Momencik, trwa przetwarzanie danych   loading-animation

piekielni.pl

Pokaż menu
Szukaj

Przypominało mi się w związku z historią SarnaMC. Mój brat, prawie 20…

Przypominało mi się w związku z historią SarnaMC.

Mój brat, prawie 20 lat temu, jako świeżo upieczony kierowca, zarobił mandat a ojciec, jako właściciel auta, stracił wysokie zniżki w OC. Brat miał pecha, bo trafił na cwanego faceta i z poszkodowanego stał się sprawcą.
Żeby nie było dopytywań: brat jechał z rodzicami, kierowca drugiego samochodu z żoną.

Stłuczka, a w zasadzie to mocne otarcie aut, miało miejsce zimą, na zakręcie mocno zaśnieżonej, mało uczęszczanej ulicy, na której samochody wyjeździły 3 głębokie i zmrożone koleiny. Służby drogowe oczywiście tradycyjnie były zaskoczone intensywnością opadów, stąd katastrofalne warunki drogowe.

Aby dwa samochody mogły się minąć, oba musiały powoli "wyskoczyć" z "wspólnej" koleiny. Brat to zrobił, bardziej w bok już nie mógł zjechać, bo akurat w tym miejscu jego zewnętrzne koło zachodziło na pobocze i groziło to zsunięciem się samochodu do rowu. Oznaczało to, że samochód z przeciwka, jadąc środkową koleiną, był dość znacznie poza osią środkową jezdni.

Niestety drugi kierowca postanowił jechać wspólną koleiną i w efekcie oba samochody mocno się otarły.

Sprawca wcale się nie wypierał, że to nie jego wina. Prosił, aby nie wzywać policji, bo straci wysokie zniżki. Jutro przywozi pieniądze za naprawę. Możliwe też, że facet był na podwójnym gazie, bo słynął z niewylewania za kołnierz, choć alkoholu ojciec od niego nie wyczuł.

I to był błąd mojego ojca. Zgodził się na taką wersję. Facet to znajomy z gatunku "wiem kto to jest i gdzie mieszka", a nie znajomy na zasadzie "wpadnij w sobotę na grilla".

Kiedy dwa dni po stłuczce faceta nie było, ojciec wybrał się do niego. Sprawca przepraszał, jeszcze nie wybrał pieniędzy z wypłaty, jutro pożyczy i odda.

Tyle, że cztery dni po zdarzeniu brat dostał mandat jako sprawca kolizji. Nie pomogły zeznania rodziców, bo kierowca też miał świadka. Policja zaś była na miejscu zdarzenia (dwa dni po!), pomierzyła i wyszło, że to brat zjechał na przeciwny pas.

Pytaliśmy znajomego, który mieszka w tym miejscu. Potwierdził wizytę policji tyle, że wtedy po koleinach nie było już śladu. Nie dość, że rozmiękły, to jeszcze zdążyły pługi przejść tędy dwa razy.

Sprawca to dobry kolega ówczesnego komendanta posterunku, niejedną butelkę razem spacyfikowali, więc sobie poradzili z problemem.

Jednego nas ta sytuacja nauczyła, albo wzywamy policję bezapelacyjnie, albo sprawca pisze oświadczenie na miejscu.

Osobiście miałam przypadek z innym rozwiązaniem sprawy. Sprawca na wieść, kto jest moim mechanikiem, wyprosił jazdę do niego i sam się dogadał z fachowcem co do pokrycia kosztów naprawy mojego auta.

ulica

by luska
Zobacz następny
Dodaj nowy komentarz
avatar PaniPatrzalska
3 9

Mój wujek miał niedawno kolizję, sprawca (drugi kierowca) bez dyskusji napisał oświadczenie, że to jego wina, a po tygodniu okazało się, że jego ubezpieczyciel... stwierdził po fakcie na podstawie opisu sytuacji, że winę ponosi jednak wujek. Owszem, może nie było to w stu procentach jasne, bo obaj się trochę zagapili, ale jednak to tamten popełnił większy błąd, doprowadzający do zderzenia (i się do tego przyznał). I proszę bardzo, można się odwoływać decyzji, rozpatrywanie wniosku potrwa 30 dni i najprawdopodobniej ta opinia będzie podtrzymana, więc sprawa może się ciągnąć i ciągnąć. A samochód naprawić trzeba już, teraz... Zawsze i wszędzie wzywać policję. Nawet przy drobnych stłuczkach. Potem nigdy nie wiadomo, co z tego tak naprawdę może wyniknąć.

Odpowiedz
avatar reinevan
12 12

Pewnie znów mnie zminusują, ale dla mnie to kolejna historia z cyklu: "Czemuś biedny? Boś głupi!!!" Odstąpić od wzywania policji i owszem można (o ile w wypadku nikt nie ucierpiał) ale ABSOLUTNIE ABSOLUTNĄ PODSTAWĄ jest w takim wypadku SPISANIE OŚWIADCZEŃ o przebiegu zdarzenia i przyznaniu się jednej ze stron do winy!!! Oczywiście oświadczenie zawiera pełne dane pozwalające na identyfikację uczestników zdarzenia oraz ich podpisy. Dziwne, że Twój ojciec (z historii wynika że kierowca z jakimś tam stażem) nie znał tej praktyki (bratu się nie dziwię skoro dopiero zaczął jeździć).

Odpowiedz
avatar luska
-2 4

@reinevan: bo mój ojciec ma za miękkie serce i jak mówi przysłowie, musi mieć wtedy twardy tyłek. Sprawcę znał, uwierzył, bo jeszcze nigdy się z z tego typu chamstwem nie spotkał. I zawsze wychodzi z założenia, że ludzie też by się tak uczciwie zachowali jak on. Znajomy, z sąsiedniej miejscowości prosi, by nie wzywać policji, wszak szkody nie są jakieś katastrofalne, a zniżki i mandaty trochę więcej będą go kosztować, więc dlaczego nie pójść na rękę? I to wydarzenie nauczyło mojego ojca, że nie ma zmiłowania, czy znajomy, czy kolega, piszemy oświadczenie. Tak dla "spokojności" sumienia.

Odpowiedz
avatar konto usunięte
6 8

To jakaś totalna ściema. Mandat można nałożyć praktycznie bezpośrednio po kolizji a nie po jakimś wydumanym okresie po. Żeby był mandat musi być sprawca i sprawca musi się zgodzić na przyjęcie mandatu. Nie można wystawić mandatu bez zgody sprawcy. Kolejna sprawa to zniżki. Po każdej zgłoszonej szkodzie traci się jedną grupę. Z reguły 10% (czasem jest 20% za pierwszym razem później po 10 za każdą następną). Trzecia sprawa: jak się o czymś pisze to trzeba mieć o tym przynajmniej blade pojęcie a nie całkiem zerowe.

Odpowiedz
avatar dodolinka
-2 4

No, niezupełnie. Pisałam już o tym. Facet wjechał w auto mojego taty, ojciec się wkurzyl, zatrzymał go, żeby oświadczenie spisać, ale tamten go olal. Ojciec zdążył zrobić zdjęcie, poszedł na policje, trochę chodzenia z tym było, ale sprawa skończyła się w sądzie. Tamten dostał mandat i dodatkowo jakąś grzywnę (?),bo jechał bez uprawnień. No a tutaj, jak widać, znajomości swoje zrobiły.

Odpowiedz
avatar Ara
0 2

@dodolinka: A gdyby pójść z tym do sądu. Przecież z historii wynika że nie ma absolutnie żadnego dowodu na to, że pojazd w ogóle brał udział w tamtej konkretnej kolizji.

Odpowiedz
avatar dodolinka
0 4

Minęło 20 lat.... A jeśli chodzi o mojego ojca- uszkodzenia auta były niewielkie, ot peknieta lampa i wgnieciony zderzak. No ale, liczy się fakt.

Odpowiedz
avatar iceman44
0 0

@zmywarkaBosch: no właśnie, patrz pkt. 3, jeśli się o czymś pisze, należy mieć o tym chociaż znikome pojęcie. na postępowanie mandatowe jest 14 dni od wykroczenia, po tym czasie bezwzględnie wniosek do sądu :)

Odpowiedz
Udostępnij