedzi.

Cóż teraz trochę liczb, łącznie zgłosiło się 67 osób. 32 osoby to pula nieodebranych, bądź wyłączonych telefonów i naprawdę nikt nie oddzwonił. Z pozostałych 34 osób 30 nie dało mi dojść do głosu, bo albo za ile albo gdzie, bo nie wiedzą czy będą mogli dojechać, jakie godziny bo nie wiadomo czy zdążą. W efekcie mam jutro 4 rozmowy kwalifikacyjne i jestem przerażona.

Ludzie szanujmy się trochę.

Jestem ciekawa co Wy na to. Może po tych rozmowach będzie materiał na następną historię.

Edycja: Ta fala nienawiści mnie zniesmaczyła. Ludzie.... zastanówcie się trochę.
Rzeczywiście nie stać mnie aby zaproponować wysokie stawki ale ja wiem jak to jest kiedy długo szuka się pracy i wiem jak to jest pracować za dużo mniej niż minimalna krajowa. Zjechaliście mnie jak bym nie wiem co złego zrobiła. Uważam że jeśli pracowałam długo ciężko harując za mniej niż myślicie, to jeśli teraz swojemu pracownikowi chcę dać tą minimalną, to nie powinnam się wstydzić za swoje postępowanie. A wręcz przeciwnie jestem dumna z tego. Jasne jestem początkującym przedsiębiorcą i może się nie uda ale zrobię wszystko żeby było inaczej i żeby wprowadzić inne standardy zatrudniania pracowników. Tak jak pisałam w historii wszystkie informacje były dokładnie opisane, gdzie,co i za ile.
Nie przeczytałam wszystkich bo było mi zwyczajnie przykro. Dziękuję tym "racjonalnym".

praca

by malaczarna89
Dodaj nowy komentarz
avatar Miryoku
12 42

Dlaczego w historiach pisanych z perspektywy pracodawcy niemal nigdy nie ma nic o warunkach, a często - jak i tutaj - nawet nie wiadomo, jakiego rodzaju pracy dotyczy oferta?

Odpowiedz
avatar marekp
7 21

@Miryoku: bo to po prostu nie jest twoja sprawa czym ma się zajmować pracownik. Nie tobie oceniać warunki pracy, chyba że chcesz aplikować na stanowisko ale wówczas takie informacji co najwyżej na priv. Historia dotyczyła podejścia Polaków do pracy.

Odpowiedz
avatar bloodcarver
9 61

Minimalna krajowa = jesteś dla mnie wart tak mało, że to aż nielegalne. A bardziej konkretnie to często zasiłek to więcej, niż minimalna krajowa minus koszty dojazdów, opieki do dzieci i żarcia obiadu poza domem... No to jak mają być na nią chętni?!

Odpowiedz
avatar bloodcarver
6 24

@the: ja o minimalnej, autorka (gdy komentowałem) o minimalnej, a tu ty o średniej. To jest dopiero demagogia.

Odpowiedz
avatar Doombringerpl
8 10

@bloodcarver: I tu wychodzi kolejne zacietrzewienie i polska mentalność: co ja będę mu kasę nabijał? On będzie miał więcej niż ja? Ja chce tyle co on!(co najmniej). Dlatego wiele firm zatrudniających sporo ludzi zastrzega poufność wynagrodzenia. Proponuje samemu założyć działalność i podołać temu czego wymaga ta działalność. Jeśli nie wpędzicie się w długi to dodajcie cobie pracowników w "godnej" stawce. Zobaczymy jak długo pociągniecie. Mogę Wam tylko jedno powiedzieć. Mój były kierownik a od miesiąca pracodawca już miał wezwanie do US. Sprawa jest tyle, że gość nie wyrabia. I mimo, że zalazł mi za skórę jako kierownik, to teraz staram się mu pomóc w rzeczach typowo organizacyjnych i nie dostaję za to dodatkowego wynagrodzenia. Po to żeby firma którą założył nie padła i żeby 6 osób nie poszło na bruk. i tylko ja się poświęcam, bo reszta uważa, ze zarabia za mało... Z takim nastawieniem tylko czekać na 4 rozbiór polski bo znajdzie się kupa konfidentów gotowych własne matki zakablować za korzyści pieniężne... Ale jak bydło idziecie głosować na darmozjadów, wierząc w kolejne obietnice. Sami budujemy sobie taką Polskę i kręcimy bicz na siebie.

Odpowiedz
avatar soraja
35 47

a wystarczyłoby w ogłoszeniu napisać, gdzie i za ile i przynajmniej część problemów byłaby z głowy.

Odpowiedz
avatar szafa
-2 6

@soraja: Dokładnie, ale po co, lepiej płakać na piekielnych.

Odpowiedz
avatar polaquita
1 5

@soraja: przecież napisała

Odpowiedz
avatar Moby04
2 4

@soraja: Ja pierd... Jak ogłoszenia czytasz tak, jak historie to ja dziękuję. Autorka wyraźnie podkreśliła, że wszystkie informacje w ogłoszeniu były - a jak nie to odpowiadała w mailach albo rozmowach - ale i tak musiałeś stwierdzić "a wystarczyło". :D Co do historii natomiast to cóż... z jednej strony rozumiem rozgoryczenie i nie zazdroszczę początków. Całkowicie też rozumiem, że na początek trudno zaoferować więcej niż minimalną - zwłaszcza po długim okresie szukania pracy i przy zakładaniu działalności z konieczności. Z drugiej jednak strony trzeba też brać poprawkę na to, że na ogłoszenia o pracę za minimum zgłaszają się raczej osoby z niskimi kwalifikacjami - również w kwestiach tak podstawowych jak kultura czy czytanie ze zrozumieniem. Dodatkowo konkretniejsze przypadki raczej stosunkowo szybko znajdują zatrudnienie a ich cv krążą w dziesiątkach miejsc... należy się więc raczej spodziewać tego, że duża część zgłoszeń będzie nieaktualna albo nic nie warta. Ot, ogłoszeń dużo, zgłoszeń dużo - robi się typowe "wiele do wielu"... Zaryzykuję stwierdzenie, że w gronie tych 32 nieodebranych znalazło się kilka osób, które już pracę znalazły i mogły mieć dość odbierania "fefnastego" telefonu tylko po to, żeby powiedzieć, że już nieaktualne (zwłaszcza, ze niektórzy na potrzeby takiej rekrutacji w obawie przed wyciekiem danych i późniejszym "wygrywaniem konkursów" zakładają tymczasowy numer który wita pocztą jak już nie jest potrzebny).

Odpowiedz
avatar Ara
1 47

Wiedziałem, że zaraz się okaże że to pracodawcy wina, zgodnie z duchem tego portalu :) Dlaczego uważacie, że nieatrakcyjna oferta jest usprawiedliwieniem dla chamstwa i bylejakości?

Odpowiedz
avatar bloodcarver
19 57

@Ara: Bylejakość oferty, bylejakość odzewu. Poniżająca płaca, odpowiedzi bez szacunku. Ot równowaga.

Odpowiedz
avatar konto usunięte
22 34

@Ara: Będąc w Polsce, jeszcze nigdy nie widziałam aby ktoś zamieścił stawkę godzinową w ogłoszebiu o pracę. W UK jesr to norma. Rozumiem pracodawców. Większości z nich nie stać na pracownika. Mamy bardzo wysokie koszty zatrudnienia. Jednak pomysł,że najniższa krajowa to szczyt marzeń, jest conajmniej...głupi.

Odpowiedz
avatar Ara
-2 10

@Day_Becomes_Night: Przyczepię się tylko że w UK nie jest to norma. Firmy takie jak RS Components, Rolls Royce, Bristol Myers Squibb, Citi czy Cobham nie podają wynagrodzenia nawet podczas pierwszego etapu rekrutacji. Nie jest to fair, chociaż patrząc na to od ich strony rozumiem czemu tego nie robią. @bloodcarver: Jeśli tak uważasz, to coś jest z Tobą nie tak. Nie widzę nic usprawiedliwiającego robienie z siebie byle kogo i zeszmacanie się durnymi odzywkami/zachowaniami. Jeśli oferta jest beznadziejna - to na nią nie aplikuję. Poziom się albo sobą reprezentuje, albo nie, bez względu na sytuację.

Odpowiedz
avatar bloodcarver
1 19

@Ara: To z tobą jest coś nie tak: oferta taka, że nie ma opcji by odpowiedział ktoś kto się szanuje, więc odpowiedzieli ci co się nie szanują. Proste. Dla ciebie nie?!

Odpowiedz
avatar Ara
0 8

@bloodcarver: Proste, tylko że tak samo, jak nikt nie tłumaczy byle jakich ofert, tak nikt nie powinien tłumaczyć buraków, robiących sobie niewybredne jaja z pracodawcy. Powtarzam jeszcze raz: Jeśli coś mnie nie interesuje, to nie aplikuje, a jak już zaaplikowałem, to rezygnuję, ewentualnie podając powody. Ci ludzie swoim zachowaniem udowodnili, że nie zasługują nawet na słabą ofertę.

Odpowiedz
avatar ijabuba
2 4

@Day_Becomes_Night: Dla pernamentnie berobotnego powinna byc szczęściem :) Wszak od czegos trzeba zacząć :)

Odpowiedz
avatar Moby04
1 1

@Ara: Tu nie chodzi o usprawiedliwianie zaniżania swojego poziomu jakością oferty. Chodzi raczej o to, że oferta najniższej krajowej absolwentów Harvardu raczej nie przyciągnie... :P

Odpowiedz
avatar yourspecialitsupport
35 51

"minimalną krajową rzetelną pracą by zarobiła" Serio? Nie twierdze, ze jak marna oferta to trzeba byc chamskim, ale jaka oferta tacy kandydaci.

Odpowiedz
avatar babubabu89
-1 67

Odpowiedź dla wszystkich idiotów jak CI wyżej którzy twierdzą, że pracodawca który daje minimalną krajową to cham, prostak, burak i wyzyskiwacz. By pracownik dostał ~1200zł minimalnej krajowej to pracodawca musi zapłacić ~2200 zł. A myślicie, że te 2200zł to pracodawca sobie narucha, dodrukuje czy wyjmie z kapelusza? Musi je zarobić tak samo jak pracownik. Różnica jest taka (w wielkim skrócie), że pracodawca kieruje pracownikami by robota była wykonana dobrze i załatwia zlecenia, jest mózgiem firmy. A pracuje jak każdy inny człowiek i na dodatek ma jaja jak arbuzy i łeb jak sklep, że założył firmę w Polsce i nie zbankrutował.

Odpowiedz
avatar Mavra
27 47

@babubabu89: Acha czyli pracownik potrafi sobie dodrukować lub wyjmować z kapelusza zeby mu na zycie starczyło?

Odpowiedz
avatar konto usunięte
28 50

@babubabu89: Jesli pracodawce nie stac na to, zeby zatrudnic pracownikow za godne pieniadze, to niech sam wykonuje ich prace albo pomysli o zamknieciu biznesu. Ewentualnie niech nie narzeka, ze jego oferta nie jest traktowana powaznie. Nie przesadzaj z tymi supermocami wlascicieli firm. Otworzyc biznes to kazdy Janusz potrafi. Trudnosc polega na umiejetnym go prowadzeniu.

Odpowiedz
avatar babubabu89
5 29

@Mavra: A nie wpadłeś na taki pomysł, że podatki są trochę za wysokie? Dla przeciętnego zjadacza chleba jak i dla przedsiębiorcy?

Odpowiedz
avatar Mavra
22 32

@babubabu89: Czyli jak podatki sa troche za wysokie dla WSZYSTKICH to pracownik ma się zlitowac nad biednym pracodawcom i niczego nie oczekiwać , godzić się na wszystko?

Odpowiedz
avatar Ara
-1 23

@Mavra: Wystarczy żeby nie robił z siebie buraka podczas rozmowy kwalifikacyjnej i nie truł tyłka jeśli wcale nie jest zainteresowany daną pracą.

Odpowiedz
avatar inga
17 21

@Ara: Mnie pytanie o pensję naprawdę nie dziwi. Na piekielnych pojawiało się mnóstwo historii ludzi, którzy jechali na rozmowę do innego miasta tylko po to, żeby dowiedzieć się, że chodzi o pracę przez 12 godzin, pół etatu, reszta na czarno albo na umowę śmieciową. Nie ma się co dziwić, że kandydaci chcą wiedzieć ile zarobią. Zresztą - po co ta tajemniczość? Jeśli chodziło o etat i pensję minimalną a nie pracę na czarno, dlaczego nie dało się tego napisać w ogłoszeniu?

Odpowiedz
avatar Anexoza
-4 10

@inga: jak to dlaczego wysokośc wyynagrodzenia nie jest podawana w ogłoszeniu? bardzo często, szczególnie w mniejszych firmach prywatnych, wynagrodzenie na dane stanowisko jest bardzo elastyczne, na zasadzie ile sobie wynegocjujesz, tyle masz.

Odpowiedz
avatar ijabuba
2 8

@Mavra: pracownik powinien twardzo stąpac po ziemi i realnie oceniac swoja kandydature i atrakcyjność :) To , ze mu sie wydaje iz jest taki zajebisty to.. tylko tak mu sie wydaje :) A pracy jak nie ma tak nie mial..

Odpowiedz
avatar konto usunięte
0 2

@Shaienne: jak wszyscy zamkniemy swoje firmy, to będzie jeszcze mneij pracy dla takich jak ty. pomyśl zanim palniesz głupotę

Odpowiedz
avatar szafa
-1 3

@agata_92: Tacy jak my mają gdzieś, że nie będzie pracy za minimalną, bo i tak by do niej nie poszli. I tak aktualnie na taką się zgadzają tylko patusy typu złodzieje czy alkoholicy lub ukraińcy, którym się nie odciąga zusu, ewentualnie jakieś totalne naiwniaki, co wierzą, że po dwóch latach będą mieli och ach do wpisania w cv

Odpowiedz
avatar Mavra
13 43

No tak pewnie sama tez chciałabys zapiepszac za minimalną i jeszcze całowac po stopach za taka możliwosc. Jaka płaca tacy chetni

Odpowiedz
avatar Dark_Messiah
6 18

@Mavra: Minimalna jasne zgadzam się to nic pięknego, ale wyobraź sobie że w mojej miejscowości zatrudnia się ludzi na zlecenie lub częściej proponuje im się prace ale pod warunkiem że sami sobie opłacą połowę ZUS, a jeśli jest szansa na podwyżkę to zawsze można zacząć od tej minimalnej krajowej. A teraz jeden z zakładów w którym nie było chętnych do pracy, korzysta z pracy kilku Ukraińców którzy uciekli przed wojskiem lub wiezieniem do Polski.

Odpowiedz
avatar Mavra
15 15

@Dark_Messiah: Oczywiscie tez znam takich pracodawców i pracowników ale to ,ze oni zgadzaja się na taki układ (pracownicy to raczej sa zmuszeni bo kto przy zdrowych zmysłach i innych mozliwosciach zarobkowych godziłby się na to) nie znaczy ,że mam wychwalac pracodawce który daje minimalną krajowa która jest załosnie mała

Odpowiedz
avatar Dark_Messiah
-4 12

@Mavra: Nie zamierzam ich wychwalać ale znam sytuacje u siebie i często ta minimalna to jedyne na co można liczyć. Może się mylę ale tutaj duże pole do popisu jest dla rządu, obniżenie składek, podniesienie minimalnej krajowej, ale w sumie co ja tam wiem ;)

Odpowiedz
avatar kayetanna
16 16

@Dark_Messiah: Podniesienie minimalnej krajowej nie przyniesie nic dobrego: albo zwolnienia albo wysyp śmieciówek. Wyższa pensja minimalna to wyższe koszty zatrudnienia.

Odpowiedz
avatar konto usunięte
10 10

@Dark_Messiah: Wystarczy samo obniżenie składek. Samo podniesienie najniższej krajowej nic nie da, bo koszta pójdą na pracodawcę, a on odbije sobie to podnosząc ceny produktów, więc na jedno wyjdzie.

Odpowiedz
avatar Dark_Messiah
13 15

@innaem: Rodzi się pytanie czy obniżenie składek spowoduje to, że pracodawca będzie nam więcej płacił czy będzie wolał powstałą różnice wziąć dla siebie.

Odpowiedz
avatar babubabu89
1 7

@Dark_Messiah: Na to odpowiedzą prawa rynku. Pracodawca który ma przypływ gotówki ma 3 opcje: 1. Zostawić dla siebie. 2. Podnieść pensje. 3. Zainwestować w rozwój firmy. WEDŁUG MNIE (podkleślam!!!) 1. Szybko zbankrutuje bo inni (z tej samej branży) wybiorą opcję 1 lub 2 i jego pracownicy będą się starali przenieść do innych zakładów gdzie lepiej płacą. 2. Patrz punkt wyżej. 3. Rozwinie firmę co w perspektywie da mu możliwość zwiększenia miejsc pracy i/lub podwyższenia pensji.

Odpowiedz
avatar konto usunięte
3 7

@Dark_Messiah: Nie można na to patrzyć w ten sposób, ale trzeba bardziej ogólnie. Jeśli jestem pracodawcą i nagle moje koszta maleją dwukrotnie, to mogę iść w konkurencję i obniżyć ceny moich produktów(prawa wolnego rynku). Pracodawcy mogą zejść z cen, więc wszystko tanieje i ta najniższa krajowa jest "wyższa", bo można za te same pieniądze więcej kupić. Można iść jeszcze od innej strony i obniżając koszta pracodawców, jednocześnie podnieść najniższą krajową. Wtedy ceny nie spadną, ale ludzie za większe pieniądze kupią tyle samo, co za mniejsze i w efekcie mamy to samo. Przynajmniej w obrębie naszego kraju, bo z punktu widzenia gospodarki międzynarodowej znowu każda z tych opcji ma swoje plusy i minusy.

Odpowiedz
avatar Dark_Messiah
13 13

Nie przeczę że pewnie rożnie to bywa. Obecnie sam poszukuję pracy lub stażu. Na oferty pracy które odpowiadam muszę przeważnie przygotować stos dokumentów: CV, kwestionariusz osobowy, oświadczenia i ksera świadectw szkolnych i pracy. Jednak nie wszyscy podają w nich stawkę a jej podanie naprawdę często pozwala skalkulować koszty dojazdu i policzyć czy warto walczyć o taki etat. Pracodawcy jakoś o tym zapominają. Jednak mimo wszystko jak już wyśle dokumenty to jeżdżę na każdą rozmowę. Rozmowy zaczynają się często od testu wiedzy, prostych zadań z komputerem i samej rozmowy kwalifikacyjnej. Ludzie nie ma aż tak dużo przychodzi od 5 do 17 osób ale i tak widziałem takich co się spóźniali albo miało nas być 12 a przybyło 8. Nie che generalizować ale jak już gdzieś złoże papiery to staram się przybyć na spotkanie, no ale może ktoś znalazł już inną prace i dlatego wygląda to tak że nie przychodzą czy olewają spotkania. Z tych prób wynika też że jak ktoś nie złoży kompletu dokumentów to nie dość że nie dostaje zaproszenia na rozmowę to nawet nie jest informowany o tym fakcie. Wydaje mi się że musisz dokładnie sprecyzować warunki takiej pogawędki z przyszłym pracownikiem i dokładnie określić co ma Ci przesłać przed rozmową a każdego kto ma to w głębokim poważaniu po prostu olewać.

Odpowiedz
avatar bazienka
37 41

pyt nr 1 jak najbardziej zasadne. no przepraszam, ale jakbym wiedziala, ze to np. umowa zlecenie za 6 zl za godzine, to bym nawet nie rozwazala jechania na drugi koniec miasta, bo to dla mnie strata czasu i nie nie wybrzydzam, ale biorac ostatnia prace "na przetrzymanie", za 6,5 za godzine nie mialam zwyczajnie kiedy jezdzic na inne rozmowy, bo by zapewnic sobie utrzymanie, musialam pracowac kilkanascie godzin dziennie niemal codziennie. a moze jakbym poszukala pracy np. tydzien dluzej to trafilaby sie jakas godna, ze stawka odpowiadajacym kwalifikacjom ( wyzsze wyksztalcenie plus podyplomowka) kazdy ma swoje kryteria finansowe i inny pulap, od ktorego przyjalby prace, niektore osoby prace posiadaja i chcialyby ja zmienic, wiec atrakcyjna bedzie dla nich oferta, w kt zarobia WIECEJ niz obecnie- po co sie bawic w ukrywanie? opcja "gdzie" tezjest wazna, bo jest roznica pomiedzy praca oddalona od domu 10 min piechota a taka, do kt musialoby sie dojezdzac na drugi koniec miasta z 3 przesiadkami. wtedy praca to nie tylko 8 godzin, ale i czas dojazdu, a jakby dniowke rozlozyc na np. 11 godzin ( powiedzmy, dojazd 1,5 godz w jedna strone- to serio mozliwe w godzinach szczytu z przesiadkami), to juz stawka " za godzine" moze zaczac wygladac bardziej jak jalmuzna niz wynagrodzenie irytuja mnie takie ogloszenia

Odpowiedz
avatar konto usunięte
27 33

Ja zawsze mam zasadę: w ogłoszeniu nie ma stawki i rodzaju umowy, to ja dziękuję za takie ogłoszenie. Często można spotkać "atrakcyjne wynagrodzenie", które w połączeniu z umową cywilnoprawną daje mniej niż najniższa krajowa. Chcesz pracownika? To daj godne warunki, bo za najniższą krajową to się po prostu pracuje i nic ponadto. Wiele rzeczy w życiu robiłem, pracowałem w swoim zawodzie i poza nim, ale zawsze jak byłem zmuszony robić za najniższą krajową, to robiłem tyle ile musiałem, bo dla mnie najniższa krajowa to brak szacunku dla pracownika. Jeśli ktoś oferował mi, nawet te 200zł więcej, to potrafiłem dać z siebie o wiele więcej niż ode mnie oczekiwano. Dlatego autorko daruj sobie najniższe krajowe. Daj nawet te 1500 na rękę, to gwarantuję ci, że znajdziesz kogoś porządnego.

Odpowiedz
avatar szafa
3 3

@babubabu89: No jest to przykre, ale nie zmienia faktu, że chyba autorka o tym wiedziała przed rozpoczęciem biznesu? To tak jakbym wzięła kredyt na mercedesa, a później płakała, że mi go ciężko z mojej pensji spłacać. Życie przedsiębiorcy w Polsce to koszmar, nikt temu nie zaprzecza, więc jeśli ktoś otwiera biznes tylko dlatego, że nie potrafił samodzielnie pracy znaleźć, to krzyżyk na drogę.

Odpowiedz
avatar glan
4 24

W komentarzach wszyscy narzekają na warunki, minimalna krajowa itp. A nikt nie zauważył, że połowa kandydatów w ogóle nie odebrała telefonu. Po co wysyłać CV jak potem nie pozwalasz się ze sobą skontaktować?

Odpowiedz
avatar konto usunięte
18 30

@glan: Już Ci tłumaczę, bo sam tak nieraz robiłem. Jak się szuka pracy, to się wysyła dużo CV. Niektórzy oddzwaniają od razu inni po jakimś czasie. Jak udało mi się znaleźć pracę, a po jakimś czasie dzwonił inny pracodawca, a ja z jakiś względów nie mogłem odebrać, to kiedy widziałem obcy numer, to dla mnie nie było sensu oddzwaniać. Jak komuś zależy to zadzwoni jeszcze raz, a jak to był pracodawca, to po co mam oddzwaniać? Żeby powiedzieć, że już nieaktualne? Marnowanie czasu.

Odpowiedz
avatar glan
5 21

@innaem: Odpowiedzenie "niestety, oferta nieaktualna" zajmuje kilka sekund. Nie odbieranie telefonu gdy wysłałeś CV to przejaw... no, niczego dobrego.

Odpowiedz
avatar konto usunięte
4 10

@glan: Pisałem wyraźnie "JEŚLI nie mogę odebrać". Czytamy ze zrozumieniem...

Odpowiedz
avatar bazienka
4 4

@glan: juz mowie ;) szukajac pracy potrailam rozszylac 20-30 cv dziennie. codziennie. niektorzy pracodawcy oddzwaniali w przeciagu paru dni, inni nie zdarzylo mi sie odebrac telefon po 2-4 miesiacach od wyslania cv, ostanio po ok roku mialam nieodebrane polaczenie od takiego pracodawcy (u mnie telefony zdaje sie przy wejsciu i odbiera przy wyjsciu)... teraz, gdy nie szukam pracy zwyczajnie nie odbieram obcych telefonow fajnie dzwonic do ludzi po paru miesiacach. i fajnie potem napisac- dzwonilismy nikt nie odebral...

Odpowiedz
avatar szafa
2 2

@glan: Jak już napisano wcześniej, często nie można odebrać telefonu. Śmieszy mnie, że pracodawcom się wydaje, że siedzisz z telefonem na szyi myśląc 24/7 "o boże, niechby ktoś wreszcie z pracą zadzwonił"! To już nie te czasy, pracy jest sporo, a jak pracodawcy zależy, to przecież może zadzwonić drugi raz albo napisać smsa z prośbą o kontakt? Ja mam wyraźnie zawsze w wiadomościach wysyłanych z cv napisane "proszę dzwonić po 14ej", a i tak zadzwoni taki raz o 10ej i koniec tematu. A po obcych numerach oddzwaniać nie mam zamiaru, nie wiedząc nawet kto dzwonił.

Odpowiedz
avatar Adriana
10 22

Praca za najniższą krajową to swojego rodzaju niewolnictwo. Zdrowe podejście pracodawcy powinno wyglądać w ten sposób, że oferuje kwotę za którą sam jest w stanie się utrzymać. Jeśli ktokolwiek mi powie, że mieszka sam, ma własnościowe mieszkanie i samochód i 1300zł/miesiąc mu starcza na życie to albo kłamie albo dorabia na boku. A nie po to idę do pracy na cały dzień żeby po nocach i w weekendy dorabiać.

Odpowiedz
avatar z_lasu
-5 19

@Adriana: Rozumiem, że jeżeli pracodawca zatrudnia jednego pracownika to ma się z nim podzielić zyskiem pół na pół?? chyba nie do końca wiesz co mówisz. A jeżeli firma leci na stracie to pracownik również dopłaci do firmy aby zachować etat?

Odpowiedz
avatar bloodcarver
2 12

@z_lasu: Nie rozumiesz. Jeśli firma ma 100'000zł zysku, a da się w danym mieście utrzymać za 2'000, czy 1'500, to minimim tyle pracodawca powinien płacić pracownikowi żeby to nie było niewolnictwo. I tyle.

Odpowiedz
avatar Ara
0 10

@bloodcarver: Tylko że przytoczeni w historii "pracownicy" udowodnili, że nie są warci nawet minimalnej krajowej.

Odpowiedz
avatar Austenityzacja
18 30

"Zobaczyłam co dzieje się z drugiej strony medalu i o zgrozo - jak w tym kraju ma być dobrze?" - Proponujesz ludziom minimalną krajową (aka "zapłaciłbym ci mniej, ale to nielegalne") i oczekujesz, że ludzie się rzucą na twoją cudowną ofertę pracy? Przejadą całe miasto, żeby się dowiedzieć, że płacisz 1200zł na rękę? Pewnie umowa o dzieło, co? - jak w tym kraju ma być dobrze, skoro istnieją tacy ludzie jak ty? "(...) odpowiada że zależy za ile bo nie wie czy będzie jej się opłacało i czy będzie miała co do garnka włożyć." - No tak geniuszu, bo teraz może jeszcze pożyczyć od kogoś pieniądze i po wypłacie oddać, chyba, że dostanie 1200zł, to wtedy będzie mogła sobie te pieniądze w du*ę wsadzić. Moja droga - wraz z ceną idzie jakość - wierzę, że spotkałaś się z takim zdaniem. Za 1200zł nie oczekuj od człowieka, że będzie pisał do ciebie oficjalne maile i będzie "rzetelnie" pracował. "Ludzie szanujmy się trochę." - otóż to, szanuj czas innych ludzi i gdy pytają, ile pieniędzy proponujesz, po prostu im powiedz.

Odpowiedz
avatar ewlinea
-5 13

Juz widzę fale hejtu w komentarzach, ale pamiętam jak kiedyś pomagalam znaleźć pracowników dla męża do delegacji za granice i nie była to typowa stawka 10ojro a 25€ wiec mysle, ze bardzo uczciwie jasno w ogłoszeniu napisane co i jak jakie warunki, termin pracy, godziny, pełne wymagania i prośbą by bez tego nie wysyłać aplikacji i jak wyszło można się spodziewać, nie znalazł się nikt...

Odpowiedz
avatar szafa
0 2

@ewlinea: No ale co to ma do rzeczy? Autorka nie napisała tego wszystkiego w swoim ogłoszeniu. Jakby napisała tak jak Ty i wtedy miała takie przejścia, to nikt by się jej nie czepiał.

Odpowiedz
avatar z_lasu
2 16

Powiem Wam jak wygląda prowadzenie małej firmy w Polsce z perspektywy pracodawcy. Dla ułatwienia zrozumienia dodam, że odzyskanie gotówki po 2 tygodniach od zrealizowania zlecenia, wystawienia faktury na sprzedaż towaru, jest swego rodzaju sukcesem. Większość kontrahentów spóźnia się z zapłatą. Najpierw płaci się ludziom (zwłaszcza, gdy zatrudnia się więcej niż jedną osobę i na pracy tych osób opiera się funkcjonowanie firmy). Potem płaci się najpilniejsze faktury za towar bez którego niemożliwe jest funkcjonowanie firmy. Następnie płaci się wszelkie rachunki (najem, prąd, telefony) oraz daniny typu zus, podatki. Dopiero w tym miejscu może być miejsce na pieniądze dla właściciela. I to pod warunkiem, że gdzieś po drodze nie zepsuje się firmowy samochód, nie trzeba na gwałt łatać jakiejś awarii w firmie lub nie wydarzy się jakiś inny kataklizm. Do tego, aby nie wypaść z rynku, trzeba się rozwijać, wprowadzać nowe produkty, usługi. Na to też potrzebne są pieniądze. I często wygląda to tak, że na papierze, w księgowości wygląda, że taki pracodawca jest zamożnym człowiekiem. A w portfelu ma pusto. Żeby było jasne. Nie uważam, że minimalna płaca jest płacą godną. Jednak pracownik MUSI zarobić przynajmniej na koszty które generuje. I dla młodej firmy, która jest na starcie koszt pracownika często przekracza zarobek właściciela. Poza tym żeby zarabiać więcej trzeba dać się poznać z dobrej strony. Jeżeli ktoś NAPRAWDĘ szuka zatrudnienia i nie ma doświadczenia zacznie od najniższej. A po 1-3 miesięcznym okresie próbnym jest czas na renegocjację warunków zatrudnienia. Ryzyko właściciela firmy to odpowiedzialność za fundusz płac, składki ubezpieczeniowe i podatki. I w przypadku jednoosobowej działalności bez osobowości prawnej, to ryzyko utraty osobistego majątku (domu, samochodu, często pracy kilku pokoleń). Dodatkowo to również ryzyko utraty włożonego w firmę kapitału. Skoro uważacie, że tak fajnie mieć firmę, to miejcie pomysł i zarabiajcie te "miliony" jako przedsiębiorcy.

Odpowiedz

Zmodyfikowano 1 raz. Ostatnia modyfikacja: 28 maja 2015 o 21:56

avatar Dark_Messiah
6 8

@z_lasu:Ok masz racje to się tyczy firm nowych. Ale co innego pracodawca który firmę dostał. Istnieje u mnie duży tartak który po upadku poprzedniego ustroju został przejęty przez jego dyrektora i kilku ludzi z jego otoczenia i jego rodziny. Wiec firma nie była nowa a płace są w niej nadal na poziomie najniższej krajowej.

Odpowiedz
avatar z_lasu
1 5

@Dark_Messiah: Nie masz racji. To dotyczy wszystkich firm, które mają konkurencję a chcą utrzymać się na rynku. I problemem często nie jest brak zleceń a brak płynności finansowej. Masz w należnościach 100 tys., w zobowiązaniach 60 tys. Więc teoretycznie jesteś 40 tys. "do przodu". Od tych 40 tys. musisz zapłacić podatek. Ale na koncie masz 300 zł :) I łata się tę płynność tak jak się może. Zanim spłyną należności i można będzie "zagospodarować" zysk, pojawią się nowe zobowiązania, które trzeba będzie regulować. A w należnościach przeterminowanych nadal będzie "wisieć" duża część zysku. I niskie płace często są uwarunkowane właśnie brakiem płynności. MUSISZ bezwzględnie zabezpieczyć kasę na pensje na dzień wypłaty. Musisz zabezpieczyć kasę na 11 każdego miesiąca na pracownicze (i swój) zus. Musisz na 20 każdego miesiąca odprowadzić podatek od wynagrodzeń i od działalności. Jak płacę pensje wiem, że robię dobrze i moi pracownicy będą zadowoleni. Jak płacę ZUS chce mi się płakać :)

Odpowiedz
avatar szafa
1 1

@z_lasu: Fajnie, że zakładasz, że nie wiemy, jak to wygląda. Ja doskonale wiem, jak to wygląda, wiem, że bycie przedsiębiorcą w Polsce to ciężki kawał chleba i trzeba mieć do tego łeb i charakter... dlatego ja się za to nie biorę. I nikt nie powinien, jeśli nie zdaje sobie sprawy z tego, z czym to się je. Nikt nikogo nie zmusza do zakładania firmy, a jak słyszę argument autorki historii "założyłam firmę, bo nie mogłam znaleźć pracy", to mi całkiem ręce opadają. Jest na tyle nieogarnięta, że pracy nie potrafi znaleźć dla siebie, a myśli, że sobie poradzi z prowadzeniem firmy? I wielkie zaskoczenie, że ojej, to nie ma stosów chętnych do przyjścia na rozmowę do pracy nie wiadomo gdzie i nie wiadomo za ile?

Odpowiedz
avatar konto usunięte
6 20

Ludzie szanhjmy się trochę! Właśnie! Mam cię w d*pie więc zapłacę minimalną krajową! Na serio? Za rzetelną pracę musiałabyś płacić po 8 tys

Odpowiedz
avatar konto usunięte
15 15

Z jednej strony rozumiem woją frustrację, bo pisać z błędami lub odzywać się w sposób prostacki nie wypada. Ale nie ma nic bezczelnego w pytaniu, gdzie jest praca i za ile. Kiedy szukałam roboty i oczywiście nie było podanej stawki (bo prawie nigdy jej nie ma), to wielokrotnie prawie a) wybuchnęłam śmiechem słysząc oferowaną kwotę b) miałam ochotę wstać i trzasnąć drzwiami wychodząc z pokoju, i tylko dobre wychowanie mnie powstrzymało. Najniższa krajowa to jest jałmużna, a nie wynagrodzenie i czasami wręcz się nie opłaca.

Odpowiedz
avatar GoHada
17 17

A co jest złego w pytaniu o stawkę? To jakaś super tajemnica, która poznać można dopiero na rozmowie kwalifikacyjnej czy bawi cię zabieranie ludziom czasu, by poinformować ich o ochłapach, które im proponujesz?

Odpowiedz
avatar Meliana
8 14

Za minimalną krajową to się wykonuje minimum obowiązków. Rzetelnie zaczyna się pracować od średniej krajowej. Ciekawa jestem, na jakie oferty trafiałaś, Szanowna Autorko, że ta opisana powyżej wydaje ci się tak łaskawa i wielkoduszna... Wiem, jakie są koszty prowadzenia biznesu w Polsce. Jeśli kogoś na to nie stać, to niech się za to nie bierze albo interes zamknie, zamiast płakać, że ludzie oczekują wynagrodzenia, a nie jałmużny. Gdyby faktycznie było AŻ TAK źle, jak niektórzy defetyści tu opisują, to firmy nie otwierałyby się jak grzyby po deszczu. Dziwnym trafem również, większość znanych mi właścicieli małych firemek nie musi szukać pod koniec miesiąca drobniaków w zimowych płaszczach - jest wręcz przeciwnie, są nielicznymi znanymi mi ludźmi, którzy zakupów typu nowy samochód, 15 arowa działka, czy nowa kuchnia w marmurach, dokonują gotówką.

Odpowiedz
avatar druumka
15 15

Nie mam pojęcia co piekielnego widzisz w pytaniach za ile i gdzie. Moim zdaniem to podstawowe pytania w rozmowie o pracę jeżeli informacji nie było w ogłoszeniu. Szukając pracy chce wiedzieć czy będzie ona niedaleko czy raczej będę zmuszona dojeżdżać na drugi koniec miasta gdzie komunikacją miejską ciężko dojechać, dla osoby która nie posiada samochodu ta informacja jednak robi dużą różnicę. Jeżeli chodzi o stawkę to pani która sie o to pytała miała się dowiedzieć jakoś telepatycznie? Domyślić się, że oferujesz minimalną krajową? Biorąc pod uwagę to, że niedawno sama szukałaś pracy, powinnaś wiedzieć, że oferty są różne i u niektórych super atrakcyjna oferta to umowa zlecenie i 4/5/6 zł za godzinę. Ja już raz byłam na takiej rozmowie. Przez telefon dowiedziałam się, że wszystkie szczegóły będą omówione na miejscu. Pojechałam kawałek za miasto, straciłam pół dnia żeby dowiedzieć się, że mogę zarobić 5 zł/h. Na sam dojazd musiałabym pracować ponad godzinę, stawka żenująco śmieszna. Takie informację powinno się zamieszczać w ogłoszeniu (chociażby o samej formie umowy) lub chociaż nie robić problemów kiedy ktoś chce się dowiedzieć. Też bym nie poszła na rozmowę kwalifikacyjną nie wiedząc czy nie jest to kolejna oferta "nie do odrzucenia".

Odpowiedz
avatar onap93
13 13

Nie rozumiem jaki ma sens zatajanie stawki i dokładnego miejsca pracy - sama prowokujesz bezsensowne Twoim zdaniem pytania i zgłoszenia. Piszesz "szanujmy się trochę" a taki sam brak szacunku i profesjonalizmu okazujesz potencjalnym pracownikom, mało tego prezentujesz postawę "bądź wdzięczny za minimalną krajową, w końcu to więcej niż zasiłek". To, że ktoś szuka pracy na niższym szczeblu nie znaczy, że jest niewolnikiem do pomiatania i ma całować Cię po rękach za samą chęć zatrudnienia. Niestety, jaki poziom ogłoszenia - taki sam poziom odpowiedzi.

Odpowiedz
avatar Skarpetka
-4 14

W komentarzach aż wrze od krytyki autorki :) Ale popatrzmy na to może trochę inaczej? Minimalna krajowa to netto 1230 zł. Jeśli proponuje się to samotnej osobie mieszkającej w Warszawie czy Krakowie, to rzeczywiście śmiech na sali - bo 1200 zł to na styk na pokój, rachunki i jedzenie, nic więcej. Jeśli jednak to było mniejsze miasto - taka Biała Podlaska, Ciechanów czy Elbląg - to 1200 zł już brzmi całkiem sensownie: dwa pokoje można tam wynająć i za 800 zł, pokój odpowiednio taniej. Jeśli do tego ma się pracującego partnera, to jest nieźle. A do tego, o ile to umowa o pracę, jest ubezpieczenie. Z resztą jeśli koszty rozkładają się na dwoje, to i w dużym mieście najniższa krajowa ma sens, wiem z doświadczenia. Na pewno też większy, niż przysłowiowe pierdzenie w stołek. No i pytanie: jakie to było stanowisko? Jeśli ekspedientka w osiedlowym sklepie gdzieś w Garwolinie, to minimalna krajowa także jest zrozumiała. Inna sprawa, że orientacyjne widełki, rodzaj umowy i adres (dojazd) autorka powinna była zawrzeć, bo to jednak dla pracownika bardzo istotne informacje.

Odpowiedz

Zmodyfikowano 1 raz. Ostatnia modyfikacja: 29 maja 2015 o 5:31

avatar z_lasu
-2 8

@Skarpetka: wrze, bo przedsiębiorca, to krwiopijca. I sam będzie się pławił w luksusach, miał złoty kibel i szczoteczkę do zębów wysadzaną diamentami a ludziom zarobić nie da :) Pisałem już pod innymi wpisami. Minimalna płaca jest dla osoby bez doświadczenia, na max 3 miesiące okresu próbnego, na stanowisko, które wymaga przyuczenia. Potem jak psu buda, należy się podwyżka (lub wypowiedzenie, jeżeli pracownik się nie nadaje).

Odpowiedz
avatar Skarpetka
1 7

@z_lasu: Z podobnego założenia wyszłam. W historii nie mamy danych, czy autorka szuka wykwalifikowanej sekretarki z 5-cioletnim doświadczeniem, czy może kogokolwiek pełnoletniego z prawem jazdy jako dostawcę na terenie gminy/ekspedientki w warzywniaku. A to jednak zasadnicza różnica.

Odpowiedz
avatar szafa
3 3

@Skarpetka: Powiedzmy sobie szczerze - jeśli nie ma chętnych do pracy, to znaczy, że stawka jest za niska w stosunku do pracy. U mnie na mięsnym w markecie dajemy kilka stówek powyżej minimalnej, nie oczekujemy studiów specjalistycznych ani doświadczenia, a i tak nikt nie przyjdzie, bo jest to stawka nieadekwatna do tego, jakiego typu to jest praca - za takie same pieniądze można sobie siedzieć wygodnie na kasie w małym sklepiku, bez dźwigania, bez bycia na nogach 8, a czasem 12 godzin, z jedną 15minutową przerwą, bez przebywania w temperaturze +3 przez część zmiany itp itd. Więc niech mi nikt nie gada, że w Białej Podlaskiej może sobie ekspedientka zarabiać minimalną, bo mamy wolny rynek i jeśli nie ma ludzi do pracy za takie pieniądze, to znaczy że są to pieniądze nieadekwatne do oferowanej pracy.

Odpowiedz
avatar Astarte25
5 7

Znam firmy, których miesięczne obroty oscylują w granicach kilkudziesięciu- kilkuset tys. na miesiąc. Właściciel jeździ najnowszym modelem lexusa, stawia sobie trzeci dom za miastem i ustawił całą rodzinę na intratnych posadkach. A pracownikom płaci najniższą krajową i jeszcze mają być zadowoleni, bo "na ich miejsce czeka setka innych".

Odpowiedz
avatar z_lasu
3 9

@Astarte25: A odróżniasz obrót od zysku? Bo przy 100 tys. obrotu na marży 20% (to w niektórych segmentach działalności bardzo wysoka marża) to 20 tys. zysku brutto. Założenia: sklep osiedlowy, 3 pracowników. Jeżeli to spożywka, to marża na niektórych produktach jest dużo niższa, ale dla obliczeń zostawmy ją na poziomie 20%. Przy 100 tys. obrotu netto i 30 dniach pracy w miesiącu obrót dzienny musi wynosić 3 333 zł. Liczmy koszty: pensje pracownika, przy minimalnym wynagrodzeniu 2 110zł/pracownika, razem 6330, czynsz 3 000 , telefony 170, paliwo do samochodu robiącego zaopatrzenie 1 200 zł. Do tego dochodzą straty związane z kradzieżą, zniszczeniem i terminowaniem się towaru. To wg. oficjalnych danych dochodzi do 2% obrotu. Dla obliczeń zróbmy, że to 1000 zł. Odliczmy teraz składkę ubezpieczeniową właściciela 1100 zł i koszt księgowości - 500zł. I mamy prawie 13,5 tys kosztów. 6500 zostaje dla właściciela. WOW dużo. odliczmy od tego 19% podatku dochodowego. I tak właściciel zarobił "na rękę" 5265 zł. A policzyliśmy tylko koszty oczywiste. Brak tych drobniejszych kwot, które składają się na całkiem duże kwoty (środki czystości, legalizacja i rolki do kasy fiskalnej, prowizja za zapłaty dokonywane przez terminal płatniczy, drobne naprawy, energia elektryczna, ubezpieczenie lokalu). Zakładając, że ze sklepiku utrzymuje żonę z małoletnim dzieckiem, włożył w to konkretne pieniądze, ryzykuje wszystkim co posiada, nie ma urlopu, pracuje całymi dniami, bez weekendu, bo ktoś musi tego pilnować, robić zaopatrzenie, zastąpić niepracującego pracownika, ponosi odpowiedzialność przed US, sanepidem, i tysiącem innych "Janosików" to naprawdę "oszałamiająca" suma. Większość chciałaby tyle zarabiać z zastrzeżeniem, że na etacie, z umową o pracę, 8 godzinnym dniem pracy i wolnymi weekendami. I dając pracownikowi 2000 zł brutto obniża sobie dochód o 900 zł.

Odpowiedz

Zmodyfikowano 1 raz. Ostatnia modyfikacja: 29 maja 2015 o 11:20

avatar Astarte25
1 3

@z_lasu: Odróżniam obrót od zysku. Ale skoro szefa stać na w/w to nie wmówisz mi, że tak mu ciężko, że nie może dać pracownikom po 500 zł więcej. Jak chcesz mieć porządnego, rzetelnego pracownika to mu zapłać. Amen.

Odpowiedz
avatar z_lasu
-1 3

@Astarte25: Jednak matematyka u ciebie leży. Przy założeniach jakie zrobiłem powyżej, wynika, że pracodawca ma ok. 5000 zysku miesięcznie. Przy stawce wyższej od minimum o 500 zł dla każdego pracownika (czyli 2250 brutto) koszt dla pracodawcy wynosi 2714 zł na pracownika. Przy takiej podwyżce, po przeliczeniach jak powyżej, właścicielowi zostaje niecałe 4 tys. Nie wiem, czy w małym sklepiku 10 tys. obrotu to dużo czy mało. Wiem, że niektórym wydaje się, że każdy kto prowadzi działalność to burżuj śpiący na pieniądzach. Chciałabyś zasuwać świątek - piątek po 12 godzin, ryzykować własnym majątkiem i mieć z tego 4 tysiące? Nie sądzę.

Odpowiedz
avatar Astarte25
1 1

@z_lasu: On właśnie pracownikom karze zasuwać po 12 h, świątek piątek, a sam tylko załatwia zlecenia. A gdyby miał tylko 4 tys. zysku na miesiąc jak wyliczyłeś, to nie było by go stać na w/w luksusy. I nie, nie twierdzę, że każdy prowadzący działalność gospodarczą śpi na pieniądzach. Rozumiem, że jak ktoś prowadzi malutki sklepik i zatrudnia ekspedientkę, to płaci jej najniższą krajową. Ale nie rozumiem, kiedy ktoś prowadzi dużą firmę z branży budowlanej, zatrudnia ludzi z konkretnymi kwalifikacjami i płaci im dalej najniższą krajową.

Odpowiedz
avatar z_lasu
1 3

@Astarte25: To pewnie nie zrozumiesz zasad ekonomii nigdy. Mam wrażenie, że moje dziecko w gimnazjum ogarnia lepiej sprawy rynku i pracy. Ludzie z konkretnymi kompetencjami nie godzą się na najniższą. A nawet jeżeli, to tylko na chwilę, aby znaleźć coś lepszego. I wielkość firmy nie zawsze świadczy o jej kondycji finansowej. A wracając do historii powyżej - przy sklepie otwartym od 6 do 22 przez 7 dni w tygodniu i jednej osobie na zmianie 3 osoby personelu to za mało, jeżeli chce się być w porządku wobec Kodeksu Pracy (a wierz mi, że małym firmom nie opłaca się być nie w porządku). Więc właściciel sam również musi zasuwać za ladą. Odlicz więc od czystego zysku jeszcze tyle samo ile płaci pracownikom. Skoro uważasz, że on "tylko" załatwia zlecenia i że to takie proste, to proponuję, żebyś założyła działalność i spróbowała znaleźć zlecenia. Najpierw, tylko tyle, żeby wyrobić na swój zus i zarobić tą minimalną.

Odpowiedz
avatar Astarte25
0 2

@z_lasu: A Ty nie rozumiesz, że ja nie piszę o spożywczaku, tylko o dużej firmie budowlanej. Nie ogarniasz, że skoro facet jeździ autem za 200 tys (kupionym za gotówkę) i stać go na zatrudnianie rodzinki na fikcyjnych stanowiskach, to powinno go stać też na zapłacenie pracownikom trochę więcej niż minimum. Trochę nie precyzyjnie się wyraziłam w pierwszym komentarzu pisząc o zyskach w kwocie kilkudziesięciu tys. Firma wygrywa przetargi w UM za grubą kasę, więc nie przekonuj mnie, że właściciel ledwo wiąże koniec z końce. Gwoli wyjaśnienie, wiem jak żyje, bo jest dobrym znajomym mojej teściowej. A co do godzenie się na najniższą, jak pracujesz po 12 h to średnio masz czas rozejrzeć się za czymś innym, poza tym pracuje tam wiele osób w z rodzinami i kredytami i boją się ryzykować zmianę pracy. Zgadza się niektóry nie godzą się na takie warunki i odchodzą, a inni jakoś wytrzymują.

Odpowiedz
avatar Astarte25
0 2

@z_lasu: P.S. Jakby miała firmę, w której mój zysk oscyluje w granicach 4000 jak opisałeś na przykładzie, to nie zatrudniała bym ludzi tylko robiła w miarę możliwości sama, a o pracowniku pomyślała bym później.

Odpowiedz
avatar konto usunięte
-1 19

Wściekłam się tak, że aż założyłam konto. Naprawdę, drodzy Piekielni, uważacie, że lepiej nie pracować, ciągnąć kasę od rodziców albo od państwa niż pracować, choćby za minimalną stawkę? Lepiej pasożytować na społeczeństwie - tym, które pracuje, bo moi drodzy, pieniądze na wasze zasiłki pochodzą z mojej pensji. Ja finansuje wasze siedzenie w domu i narzekanie, że nie chce wam się tyłka do pracy ruszyć. A może trochę pokory? Czy wciąż wam się wydaje, że przysłanie pustego cv potencjalnemu pracodawcy, przy jednoczesnym oczekiwaniu pensji idącej w kilka tysięcy, jest poważne? Piszecie, że autorka nie wspomniała o warunkach - nie wam proponuje pracę. Wam opowiedziała o postawie aplikujących. Podejrzewam, że większość z tych plujących na stawkę (większość, nie wszyscy) wciąż dostaje kieszonkowe od mamusi, stypendium socjalne albo zasiłek. I zyje w przekonaniu, że coś im się należy.

Odpowiedz
avatar konto usunięte
6 8

@Chochol: Żeby dostać zasiłek trzeba mieć przepracowany jakiś czas, więc daj sobie spokój. Ja pluję na stawkę i, zaskoczenie!, sama pracuję za o wiele lepsze pieniądze pracując przy tym odpowiednio. Jak mi oferowano taką stawkę za masę pracy, to zawsze odmawiałam, bo nie jestem niewolnikiem. Pokora nie oznacza, że ludzie mają dawać się wykorzystywać.

Odpowiedz
avatar konto usunięte
0 4

@Drago: Co innego dać się wykorzystywać, a co innego trwać w postawie roszczeniowej z tytułu własnej, urojonej wyjątkowości. Masz konkretne umiejętności/wykształcenie wykraczające poza magisterium na wyższej szkole lansu i bansu/ doświadczenie zawodowe - oczekuj stosownego do tych walorów wynagrodzenia. Nie masz doświadczenia, bo nie skalałeś się pracą przez 25 lat życia/skończyłeś turystykę religijną albo etnografię ze specjalizacją rwanie pierza - nie miej pretensji, że pracodawca oferuje ci minimalną krajową w ramach umowy o prace. Na wszystko trzeba w życiu zapracować, nic nie dostaje się za darmo, na starcie. Nawet jeśli jesteś bez wykształcenia/doświadczenia/umiejętności nie siedź na tyłku i nie narzekaj, tylko bierz się do roboty. Gadanie, że na minimalną nie opłaca mi się ruszyć z domu, w sytuacji, gdy nie mam pracy i utrzymują mnie inni, uważam za postawę pasożytniczą.

Odpowiedz
avatar konto usunięte
0 2

@Chochol: No i jeszcze jedno - zasiłek, owszem, nie przysługuje bez stażu pracy, ale bezrobotny otrzymuje ubezpieczenie, na które, gdy na przykład tramwaj urżnie mu nogę, łoży - suprise!- pracujące i płacące podatki społeczeństwo.

Odpowiedz
avatar konto usunięte
5 5

@Chochol: No jasne, że jak nie ma się co do gara włożyć, to idzie się tam, gdzie dają kasę, ale to nadal jest wyzysk. Bo nie oszukujmy się, że wszędzie, jak już się nauczysz, dostaniesz podwyżkę i będzie cacy, bo tak nie jest. Jeśli uczciwie pracujesz, to powinni ci uczciwie płacić, a uczciwie oznacza, że pracując na cały etat powinieneś móc spokojnie się utrzymać. Pewnie, że są osoby, które pasożytują (ale jeśli ktoś 25 lat nie pracuje to nie ma podstaw do zasiłku, a ubezpieczenie... nie jest to może super fair, ale ciężko mi złościć się na ludzi za to, że chcą mieć szansę na leczenie), jednak najczęściej jest tak, że pracodawca po prostu chce mieć pracownika jak najniższym kosztem i w ogóle nie obchodzi go pracownik. Nie lubię pasożytów, ale jeszcze bardziej nie lubię, gdy ludzie wmawiają mi, że trochę ponad 1200zł to są godziwe pieniądze.

Odpowiedz
avatar szafa
1 1

@Chochol: A ja podejrzewam, że mamy wolny rynek i jak komuś nie odpowiada stawka, to nikt go nie zmusi do pracy. Jak się tak litujesz nad autorką, to idź do niej do pracy. I nie wyzywaj nas z łaski swojej od nierobów, bo ja pracuję praktycznie od początku studiów non stop i w dupie mam minimalną stawkę, skoro zarabiam znacznie powyżej niej. Więc się weź ogarnij, zanim zaczniesz farmazonić.

Odpowiedz
avatar Betoniarka
11 11

Moim zdaniem w ogłoszeniach o pracę zawsze powinna być podawana stawka i rodzaj proponowanej umowy. A podawane są tylko niebotyczne wymagania i rażąco przejaskrawione warunki. Gdyby pracodawcy podawali stawki, oszczędziliby sobie i kandydatom czasu i nerwów. I wcale się nie dziwię, że ktoś może nie chcieć zapieprzać przez cały miesiąc na najniższą krajową, która w Polsce jest jak jałmużna w porównaniu do kosztów życia.

Odpowiedz
avatar dzikaciekawosc
5 11

Dlaczego w Polsce otwierając firmę, na początek jednoosobową, chcąc legalnie płacić podatki, zanim zarobisz grosz już musisz płacić składki i podatki? W USA jak nie zarabiasz nie płacisz nic. Jak się nie boisz, to nie masz ubezpieczenia i jest ok. W Polsce nawet, mimo, że nie chorujesz, ani się nie boisz, że zachorujesz, bo zdrowo jesz i unikasz stresu, praca polega na siedzeniu przy kompie w paputkach, czyli nic na łeb nie spada i zanim uciułasz jakikolwiek zysk odliczywszy koszty, już musisz wyskakiwać z comiesięcznego podatku. Ileż kasy traci w ten sposób państwo, bo ileż niedoszłych firm schodzi przez to do szarej strefy? I jak tu rozwinąć biznes, kiedy jeszcze dobrze nie zaczniesz, a już kroją? Na kredyt? Zacząć w szarej i później legalizować? Od lat kombinuję jak to zrobić i wychodzi mi, że jednoosobowej firmie w paputkach, przy kompie legalizować się nie opłaca. Wystarczy że płacę państwu wat i akcyzę, i nie muszę z papierami latać po okienkach. A jak zachoruję, to najwyżej umrę, mam to w pupie. W niebie nie ma podatków. A na pewno nie zachoruję, bo nie mam stresów od okienek :-) i niczego się nie boję, bo mam.. A na emeryturkę już ja sobie osobiście odłożę, bo zanim dożyję ZUS sam się pożre, pięć razy go ukradną i będzie wielka kupa. A i Mamie teraz też pomogę, bo tyrała 40 lat, płaciła składki i dostała 1000 zł... Skandal! Jak tu legalnie żyć? Wolę osobiście dać rodzicom pieniądze, które dać mam urzędnikom do rozgrabienia, a mnie dadzą moje dzieci. System emerytalny w założeniu jest piękny, ale w patologicznej opcji, jakiej doświadczamy, jest nie do zniesienia. Jedno wielkie marnotrawstwo, do którego palca nie przyłożę. Banda urzędników w marmurach za czas i krwawicę moich rodziców. Teraz, w dobie komputerów jest ich sto razy więcej niż wcześniej! A wy wszyscy jojczycie, że minimalna jest minimalna! Pogonić bandę pijawek, niech urzędnicy spróbują na siebie zarobić, zostawić co setnego, bo wystarczy, z zusów zrobić biblioteki i od razu wszyscy odetchniemy świeżym powietrzem, a nasze mamy i dziadkowie będą mogli pójść do lekarza jak ludzie w cywilizowanym świecie XXI wieku.

Odpowiedz
avatar z_lasu
-4 12

Zadziwia mnie hejt na minimum. Nie masz nic. Dostajesz umowę o pracę (ubezpieczenie i prawa pracownicze) i 1200 na rękę. Często z perspektywą na rozwój, podwyżkę, premię i jeszcze marudzisz?. Przecież do tej pory nie miałeś nic, więc albo mieszkasz z rodzicami, albo wspierają cię finansowo. Od czegoś trzeba zacząć. Mało komu udaje się od razu od średniej krajowej. Przecież to zawsze jakaś szansa. I łatwiej szukać z pozycji, gdy nie muszę znaleźć, bo już coś mam. Sam, lata temu zaczynałem od minimalnej. Po 3 miesiącach wyprowadziłem się od rodziców. A potem było coraz lepiej. Ale zacząłem, zrobiłem ten krok. A nie czekałem, aż ktoś zaproponuje mi kierownicze stanowisko za średnią krajową. I naprawdę uważacie, że niewykwalifikowany pracownik, bez umiejętności, doświadczenia (wykształcenie pominę) powinien dostać od razu 2 tys. do łapki? Może od razu umowę na czas nieokreślony z 3 miesięcznym okresem wypowiedzenia? A może jeszcze pakiet medyczny i bezzwrotną kasę na zagospodarowanie się w nowej sytuacji? Naprawdę uważacie, że nie ma stanowisk, które są warte dokładnie minimalną? Potrzebowałem pracownika do wklepywania danych do komputera. Ot, zwykłe kopiuj, wklej. Praca zdalna w domu, przy własnym komputerze. Zapewniony dostęp do legalnego oprogramowania koniecznego do realizacji zlecenia. Czasowa umowa o pracę, za minimum na początek. Z perspektywą na zatrudnienie na stałe i podwyżkę. Jedyne wymagania, to określona dzienna liczba skopiowanych danych rozliczanych w terminach tygodniowych. Przez pierwszy tydzień mniejsza, ze względu na konieczność zapoznania się z oprogramowaniem, strukturą danych itp. Generalnie, przy pewnej wprawie - 3-4 godziny dziennie przy kompie. Udało się za 7 (SIÓDMYM !!!!) razem. Większości wydawało się, że nikt nie będzie tego sprawdzał, że można odwalać fuszerkę, że da się zrobić cały limit w ciągu jednego wieczora. Przez pół roku płaciłem różnym ludziom za fuszerkę. Miałem nawet zamiar zrezygnować z oferowania ludziom umowy o pracę i przejścia na śmieciówkę (w tym wypadku umowa o dzieło była jak najbardziej zasadna). Wychodzę z założenia, że lepiej mieć pracownika związanego z firmą i zadowolonego, ale zacząłem wątpić. Od pół roku robi to ta siódma dziewczyna. Dostaje 1 800 na rękę. Ma służbowego laptopa i komórkę. Ale dała się poznać z jak najlepszej strony, jest sumienna, wykazała się inicjatywą, wykonuje wszystko na czas. Owszem, miewa teraz ciut więcej obowiązków, czasem dostaje do zrobienia coś bardziej skomplikowanego niż kopiowanie. Ale (sądząc po logach) nie siedzi dłużej przed komputerem niż 5 godzin. A średnia wychodzi jej dużo poniżej. Jest dobrym pracownikiem. Pozostała szóstka pewnie nadal narzeka, że nie ma pracy a krwiopijcy płacą grosze.

Odpowiedz
avatar Zeus_Gromowladny
5 5

@z_lasu: Zrozum, że nie każdy w tym kraju będzie pracował za grosze. Ja jak szukałem pracy to stawiałem warunek. 2500 złotych netto i możemy rozmawiać dalej. Nie odpowiada? Dziękuję i do widzenia. Pracę znalazłem. Żeby rynek pracy się poprawił trzeba także stawiać swoje warunki.

Odpowiedz
avatar konto usunięte
2 6

@z_lasu: Wiesz, niestety dość powszechna, szczególnie wśród młodych ludzi, jest postawa roszczeniowa "należy mi się". Nie będę pracował za minimalną pensję (i gardzę tym samym ubezpieczeniem zdrowotnym oraz składką emerytalną), bo to psie pieniądze, wolę siedzieć na garnuszku rodziców albo państwa (niech oni płacą za moje ubezpieczenie - tak, albowiem pieniądze na zasiłek i ubezpieczenie bezrobotnego idą z moich i waszych podatków). Mam aspiracje i będę się ich trzymał. A że za aspiracjami nie idzie nic poza pustym cv, kiepskimi studiami i oczekiwaniami minimum 3 tys. na rękę w pierwszej pracy - to wszak normalne. W tym kraju nie da się żyć! Sama zaczynałam od umów śmieciowych, potem pensji minimalnej (za którą, nawet w Krakowie, wynajmując kawalerkę, dało się przeżyć, no ale kiecki w Zarze już się kupić nie udało). Teraz, po przejściu kilku progów awansu zawodowego mam stałą umowę o pracę, pełny etat i pensję w okolicach średniej. Z możliwością podwyżki. Tylko trzeba było odrobinę pokory, samozaparcia i pracowitości. Nikt mi nie pomagał finansowo, nikt mnie nie utrzymywał. A co do komentarza Zeusa - są takie branże, gdzie (nawet po studiach i z gołym cv) nie wypada po prostu godzić się na minimalną stawkę. Ale nie oszukujmy się - to branż elitarne. Naprawdę, po socjologii, marketingu czy politologii powinniście się cieszyć, ze ktoś wam oferuje jakikolwiek start na stałych, gwarantujących bezpieczeństwo ubezpieczenia warunkach. I ten start to dla was punkt wyjścia do dalszego rozwoju. Nikt wam w życiu niczego za darmo nie da, nic wam się nie należy z tytułu BYCIA. Życie to ciężka praca i może wypadało by zacząć tę pracę szanować.

Odpowiedz
avatar z_lasu
0 4

@Zeus_Gromowladny: Naprawdę uważasz, że wklepywanie danych do komputera przez 4 godziny dziennie, z elastycznym czasem pracy przy własnym biurku jest warte więcej niż minimalną? Nie mówimy tu o ciężkiej fizycznej pracy, nie mówimy o specjalistach. Mówimy o prostych pracach, mówimy o ludziach, którzy NIC nie umieją i nie potrafią pracować. Od czegoś trzeba zacząć. I rzadko zaczyna się od kokosów. A młodym ludziom wmówiono, że jak skończą studia w Zadupiu Większym, na jakimś abstrakcyjnym kierunku, to będą na pewno mieć pracę i to za gruba kasę. Moja załoga ma w okolicach średniej krajowej. Ale zarabiają na siebie (i na mnie), nie dostali od razu kokosów ale nikt (oprócz dziewczyny do wklepywania danych) nie zaczynał od minimalnej. Mam jednak kilka warunków przy zatrudnianiu: nie zatrudniam osób nic nie umiejących, u mnie po pierwszym miesiącu na "rozejrzenie się" w sprawach firmy trzeba po prostu dobrze pracować i zarobić na swoją pensję, nie toleruję leserstwa i obijania się. Pozwalam na elastyczny czas pracy, nie gonię za spóźnienia, nie rozliczam z przerw na kawę, ba godzę się na wcześniejsze wyjścia a nawet na pracę w domu, jeżeli sytuacja pracownika tego wymaga. Ale robota ma być zrobiona na czas. A planując kolejne zatrudnienie rozmawiam z pracownikami, czy zatrudniamy, czy dzielimy obowiązki i pensję ewentualnego przyszłego pracownika (i w jaki sposób, kto dostaje nowe obowiązki i większe pieniądze). Mam od kilku lat niewielką, ale sprawdzoną załogę. Mogę wyjechać na urlop i nie siwieję od myśli co zastanę po powrocie. Ale ciężko to sobie wypracowałem.

Odpowiedz
avatar z_lasu
-1 1

@Chochol: Amen :)

Odpowiedz
avatar Ara
-1 1

@Zeus_Gromowladny: Spoko, tylko zauwaz w jaki sposob do sprawy podszedles. Myslisz ze ktos z tymi burakami z historii chcialby negocjowac? Pokazali, ze nie warto.

Odpowiedz
avatar Meliana
7 7

@z_lasu: Brawo. Jako jeden z nielicznych szanujesz swoich pracowników. Istny biały kruk na naszym rynku. Bo pamiętam jak 4 lata temu moja mama szukała pracy, z ponad 20-letnim doświadczeniem w kadrach, księgowości, obsługi biura itd. a maksymalne propozycje oscylowały w okolicach 1500 zł. Krew mnie zalewała. Znalazła coś nieco lepszego, ale nie wartego tych nerwów, a ostatnią podwyżkę dostała dwa lata temu. Ojciec, 30 lat pracy, w tym również na kierowniczych stanowiskach, również parę lat temu musiał wziąć minimalną, bo wybór był to - albo dno w garnku. Cud, miód i orzeszki, nie? Też są roszczeniowymi analfabetami, bez szkół, w stołek pierdzącymi i nie potrafiącymi się we własny tyłek dobrze podrapać, że na to zasłużyli, jak to Chochol sugeruje każdemu? Wiesz, każdy generalizuje w swoją stronę i wedle własnych doświadczeń.

Odpowiedz
avatar z_lasu
-1 1

@Meliana: Widzisz, mogę sobie pozwolić na dobre płacenie, bo działam w pewnej niszy, mam jakąś pozycję na rynku i jakiś tam staż działalności i stałych klientów. Więc mam również lepsze warunki u dostawców i lepsze warunki negocjacyjne. Mogę pozwolić sobie na szukanie dobrego pracownika przez pewien czas, bo nie mam presji, że muszę koniecznie przerobić wszystkie wpadające zlecenia, nawet na najniższej z opłacalnych marży. Bo nie muszę. Biorę to, co przynosi zysk. A te bardziej lukratywne zlecenia przerobi moja załoga. Jak trzeba, w nadgodzinach. Oczywiście za dodatkową kasę. Ale rozumiem tych na starcie, którzy nie wyrabiają z robotą, mają problemy z płynnością finansową i na dodatek potrzebują kogoś do ogarnięcia podstawowych spraw (korespondencja, telefony, papiery). Ich zwyczajnie nie stać na lepszą zapłatę dla pracownika tu i teraz. Ba, pewnie zdarza się że pracownik dostaje więcej niż zostaje takiemu przedsiębiorcy :) Ale jeżeli taki przedsiębiorca ma dobry pomysł, potrafią pracować sumiennie i nie zniechęca się przy porażkach, nie przewróci mu się w głowie i znajdzie odpowiedniego człowieka, to za chwilę (miesiąc, dwa, pół roku) może się okazać, że czas poświęcony na pracę u młodego przedsiębiorcy za minimum skutkuje, wraz z rozwojem firmy, dużo lepszymi warunkami płacy i np. lepszym stanowiskiem związanym z zaufaniem właściciela i znajomością firmy, branży, etc. Moim najstarszym stażem pracownikiem jest dziewczyna, którą zatrudniłem z pół roku po starcie na poważnie. Była mi potrzebna do panowania nad papierzyskami i odbierania telefonów, gdy byłem poza biurem. Dostawała wówczas minimum. Nie raz i nie dwa "przyłapałem ją" jak maluje paznokcie, albo czyta książkę, że o grach w sieci nie wspomnę, bo nie bardzo miała co robić :) Ale była potrzebna jej obecność w biurze i panowanie nad fakturami. Dzisiaj jest moją asystentką. Wprawdzie nie ma już czasu na malowanie paznokci w pracy, ale też na jej konto wpływa kwota kilkakrotnie wyższa niż najniższa krajowa. I nie bardzo wyobrażam sobie sytuację, w której mogłoby jej zabraknąć w firmie na dłużej. Ale wielu rzeczy uczyliśmy się razem. Niejednokrotnie popełniając błędy. Dziś ufam jej osądom i pozwalam podejmować (często istotne) decyzje. Chochol odnosiła się głównie do ludzi młodych, bez doświadczenia, bez umiejętności, za to z wygórowanymi wymaganiami. Wiem, że w pewnym wieku o pracę trudniej, ma się większe zobowiązania. Ale wówczas ma się również więcej kontaktów, umiejętności i większą wiedzę jak działa świat :) Czasem mimo doświadczenia, lat pracy, i porządnych kompetencji trzeba przejść przez jakiś dołek. Ale (zazwyczaj) jeżeli się o siebie walczy i jest się świadomym swojej wartości udaję się z tego dołka wygrzebać.

Odpowiedz
avatar Komarzyca
1 5

Z punktu widzenia szukającej pracy. Wole dostać minimum, ale na umowę niż mieć umowę zlecenie. Ale jak sie nie pracuje, to lepsze coś niż nic. Sama pracowałam za stawki ponizej minimum, nie umarłam od tego, nie czuję się śmieciem, bo na śmieciówce pracowałam. Owszem, chciałabym zarabiac więcej, ale przekwalifikowałam sie i w moim nowym zawodzie wymagaja 2-letnbiego doświadczenia. Mam rok. I co? mam siedzieć na tylku i płakać, bo nikt mnie nie chce? Będę szczęśliwa, jeśli ktoś będzie mnie chciał na ten rok zatrudnić na etat za minimum. Jak będę miała więcej doświadczenia, to mogę szukać lepszej pracy, ale teraz?

Odpowiedz
avatar Zbychu
4 4

W kilku punktach możesz mieć pretensje do osób, które wysyłały ci CV, bo powinni odbierać telefony albo oddzwonić jak interesowali się pracą, ale też mam zastrzeżenia do tego co piszesz. Chociażja nie podpisuje sie pod hejtem na najniższą krajową, bo nie każdego stać na to, żeby na początku działalności zaoferować więcej, ale postaraj się zrozumieć kogoś, kto chce dostać jakieś informacje na temat oferty pracy. Osobiście, gdy szukałem pracę (nie byłem bezrobotny - chciałem zmienić pracę na inną/lepszą) wyraźnie zaznaczałem, że obecnie pracuję. Nieraz ogłoszenia były mało precyzyjne, ale z grubsza odpowiadające temu co szukam. Niekiedy były bardziej precyzyjne, ale również bez konkretów. Np. znalazłem kiedyś ogłoszenie o pracę. Mała firma, a właściciel szukał dokładnie kogoś takiego jak ja. Umówiłem się na rozmowę, na której wszystko było ok. Jak się okazało znałem się na temacie lepiej niż pracodawca się spodziewał. Kilkuletnie doświadczenie w branży, a w programie z którego mnie "sprawdzał" poruszałem się dużo sprawniej od niego. Co usłyszałem ? - Super, dokładnie kogoś takiego szukałem. Może Pan zacząć od poniedziałku? Proponuję xxx (kwota zbliżona do minimalnej krajowej - dla wyjaśnienia jestem inżynierem z kilkuletnim doświadczeniem, w Warszawie, nie byłem zdesperowany szukając przez pół roku pracy, tylko byłem zatrudniony w innej firmie [na warunkach znacznie korzystniejszych niż on zaproponował] o czym informowałem go kilka minut wcześniej oraz w wysłanym CV). Odpowiedziałem, że myślałem o zupełnie innym przedziale wynagrodzenia i obaj niepotrzebnie tracimy czas. Wieczorem dzwonił i zaproponował ok 50% więcej. Często zdarzały się też sytuacje, że dzwoniła jakaś Pani chciała umówić się na rozmowę, np. jutro o godz 11. Gdy informowałem, że pracuje w godzinach 8-16 i chętnie spotkam się Wcześnie rano, albo w godzinach popołudniowych i nawet mogę załatwić wyjście trochę wcześniej, to najczęściej proponowały mi godzine 11-12 innego dnia. I ok.jak wiem na czym stoje i oferta jest poważna, to mogę nawet wykorzystać urlop i iść, ale jak na miejscu okazuje się, że np. jest to jakaś wstępna selekcja spośród 100 kandydatów, albo że też chcą zatrudnić kogoś w wieku 20 lat z 10 letnim doświadczeniem i zapłacić mu 1500 na umowe o dzieło, to może człowieka trafić szlag. Teraz jak zdarza mi się tego typu rozmowa, to staram się jak najwięcej załatwić telefonicznie (tym bardziej, że w takiej Warszawie dojazd w dwie strony na drugi koniec miasta w godzinach szczytu, to nieraz 2-4 godziny). Ostatnio dzwonili do mnie jeszcze z firmy, która się kiedyś nie mogła zdecydować, czy zaoferować mi pracę. Ponownie zapraszali mnie na rozmowę, chociaż na pierwszej nie dowiedziałem się nawet ile mógłbym tam zarabiać. Już zmieniłem pracę, więc się spóźnili, ale ja mimo, że byłem na rozmowie o pracę i parę godzin spędziłem u nich "wykazując się" swoją wiedzą w praktyce, to nadal nie wiem czy chcieli zaproponować mi 1500, 3000 czy może 5000? Nasłuchałem się o wspaniałej sytuacji finansowej firmy, za to bez żadnych konkretów odnośnie wynagrodzenia.

Odpowiedz
avatar mememem
8 8

Bez przesady z tą "falą nienawiści". Zgadzam się, że lepiej mieć jakąś umowę o pracę z minimalną stawką niż nic, ale gdyby potencjalny pracodawca w trakcie rozmowy telefonicznej ochrzanił mnie, że pytam o tak podstawową rzecz jak stawka, nabrałabym podejrzeń, że ten pracodawca doskonale zdaje sobie sprawę, że jego oferta jest śmieszna i żałosna, ale również wie, że znajdzie się ktoś zdesperowany, bo "nie ma co do garnka włożyć". Gdyby też nie chciał mi udzielić informacji, gdzie odbędzie się rozmowa kwalifikacyjna, zanim się zdecyduję, że przyjadę, nabrałabym podejrzeń, że to kolejna super oferta pracy dla "przedstawiciela handlowego", czyt. chodzenie po mieszkaniach i wciskanie garnków, lub coś w ten deseń. Sama co jakiś czas przeglądam oferty pracy i trafia mnie, jak widzę ogłoszenie w stylu "restauracja w centrum poszukuje kelnerki cv wysyłać na maila wymagana książeczka" i kompletnie żadnej informacji poza tym. Co do samej stawki, nie uważam, żeby minimalna krajowa była zawsze uwłaczająca. Jeśli praca jest lekka, nie wymaga szczególnych umiejętności i odpowiedzialności, a przy tym nie ma się zobowiązań rodzinnych, to cóż - czemu by nie pracować za taką kwotę. Jeśli jednak z praktyce jest to stawka za ciężką harówę, 8 godzin biegania z ciężkimi kartonami czy też praca ta wymaga umiejętności, na które ludzie pracują kilka lat, nie dziwię się, że ludzie po dowiedzeniu się, co to za robota, wolą przykładowo zaryzykować jeszcze trochę czasu na bezrobociu, ale za to z perspektywą znalezienia czegoś lepszego. Nie wiem, na jakie stanowisko aplikowali ludzie opisani w historii, więc nie wiem, czy znajomość gramatyki polskiej jest kluczowa. Jeśli bym zatrudniała np. sprzątaczkę, przejmowałabym się innymi rzeczami niż poprawnością jej polszczyzny. Podsumowując, dla mnie historia jest niekompletna, mogę tylko zgadywać "a może autorka miała rzeczywiście dobre chęci", "a może aplikujący po lekturze ogłoszenia spodziewali się czegoś innego". Gdybym sama aplikowała na to tajemnicze stanowisko, a autorka przez telefon by mi powiedziała coś w stylu "co cię interesuje, ile płacę, masz lepszą perspektywę?", to musiałabym być mieć nóż na gardle, żeby taką pracę przyjąć.

Odpowiedz
avatar TrashSelector
-3 3

@Sharp_one: O to to to! I tu jest pies pogrzebany. Trzeba było wysłać do PUPy zgłoszenie o staże i czekać na darmowych roboli (którzy notabene dostaną ~800zł, ~1000 na unijnym), zamiast od razu dawać umowę za 1200. Kto to słyszał? Przyszli by wtedy albo "starzy wyjadacze", żeby w domu nie siedzieć i przy okazji zarobić na chlebek i piwko, albo fartem trafiłby ci się ktoś młody, ba może nawet ambitny, z nadzieją na dalsze zatrudnienie. A ty dostałabyś "darmowego murzyna" do pracy (tudzież jak w większości przypadków do pomiatania). Piszę to z perspektywy właśnie takiej osoby, która po roku ciężkich robót (6 m-cy stażu, 5,5 UZ), z racji "sezonu dotacji" została zastąpiona świeżą krwią, (czyt. ludźmi ze skłonnością do alkoholu przed pracą, w pracy, po pracy i bez pracy zresztą też. Nie ważne że starsi (50+), ledwo dają rade, robiąc robotę przeznaczoną często dla 2, ba nawet 3 osób. Ważne że za darmo i nie trzeba im płacić. :)

Odpowiedz
avatar konto usunięte
-2 6

Ni wiem, za co Cię zjechali....Za to, że w Polsce jest, jak jest..? Za to, że chciałaś dać najniższą krajową i porządną umowę o pracę? Za to, że uważasz, że pytania skierowane do Ciebie, nie miałyby miejsca, gdyby aplikujący przeczytali uważnie ogłoszenie..? ("Odpowiadałam na wiele pytań choć odpowiedzi na nie, były jasno i wyraźnie opisane w ogłoszeniu"). Sama pracowałam na umowie zlecenie za mniej niż najniższą krajowa. I nie widzę w tym nic złego. Zostałam zjechana już na tym portalu za to, że pracodawca mnie wydymał(bo sama sobie byłam, oczywiście, winna oraz za to, że poszłam w ciąży do prywatnego lekarza, bo Ci na nfz mieli mnie i moje dziecko w dupie). Chyba rzeczywiście pora się pożegnać z Piekielnymi. Bo robią się coraz bardziej piekielni. BTW..Powodzenia w zakładaniu swojej firmy. Masz wielkie bless ode mnie i wierzę, że dasz radę nawet w tak powalonym kraju i z tak powalonymi ludźmi. Peace!

Odpowiedz
avatar nieboniebonie
10 12

Z ciekawości po przeczytaniu EDIT'u przewertowałam wszystkie komentarze. Nikt nie obraził Pani personalnie. Czytelnicy wyrazili po prostu swoje opinie. Na tym po części polega sens i istnienie tego portalu. Komentarze okazały się nieprzychylne więc powiem "ten portal zszedł na psy" ? ŻAŁOSNE.

Odpowiedz
avatar szafa
2 2

@nieboniebonie: No nie? Ręce opadają. Życzę powodzenia tej Pani w prowadzeniu firmy, ale z całym szacunkiem, z takim podejściem nadwrażliwym to ja nie widzę tego ;)

Odpowiedz
avatar t5q1
1 1

Tak to jest. Nie tylko Pani ma takie problemy. Wydaję na stanowisko pracy 2700zł = 2300zł brutto = 1650zł netto. I mam problem ze nalezieniem pracowników. "bo mało i mi się nie opłaca" Mało ci to rusz dupę i zmień coś w tym państwie ja ci płacę 2700zł a że po drodze większość zabiera ci państwo to twój problem.

Odpowiedz
avatar jaszczur190
0 2

1. Minimalna krajowa piechotą nie chodzi. W domu się nie zarobi przed TV. 2. Jeśli biznes wypali, podejrzewam że pensje pracowników także wzrosną. 3. Pisząc o najniższej krajowej wnioskuję, że dajesz umowę o pracę, więc jest to bardzo miłe :) 4. Hejt spotka Cię zawsze. Nie ma grupy społecznej, w której każdy byłby zadowolony ;) Uszka do góry.

Odpowiedz
Udostępnij