Momencik, trwa przetwarzanie danych   loading-animation

piekielni.pl

Pokaż menu
Szukaj

Parę lat temu wraz z rodziną wynajmowaliśmy dom. Taki najzwyklejszy, nie duży.…

Parę lat temu wraz z rodziną wynajmowaliśmy dom. Taki najzwyklejszy, nie duży. Z małym, ogrodzonym podwórkiem. Do domu przylegało małe pomieszczenie - kotłownia, komórka - jak kto chce sobie to nazwać. Posesja wynajęta od starszej pani, zdawałoby się bardzo sympatycznej i pomocnej. Do czasu.

Pozwolę sobie wypunktować.

1. Okazało się, ze do "naszej" ogrodzonej posesji przylega małe pole również należące do pani. Oczywiście dowiedzieliśmy się o tym już po przeprowadzce, ale w końcu nie nasz sprawa, nie? No nie.. Pani zapowiedziała, ze "oj, oj, ja tylko raz na jakiś czas przyjdzie sobie tutaj popracować na tym poleku". Czy wspomniałam, ze aby dojść do pola pani musiała przejść przez nasze podwórko? Jak możecie się spodziewać, pani przychodziła prawie codziennie (!), żadnego uprzedzenia, no bo po co. Otwierała sobie furtkę, przechodziła nam pod oknami i cały dzień siedziała na tym polu. Niezręcznie nam było spędzać czas na zewnątrz, cały czas pod obserwacja. Uh - oh.

2. Wspomniałam, ze mamy psa? Wyrośniętego sznaucera olbrzyma. Pani o tym wiedziała, nie miała nic przeciwko. Nie widziała również problemu, kiedy prosiliśmy ja, żeby nas uprzedzała, ze przyjdzie i żeby w żadnym wypadku nie wchodziła sama na podwórko. Jasne? "Oj tak, tak". Pies lubił sobie biegać, często zostawialiśmy drzwi od domu otwarte, żeby mógł się swobodnie poruszać. Po paru dniach jednak zaczęło to szanownej pani przeszkadzać. Powiedziała, ze mamy psa trzymać w domu, bo ona ma prawo wchodzić kiedy chce i pies na nią szczeka, kiedy próbuje otworzyć furtkę. Jasne...

3. Psa trzymać w domu, tak? Pewnego wieczoru wracamy do domu, a tutaj światło świeci się na strychu (na który można się dostać przez wspomniana kotłownie). Mały karpik, bo już tutaj blisko północy, a baba siedzimy nam nad głowami. Znowu, ani psa wypuścić ani nic, bo zaraz przecież może schodzić... W końcu, zeszła i puka nam do drzwi. Po co? Żeby zrobić awanturę, ze pies szczeka cały dzień i na pewno zrujnował cały dom... No, szczeka, bo ktoś mu chodzi pod oknami, a potem łazi po strychu...

4. Moja ulubiona sytuacja. Jestem w domu sama z psem, rodzice wyjechali na parę dni. Wczesny poranek, chce psiaka wypuścić na podwórko, a tutaj zonk. Patrzę przez okno i co widzę: pani właścicielka wraz z jakąś inną, obca kobieta siedzą sobie na ławeczce na podwórko i rozmawiają. Poczekałam pol godziny, godzinę... W końcu już zdenerwowana zapięłam psu smycz i tak z nim wyszłam (biedak już zaczynał piszczeć pod drzwiami). Kobiety nakrzyczały na mnie, ze im przeszkadzam i ze pies na nie szczeka. Jako, ze byłam już niezłe wkurzona wyczynami tej baby, powiedziałam jej co myślę o niej i jej postępowaniu. Wielce obrażone w końcu sobie poszły.

5. Nie było miesiąca, żeby pani nie robiła nam awantur na temat rachunków. Zalegaliśmy? Nie płaciliśmy? Nie. Rachunki przychodziły na pani adres, ona je sobie otwierała, a potem krzyczała na nas, ze za dużo zużywamy prądu, wody, itp. Wszystko to doprowadziło moja mamę (kobietę naprawdę wrażliwą), do nerwicy. Zaczęła bać się tej kobiety i przestała otwierać jej drzwi.

Podobnych sytuacji było MNÓSTWO. Kobieta nie potrafiła zrozumieć, ze kiedy wynajmuje komuś dom wraz z podwórkiem, to nie może sobie od tak, codziennie (!), wchodzić jak do siebie i naprawdę utrudniać nam życie. Wytrzymaliśmy tam zaledwie kilka miesięcy...

#wynajem

by Flame
Dodaj nowy komentarz
avatar Marta
8 14

To czemu nie zamykaliście furtki i drzwi od domu? Nie mogłaby wejść, a jakby miała pretensje, to takie jest prawo, wynajmuje - nie może przychodzić jak jej się spodoba. A że nie mogłaby wejść na poletko? Nie wasz problem.

Odpowiedz
avatar Flame
11 13

@Marta: Zamykaliśmy, oczywiście. Kobieta miała swój komplet kluczy. :P

Odpowiedz
avatar 8400111
8 20

@Flame: Zawsze jak wynajmujesz pierwsze co robisz - zmieniasz zamki w drzwiach. Mieszkałąm w kilku krajach, oczywiście mieszkania wynajmowałam i problemów zazwyczaj nie miałam, no chyba, że w Polsce. W Polsce właściciele mają bzika na punkcie swojej własności. Twierdzą, że skoro ich to moga Tobie podyktować jak masz ustawic meble i wpadać na siku jak tylko są w okolicy. Na olx można spotkać nawet oferty dla studentów, w których to właścicele mieszkań chcą mieć zwracane klucze na weekendy, bo może będą mieszkanie użytkować.

Odpowiedz

Zmodyfikowano 1 raz. Ostatnia modyfikacja: 14 maja 2015 o 16:46

avatar Marta
6 6

@Flame: To spryciula. Ale i z tym dałoby się coś zrobić. Kawałek łańcucha i kłódka na furtce. Zostałoby jej tylko przechodzenie przez ogrodzenie. :)

Odpowiedz
avatar Flame
3 5

@8400111: Twój komentarz przypomniał mi, ze chyba faktycznie w którymś momencie założyliśmy łańcuch (lub coś takiego ) na furtkę. Z tego co pamiętam, kobieta sobie to zabrała. Poza tym, przy takim typie człowieka wyobrażam sobie, ze gdybyśmy wymienili zamki to baba po prostu by nas wyrzuciła :P

Odpowiedz
avatar pawel78
4 8

@marta: starym ludziom nie wytlumaczysz.

Odpowiedz
avatar Marta
10 10

@pawel78: Nie wytłumaczysz, więc zamykasz drzwi. Niech wali, wynajęła, nie ma prawa wchodzić. I może sobie wzywać policję, umowa jest, wynajmujący szkody nie robią, więc nie ma się do czego przyczepić.

Odpowiedz
avatar paski
18 18

Tak właśnie wygląda wynajmowanie.. wynajmowałam kilka razy i za każdym razem to samo podejście - właściciele chcą żeby płacić ale najlepiej tam nie mieszkać, zachowują się jakby robili łaskę że w ogóle pozwalają komuś tam przebywać i włażą jak do siebie kiedy chcą bo przecież TO ICH a że ktoś im za to PŁACI - co z tego. Wiem, że nie wszyscy tacy są ale mi w tamtym czasie było dane poznać tylko takich właścicieli.

Odpowiedz

Zmodyfikowano 1 raz. Ostatnia modyfikacja: 14 maja 2015 o 14:56

avatar minus25
4 14

"Mały karpik, bo już tutaj blisko północy, a baba siedzimy nam nad głowami." Co takiego?

Odpowiedz
avatar Flame
3 3

@minus25: Siedziała na strychu :P

Odpowiedz
avatar bazienka
-2 4

kiedys wynajmowalam od starszej pani mieszkanie z bylym wczesniej mieszkala tam jedna dziewczyna, sama normalne, ze po rozliczeniu doplacilismy kwote bbrakujaca wg prognozy i ponosilismy wyzsze koszty wody przy zdaniu mieszkania obraza majestatu, bo "tyle wody nauzywalismy, ze nikt teraz od niej tego nie wynajmie" wg pani pewnie mielismy sie nie myc ewentualnie myc w morzu, w koncu wakacje byly a mieszkanie w Gdansku

Odpowiedz
avatar szafa
2 2

Oj, wyjaśnienie właścicielowi, że przez okres najmu przedmiot najmu należy do najemcy, a nie najmującego to sztuka nieosiągalna. Jestem najemcą od lat i niemal każdy właściciel strzela ogromnym bulwersem pt: "Jak to, MOJE mieszkanie i nie mogę sobie przychodzić, kiedy chcę?!" "Nie macie prawa zmieniać zamków!" itp itd

Odpowiedz
Udostępnij