Momencik, trwa przetwarzanie danych   loading-animation

piekielni.pl

Pokaż menu
Szukaj

Przychodnia w małej miejscowości. Leczę się tam u specjalistów, ze względu na…

Przychodnia w małej miejscowości. Leczę się tam u specjalistów, ze względu na krótkie terminy i sentyment: lekarze i pielęgniarki znają mnie od dziecka.

Jakiś czas temu dostałam skierowanie do laryngologa, więc tak jak zawsze zapisuję się, dostaję karteczkę z terminami i czekam na wizytę. Byłam w czwartek u laryngologa, miał pretensje, że nie ma mojego skierowania. Zdarza się, mama ma imię na tą samą literę i kilkakrotnie do jej kartoteki wkładano moją dokumentację.

Dziś chciałam zapisać się ponownie, przez telefon. Pani w rejestracji stwierdziła, że mnie nie zapisze, ponieważ nie ma mojego skierowania. Zrobiłam oczy jak pięć złotych, szanowna pani z fochem poszukała jeszcze raz. Powiedziała, że na pewno to ja zgubiłam skierowanie, wcale go nie przyniosłam, bo przecież u nich nic nie ginie. Byłam załamana, na wizycie u laryngologa lekarz miał mi wyznaczyć termin operacji. Zadzwoniłam do przychodni gdzie przyjmuje lekarz pierwszego kontaktu, ponownego skierowania nie wystawią, bo nie.

Nie pozostało mi nic innego jak zwolnić się z pracy i załatwić sprawę w przychodni. Na mój widok pani rejestratorka stwierdziła, że nie było potrzeby przyjazdu, bo skierowania u nich nie ma. Poprosiłam o rozmowę z kierownictwem poradni, aby wyjaśnić sprawę. Rejestratorka o dziwo zrobiła się milsza i powiedziała, że poszuka jeszcze raz, a najlepiej, jeśli zrobi to jej koleżanka, która mnie zapisywała.

Przyszła ona spóźniona do pracy o pół godziny, powiedzieli jej, że już od rana robię aferę o jakieś skierowanie, którego wcale nie dawałam do poradni. Druga rejestratorka znalazła moje skierowanie w 15 sekund. Leżało pod ladą, gdzie każda osoba stojąca w kolejce mogła je zabrać, lub po prostu przeciąg wcisnąć pod szafkę.

Nie usłyszałam od nich ani przepraszam, ani pocałuj mnie w nos.

słuzba_zdrowia

by alciapralcia
Zobacz następny
Dodaj nowy komentarz
avatar Shakkaho
17 25

@Armagedon:1. Mniemam, że po zapisaniu na wizytę wraca się do domu i przychodzi w wyznaczonym terminie. Ty masz w zwyczaju koczować w przychodni? 2. Papierek jest bardzo ważny. Bez niego wizyta jest darmowa. Czyli mógł odmówić wizyty. 3. Hmm, pomyślmy. Może po to, by możliwy czytelnik wiedział, że takie wypadki się zdarzały? I że dlatego autorka w miarę spokojnie na początku podeszła? 4. Do niektórych lekarzy są wyznaczone terminy rejestracji. Może w dniu wizyty nie było można. 5. Jeśli nie byłą ta sama, to mogła uznać, że inna rejestratorka zrobiła błąd, sama nie chciała go powielić. 6. Może liczyła, że rejestratorka - jak normalna osoba - skierowania poszuka? I że to się znalazło? 7. Owszem, choć pewnie zależy od przychodni. W mojej np. skierowania do specjalisty/badanie/terapię podbija się w rejestracji, potem można zostawić w karcie albo wziąć ze sobą. 8. Mniemam, że przy rejestracji (i nie zostawiła, więc później zgubiła i nie miała na wizycie). 9. Hmm, może wymóc poszukanie papierka osobiście? Przez telefon chyba ciężko. 10. Jeśli pracuje jedna na dzień/dyżur, a autorka podałą kiedy się zapisała, to raczej normalne, że wiedziała. 11. Jeśli w twojej pracy dzwoni się do ciebie z problemami każdego twojego współpracownika, to bardzo ci współczuję. W normalnej pracy rozwiązuje się to dopiero po tym jak pracownik związany ze sprawą ponownie ma dinówkę. 12. Fakt, powinien być kontuar (jak nie znasz to spokojnie, słownik nie gryzie) lub coś podobnego. A poza tym - w rejestracji są miejsca, w których leżą różne wyniki badań. Czekają tam 'do odbioru' czyli do skutku. Nie zawsze się to sprząta. 13. Ja byłam. Zupełnie możliwe, bo niektóre rejestracje są tak zrobione, że wystarczy się pochylić i brać co się złapie. Albo leżało na brzegu, a rejestracja nie była zabudowana. Spokojnie, żaden troll nie ma udanego debiutu. Jeszcze się wyrobisz - tylko nie pisuj może po nocy, bo wyraźnie jeszcze wtedy nie udaje ci się wytrzeźwieć.

Odpowiedz
avatar SirCastic
13 19

Zadzwoniłaś do przychodni i odebrali telefon? Ejże.....

Odpowiedz
avatar ejcia
11 11

tak to jest, jeśli rejestratorka pracuje na wariackich papierach, bo pięciu następnych w kolejce jazgocze, ze muszą być obsłużeni już, natychmiast, w tej sekundzie, a tak w ogóle to oni chcą tylko o coś zapytać i czy ta niedobra pani w okienku nie może przy okazji (robiąc coś wymagającego skupienia) odpowiedzieć? Ale to nie zmienia faktu, że po wyjaśnieniu sprawy jakieś słowo klucz byłoby bardzo na miejscu. A swoja drogą wiem z doświadczenia, że ludzie czasami taką ciemnotę wciskają, po pewnym czasie człowiek nabiera pewnej nieufności w sytuacjach niejasnych

Odpowiedz
avatar ejcia
3 3

@ejcia: jeszcze mi przyszło teraz przyszło do głowy. Jeśli szukała skierowania inna rejestratorka niż ta, która Cię zapisywała na termin, a szukała go w kartotece czy innym rodzaju dokumentacji to raczej nie ma się co dziwić, ze uznała, że nie dotarło do nich. Skąd mogła przypuszczać, ze koleżanka z jakiegoś powodu rzuciła pod ladę.

Odpowiedz
avatar Bastet
3 3

Nie za bardzo to wszystko rozumiem. Skierowanie od 1 stycznia br. trzeba dostarczyć do poradni w ciągu tygodnia, inaczej poradnia jest zobowiązana wykreślić pacjenta z kolejki. I skierowanie leżało na zewnątrz? Skoro każdy pacjent mógł je zabrać, to chyba tak, a w takim razie co? zostało oddane i Ty go nie wzięłaś? Co też się kłóci z przepisami bo od tego roku skierowanie po zarejestrowani musi zostać w przychodni.

Odpowiedz

Zmodyfikowano 2 razy. Ostatnia modyfikacja: 21 maja 2015 o 12:46

Udostępnij