Momencik, trwa przetwarzanie danych   loading-animation

piekielni.pl

Pokaż menu
Szukaj

Kilka dni temu w drodze z pracy zahaczyłam o popularny supermarket by…

Kilka dni temu w drodze z pracy zahaczyłam o popularny supermarket by uzupełnić zapasy spożywcze.Przed samym wejściem można już było dosłownie potknąć się o stojak, na którym zwykle sklep wywiesza plakaty reklamujące jakieś promocyjne ceny czy nowe produkty. Tym razem jednak na tabliczce widniał wielki, czerwony napis: "Z POWODU AWARII W DNIU DZISIEJSZYM PŁATNOŚĆ KARTĄ NIEMOŻLIWA". Taki sam napis widniał na kartkach na obydwojgu automatycznych drzwi, przez które każdy klient wejść musiał jak i tuż nad kasami. Słowem, nie sposób było tej informacji nie zauważyć, bo kartki wisiały na wysokości oczu klientów i w miejscach widocznych. W środku okazało się, że komunikat o awarii nadawano również z głośników, z których zwykle płynie muzyka.
Widząc już pierwszy plakat przy wejściu przezornie sprawdziłam portfel czy starczy mi gotówki na to czego potrzebowałam, wychodząc z założenia, że lepiej teraz nim wejdę niż przy kasach. Zdawać by się mogło, że każdy by tak właśnie postąpił w świetle informacji która wręcz bombardowała z każdego kąta. Otóż nie!
Tak para stojąca w kolejce do kasy przede mną jak i kilkoro klientów za mną było niebotycznie zdziwionych, że nie może użyć kart.
Ja rozumiem, że ludzie często są zaabsorbowani sobą do tego stopnia, zamyśleni, zabiegani, że nie zwracają uwagi na różne rzeczy, ale to już lekka przesada. Czyżbyśmy wszyscy w tym szybkim, zabieganym świecie oślepli?

sklepy

by MissApocalipse
Dodaj nowy komentarz
avatar bloodcarver
11 29

To się nazywa ślepota banerowa. Ludzie atakowani wielkimi napisami i komunikarami z głośników, jak to mogą w promocji wydać więcej niż mają na rzeczy których nie potrzebują z czasem przestają takie komunikaty dostrzegać. Gratulacje, w przeciwieństwie do nich ty nadal jesteś idealną ofiarą takiego marketingu.

Odpowiedz
avatar MissApocalipse
9 19

@bloodcarver: Tu się nie zgodzę. Sugerujesz, że sam fakt spojrzenia na plakat od razu zamienia ludzi w bezmózgie zombie.To tylko informacja, a to jak kto ją zinterpretuje i co z nią zrobi to już sprawa indywidualna. To, że zwracam uwagę na istnienie reklamowych plakatów z cudownymi cenami nie znaczy, że od razu się nimi sugeruję, bo wiem jak to działa. Obniżymy cenę za banany, a jelenie, które się na nie skuszą na pewno szukając ich na sklepie przypomną sobie, że potrzebują jeszcze masy innych rzeczy, którym cenę ciut podwyższymy dla wyrównania rachunku. Dzyndzoli mi, że jest promocja na schab bez kości jak wchodzę do sklepu po mleko i dwie żarówki, ale gdy potykam się o informację ewidentnie nie dotyczącą reklamy, napisaną odręcznie jestem w stanie ją odróżnić od "cudownej promocji", jeszcze na tyle nie ogłupiałam by ignorować takie rzeczy. Nie to jest meritum sprawy. Czytałam tu masę historii o podobnej tematyce, tylko z drugiej strony kas, o tym jak bogu ducha winne ekspedientki nasłuchują się wyzwisk bo szanownemu państwu nikt przy wejściu osobiście i kwieciście nie przekazał informacji podtykając pod sam nos na złotej tacy, coby za bardzo nie musieli się wysilać, bo przecież ogólna orientacja w tym co się wokół dzieje to zbyt wysokie wymagania. A ludzie wciąż jojczą, że pobrudzili spodnie na ławce z wielkim napisem "Świeżo malowane", albo coś zepsuli bo zamiast zasugerować się napisem "tu otwierać" to rwali z drugiej strony. Mówi się, że myślenie nie boli, a jednak za własną głupotę i ignorancję się płaci.

Odpowiedz
avatar bloodcarver
-5 15

@MissApocalipse: nie przypisuj mi czego nie powiedziałem. Po pierwsze, spojrzenie na plakat nie robi nic. Po drugie, czytanie ze zrozumieniem zabiera czas. Po trzecie, że jakk ktoś zwraca uwagę i poświęca czas na reklamy to łatwiej go zmanipulować to nie powiedziałem ja, tylko spece od reklamy i naukowcy od psychologii społecznej...

Odpowiedz
avatar PiekielnyDiablik
11 15

była niedawno historia o tym jak to się sklep 'nie wykazał' w informowaniu. Tutaj odwrotnie, nie można nic marketowi zarzucić, ale klientom już tak, co chodzą jak indyki do karmidełka, a jak im przesuniesz to się zgubią

Odpowiedz
avatar venasque
6 10

Sklep dobrze poinformował. Ale z drugiej strony jeżeli klienci tylko się zdziwili a nie robili awantur to nie jest takie piekielne. Zawsze trafi się ktoś zamyślony, słuchający muzyki. Nieraz jak się ma dużo spraw na głowie to nie czyta się każdej wywieszonej kartki. Oczywiście mam na myśli kilku klientów a nie całe tłumy. Poza tym klientów "dziwiących się". Bo awanturujący się nie mają racji, bo nawet jak byli zamyśleni to jednak ich gapiostwo.

Odpowiedz
avatar konto usunięte
1 9

Bez przesady, to nie jest piekielne. Zyjemy w swiecie, w ktorym na kazdym kroku jestesmy zalewani wszelkiego rodzaju reklamami i promocjami. Nie dziw sie wiec, ze ludzie automatycznie ignoruja wiekszosc komunikatow.

Odpowiedz
avatar ampH
-4 8

@Shaienne: No tak, a potem tragedia i szukanie winnych, bo jakiś kretyn "przegapi" wielką informację o jakimś niebezpieczeństwie i się wkopie po uszy w jakąś kabałę. Jak ktoś nie potrafi odróżnić reklamy od szybko i prosto wykonanej informacji to powinien głęboko przemyśleć swoje przystosowanie do życia w społeczeństwie. Takie zachowanie przypomina mi trochę "jazdę na pamięć" - olewa się kompletnie znaki i lata się z pamięci, a jak zmienią organizację to jeden mniej inteligentny człowiek z drugim nie zwrócą uwagi na ostrzeżenia i nowe znaki i tragedia gotowa. A potem takie samo tłumaczenie - przecież jestem zalewany znakami, a te to tu zawsze były inne! Co, wymagać od ludzi myślenia i zwracania uwagi na istotne rzeczy? No co to w ogóle za pomysły!

Odpowiedz
avatar sixton
2 2

@ampH: Teraz w ciągu roku człowiek bombardowany jest taką ilością informacji jak jeszcze kilkadziesiąt lat temu przez całe życie. Jeśli komunikaty ważne podawane są w taki sam sposób jak te do pominięcia (typu reklama) to wcale nie dziwne że człowiek może je pominąć w odbiorze. Nie zwróci na nie uwagi. Przykład ze znakami wcale nie jest oczywisty. Bo faktem jest, że jest ich za dużo. W niektórych miejscach nie sposób wszystkie zauważyć i przyswoić a jednocześnie jechać bezpiecznie. Nie wspominając o nierzadkich konfliktach między znakami. Oczywiście nie zwalnia to z myślenia ale pomijanie znaczenia "bomby informacyjnej" świadczy o tendencyjności takiej opinii.

Odpowiedz
avatar konto usunięte
1 3

@ampH: Naprawde nie widzisz roznicy miedzy ignorowaniem plakatow, a ignorowaniem znakow drogowych? Jesli chodzi o faktyczne zagrozenia (zycia, zdrowia), to istnieje specjalny system ostrzegania o takowych i uwierz mi, dziala w taki sposob, ze informacji przegapic sie nie da. Piszesz o wielkich katastrofach, a w historii mowa jest o informacji na temat platnosci karta. Mylisz dwie zupelnie rozne rzeczy i chyba nie do konca przemyslales swoj komentarz. Ja pisze o tej konkretnej sytuacji, o ktorej mowa w historii i wybacz, ale na sklepowych drzwiach nie ma ani znakow drogowych, ani informacji o zagrozeniach.

Odpowiedz
avatar ampH
-1 3

@Shaienne: Ja widzę, ale ktoś, kto nie potrafi zobaczyć czegoś "innego" może z tym mieć problem. Ach, szkoda że jestem zbyt leniwy, a historii tutaj jest za dużo na takie szperanie, ale z chęcią bym Ci kilka pokazał, które się tutaj pojawiły. Z tragediami. Znaczy bez śmierci, "tylko" z uszkodzeniami ciała i tłumaczeniem ludzi, że oni nie zauważyli znaków ostrzegawczych. Według autorów były - jak to zostało przez Ciebie określone - jako "specjalny system ostrzegania", którego nie da się ominąć. Ja do starych osób nie należę, życie jeszcze przede mną, ale wydaje mi się, że albo Ty krócej żyjesz, albo nie miałaś okazji spotkać się jeszcze z takimi przypadkami. Aż dziwne. Cóż, pozazdrościć mądrych ludzi wokół Ciebie. Zaczyna się od małych rzeczy, kończy na dużych - zaczyna się od olewania wszystkich, prostych informacji, a kończy się na olewaniu wszystkiego co jest wokół. To nie jest skomplikowana droga rozwoju wypadków. Także tak, przemyślałem i dalej podtrzymuję swój komentarz. @sixton - a ja Ci powiem, że ja się dziwię. A może to ja jestem nienormalny, że zwracam na to uwagę? Jakoś nie zdarzyło mi się pominąć takich komunikatów, nigdy. Podobnie ze znakami drogowymi - po prostu upewniam się, czy dalej są tam gdzie były, jeśli jadę często jedną trasą. To, że czasem bywają tak ukryte, że ich się nie da zauważyć to inna bajka i o takim przypadku nie mówię. Mam na myśli nie zauważenie, że pierwszeństwo przejazdu się zmieniło na jakimś skrzyżowaniu. To jest dosłownie ten sam sposób myślenia, co w przypadku informacji - jest sobie jakiś znak, to pewnie jest ten sam. Wy po prostu usprawiedliwiacie brak myślenia i tyle. Jakiś owczy pęd, brnięcie przed siebie jak stado baranów, chociaż te stado to zareaguje na polecenia psa czy pasterza, czy jak to się tam odbywa. Na co zareagują ludzie niemyślący? Na uświadomienie ich o ich błędzie zaraz po tym, jak ten błąd kopnie ich w tyłek, a oni tego nawet nie zauważą. Tak jak w opisanym w historii przykładzie - potknąć się o informację można, a znajdą się osoby, które jej i tak nie zauważą.

Odpowiedz
avatar konto usunięte
2 4

@ampH: "Ach, szkoda że jestem zbyt leniwy, a historii tutaj jest za dużo na takie szperanie, ale z chęcią bym Ci kilka pokazał, które się tutaj pojawiły. Z tragediami. Znaczy bez śmierci, "tylko" z uszkodzeniami ciała i tłumaczeniem ludzi, że oni nie zauważyli znaków ostrzegawczych." Ok, napisze to jeszcze raz: mylisz dwie rozne rzeczy, a konkretnie znaki ostrzegawcze, z plakatami na sklepowych drzwiach (bo o tym mowa w powyzszej historii). Nie bede dyskutowac o historiach, do ktorych sie odnosisz, a ktorych ja nie znam, bo to bez sensu. "Aż dziwne. Cóż, pozazdrościć mądrych ludzi wokół Ciebie. Zaczyna się od małych rzeczy, kończy na dużych - zaczyna się od olewania wszystkich, prostych informacji, a kończy się na olewaniu wszystkiego co jest wokół." A co maja do tego ludzie wokol mnie? Nikt mnie za raczke nie prowadzi, sama za siebie odpowiadam. Zreszta, nie pisze o sobie, tylko o ludziach, ogolnie, wiec nie wiem czemu odnosisz sie osobiscie do mnie. "Wy po prostu usprawiedliwiacie brak myślenia i tyle." Mozesz to tak nazwac, ja po prostu staram sie zrozumiec ludzi, ktorzy po ciezkim dniu w pracy, nie maja ochoty skupiac sie na czytaniu wszystkich plakatow, ktore znajda sie w zasiegu ich wzroku. Tym bardziej, ze 90% tego staniwia bezsensowne, odmozdzajace reklamy. Natomiast nazywanie takich ludzi "kretynami" (nazwales ich tak w pierwszym komentarzu) jest po prostu hipokryzja, bo nie uwierze, ze nigdy w zyciu nie zdarzylo Ci sie NICZEGO przegapic.

Odpowiedz
avatar sixton
2 2

@ampH: Mylisz pojęcia. Nie usprawiedliwiam braku myślenia, szczególnie ekstremalnego - grożącego przynajmniej jakąś kontuzją, do czego Ty chcesz sprowadzić opisywany w historii przypadek. Jeśli sam się do tego stosujesz i świadomie analizujesz choćby tylko większość otrzymywanych informacji to współczuję, bo z mózgu masz śmietnik. W normalnej sytuacji informacje poddawane są naturalnej selekcji - oddziela się ważne od mniej ważnych. I tutaj wyczyniasz łamańce aby kartkę o płatności kartą przyrównać do sytuacji z niebezpieczeństwem i specjalnie przygotowanymi komunikatami.

Odpowiedz
avatar krogulec
-2 2

@Shaienne: "Naprawde nie widzisz roznicy miedzy ignorowaniem plakatow, a ignorowaniem znakow drogowych?" Dla twojej informacji. Wg aktualnych badań, kierowcy nie zauważają do 40% znaków. Właśnie ze względu na ich ilość. U mnie w okolicznych sklepach, na drzwiach jest przynajmniej po 4-6 różnych promocji, na które przestałem zwracać uwagę

Odpowiedz
avatar konto usunięte
0 0

@krogulec: Nie o przyczyne mi chodzilo, a o konsekwencje.

Odpowiedz
avatar ejcia
0 0

Z tym samym spotykam się codziennie, najrzadziej co drugi dzień. A pracuję w miejscu gdzie reklam nikt nie wiesza :)

Odpowiedz
avatar sealermann
0 0

Tak jest w każdym punkcie handlowym. Powywieszaj kartki informuj słownie i zrób wszystko, aby klient wiedział, że w tej chwili nie może zapłacić kartą, to i tak znajdzie się pajac, który stwierdzi, że nie usłyszał, informacja była niezauważalna i "takie rzeczy powinno się wywieszać na drodze, zanim się wjedzie na stację/parking", informacja była nieczytelna. Jak by nie można było grzeczniej: "Przepraszam, jestem debilem, jeszcze do mnie nie dotarło".

Odpowiedz
Udostępnij