Momencik, trwa przetwarzanie danych   loading-animation

piekielni.pl

Pokaż menu
Szukaj

Piekielny hostel raz jeszcze. Dzisiaj z trochę innej strony - czyli jak…

Piekielny hostel raz jeszcze. Dzisiaj z trochę innej strony - czyli jak sprzątać, żeby nie wydawać pieniędzy (według właściciela tegoż przybytku). Tutaj muszę zaznaczyć, że właściciel biedny nie jest, a jedynie skąpy, że aż piszczy.

1. Zarządzono wielkie mycie okien (hostel składa się z trzech pięter, co daje 43 pokoje gościnne + pomieszczenia gospodarcze, w tym dwie kuchnie). Do mycia dostaliśmy: wodę z denaturatem i octem, dwie miniaturowe gąbki kuchenne, tak wyświechtane, że podarły się na kawałki po przetarciu trzech okien, oraz stos gazet do wycierania. Gazet wyciągniętych z kosza na śmieci w holu, spomiędzy puszek po coli, opakowań po słodyczach i skórek z banana.

2. Sprzątanie w pokojach. Cytując midsommar: "Gąbka? To kosztuje!". Sprzątaliśmy więc wszystko (zaczynając od lustra, poprzez umywalkę, brodzik prysznica i kibel, kończąc na podłodze) użytymi przez gości ręcznikami i środkiem antybakteryjnym marki Tesco. Środek się kończy? Nie szkodzi - dolewamy 2/3 butelki wody i lecimy dalej, w końcu jakiś tam procent środka aktywnego jeszcze zawiera. Z muszli klozetowej cuchnie tak, że można się przewrócić? Domestos kosztuje, więc bierzemy "ciężki" wybielacz (thick bleach) i jedziemy, jedziemy! Co z tego, że potem w łazience można się potruć oparami chloru. Wybielacz się po jakimś czasie skończył, więc obecnie lejemy toalety pozostawioną przez gości niedopitą colą i spłukujemy.
"A ręczniki?" spytacie. A ręczniki po wytarciu podłogi szły sobie do prania, wysuszenia i siup na łóżka dla gości...

3. Jak łatwo się domyślić, ręczniki po pewnym czasie były już tak zajechane, że żadne odplamianie nie dawało rady. Zaczęło się więc codzienne zgłaszanie do właściciela, że nie mamy co dawać na łóżka (musieliśmy zebrać wszystkie brudne ręczniki z pokojów, wyprać, wysuszyć i dopiero wtedy mieliśmy co dawać). Dochodziło do takich akcji, że ręczniki ciągle mokre, a goście już nam zieją w kark, że nie mają ręczników - cóż zrobić, szły wtedy te niedoprane, które układaliśmy tak, żeby jak najmniej było widać plamy na pierwszy rzut oka. Dopiero, kiedy właściciel zobaczył, że na portalach bookingowych (rezerwacyjnych?) oceny czystości lecą na łeb na szyję, przestraszył się i kupił nam 30 nowiutkich, puchatych ręczników. Kosztowało go to całe 100 euro (przy braniu hurtem jest promocja, 3 ręczniki za 10 euro), a ja ucieszyłam się jak dziecko. ;) Do czyszczenia natomiast dostaliśmy kilka pościeli i prześcieradeł, których nie dało się już odratować, z łaskawym prikazem "możecie sobie pociąć na szmaty".

To tylko kilka przykładów galopującego skąpstwa naszego włodarza, starczyłoby ich jeszcze na dobre dwie historie. Jeśli jeszcze was nie zanudziłam, to opiszę pozostałe "genialne" sposoby oszczędzania. :)

hostel zagranica

by konto usunięte
Zobacz następny
Dodaj nowy komentarz
avatar kasiunda
18 18

Brr, przerażające, jak pomyślę, że może gdzieś kiedyś wycierałam się takim ręcznikiem :0 Ale też z tego właściciela geniusz w skąpstwie, naprwdę nie wymaga zaawansowanego pomyślunku dojście do konkluzji, że ręczniki zniszczą i poplamia się od mycia podłóg, kibli i kontaktu ze środkami czystości, a koszt jednego ręcznika to jakieś 100-200 gąbeczek...

Odpowiedz
avatar konto usunięte
14 14

@kasiunda: Dlatego ja ręczników hostelowych w ogóle nie tykam, wszędzie jeżdżę ze swoim. :D Wiesz, dla mnie też to jest niepojęte. Wydaje mi się, że u niego to jest jakiś taki trick psychologiczny - gąbki trzeba co jakiś czas wyrzucać (więc w jego opinii się marnują) a ręczniki dostają drugie życie i nie widać ich w koszu... Ale naprawdę nie wiem, ten człowiek czasami potrafi właśnie tak "świetnie" zarządzać pieniędzmi, nam pozostaje tylko westchnąć i się podporządkować. :)

Odpowiedz
avatar piwarium
15 29

Mam nadzieję, że nie zostanę zminusowany za odrobinę... logiki :) 1. Jeśli chodzi o mycie okien, to ocet sam w sobie jest doskonałym środkiem. Wszystkie płyny do mycia szyb składają się z octu i środków zapachowych i ew. barwiących (ocet doskonale rozpuszcza kamień). Do wycierania z kolei gazety także sprawdzają się najlepiej - te czarno-białe nie pozostawiają smug, a tusz pełni funkcję nabłyszczającą. 2. Domestos zapewne ma podobną zawartość chloru do wybielacza - w końcu to właśnie chlor jest jego głównym środkiem aktywnym (okolice 5%, wybielacz pewnie też, gdyż wartość bezpieczna dla ludzi znajduje się w podobnym przedziale). Efekt i tak jest ten sam - rozpuszczenie kamienia i wybielenie. 3. Wykorzystywanie do sprzątania starych ręczników i pościeli też moim zdaniem jest całkiem normalne - w końcu zarówno kupne ścierki, jak i te z pociętej pościeli składają się z samej bawełny. Skąpstwo skąpstwem, ale racjonalne myślenie swoją drogą. Skąpstwo objawia się w podawaniu gościom brudnych ręczników, czy pościeli. Rozcieńczanie też zalicza się do skąpstwa.... Natomiast jeśli chodzi o środki czystości, to w dużej mierze ulegamy reklamom. Wiele popularnych środków da się zastąpić czymś innym. Mamy środek do usuwania pleśni, do czyszczenia kamienia spod prysznica, do czyszczenia toalet itp... a wszystkie te środki mają ten sam skład - 5% roztwór chloru i domieszki zagęszczające. Środek antybakteryjny też niczym się nie różni jeśli chodzi o ten z tesco, jak i ten droższy. Zawartość środków aktywnych jest zapewne identyczna, bo same środki aktywne są wyjątkowo tanie. Najdroższe w markowych produktach są: marka, opakowanie, zagęszczacze, środki zapachowe... Swoją drogą kilka ładnych lat temu miałem w technikum fajnego nauczyciela od chemii - poza materiałem obowiązkowym często opowiadał nam o cwaniackich sposobach producentów na zarobek. Przedstawił nam wiele przepisów na popularne środki chemiczne. Przepisu na proszek do prania nie pamiętam, ale 10 lat temu kilogram proszku do prania kosztował go jakieś 2zł. Wypróbowałem i doszedłem do wniosku, że efekt jest lepszy niż przy jakimkolwiek kupnym proszku. Brakowało tylko domieszki zapachowej, ale z drugiej strony zawsze się perfumuję, przy czym zapach proszku do prania nie jest dla mnie szczególnie pożądany. W końcu czytanie etykiet od domestosa i innych środków się przydało :P

Odpowiedz
avatar konto usunięte
27 29

@piwarium: Logiki zaiste nie można ci odmówić, ale pozwolę sobie nieco skontrować. :) 1. Ocet jest doskonałym środkiem, ale niekoniecznie w rozcieńczeniu rzędu 10 kropli na 4 litry wody... A gazety może byłyby zacnym matriałem do wycierania, gdyby nie były wyciągnięte z kosza - te, którymi wycieraliśmy, w mniejszym lub większym stopniu się lepiły. Poza tym, niestety, wycieranie gazetami bez pomocy ściągaczki wymaga naprawdę sporej siły (żeby nie było smug) i po umyciu wszystkich tych okien mało mi ręce nie popuchły z wysiłku. 2. Nie mam pojęcia, ile procentowo chloru było w tym wybielaczu (to był taki do rozcieńczania z wodą, nierozcieńczony wyżerał dziury w ubraniach), ale cuchnął okrutnie. A teraz wyobraź sobie, że masz do wyczyszczenia np. 14 niewentylowanych łazienek w ciągu czterech godzin - kilka razy zdarzyło nam się podtruć od wdychania tego diabelstwa, ja miałam poparzoną śluzówkę w nosie i krew mi leciała z kichawy przez dwa dni. 3. Ręczniki nie były stare - to były te same, które dawaliśmy gościom... ;) A sprzątaliśmy tymi ręcznikami, bo nie mieliśmy żadnych szmat, owe podarte pościele dostaliśmy dopiero później. Osobiście podzielam twoje zdanie na temat używania całego arsenału środków. Zwłaszcza, że niektóre "niededykowane" działają lepiej, niż te specjalnie dla kuchni, łazienki etc. :) Nic tak nie wyżera pleśni z fug jak wybielacz i żaden Kret nie przegryza się przez brud w rurach tak dobrze, jak soda kaustyczna. Ale niestety, rozpieszczona ze mnie paskuda i czasami wolę, żeby mój kibelek pachnął cytrusami, a nie zajeżdżał upiornym chlorem jeszcze przez trzy dni po czyszczeniu. ;) Nudzi ci się na tronie, że etykiety od domestosa czytasz? :P A tak na poważnie, to wszystko, co napisałeś, jest naprawdę rozsądne. Tylko jak sprzątasz kible kilka godzin dziennie, to jednak robi ci różnicę coś pozornie tak nieistotnego jak domieszki zapachowe...

Odpowiedz

Zmodyfikowano 1 raz. Ostatnia modyfikacja: 25 maja 2015 o 23:45

avatar Painkiler
1 3

@DeadAgain: Toć popularny kret to 50% wodorotlenku sodu+trochę aluminium i jakieś wypełniacze. Dużo taniej wychodzi kupno czystego granulatu wodorotlenku i idzie lepiej niż kret.

Odpowiedz
avatar konto usunięte
9 9

@Painkiler: Właśnie widzę, że sam wodorotlenek żre dużo lepiej. :D

Odpowiedz
avatar konto usunięte
0 2

Soda kaustyczna jest mistrzem w udrożnianiu rur :) Tylko trzeba uważać żeby się nie styknąć z tym żrącym cholerstwem, minus ma tylko taki że z włosami sobie nie radzi.

Odpowiedz
avatar sla
8 8

@agata_92: Spory ten minus. Bardzo spory. Zwykle największym problemem są właśnie włosy.

Odpowiedz

Zmodyfikowano 1 raz. Ostatnia modyfikacja: 26 maja 2015 o 12:38

avatar Zmora
6 6

@DeadAgain: 2. Co do wybielacza i Domestosa: Wierz mi, do mycia toalet wybielacza się nie rozcieńcza (nawet jeśli to thick bleach). Sporo płynów do mycia toalet zawiera tyle samo wybielacza, co ten "thick bleach", a Domestos konkretnie to nawet jeszcze więcej potrafi zawierać. Też by w ubraniach dziurę wyżarł, spokojnie. A "thick bleacha" można też kupić zapachowego. Są też tanie środki do toalet. Nie trzeba od razu kupować drogiego Domestosa. Rozumiem, że jeśli okien nie ma, to jest problem, ale ja ogółem uważam wybielacz za tani, uniwersalny środek do ciężkich przypadków. Tłuszcz usuwa, kamień usuwa, grzyba usuwa. No cudeńko. Zresztą i tak wybielacz jest głównym składnikiem wszystkim mocniejszych środków do mycia kuchni i łazienek, więc co tam. Ale z innej bańki to mnie zastanawia, czemu w tych łazienkach uzbierało wam się aż tyle oparów chloru, jak twierdzisz, że wybielaczem myliście tylko toalety. Przecież to dwie minuty roboty. Jakbyście myli całą łazienkę wybielaczem, to może bym zrozumiała, jak się potruliście, ale tak to trochę mi ciężko wyobrazić sobie skąd tyle oparów. @agata_92: @sla: Ale wodorotlenek sodu i soda kaustyczna to jedno i to samo...

Odpowiedz

Zmodyfikowano 1 raz. Ostatnia modyfikacja: 26 maja 2015 o 13:47

avatar konto usunięte
3 3

@agata_92: A to dziwne, u nas ostatnio zapchał się odpływ z prysznica właśnie kłakami, woda stoi w brodziku, no tragedyja. Ile się dało, tyle kłaków wybraliśmy ręcznie, żeby tylko woda spłynęła (trwało to 10 minut, ale zeszła). Potem poszła soda kaustyczna, na nią za jakiś czas wrzątek i teraz odpływ śmiga bez problemów. :)

Odpowiedz
avatar konto usunięte
1 1

@Zmora: Marzy mi się zapachowy bleach. ;) My przelewaliśmy do tej mniejszej butelki z dozownikiem z takiego kwadratowego, pięciolitrowego baniaka. A ogólnie podzielam opinię, jak już nic nie pomaga, to wybielacz przeżre się przez wszystko. :D Jedynie do mycia "publicznego" piekarnika kupujemy takie cudeńko zwane Deep Clean - nawet najbardziej zapieczone piekarniki wyglądają po nim jak nówka z salonu. W łazienkach nie ma praktycznie wentylacji (jakiś tam rachityczny wentylatorek sobie pyrka pod sufitem, ale wydajność ma taką, że jeszcze pół godziny po kąpieli w łazience jest para), a mamy przykaz czyścić w zamkniętych łazienkach, żeby nie capiło chlorem na pokój. Wybielaczem laliśmy toalety i to jeszcze dało się znieść, ale w wielu łazienkach (zwłaszcza w pokojach, w których ktoś dłużej zostawał) wybielaczem lejemy też prysznic i podłogę, bo grzyb gryzie po kostkach... Nie wspomnę o cudownej akcji "detergent do steamera jest za drogi, więc naleję wybielacza, na pewno nikt się nie skapnie". ;)

Odpowiedz
avatar konto usunięte
-3 17

Jeżeli posiadacie gąbkę i szmatkę :) W swoim hotelu stosuję chemię tylko w łazienkach. Lustra i meble czyszczę za pomocą wilgotnej gąbki lub szmatki. Gdyby moja przełożona zobaczyła,że używam ręczników do czyszczenia łazienki,to prawdopodobnie na tym ręczniku by mnie powiesiła. Pościel. Często zdarza się,że muszę parę razy zmieniać poszewki, bo na każdej jest plama. Nie ma że boli. Pościel ma być idealna. Oczywiście, nie wszyscy do tych zasad się stosują. Niekiedy się fuksnie,ale gdy wejdzie franca jedna za mną do pokoju i zobaczy że mam coś nie tak, od razu cofka. Kurz to wróg numer 1 hotelu. Nie ma prawa być nawet małego kłaczka pod łóżkiem. Znalazł się jakiś? Sorry sweatheart, musisz wrócić i odkurzyć jeszcze raz. Kurz na meblach? Przejedź jeszcze raz. Brudny kubek? A od czego masz proszek? Wsyp trochę i wlej gorącej wody i zostaw na 15 min. Przecież nie dasz brudnego kubka do szafki!!! Dlaczego nie widzę płynu do mycia naczyń w twoim koszyku? Co to za bałagan w twoim koszyku!!!!???? Jak skończysz pokoje masz go wyczyścić!!! Jeszcze ktoś zobaczy!!! Oj, mój hotel to jakiś dziwny trochę...

Odpowiedz
avatar blaszka
-2 2

@Day_Becomes_Night: To żeś mnie tym "sweatheart" rozbawiła.

Odpowiedz
avatar konto usunięte
4 4

@Day_Becomes_Night: Poprzednio pomagałam w czterogwiazdkowym B&B i tam mieliśmy podobne zasady, po szkoleniu tam widzę pojedynczy włosek i pojedynczą plamkę z mydła z odległości pięciu metrów. :D

Odpowiedz
avatar Fergi
2 4

a pranie pewnie w 40 stopniach? Anglia kilka lat temu; w pewnym ,uważanym za luksusowy, klubie sportowym jak był wiekszy ruch to ręczniki się tylko wstawiało na płukanie z odrobiną płynu do płukania żeby miały zapach.Jak był mały ruch to się je prało w 40 stopniach.

Odpowiedz
avatar konto usunięte
3 3

@Fergi: Ciężko stwierdzić, czy w 40 stopniach, ale na pewno nie jest to gorąca woda - mamy tutaj takie pralki przemysłowe, wielkie, ładowane od góry. Nie mają one ustawienia stopni tylko "cold/warm", "warm/hot" etc. U nas najczęściej idzie "warm/warm" i woda jest taka sobie letniawa. Nie muszę chyba dodawać, że oczywiście wszystko na najkrótszy cykl, żeby jak najmniej wody i prądu poszło? ;) Ręczniki tak w ogóle co jakiś czas powinno się wygotować (przeprać w 90 stopniach) z tego, co mi wiadomo, ale jeszcze się nie spotkałam z tą praktyką.

Odpowiedz
avatar Mavi
0 4

to może ja też skapa jestem? bo np ja gąbki do naczyń jak wymieniam na nową (po kilku dniach, nie jest jeszcze "zużyta") piorę i używam później do "brudniejszych robót, a dopiero później wyrzucam

Odpowiedz
avatar konto usunięte
12 12

gąbka, którą najpierw myjesz a później czyścisz ubikacje to nie to samo co autorka opisała. Ciekawe czy byś była tego samego zdania jakbyś w tym hostelu trafiła na ufajdany ręcznik którym masz się wytrzeć, albo gdyby Twoje dziecko miało wdychać odór chloru... W domu jest wolna amerykanka, rób co chcesz, ale jeśli przyjmujesz gości musi być na tip top. Bo to dzięki ludziom masz kasę, nie ma ludzi nie ma zarobku, proste Oszczędzanie często kończy się katastrofą.

Odpowiedz
avatar Evergrey
1 1

To teraz wyobraź sobie, że po umyciu wanny i sedesu (nawet nie takiego z którego korzysta ktoś obcy) płuczesz tę gąbkę i wycierasz nią talerze. Widzisz różnicę? To co opisujesz to zwykłe wykorzystywanie środków do czyszczenia do maksimum, to co opisuje autorka to skąpstwo.

Odpowiedz
avatar konto usunięte
4 4

@thebill: "wykorzystane", co łaska. Poprzednio pomagałam w czterogwiazdkowym B&B, które było baaaardzo pro-eko. I wiesz, co ci powiem? Nie było syfu i oszczędzania na wszystkim. Było za to grzanie wody panelami słonecznymi, używanie nieagresywnej chemii, recykling gąbek (gąbki do naczyń po paru dniach dawało się do zmywarki, tam się je wygotowywało i szły do czyszczenia np. łazienek), używanie tak niewielkich ilości ręcznika papierowego, jak tylko się dało. Czasami też doprowadzało mnie to do szału (wyobraź sobie, że trzy dni przekopujesz ogródek i przez te trzy dni nie możesz się wykąpać, bo panele nie dały rady nagrzać wody, a bojlera ci franca nie włączy, "bo to tylko dla gości, żre prąd, więc nie jest eko"), ale naprawdę da się jednocześnie czyścić i być eko, w granicach rozsądku. A gdyby właściciel naszego hostelu był ekologiczny, to chociażby nie używałby agresywnej chemii i segregowałby śmieci...

Odpowiedz
avatar midsommar
2 2

To u nas na naprawde ciezkie przypadki w toaletach mielismy jedna butelke na miesiac jakiejs najzwyklejszej wc kaczki. Tyle ze w hotelu bylo jakies 150 pokoi bo to byl konferencyjny hotel w Sztokholmie. Reczniki ktorymi sprzatalismy szly do prania i wracaly do pokojow. A jak byla plama albo dziura na poscieli to sie kladlo ta gorsza strona od spodu zeby nie bylo widac.

Odpowiedz
avatar konto usunięte
-2 4

@midsommar: właśnie, te hotele w których pracowałyście, to były hotele prywatne czy należące do sieci hoteli?

Odpowiedz
avatar midsommar
0 0

Jeden byl prywatny- ten wielki. A drugi to sieciowka -mercure... standardy sprzatania byly identtczne w obu. Na "zrobienie" pojedynczego pokoju bylo 10-15 minut. Zmiana poscieli, umycie lazienki, kurze, wywalenie smieci...

Odpowiedz
avatar konto usunięte
0 0

@midsommar: Widzę, że szorowanie ręcznikami i kładzenie pościeli gorszą stroną od spodu to bardzo rozpowszechnione praktyki. :D Ból wyczyszczenia całego pokoju w 15 minut znam aż za dobrze, niestety, do wszelkich przełożonych (tudzież "poganiaczy niewolników") nie dociera, że poniżej pewnego czasu NIE DA SIĘ wyczyścić dokładnie...

Odpowiedz
avatar konto usunięte
0 2

Ciekawi mnie ten patent z coca-colą, wiem, że to wspaniały udrożniacz rur, ale czy naprawdę sprawdzi się jako środek do mycia kibla?

Odpowiedz
avatar konto usunięte
0 2

Kiedyś był filmik pokazujący właściwości coli. Skoro udrożnia rury, i pomaga odkręcić zapieczoną śrubę, to dlaczego ma nie poradzić sobie z wyczyszczeniem ubikacji?

Odpowiedz
avatar konto usunięte
2 2

@funmilayo: Colę i tak trzeba wylać, więc leci do kibla, świetnie neutralizuje smrodki. :D A że przy wylewaniu mocno się pieni, to nawet nieźle się potem szoruje różne zaschnięte brudy.

Odpowiedz
avatar Fomalhaut
-3 3

Normalnie współczesna wersja "Fawlty towers".

Odpowiedz
avatar Persfazja
2 2

Ja nigdy nie zapomne moich praktyk w hotelu gdy chodzilam do szkoly sredniej, tam nie dosc, ze kazali mi sprzatac recznikami gosci to jeszcze poszewkami, glownie tymi od poduszek. Poszewkami scieralam kurze, mylam szyby, lustra, umywalke i o zgrozo ubikacje, trauma do konca zycia, najlepsze bylo to, ze to byl 4* hotel, nie byle jaki i z nie byle jakimi goscmi.

Odpowiedz
avatar konto usunięte
0 0

@Persfazja: Powiem szczerze, ja po pracy w paru B&B i teraz tutaj w hostelu, zaczynam powoli mieć taką paranoję, że nocować będę chyba tylko w namiocie, w żadnych hotelach, hostelach i B&B. ;) Zwłaszcza jak sobie rozmawiam z innymi pracownikami i oni też mają podobne do moich doświadczenia z innych miejsc pracy... ._.

Odpowiedz
Udostępnij