Momencik, trwa przetwarzanie danych   loading-animation

piekielni.pl

Pokaż menu
Szukaj

Historie sądowe ciąg dalszy. Dzisiaj "DORĘCZANIE" cz. 1. Wiem, nie brzmi zbyt…

Historie sądowe ciąg dalszy.
Dzisiaj "DORĘCZANIE" cz. 1.

Wiem, nie brzmi zbyt piekielnie, ale skala problemu i konsekwencje piekielności nierzetelnych doręczeń w ostatnim czasie, warte są opisania na tym portalu. W 2014 roku nastało nowe
Inpost. No i się zaczęło.

Najpierw celem wyjaśnienia. Poczta sądowa, jak się zapewne domyślacie, to nie widokówka z wakacji. Z doręczeniami wiążą się daleko idące skutki, zwłaszcza w przypadku gdy adresat takiej korespondencji w rzeczywistości nie odbiera. Mówię tu przede wszystkim o doręczeniu zastępczym, charakterystycznym i dla postępowania cywilnego i dla karnego. W wielkim skrócie doręczenie takie zakłada, że osoba odpowiedzialna nie powinna unikać odpowiedzialności (karnej lub cywilnej) ignorując pisma wysyłane z instytucji państwowych i tym samym przedłużając postępowanie, narażając innych uczestników i strony na koszty, aż do przedawnienia.

Jeżeli więc doręczyciel pozostawi w odpowiednich odstępach czasu dwa awiza, umożliwiając adresatowi
faktyczne odebranie korespondencji, uznaje się, że taka przesyłka została doręczona ze wszystkimi tego konsekwencjami, łącznie z rozpoczęciem biegu terminu do składania odwołań czy ustosunkowania się do pisma zawartego w przesyłce itp.

Sami chyba rozumiecie, że są to poważne skutki, zwłaszcza biorąc pod uwagę fakt, że przesyłka wraz z całą zawartością zwracana jest do sądu. Na takiej kopercie odnotowywane są daty - pierwszego awizowania, drugiego awizowania (musi być to co najmniej ósmy dzień od pierwszego), zwrotu przesyłki do sądu (także co najmniej ósmy dzień od drugiego awizowania) - a także przyczyna niedoręczenia.
Z założenia, jeżeli ktoś stwierdził, że najwłaściwszym jest zignorowanie pism sądu, to sam jest sobie winny wszelkich wynikłych z tego konsekwencji. (celowo nie będę opisywać sytuacji, w których brak odebrania przesyłki wynika z nieaktualnego adresu, czy przyczyn losowych - bo to temat bardzo rozległy, no i zupełnie inne procedury).

Każda osoba jednak w mojej ocenie musi dostać realną szansę na odbiór takiej przesyłki, co jest zależne od zaufania do doręczyciela i informacji ujawnianych przez niego na kopercie.
Poprzedniemu doręczycielowi Poczcie Polskiej zdarzały się wpadki, w tym nawet sfałszowanie podpisu na zwrotce przez któregoś listonosza, nieprawidłowe daty awizowania, przetrzymywanie nieodebranej poczty, ale nigdy na taką skalę i w tak zastraszających ilościach jak w przypadku nowego doręczyciela.
Co tu dużo mówić, rola ta go ewidentnie przerosła.

Po tym przydługim wstępie największe wpadki DORĘCZYCIELA (reszta w osobnym poście):

1. Udawanie, że małe miejscowości nie istnieją.
Jeżeli tylko kurier uzna, że to zbyt daleko od jego trasy lub miasta wojewódzkiego, lepiej napisać na kopercie "miejscowość o wskazanej nazwie nie istnieje" - wyobraźcie sobie taki numer z np. Piasecznem. Koperta z taką notatką potrafi do nas wrócić po 2 miesiącach od wysłania, a ludzie czekają.

2. Adnotacja "adres niepełny" - w znaczeniu brak numeru mieszkania.
Rozumiem gdy jest to kilkopiętrowy blok, kamienica, ale domek jednorodzinny? Prawdziwą walkę stoczyłam o biurowce, gdzie firmy zajmują pokoje, a nie mieszkania. Przesyłkę zostawia się zazwyczaj u portiera jako osoby uprawnionej do odbioru poczty. Zazwyczaj jednak przed wejściem do budynku znajduje się lista firm i zajmowanych przez nich pomieszczeń. Łatwiej jednak takiej przesyłki wcale nie zabierać z sortowni, zakładając, że numer budynku jest niewystarczający i możliwości odszukania pokoju wykraczają poza kompetencje i możliwości kuriera.

3. "Budynek wyburzony" - z tym, że przejeżdżam obok niego codziennie w drodze do pracy. W końcu doręczyłam tam pismo sama, zajęło mi to 2 minuty.

3. Pozostawianie przesyłek sądowych wszędzie byle nie w skrzynce na listy.
Oczywiście "piekielni" pełni są tego typu opowiadań, więc tylko doświadczenia z mojego środowiska:
- pokrywa kubła na śmieci (przed kancelarią prawniczą gdzie była wtedy sekretarka);
- pismo dosłownie wyrwane z pyska podwórkowego kundelka - nie potrafię sobie wyobrazić co do tego doprowadziło i jak wyglądał po tym spotkaniu kurier.

5. Fałszowanie podpisów.
To historia, która objęła swoim zasięgiem kilka wydziałów małego sądu na południu Polski. Do sądu przesyłane były zwrotne potwierdzenia odbioru - te podpisane, wskazujące na odebranie przesyłki osobiście lub przez domownika. Miejsce na podpis zawiera małe pouczenie o konieczności podpisania się pełnym nazwiskiem, tymczasem pracownica sądu, a moja koleżanka ze studiów, w trakcie oceny poprawności doręczeń w jej sprawach zauważyła, że ktoś podpisał się tylko mało czytelną parafką. Akta odłożone na bok. Po kilku godzinach, kolejna zwrotka, co ciekawe podpisana bardzo podobną parafką. Koleżanka wszczęła mini dochodzenie, okazało się że tak podpisane zwrotki pojawiły się na co najmniej 10 innych zwrotkach - tylko w tym rzucie poczty.
Przeglądając akta spraw na biegu, a nawet zakończonych okazało się, że identyczna parafka pojawia się na kolejnych kilku zwrotkach (wcześniej najwyraźniej tego nie zauważono, bo było to na mniejszą skalę). Kurier najwyraźniej uznał, że tak zaoszczędzi trochę czasu, nie musząc jeździć do kilku adresatów. Dziwi mnie tylko to, że posłużył się niemal identycznym symbolem mającym zastąpić parafkę.
Sprawa jest obecnie wyjaśniana, a skutki fałszywych doręczeń odkręcane wszelkimi możliwymi sposobami. Nie ma to jak uczciwy doręczyciel.

6. Fałszowanie dat doręczeń i pozostawiania awizo.
Najczęściej to drugie awizo nie jest zostawiane - to ponoć standard.

7. Dlaczego w zasadzie powyższe mnie nie dziwi.
Warunki zatrudnienia, w spółce doręczyciela są mówiąc najgrzeczniej - dalekie od ideału. Powierzanie tak ważnych przesyłek osobom zatrudnianym na łatwo rozwiązywalne umowy zlecenia, za minimalne wynagrodzenie, często bez zwrotów za paliwo jest nieporozumieniem. Razi mnie brak szkolenia, albo krótki wykład, który w żadnym stopniu nie uświadamia kurierów jakie skutki może mieć nieprawidłowe doręczenie, ale co gorsze tworzenie pozorów skutecznego doręczenia. Ponadto rejony działań poszczególnych kurierów odpowiadają często rejonowi pracy 4-5 listonoszy. Nie pomaga też nieznajomość rejonu, przydzielanego osobom zatrudnianym spoza miasta. Ci uczciwi, dobrze zorganizowani, zarzynają się w tej pracy po kilku miesiącach. Rotacja jest gigantyczna, porzucenie pracy wiąże się często z porzuceniem przesyłek w lesie, czy na śmietniku.

Kolejne perełki z postępowań Spółki doręczającej oraz jej pracowników wrzucę niedługo.

sąd

by FioletowyKolnierzyk
Zobacz następny
Dodaj nowy komentarz
avatar Ara
9 13

Apropos tylko punktu 7. Żadne, ale to żadne warunki pracy nie usprawiedliwiają nieuczciwości i fałszowania dokumentacji. Są ludzie, którym nawet do głowy by to nie przyszło. Inni to zwykli przestępcy.

Odpowiedz
avatar Ara
17 17

Painkiller - a co ma zrobić bezrobotny, jak ma długi które sam zaciągnął? Może wziąć łom, wejść Ci na chatę i Cię okraść. A Ty powinieneś mu jeszcze pomóc łup wynosić, bo przecież co on biedny ma zrobić?

Odpowiedz
avatar Painkiler
-3 3

@Ara: Ale to nie wińcie kuriera, tylko jego zwierzchnika. Szeregowy pracownik ma tyle do powiedzenia co nic, a jak nie wykona zleconej roboty, chociażby była ponad siły, to dostaje wieczne zjebki.

Odpowiedz
avatar szafa
4 4

@Ara: Oczywiście, że żadne warunki pracy nie usprawiedliwiają nieuczciwości. Ale jeśli się oferuje psie warunki, to trudno się dziwic, że zgadzają się na nie często ludzie, którzy mają gdzieś swoją pracę. Mówię z doświadczenia swojej firmy - oferują ujowe warunki, więc wszyscy lepsi pracownicy odeszli/odchodzą/odejdą (ja jestem w tej ostatniej grupie ;) ), a dobrzy nie przyjdą, bo będąc dobrym pracownikiem mają w czym wybierać. Ale tak to niestety działa w tym (i nei tylko w tym) kraju - za pół grosza malucha, za złotówkę mercedesa kupię.

Odpowiedz
avatar Painkiler
1 1

@szafa: No i to jest sedno sprawy, ale jednak ktoś musi paczki roznosić. Dlatego nie ma co winić tak naprawdę szeregowego pracownika(chyba, że jest wybitnym leniem, albo jest wyjątkowo nieuczciwy), ponieważ jak już było wspomniane, zdolniejsze i bardziej ogarnięte osoby już dawno zlały tą branżę.

Odpowiedz
avatar Nyanyan
9 9

Genialni doręczyciele. Ostatnio dostałam awizo, odbiór, wyraźnie napisane, do 5.05.. Poszłam tego dnia odebrać list, pani dosyć długo go szukała, okazało się, że termin odbioru minął 3.03.. Dostałam tylko jedno awizo, zadzwoniłam do sądu na skargę (nie wiedziałam co jest napisane w liście), co dziwne pani, która odebrała (niestety nie pamiętam z jakiego działu) była wyraźnie przejęta całą sytuacją i obiecała coś z tym zrobić. Nie spodziewałam się cudów ani w sumie żadnej zmiany, ale doczekałam się zmiany doręczyciela przesyłek sądowych (nie wiem jak inne od inpostu), chociaż tyle ;).

Odpowiedz
avatar soraja
5 5

@Nyanyan: miałaś szczęście, że wiedziałaś, do którego sądu się zwrócić.

Odpowiedz
avatar Nyanyan
0 0

@soraja: Na awizo u mnie w mieście jest napisany adres sądu z którego pochodzi przesyłka :)

Odpowiedz
avatar Starrk4ever
11 11

Sądy są nie lepsze. Ojciec jest kuratorem sądowym i co jakiś czas dostaje kolejne powierzenia. Sąd zatrudnił paru idiotów i listy z sądu przestały przychodzic. Nigdy nie było problemu, aż nagle dzwoni do niego szefowa i pyta dlaczego od dwóch miesiecy nie odbiera przesyłek. Tata mówi zgodnie z prawdą, że nic nie przyszło. Okazało sie że te imbecyle zaczeły pisac w adresie złą nazwe ulicy (której nawet nie ma w moim mieście, ani w okolicznych). Zmiana wyglądała nastepująco: Załóżmy że ojciec mieszka na "ul. debowa", a na kopercie tak po prostu zaczeło sie pojawiac od niedawna "ul. debowy kwadrat". Zawsze było adresowane poprawnie, a po zmianie pracownika na tym odpowiedzialnym stanowisku zaczął sie cyrk. Listonosz uczciwy, wiec skoro takiej ulicy w mieście nie ma, to list wraca. I tak sobie list latał z sądu na poczte, z poczty do sądu i tak przez dwa miesiące. I nikt sie nie zorientował dlaczego tak sie dzieje. Gdy list wracał, babka zamiast pomyślec chociaż przez chwile, po prostu wysyłała list jeszcze raz w stanie niezmienionym. Kiedy szefowa opierdzielała ojca za nieodebrane listy powiedział jej wprost: "Moja wina że zatrudniłaś debila?!". Po jakimś czasie przyjeżdża listonosz, a na kopercie oczywiście "ul. debowy kwadrat". Po całej akcji w sądzie nadal bez zmian, nadal imbecyle źle adresują listy. A potem płacz, bo list nieodebrany, nikt nic nie wie, czeski film.

Odpowiedz
avatar jeery22
9 13

@pokrzywdzona: Niech pisze te swoje historyjki. Są lepsze niż twoje komentarze.

Odpowiedz
avatar soraja
7 7

"celowo nie będę opisywać sytuacji w których brak odebrania przesyłki wynika z nieaktualnego adresu, czy przyczyn losowych - bo to temat bardzo rozległy no i zupełnie inne procedury" Tzn. że są na to jakieś procedury, które statystyczny Kowalski może wykorzystać? Bo pewien sąd w Lublinie specjalizuje się w wysyłaniu spraw o pseudodługi pod nieaktualne adresy...

Odpowiedz
avatar FioletowyKolnierzyk
0 0

@soraja: Hej, odnośnie innych procedur przy złym adresie (przepraszam że tak późno). jest taka zasada w postępowaniu upominawczym - wtedy kiedy sąd lub referendarz wydaje nakaz zapłaty bez rozprawy. Jeżeli został on doręczony na adres, pod którym pozwany wtedy nie zamieszkiwał, wszystkie postanowienia wydane w tym postępowaniu mogą być uchylone - łącznie z klauzulą wykonalności. Tak jest to interpretowane u mnie, często nawet po 2 - 3 latach od rozpoznania sprawy gdy sprawa była u komornika uchylałam całe postępowania, bo nakazy nigdy nie zostały prawidłowo doręczone, czyli nie uprawomocniły się i nadal po takim czasie pozwanemu przysługuje sprzeciw. To dla nie-prawników trochę skomplikowane, ale mogę napisać na prive szczegóły jeśli masz podobny problem z sądem.

Odpowiedz
avatar jeery22
6 6

To niech ktoś jeszcze ponarzeka na Pocztę Polską.

Odpowiedz
avatar kuznia
0 0

@jeery22: Jedynym minusem jaki zauważyłam przy współpracy z Pocztą Polską było to, że gdy adresowaliśmy list do np. do małżeństwa, które było tą samą stroną w sprawie (np. Państwo Anna i Jan Nowak - powodowie) i zamieszkiwało pod tym samym adresem to zwracali nam z adnotacją, że mamy wysłać ponownie, do każdej z osób oddzielnie. Dokładali nam tym pracy, jednak w porównaniu do tego, jaką pracę dokłada nam inpost przez konieczność wysyłania po kilka razy tego samego listu, to pikuś.

Odpowiedz
avatar Doombringerpl
7 7

W tym wszystkim najlepsze jest to, ze ostatnio było głośno o tom, że umowa na doręczanie urzędowych przesyłek przez inpost została zerwana. Co robi inpost? Będzie walczył o należny mu kontrakt jak lew o ostatni kęs mięsa. tyle, że tym kęsem się nie podzieli z tymi, którzy rzeczywiście go upolowali. Ale cóż. Chcieliśmy tanich przesyłek i konkurencji da PP to mamy. Administracja publiczna ogółem też chce jak najtaniej. Opisywany przypadek jest jednym z niewielu, częściej zdarza się, że nikt nie interesuje się czy list został prawidłowo doręczony i czy wsadzą kogoś bo "przecież dostał zawiadomienie(doręczenie alternatywne)". dodam do tego przykład z własnego podwórka. Około miesiąc temu w skrzynce na listy znalazłem przesyłkę rejestrowaną z firmy windykacyjnej. Rejestrowana bo miała kod, ale chyba nie polecony. Zgadzała się tylko ulica i kod pocztowy. Ani nazwisko ani numer mieszkania i domu już nie. I nie była to drobna literówka. to był zupełnie inny numer. Wkurzyłem się i napisałem do inpostu, że mam taką przesyłkę numerem takim a takim i niech przyślą po nią doręczyciela aby ją dostarczył adresatowi. Nie bede wyręczał tego, komu za to płacą. Dostałem informację zwrotną, że wyślą listonosza. I rzeczywiście za dwa dni zjawiła się doręczycielka na nasz rejon. Dzięki tej akcji wszelki pisma urzędowe do mnie trafiają do mnie nawet te, gdzie sąd pomylił w adresie i przypisał literkę A do numeru mieszkania a nie bloku. Oczywiście parę razy zdarzyły się też przesyłki zwykłe z inpostu w mojej skrzynce. tyle, ze akurat te były do sąsiada z klatki obok bez literki A więc sam mu wręczyłem.

Odpowiedz
avatar Fergi
5 7

mnie zastanawia dlaczego ,skoro wszyscy wiedzą jak Inpost działa, poważne instytucje takie jak sądy czy banki nadal z tej firmy korzystają . Moim zdaniem ten kto wysyła przesyłkę wiedzac że firma którą wysyła jest nieodpowiedzialna i może nie doreczyć, jest po części winien nie doręczenia.

Odpowiedz
avatar mailme3
5 5

@Fergi: "mnie zastanawia dlaczego ,skoro wszyscy wiedzą jak Inpost działa, poważne instytucje takie jak sądy czy banki nadal z tej firmy korzystają ." Ponieważ usługodawca dostarczający przesyłki wyłaniany jest w wyniku przetargu na obsługę korespondencji (np. korespodencji rządowej). A w takim przypadku są jasno określone kryteria wyboru usługodawcy (do niedawna najważniejszym kryterium była cena)

Odpowiedz
avatar Fergi
1 1

@mailme3: to może wrócimy do gołębi pocztowych nie można na nich polegać ale są na pewno tańsze.A tak na poważnie to chyba chodzi o to żeby ktoś wykonywał usługę tanio a nie niewykonałne ale wziął za wykonanie mało pieniedzy bo w ten sposób to te instytucje płacą komuś za nic,a to raczej wychodzi drogo .

Odpowiedz
avatar mailme3
2 2

@Fergi: "to może wrócimy do gołębi pocztowych" Ale z tym nie do mnie, tylko do ustawodawcy. Chodzi o to, że pojedyncza placówka urzędu / organ administracyjny nie może sobie indywidualnie wybrać dostawcy usług - teleinformatycznych, pocztowych, etc. Dostawca wyłaniany jest w przetargu publicznym i świadczy usługi dla WSZYSTKICH jednostek placówek ujętych w zamówieniu. Jeżeli InPost wygrał przetarg na dostarczanie korespondencji sądowej, to obejmuje to wszystkie placówki na terenie całego kraju. I nie może taki Sąd Okręgowy w Poznaniu, czy wydział Karny dostarczać korespondencji przez Pocztę Polską czy firmę Heniu-szybki-kurier. Kryterium ceny zmieniło się niedawno, dlatego właśnie nie InPost (Polska Grupa Pocztowa SA), a Poczta Polska wygrała przetarg na dostarczanie korespondencji rządowej (poszło o ilość punktów rozdzielczych i sortowni).

Odpowiedz
avatar asmok
0 0

@mailme3: Co to znaczy "są jasno określone kryteria". Co to za bezosobowa forma? Same się nie określiły. Kryteria przetargu ustalił ktoś konkretny, zapewne pracownik tej właśnie instytucji która pocztę wysyła. I nie zrobił tego wg. własnego widzimiesię tylko w porozumieniu z szefem, pracownikami innych pionów itd. A przynajmniej powinien. Więc owszem, wysyłający też jest współwinny. "do niedawna najważniejszym kryterium była cena". Nieprawda. Mogła być, ale tylko jeśli zamawiający specjalnie tak ustawił kryteria. Ustawa o zamówieniach publicznych na zakup w którym najważniejszym kryterium jest cena przewiduje inne tryby. Przetarg jest właśnie po to żeby cena nie była kryterium przy wyborze dostawcy. Tyle ustawa, reszta to już osoby przygotowujące przetarg. Sam współuczestniczyłem w przygotowywaniu przetargu w którym komisja głowiła się jak można matematycznie przedstawić reputację usługodawcy jako kryterium. Trzeba było się nakombinować żeby wymyślić sposób jak to ocenić formalnie, tak żeby nie podlegało żadnej dyskusji ani manipulacji, ale się udało. Tyle że wymagało jednak trochę wysiłku i zaangażowania od wszystkich przygotowujących dokumentację. W przypadku przetargu na usługi pocztowe, tego zaangażowania po prostu zabrakło.

Odpowiedz
avatar luckystrike
1 3

Oczywiście, że pani to kłamczuszka (albo - studentka, słuchająca opowieści wykładowców) Pani pisze w jednej historii, że przygodę z prawem zaczęła 10 lat temu, czyli od początku studiów. Wobec tego - 2005 rok, pani ma wówczas 19 lat. Studia kończy w terminie, czyli w 2010 roku. Ale chyba pani nie wiedziała, że aby rozpocząć aplikację sądową, najpierw trzeba ukończyć ogólną. (rok ogólnej + trzy lata sądowej) - co już nam daje 4 lata (ukończenie w ~ 2014 roku, na pewno aplikacje rozpoczynają się od stycznia, nie jestem pewna kiedy mogła je ukończyć, gdy w grę wchodzi łączenie aplikacji.) Niemniej, pani na tym portalu opisywała w 2012 roku i pisała, że "gdy była młoda i była aplikantką sądową.... ;)

Odpowiedz
avatar Fuu
-1 3

@luckystrike: mnie z kolei rozbawił poniższy punkt: "3. "Budynek wyburzony" - z tym, że przejeżdżam obok niego codziennie w drodze do pracy. W końcu doręczyłam tam pismo sama, zajęło mi to 2 minuty." Od kiedy orzecznik ma kompetencje do prawomocnego doręczania pism sądowych? Chyba, że coś mnie ominęło ;-)

Odpowiedz
avatar kuznia
1 1

Wbrew pozorom sekretarzom sądowym również zależy, żeby sprawy się kończyły i żeby jak najszybciej ,,pozbyć'' się akt z wydziału oddając je do archiwum, bo czasami po prostu nie mieszczą się one już w szafach. Administracja raczej się tym nie przejmuje, więc kombinuj człowieku jak to wszystko poupychać. Czasami kilkutomowe akta zapychają szafę tylko i wyłącznie dlatego, że czeka się na ,,zwrotkę'', a doręczyciel dziwnym trafem nie może przez kilka tygodni doręczyć listu. Dla swojej wygody zdarzało mi się doręczać takie listy, jeśli np. miałam dany budynek po drodze z pracy. Tak, wiem, że to nie leży w kompetencjach pracowników.

Odpowiedz
avatar asmok
1 1

@Fuu: A nie ma kompetencji? Zdarzało mi się dawniej doręczać kłopotliwą korespondencję z decyzjami administracyjnymi. Nie jako pracownik poczty tylko na bezpośrednie zlecenie z urzędu. Część "niedoręczalnej" korespondencji dostarczali też pracownicy po godzinach. Dla sądów jest jakiś wyjątek i im tak nie wolno?

Odpowiedz
avatar kuznia
0 0

@asmok: w sądzie, w którym pracowałam parę lat temu pracownicy odpłatnie doręczali po godzinach korespondencję, jednak były to na tyle małe pieniądze, że po czasie wszyscy zrezygnowali :)

Odpowiedz
avatar PrawoWita
1 1

@asmok: Pewnie że wolno. W art. 131 kodeksu postępowania cywilnego jasno napisano, że sąd dokonuje doręczeń przez operatora pocztowego, osoby zatrudnione w sądzie, komornika lub sądową służbę doręczeniową (jeśli taką ma). Czyli wychodzi na to, że "osoby zatrudnione w sądzie" mogą przesyłki doręczyć skutecznie i w pełni legalnie.

Odpowiedz
avatar krogulec
1 1

ad 6. Jeszcze się mi nie zdarzyło aby InPost powtórnie awizował polecony. Na awizie nigdy nie było wiadomo czy to awizo pierwotne czy ponowne. Dodatkowo data do kiedy odbiór wpisywana z pełną dowolnością. OD 5 dni do 17. I powtórzę do skutku: Punkty Awizo Inpost nie są placówkami pocztowymi, w myśl prawa pocztowego. Wobec czego każde pismo odebrane w takim punkcie jest wadliwie doręczone.

Odpowiedz
avatar abcd1234
1 1

Gdzie jest punkt 4?

Odpowiedz
Udostępnij