Momencik, trwa przetwarzanie danych   loading-animation

piekielni.pl

Pokaż menu
Szukaj

Ostatnio często trafiam na historie o kobietach karmiących piersią. Sama od ponad…

Ostatnio często trafiam na historie o kobietach karmiących piersią. Sama od ponad 4 miesięcy karmię, a dziecko moje w tej materii bywa bardzo potrzebowskie i co jakieś 2h "woła" o jedzenie. Z racji tego, że na spacer wyjść, a i czasem załatwić coś trzeba, to staram się wychodzić kilka razy dziennie i wybierać takie pory, że zdąże wrócić do domu lub wybieram takie miejsca, by było się gdzie schować. Jednak i takie gimnastykowanie się nie chroni przed piekielnościami wobec mnie, jak i osób postronnych.
1. Galeria handlowa - raz dziecko rozwyło mi się za jedzeniem już przy wyjściu. Hyc do auta, przystawiam do piersi, a mąż czeka, aż skończymy i dziecko usadowię w foteliku. Nie spodobało się to jednak Panu, który chciał stanąć na naszym miejscu (blisko wejścia) i delikatnie rzecz ujmując domagał się klaksonem, aż w końcu słownie i prawie czynem opuszczenia przez nas parkingu. Cytując "nienażarty gówniarz" go nieinteresował.

Innym razem kiedy karmiłam w samochodzie przed wejściem do galerii, facet co siedział w wyższym samochodzie obok, długo i dziwnie mi się przyglądał, gdy karmiłam dopiero jak weszła do jego samochodu jakaś kobieta to się odwrócił zmieszany (byłam sama).

2 Rodzina i znajomi
Kiedy jestem u kogoś, a dziecko najdzie głód, to proszę o udostępnienie innego lokum, żebym mogła w spokoju nakarmić, jednak wiele razy zdarzało się, że inni goście (też mężczyźni) przenosili się rownież, żeby pozachwycać się maluszkiem, choć ja bym wolała być sama, szczególnie, że teraz dziecko mimo tego, że jest głodne, to łatwo się dekoncentruje i odrywa, zeby popatrzeć na nową twarz, a ja siedzę jak debil z odsloniętą piersią i zachęcam je do kontynuowania posiłku ku uciesze znajomego, że dziecko woli ciocę/wujka, niż cyca mamy.

No i dzisiaj. Odwiedziłam swoje miejsce pracy, bo koleżanka potrzebowała mojej osobistej pomocy. Sprawa okazała się dość czasochłonna i wypadło na porę karmienia. Koleżanka nie robiła problemu, chciała nawet zamknąć drzwi na klucz, jednak jak już się przymierzała żeby podejść do drzwi, to wszedł petent i trafił na mnie z dzieckiem przyssanym do biustu. I jemu i mnie było głupio, ale nie daliśmy po sobie poznać.

3. Park
Mam w okolicy trzy parki, które odwiedzamy z dzieckiem. Jak jest ładna pogoda, a dziecko nachodzi głód, to szukam ławeczki w ustronnym miejscu i otulaczem przykrywam maleństwo, jednak to też spotyka się z falą krytyki i "dobrych rad" starszych pań wmanewrowanych w opiekę nad wnukami. Najczęściej słyszę, że będę miała zimny pokarm, albo od słońca zważy mi się mleko. Tudzeż, że jak będę karmić na rządanie, to dziecko mi wejdzie głowę. Na szczęcie od jawnogrzesznic jeszcze nikt mnie nie zwyzywał.

...

by DuzaMi
Dodaj nowy komentarz
avatar NiePyskuj
28 42

@bonsai: Dziecko zbliżające się do roku ? Przecież toto chodzi już, mówi trochę...Naprawdę nie zje jakiegoś serka ze sklepu czy czegoś wziętego z domu ?

Odpowiedz
avatar bonsai
-2 18

@imhotep: w tym wieku żywienie się głównie mlekiem zdecydowanie normalne nie było ;)... Niezłą zagwozdkę mieliśmy jak Młodego zmusić do jedzenia odpowiedniego do jego wieku.

Odpowiedz
avatar kasiunda
17 17

@PaniczKa: Nie żadne "na spróbowanie", tylko roczne dziecko powinno dostawać co najmniej 2-3 niemleczne posiłki. "Na spróbowanie" to się podaje jak dziecko ma 6-7 miesięcy, a nie jak ma rok. Oczywiście z alergią jest inaczej, przerabiałam to samo ze starszym.

Odpowiedz
avatar bonsai
-5 9

@PaniczKa: ale może w ilościach większych niż "1 łyżeczka", wypluta na dodatek, dziennie ;).

Odpowiedz
avatar PaniczKa
2 2

@bonsai: Zdecydowanie ;) Ale piszę, znam ten ból, teraz młody ma 4 lata i nadal ubaw mamy z nowymi rzeczami ;)

Odpowiedz
avatar bonsai
5 5

@PaniczKa: a nie, nam przeszło z dnia na dzień... Teraz dla odmiany muszę go od jedzenia odciągać - wciągnie wszystko w dowolnej ilości. Uczę tego małego głodomora, że po wchłonięciu 4 kanapek TRZEBA zrobić sobie pół godziny przerwy. Obiad zazwyczaj wcina "tylko" 3 porcje, ale ze to zarówno w domu jak i szkole. Od razu mówię - nie, nie mam grubego dziecka. Ba, nawet Młody ma niedowagę [aż cały kilogram, z którego się potwornie uśmiałam]... Za to mniej-więcej pół dnia biega i szaleje po dworze z rówieśnikami, więc to wszystko spala.

Odpowiedz
avatar fala
3 41

Fascynuje mnie, że ludzie potrafią innym tyle problemu z tym narobić. Ostatnio odwiedziłam trzy ośrodki typu połączenie zoo z rodzinnym parkiem rozrywki w USA, gdzie siłą rzeczy jest mnóstwo ludzi z małymi dziećmi, i byłam świadkiem czterech sytuacji pt. "dziecko zaczyna płakać, mama przystawia je do piersi". W każdej z nich nawet jakbym chciała, to bym nie zobaczyła ani kawałka piersi, panie prawie nie przerywały wcześniejszych czynności, np. szły dalej zwiedzać, jadły, rozmawiały... Było to tak naturalne, że chwilowo zupełnie nie potrafię sobie wyobrazić, jak ktoś może się o to rzucać o.O'

Odpowiedz
avatar konto usunięte
16 20

@Scorpion: Naucz się czytać - nikomu nie przeszkadzało, bo karmiące umiejętnie się zasłaniały i nie było nic widać.

Odpowiedz
avatar mailme3
-4 12

@Scorpion: "Ameryka to kraj debili" A teraz sprawdź, który kraj ma najlepszy program kosmiczny i gdzie są prowadzone najbardziej zaawansowane badania. Już wiesz? Brawo!

Odpowiedz
avatar dodolinka
12 24

Jezu. Współczuję.... Najpierw w ciąży cię gnebili, teraz przy karmieniu...jak dziecko będzie w wieku piaskownicowym,to ty oszalejesz jak zacznie lać drugie łopatką po głowie i mamuski zaczną się rzucać...

Odpowiedz
avatar Scorpion
-1 9

@dodolinka: Jak żyć panie premierze ;_;

Odpowiedz
avatar kasiunda
9 11

@dodolinka: :) o tym samym pomyślałam, przedtem był wielki hejt na ciężarne, teraz będzie na karmiące, potem na dzieci w piaskownicy ;)

Odpowiedz
avatar Katka_43
22 30

@zegarka: Chodzi o to, żeby nie robić tego ostentacyjnie. Też karmiłam, unikałam robienia tego w miejscach publicznych, starałam się "iść na stronę". U nas jest jakiś kult zarówno matek, jak i dzieci, nie rozumiem tego kompletnie.

Odpowiedz
avatar Katka_43
5 11

@menevagoriel: To znaczy?

Odpowiedz
avatar menevagoriel
7 27

@Katka_43: odpowiem na przykładzie: wchodzi kobieta z wózkiem do autobusu - komentarze: zajmuje tylko miejsce/trzeba było sobie samochód kupić/pewnie chce żeby jej pomoc z wózkiem (mimo, że nikogo o nic nie prosi, ważny bilet ma). Raczej nie jest to kult matki. I właśnie z takim odbiorem matki z dzieckiem się wiele razy w różnych sytuacjach spotkałam.

Odpowiedz
avatar konto usunięte
19 23

@menevagoriel: w tym właśnie sęk. Dopóki ktoś się nie obnaża, a robi to gdzieś, gdzie nie będę zmuszona oglądać obcych piersi, to dla mnie spoko. Nawet, jeśli będę widzieć, że w parku, na ławce kobieta karmi. Po prostu nie chcę widzieć szczegółów, ale sama osoba jako taka mi nie przeszkadza, bo i z czym? Nie mam jakiś kompleksów na tym punkcie, matką być nie chcę. Co do kultu matki to tak, popadamy w skrajności. Z jednej strony mamuśki z OZM, które pokazują kupę dziecka i najchętniej pokazywałby całe ciało, bo przecież "jestem matkom", z drugiej strony hejterzy, którzy widzą matkę z wózkiem i nawet miejsca nie ustąpią w tej strefie dla wózków, a matka karmiąca jest postrzegana jako krowa z cielakiem. Grono normalnych ludzi bezdzietnych/rodziców jest zdecydowanie zbyt wąskie.

Odpowiedz
avatar Katka_43
21 27

@menevagoriel: To faktycznie wyjątkowe chamstwo. Ja mam styczność raczej z tymi roszczeniowymi mamuśkami, których hasłem jest "Ależ to tylko dziecko!".

Odpowiedz
avatar Scorpion
12 18

@Day_Becomes_Night: przepraszam, ale odebrałem twoją wypowiedź tak, jakby macierzyństwo to była jakaś straszna choroba, którą trzeba przeżyć, a ludziom z tą przypadłością należy pomagać i traktować ich na równi z ludźmi z HIV i rakiem...

Odpowiedz
avatar Feniks06
5 5

@zegarka: No widzisz... a mi się jednak przytrafiło o czym pewnie już wcześniej przeczytałaś :)

Odpowiedz
avatar PaniczKa
-4 14

@Scorpion: A tam. To jest po prostu stan niestandardowy. Dziecku do pewnego wieku nie wytłumaczysz, że musi tak a śmak się zachować, a nawet gdy już to rozumie, nie zawsze przestrzega, bo jest dzieckiem. Matka z wózkiem powiedzmy ma też inną mobilność niż człowiek bez wózka. Dużo jest takich duperelowatych w sumie utrudnień, które składają się na to, że po godzinnym wyjściu z domu matka bokami robi. Bycie matką jest super, gorzej jak obcy w to ingerują bez sensu, składu i ładu, często z agresją i przeważnie bez zbytniej chęci do pomocy (i znów - matka z wózkiem kontra autobus chociażby).

Odpowiedz
avatar bonsai
1 5

@Scorpion: jednak matkom z małymi dziećmi czasami jest ciężko... Choćby poruszanie się wózkiem - idioci zastawiający chodniki, w autobusach zdarzyło mi się że ludzie odmawiali posunięcia się z miejsca na wózek [w sumie w końcu nauczyłam się ich bezczelnie walić po nogach], jeszcze te parę lat temu praktycznie brak miejsc gdzie można w spokoju przewinąć/nakarmić dziecko po za domem... niby drobne upierdliwości, ale CODZIENNE

Odpowiedz
avatar Pierzasta
29 31

Ludziom nie dogodzisz. Ja miałam odwrotne sytuacje- swoim mlekiem karmiłam pół roku, ale na wyjścia odciagałam do butli odpowiednią ilość. Tak nauczyłam córkę dla swojej i jej wygody (wbrew pozorom jak się szybko dziecko uczy to będzie piło i z piersi i z butli, tylko trzeba poświęć trochę czasu). Chyba już z 7 razy usłyszałam od obcych, przypadkowych ludzi (i facetów i bab) że jak tak mogę butlę dawać, że piersią powinnam :-/.

Odpowiedz
avatar bonsai
24 26

@Pierzasta: A jakbyś karmiła przy nich piersią byłoby "jak to tak? To obrzydliwe! A butlą nakarmić nie można?!" Swego czasu ze znajomą miałyśmy niezły ubaw porównując reakcje otoczenia - ja karmiłam piersią, znajoma butlą. Nagonka społeczna na jedną i drugą była. Wniosek jest z tego prosty... Dzieci do 1 roku życia nie należy karmić! A jak przeżyje to i tak już karmienia nie potrzebuje ;).

Odpowiedz
avatar PaniczKa
4 6

@Pierzasta: Co to kurde kogo obchodzi? Ja jestem DKP ale wcale nie uważam, że mam prawo się wypowiadać co do innych. O masowych zgonach i ciężkich chorobach od picia z butli/picia mm się nie słyszy ;)

Odpowiedz
avatar menevagoriel
16 28

mnie kiedyś oburzona kobieta zaczepiła, że wstydu nie mam tak się obnażać w miejscu publicznym, a ja nawet córki nie karmiłam tylko utuliłam :) (usiadłyśmy z boku, zawinęłam ją w rożek i przytuliłam - było widać tylko rożek) Wiec nie chodzi chyba o to, że coś widać, tylko o oburzenie samą czynnością, czego kompletnie nie rozumiem. Pani zmyła się szybko i bez słowa przepraszam gdy zaskoczona podniosłam głowę i okazało się, że wszystko grzecznie pochowane.

Odpowiedz
avatar konto usunięte
16 18

@menevagoriel: i o tym mówię. Skoro nie widać, co robisz - to co komu do tego. Gdybyś jeszcze była odwrócona plecami czy gdzieś zwrócona tak, by nie było widać niczego - no to o co ten hałas. Bo nas nigdy matka nie karmiła i na pewno nigdy, przenigdy nie zrobiła tego w miejscu publicznym, kiedy zaczynaliśmy drzeć japę.

Odpowiedz
avatar Strzyga
21 33

Rozumiem twoją frustrację, ale... Dwie sytacje karmiące, które mi bardzo zapadły w pamięć i przez nie jakoś tak nie mogę z kompletnym rozczuleniem patrzeć na matki karmiące. 1. Samolot. Siedziałam po przeciwnej stronie przejścia od rodzinki - tatuś, mamusia i dzieciak. Dzieciak poczuł głód i zażądał piersi. Rozumiem, że trudno blokować jedną z dwóch toalet dwustu ileśtam osobom tylko dlatego, że trzeba karmić potomka (karmić można wszędzie, robić siku już nie). Ale ludzie... dzieciak miał co najmniej trzy lata, a matka wyłuskała pierś bez żadnego skrępowania. Nawet nie próbowała jej zakryć. A tatuś siedział obok i patrzył na cycka z wyraźnym pożądaniem i komentował jego krągłość i jędrność. Yyyych. 2. Będąc raz na mieście spotkałam znajomą, która wyszła na spacer ze swoim niemowlakiem. Nie jesteśmy szczególnie blisko, ot tak 'Cześć - cześć , co słychać, u mnie okej' i takie tam ploteczki o niczym. Postanowiłyśmy skoczyć na kawę. Usiadłyśmy z boku, z dala od ludzi, żeby dzieciak nie przeszkadzał gaworzeniem czy płaczem. W pewnym momencie znajoma wypala 'Czekaj Strzyga, Tomcia nakarmić muszę', po czym ściąga sweter i ramiączko koszulki, wyciąga pierś i karmi potomka. Bez przykrywania cycka, bez odwracania się do ściany. Celując poidłem prosto we mnie. Nie wiem czemu to zrobiła tak bezpośrednio, może założyła że jako kobieta nie będę miała nic przeciwko... I może nie miałabym, gdyby mnie do jasnej Anielki zapytała, czy mam ochotę być świadkiem tak intymnej sceny i oglądać jej sutki. A wierzcie mi, nie miałam. No i wreszcie pytanie do ciebie, DużaMi (i nie odbierz tego proszę jako atak!). W sytuacji drugiej, tej u koleżanki w pracy - zakładam, że skoro klient wlazł, to znaczy że były normalne godziny otwarcia. Sorry, ale ja bym się nieźle wpieniła, gdybym przyszła coś gdzieś załatwić, a tu drzwi zamknięte, bo koleżanka pracownicy musi dziecko nakarmić. Z kontekstu wynika, że to twoje miejsce pracy, ale i tak. Czemu karmienie twojego dziecka ma zakłócać rytm pracy? Poza tym jednym - współczuję trudności w byciu matką karmiącą.

Odpowiedz
avatar bonsai
-5 19

@Strzyga: o ile dobrze zrozumiałam tekst - DużaMi w pracy pojawiła się wyjątkowo, na wyraźną prośbę koleżanki... Ma przestać ludziom pomagać, bo ma dziecko?!

Odpowiedz
avatar inmymind
13 21

@Strzyga: W kwestii obnażania piersi karmiącej - mieliśmy znajomych, którzy mieli dzieciaka niecałe dwa miesiąc młodszego - więc nawet jak nasze dzieciaki w jednym momencie zachciały jeść to szłyśmy do pokoju obok i odwrócone do siebie tyłem karmiłyśmy dzieci. Bo nawet dla mnie wtedy karmiącej widok piersi innej kobiety, która akurat karmi był, no cóż, niefajny. To nadal pierś, nadal część intymna.

Odpowiedz
avatar bonsai
-1 11

@moodlishka: niestety, bywało że załatwienie jakiś spraw wymagało 3-4 godzin [bez samochodu dojazd do centrum potrafił zająć godzinę w 1 stronę... a ja jeszcze wrócić chciałam ;)]. I naprawdę, nawet u większego dziecka może to być okres przekraczający jego możliwości. Wbrew pozorom nie należę do matek uważających, że karmić można zawsze i wszędzie - są miejsca gdzie lepiej się powstrzymać i odejść te 10 m dalej. Zasłonięcie piersi też jest przeze mnie mile widziane [chociaż rozumiem, że nie wszystkie dzieci to tolerują]... Ale zaszczuć bandzie idiotów też się nie dam - nie będę siedziała w domu jak pies na łańcuchu, bo "dziecko może będzie głodne" ani nie będę przepraszała ludzi, że odeszłam w jakieś spokojniejsze miejsce, a i tak komuś kawałek cycka widoczny przeszkadza [btw. mam dekolty w których widać więcej].

Odpowiedz
avatar Agness92
7 7

@Strzyga: ugh... aż mi się przypomniała scena z GOT z Robinem i Lysą

Odpowiedz
avatar Strzyga
9 9

@bonsai: Nie. Nic takiego nie pisałam. Nie zgadzam się natomiast z tym, że robota ma stanąć i klienci powinni czekać pokornie za drzwiami, bo kobieta musi już teraz nakarmić dziecko. To mnie właśnie irytuje w nastawieniu części (nie wszystkich!) matek karmiących: "Ja MUSZĘ nakarmić, więc mam pierwszeństwo, takiego wała, nie zgodzę się na żadne ustępstwo".

Odpowiedz
avatar Strzyga
11 13

@mailme3: Tak, Samozwaniec też ładnie pisała o higienie ówczesnych nastolatek :) Owszem, kiedyś ludzie byli o wiele bardziej pruderyjni, często aż do przesady, ale to nie znaczy, że współczesny zanik jakichkolwiek konwenansów czy zasad przyzwoitości jest ok. Czy według ciebie powinna być jakakolwiek granica? Bo według mnie tak. Idąc twoim tokiem rozumowania, być może pokolenie naszych dzieci będzie się śmiało że "Moja mama wstydziła się pokazać pierś przy karmieniu, ho ho ho", po czym będą wstawiać na fejsa zdjęcie swoich penisów i wagin, bo precz z pruderyjnością przecież.

Odpowiedz
avatar minus25
12 12

@mailme3: Wiesz co jeszcze jest młodym pomysłem? Buty. Samochody. Samoloty. Antybiotyki. Nie używaj ich "bo to wymysł ileśtam-wiecznej Europy. A jak będzie gorąco to rozumiem że rozbierasz się do naga idąc do biedry po zimną colę "bo pruderia to wymysł" ?

Odpowiedz
avatar moodlishka
4 6

@PaniczKa: No to moje dziecko chyba jadło na moje zawołanie, bo jak się powtórzę spod innej historii NIGDY nie karmiłam w miejscu publicznym, a i z dzieckiem wychodziłam i załatwiałam różne sprawy. Cyborg jakiś, czy co? ;)

Odpowiedz
avatar menevagoriel
3 3

@moodlishka: ja też nie karmiłam publicznie, a córa na początku domagała się mleka co godzinę, wiec raczej dobra organizacja i pomoc najbliższych.

Odpowiedz
avatar mailme3
-5 5

@minus25: "A jak będzie gorąco to rozumiem że rozbierasz się do naga idąc do biedry po zimną colę "bo pruderia to wymysł" ?" @Strzyga: "Owszem, kiedyś ludzie byli o wiele bardziej pruderyjni, często aż do przesady, ale to nie znaczy, że współczesny zanik jakichkolwiek konwenansów czy zasad przyzwoitości jest ok." Tak na spokojnie: problem jest dość złożony. Albo przynajmniej bardziej, niż się nam wydaje. Śmiejemy się lub oburzamy na wiktoriańską pruderię. Śmiejemy się razem z Magdaleną Samozwaniec (lub z kilkoma innymi autorami) z pojęcia przyzwoitości panującego w przedwojennej Polsce. Jednocześnie oburzamy się na nagość wywalonego cycka. Na "zbyt krótkie" spódniczki. To wciąż nasze ciało. Czy to bezwstydnie obnażona kostka, nie daj boże łydka, czy frywolnie odsłonięty sutek w przymałym staniku. Oczywiście mówimy, że potrzebny jest balans, żeby nie przesadzać w ani jedną, ani drugą, ale to samo mówiły pruderyjne , wciśnięte w przyciasne gorsety raszple, obruszające się na upadek obyczajów. Troszkę hipokryzji w tym wszystkim, co nie? Kontekst kulturowy, drodzy czytelnicy, kontekst kulturowy. Jedyna rzacz, jedyna norma, która określa co jest ok, a co nie. Ludzie mieszkający troszkę dalej na północ od naszego pięknego kraju wiedzą o czym mówię. Golizna to nie temat tabu. To my, z całym bagażem fizyczności. I proszę mi tu nie porównywać karmienia do defekacji, bo usuwanie potencjalnie biologicznie niebezpiecznych odpadków i nieczystości to coś zupełnie innego niż pożywianie się, niż współżycie... Ludzie, których obrusza i obrzydza czyjeś pozywianie się... Macie marne zdanie o ciele jako takim. Część z tych ludzi woła o naturalnym, zgodnym z naturą i zdrowym odżywianiu się a odwraca się z obrzydzeniem na widok tej samej czynności u dziecka. Bo mleko to wydzielina. Kojarzy się...

Odpowiedz
avatar minus25
4 4

@mailme3: "Troszkę hipokryzji w tym wszystkim, co nie? " Ty wiesz co to znaczy hipokryzja? Twierdzisz że poczucie wstydu (co do nagości) to wymysł i zależy od kontekstu kulturowego- gdzie tu więc hipokryzja? Jeśli takie a nie inne normy kulturowe panują w takim a nie innym czasie- jaka to hipokryzja śmiać się z innych norm kulturowych innych czasów? Hipokryzją byłaby postawa "oj wy głupi ludzie na piekielnych, wstydzicie się bo tak wam mówią normy kulturowe" a później zignorowanie pytania (bo odpowiedź wszyscy znamy) "czy rozbierzesz się publicznie w ciepły letni dzień", prawda moja droga "mailme3" ? :)

Odpowiedz
avatar minus25
5 5

@mailme3: Odpowiadając na komentarz "rozumiem że masz problem z nagością (...)" Mam problem z nagością w miejscach publicznych i przy ludziach którzy nie są moją aktualną partnerką. Nawet przy dziewczynie/żonie nagość wymaga kontekstu, więc we dwoje do sypialni- jak najbardziej "na waleta", do wspólnego obiadu raczej niekoniecznie.

Odpowiedz
avatar mailme3
-3 3

@minus25: "Ty wiesz co to znaczy hipokryzja?" "Twierdzisz że poczucie wstydu (co do nagości) to wymysł i zależy od kontekstu kulturowego- gdzie tu więc hipokryzja? " Właśnie w tym miejscu. W kulturze. A jeszcze bardziej: w miejscu, w którym uznajemy, że czymś niestosownym, czymś wykraczającym poza granice dobrego smaku, czy wręcz czymś obrzydliwym jest... (tu wstaw cokolwiek, co jest przedmiotem dyskusji). Hipokryzją jest śmianie się ze skrępowania normami w innych czasach, w innych rejonach (również oburzanie się na to) samemu będąc ich niewolnikiem. "Hipokryzją byłaby postawa "oj wy głupi ludzie na piekielnych, wstydzicie się bo tak wam mówią normy kulturowe" a później zignorowanie pytania (bo odpowiedź wszyscy znamy) "czy rozbierzesz się publicznie w ciepły letni dzień", " Zignorował(E)m Twój atak. Ok. Inaczej. Możesz mieć problem ze swoją nagością w miejscach publicznych. To tylko TWOJA sprawa i nic mi do tego. Hipokryzją jest próba zasłaniania nagości innych. Listek figowy na cały świat. W bardziej światłych pod tym względem społeczeństwach (np. Szwecja, Norwegia, pierwotne plemiona pasa równikowego), tam gdzie ciało, włosy, piersi, ręce, nogi, nosy, zęby są traktowane jako coś normalnego, nagość nie razi, nagość jest normalna. Czy to w saunie, czy podczas plotek pod baobabem. Nagość jest normalna i naturalna. Ty sobie możesz mieć problem ze swoją nagością. Hipokryzją jest bieganie i przyklejanie figowych listków greckim posągom. Bo golizna i fiuty z marmuru. To, czy ja bym się rozebrał, to moja sprawa. Ale, czyjaś nagość? Zobaczę babę z cycem na wierzchu i, wiesz co? Pogapię się chwilę, pójdę dalej. PS. Jestem facetem. Ten mały znaczek przy nicku to nie przypadek.

Odpowiedz
avatar MonaX
-1 3

Trzeba dużej dozy ciekawości i bardzo giętkiej szyji, żeby tak wpatrywać się w ludzi siedzących po drugiej stronie przejścia w samolocie... Zamiast zająć się sobą i patrzeć przed siebie obserwujesz ludzi i dziwisz się, że Cię uprzejmie ignorują i dalej robią swoje? I co to za pomysł z tą toaletą? Ty też tam jadasz??

Odpowiedz
avatar Ostryy13
3 15

W 2 punkcie z wizyta pracy nawet nie jest za bardzo ot nie odpowiednie miejsce w nie odpowiednim czsie a ze zachowal komentaze dla siebie i z grobowa twarza kontunuowal to jednak + dla niego

Odpowiedz
avatar Kumbak
7 13

@Ostryy13: Możesz to napisać po polsku? Ja rozumiem, że niektórzy piszą z telefonów ale można chyba tę minutę poświęcić?

Odpowiedz
avatar zielonedrzewo
-3 19

Kobiety same sobie stwarzacie problem mi tam w ogóle nie przeszkadza taki widok ale jestem w stanie zrozumiec ludzi których to razi skoro czujesz sie źle z tym ze ktoś grzecznie lub nie Ci to pokazał to dlaczego nie zaczniesz ściągać w domu mleka przed wyjsciem i karmić z butelki? Swoją drogą roczne dziecko według mnie mleko powinno dostawać rano i przed spaniem a w ciągu dnia juz normalne jedzenie tyle że zdrowe i bez przypraw .

Odpowiedz
avatar blaszka
-5 11

@zielonedrzewo: Hehe, no ja to proponuję dziecku miesięcznemu najlepiej schabowego usmażyć, ze trzy dni będzie spokój.

Odpowiedz
avatar bonsai
-1 9

@zielonedrzewo: Z tym rocznym dzieckiem to chyba do mnie było, bo autorka posiada 4-miesięczne... Po za tym na litość - co wyście ludzie się tak dowalili? Matka karmi dziecko piersią? ŹLE! Karmi butelką - JESZCZE GORZEJ [bo wyrodna]! Z wychowywaniem - też krytyka od pierwszego spacerku [głównie starsze babcie] Dajcie nam, młodym matkom żyć w spokoju...

Odpowiedz
avatar blaszka
0 4

Widzę, że radar ironii wam szwankuje. Idźcie na serwis.

Odpowiedz
avatar Scorpion
13 17

Mam wrażenie że jedna historia otworzyła puszkę Pandory i teraz co druga będzie "na jedno kopyto"...

Odpowiedz
avatar Feniks06
1 5

@Scorpion: FINISH HER!!! ;)

Odpowiedz
avatar Bastet
25 25

Mnie się wydaje, że to jednak chodzi o jakieś ostentacyjne wywalanie piersi przy karmieniu. Karmiłam oboje moich dzieci, na początku, szczególnie córka która miała małą wagę urodzeniową to mogła jeść co pół godziny. Karmiłam dosłownie wszędzie, bo młoda od płaczu dostawała spazmów i się dusiła, ale nie miałam nigdzie żadnych problemów. Większość ludzi nawet się nie orientowała co robię, dziecko było schowane częściowo pod bluzką, bo metodę dosyć szybko wypracowałam sobie taką, że dziecko przystawiam od dołu, pod obszerną bluzką. Dzieciak nie rozpraszał się ciekawymi widokami, nikt nic nie widział. Żadnych problemów. Parę razy miałam sytuację, że ludzie zagadywali do mnie, i po chwili się dopiero orientowali że karmię. Więc może tych matek karmiący tak naprawdę w otoczeniu jest więcej, tylko zauważa się te, które to robią tak, jakby chciały każdemu pokazać że karmią.

Odpowiedz
avatar Strzyga
10 10

@Bastet: Brawo, choć jedna normalna.

Odpowiedz
avatar KoparkaApokalipsy
10 12

syt.1 faktycznie piekielna, ale co do 2 i 3... Nie umiesz powiedzieć "przepraszam, proszę mnie zostawić w spokoju" (ewentualnie "spadaj, Sfetan!" gdy chodzi o kuzyna)? No błagam.

Odpowiedz
avatar Nulini
2 6

Też karmię od 4 miesięcy i za każdym razem, kiedy jadę gdzieś samochodem, dziękuję mężowi za to, że przyciemnił szyby w samochodzie. Mogę się rozebrać do naga i nikt mi się na cycki nie gapi :)

Odpowiedz
avatar konto usunięte
0 0

Szkoda, ze nie wstawilas historii osobno, bo nijak to ocenic. Pierwsza historia jak najbardziej piekielna. Chocbys sobie siedziala w aucie i poprawiala makijaz, to nikt nie ma prawa wymagac, zebys zwolnila mu miejsce. Co do czlonkow rodziny, ktorzy koniecznie chca zobaczyc jak karmisz, coz wystarczyloby pewnie powiedziec, ze chcesz to zrobic w spokoju. Jak nie dziala, to radze uzyc troche bardziej dobitnych slow. Natomiast jesli chodzi o historie w miejscu pracy, to ty okazalas sie piekielna. Zobacz jak to wyglada z punktu widzenia petenta: Idziesz cos zalatwic do biura, wchodzisz a tam kobieta z odslonietym biustem karmi dziecko. Wystarczyloby zamkac drzwi albo znalesc bardziej ustronny pokoj (taki przez ktory nie przewijaja sie ludzie).

Odpowiedz
Udostępnij