Momencik, trwa przetwarzanie danych   loading-animation

piekielni.pl

Pokaż menu
Szukaj

Czytając różne historie o pielęgniarkach, przypomniała mi się historia mojej śp. babci.…

Czytając różne historie o pielęgniarkach, przypomniała mi się historia mojej śp. babci.

Moja babcia zachorowała na raka trzustki i jej stan przez rok coraz bardziej się pogarszał. Ostatnie miesiące to ciągłe wizyty w szpitalach. Po jednej takiej wizycie, moja babcia nie chciała już tam wracać. A co się stało? Jako, że była bardzo schorowana, miała mniejszą kontrolę nad swoimi potrzebami fizjologicznymi. Podczas pobytu w szpitalu przytrafiła jej się jedna niekomfortowa sytuacja z tym związana, czego się bardzo wstydziła.

Co zrobiła pielęgniarka? Wyzwała ją i poniżyła. Nie wiem jakich słów użyła, ale płacz babci sprawił, że chciałam tą kobietę udusić. Zainteresowało nas to, kiedy chcieliśmy ją zabrać do szpitala (wiadomo, aby jakoś ratować czy ulżyć w cierpieniu), a ona nie chciała o tym słyszeć i stanowczo odmówiła mając w łzy w oczach. W końcu zwalczyła wstyd i opowiedziała co się stało, tłumacząc, że przecież nie chciała tego zrobić.

Ja wszystko rozumiem, ale jeśli jesteś pielęgniarką, to wiesz na co się piszesz i okaż trochę szacunku ludziom schorowanym, bo sama nie wiesz co cię czeka w przyszłości.

słuzba_zdrowia

by martina323
Dodaj nowy komentarz
avatar konto usunięte
13 19

To tylko kolejny dowód na to, jak bardzo niektórzy ludzie minęli się z powołaniem. Powinny być na to jakieś testy. I jeśli wynik wskazuje na to, że jesteś pozbawioną empatii s*ką, do zawodu pielęgniarki - czy innej pracy tego typu - nie jest się dopuszczanym.

Odpowiedz
avatar konto usunięte
13 15

@ZimnaBlondyna: zgadzam się, od dawna boleję nad tym, że na studia pielęgniarskie przyjmują ludzi jak leci, a nie ma rozmów kwalifikacyjnych i testów psychologicznych

Odpowiedz
avatar martina323
7 11

@funmilayo: zgadzam się z wami. Na onkologii babcia spotkała się z bardzo miłym personelem. W miejscu smutnym jakim był ten oddział, wszędzie było widać uśmiechy pielęgniarek i słowa pocieszenia. A w szpitalu miejskim? Jak widać nic miłego ją nie spotkało.

Odpowiedz
avatar szafa
0 0

@ZimnaBlondyna: Powinny, powinny, tyle że wtedy to już nie wiem, kto by się chorymi zajmował. Smutna prawda jest taka, że póki warunki pracy są jakie są i szpital cieszy się, że w ogóle ktoś chce pracować, to nie będzie się patrzeć, czy taka osoba w ogóle się nadaje nawet do podlewania kwiatków, a co dopiero opieki nad ludźmi :/

Odpowiedz
avatar konto usunięte
7 13

Jestem oburzona tą sytuacją, współczuję babci i potępiam pielęgniarkę, która definitywnie powinna być zwolniona. czy w ogólee zareagowaliście? ale bardzo proszę jednak o nie wypisywanie takich apeli,bo jako pielęgniarka z powołania czuję się dotknięta

Odpowiedz

Zmodyfikowano 1 raz. Ostatnia modyfikacja: 6 maja 2015 o 20:11

avatar martina323
3 5

@funmilayo: nie zrobiliśmy z tym nic, bo babcia przyznała się do tego długo po fakcie, więc nawet odnalezienie owej pielęgniarki byłoby bezcelowe i chyba niemożliwe. Z takim chamstwem spotkaliśmy się tylko raz i nikomu nie życzę aby kogoś to dotknęło. Moja babcia długo cierpiała a ta sytuacja już totalnie ją zdołowała. Nie będę przez taki jeden przypadek oceniać w negatywny sposób innych pielęgniarek, ale takie osoby jak ona minęły się z powołaniem.

Odpowiedz
avatar krzycho1
1 1

@martina323: opis zaistniałego zdarzenia znamy tylko z jednej strony, Twojej. A i to nie z "pierwszej ręki". Może należałoby dowiedziec się co ma do powiedzenia ta potępiana przez Ciebie pielęgniarka. Jest jeszcze druga sprawa. Piszesz, że babcia była leczona na onkologii i tam było b. dobrze. Więc dlaczego nie próbowałaś jej podleczyc i pomóc właśnie tam. Przecież to oddział najbardziej doświadczony w leczeniu takich chorób.

Odpowiedz
avatar barakuda
5 11

Z moich częstych pobytów w szpitalach zauważyłam, iż część pielęgniarek - można powiedzieć, że się wyżywają na pacjentach. A zwłaszcza na osobach starszych. I byłam przy sytuacji, gdy przy rodzinie ( ja) jedna się "popisywała" złośliwościami wobec pacjenta w stanie ciężkim ( przeżył jeszcze niecały miesiąc)

Odpowiedz
avatar konto usunięte
2 6

Mój dziadek także w zeszłym roku w październiku zachorował na raka... Naszczęście u niego trwało to tylko 2 miesiące. Mówię naszczęście, ponieważ również on w szpitalu spotkał się z nie jedną piekielną sytuacją... W sumie to jest materiał na historię... Myślę, że za niedługo u mnie też pojawią się szpitalne absurdy...

Odpowiedz
avatar konto usunięte
10 10

Przykro mi się zrobiło, bo wyobraziłam sobie moją babcię, którą ktoś traktowałby w ten sposób. Ja sama kiedyś przeszłam poważną operację, miałam może z 7 lat, co ważne - szpital w ogromnym, polskim mieście, full wypas niby. I taki nieśmiałek jak ja obudził się w środku nocy w izolatce (po tym, jak mnie z pooperacyjnej przenieśli i cewnik wyjęli) z parciem na pęcherz. Wstać sama nie mogłam, guzika nie ma, a ja zaraz się popłaczę z bólu już. No i krzyknęłam, raz i drugi "przepraszam", poczekałam z kilka minut i znów krzyknęłam, po piątym chyba razie pielęgniarka przyszła do mnie z krzykiem, że inne dzieci pobudzę, że nienormalna jestem. Jak powiedziałam, że muszę do łazienki, że wstać, to z fochem podała takiemu dzieciakowi kaczkę i patrząc się prosto na mnie czekała. A ja w stresie, wiadomo. Wychodząc darła się na cały oddział, że następnego dnia nie dostanę nic do picia, bo jak tak można "szczać po nocach". Pominę milczeniem, że piłam wcale nie dużo, za to dostawałam ogromne ilości kroplówek.

Odpowiedz
Udostępnij