Momencik, trwa przetwarzanie danych   loading-animation

piekielni.pl

Pokaż menu
Szukaj

Na wstępie chciałabym ostrzec przed siecią pseudo-dietetycznych poradni pt. "Centrum Odchudzania i…

Na wstępie chciałabym ostrzec przed siecią pseudo-dietetycznych poradni pt. "Centrum Odchudzania i Odżywiania". "Poradnie" te działają jako przykrywka do dystrybucji "cudownych" produktów HERBALIFE, bez których nie da się prowadzić odpowiedniej diety i skutecznie schudnąć. Oczywiście według opinii pracujących tam "dietetyków"/"trenerów odchudzania"/"konsultantów żywieniowych".

Jak to się zaczęło?
Nadprogramowe kilogramy towarzyszą mi od dziecka. Zdarzało się że trochę schudłam, ale wracało z nawiązką. Mimo otyłości nie stroniłam od uprawiania sportu, ale też lubiłam podjadać w nocy. Mnóstwo razy sobie obiecywałam, że od tzw. jutra biorę się za siebie, ale jakoś moja motywacja znikała, żeby po jakimś czasie o sobie przypomnieć, a potem znowu zwiać w siną dal. Chyba każdą dietę na świecie zaczęłam, ale żadnej nie skończyłam. Żyło mi się tak przez ponad 20 lat, aż w październiku ubiegłego roku postanowiłam położyć temu kres, w końcu powalczyć o to zdrowie, lepszą sylwetkę i samopoczucie. Zaczęłam regularnie chodzić na fitness, minimum cztery razy w tygodniu, do tego zdrowa dieta- wszystko co białe, zamieniłam na ciemne (oprócz chleba który prawie całkowicie wyeliminowałam), zero słodyczy, do picia tylko woda i zielona herbata, ogólnie to kontrolowałam ilość i jakość spożywanych produktów. Mimo tych wszystkich zmian od października do końca marca schudłam jedynie 7kg. Powoli zaczynałam w siebie wątpić. Miałam serdecznie dość tych wszystkich wyrzeczeń, szczególnie gdy widziałam swoją szczupłą współlokatorkę pochłaniającą 4 tosty po 22, które zapijała zupką z proszku. Wiedziałam, że coś robię nie tak, już duszę byłam w stanie sprzedać, aby ilość mojej pracy współgrała z efektami.
Przez kompletny przypadek trafiłam na akację mierzenia tkanki tłuszczowej w aptece, gdzie pani zaproponowała mi możliwość zrobienia dokładniejszego pomiaru wraz z omówieniem wyników w atrakcyjnej cenie. Skorzystałam, 25zł to nie są duże pieniądze, miałam szansę dowiedzieć się czegoś więcej o swoim organizmie, znaleźć przyczynę niepowodzeń. Wyniki analizy były fatalne, kiepskie nawodnienie, do tego mała ilość tkanki mięśniowej a ogromna ilość tłuszczu. Czyli przez cały czas źle się odżywiałam. Wtedy doszłam do wniosku że sama dalej tego nie pociągnę, potrzebuję pomocy specjalisty. Analizę miałam robioną już w Centrum Odchudzania i Odżywiania, gdzie również umówiłam się na indywidualną konsultacje dietetyczną. Cena pierwszej wizyty to 95zł, każdej kolejnej to 45zł- kolejne wizyty są po to, aby osoba odchudzająca się była pod stałą kontrolą, co zmusi ją do przestrzegania diety. Nie było w tym nic podejrzanego, dlatego myślałam że Pana Boga za nogi złapałam. Wszak studentką jestem, ale na tyle mogę sobie pozwolić- oby tylko efekty były! W międzyczasie zrobiłam sobie badania TSH, wynik trochę zawyżony. Skierowanie do endokrynologa jest, lekarz rodzinny zasugerował że wynik bardziej świadczy o związku z panem Hashimoto niż o niedoczynności tarczycy, ale tak czy siak dietetyk jeszcze bardziej potrzebny niż się na początku wydawało, na endokrynologa do listopada muszę czekać bo prywatnie mnie nie stać.
No i nadszedł długo wyczekiwany dzień wizyty u pani dietetyk. Wierzyłam, że jest teraz moją ostatnią deską ratunku, że pomoże mi załagodzić skutki choroby odpowiednią dietą, która równocześnie pomoże mi pozbyć się zbędnych kilogramów. Iskra nadziei tliła się we mnie przez cały czas, odzyskałam motywację i chęć do wszystkiego. Wywiad był przeprowadzony dokładnie, ale to był tylko chwyt psychologiczny aby zdesperowany człowiek uwierzył w skuteczność programu, który zostanie ujawniony pod koniec wizyty. Ja uwierzyłam. Zamówiłam boski koktajl, który miałby mi zastąpić śniadania i kolacje oraz dostarczyć najwyższej jakości składników ODŻYWCZYCH, takich że nawet komórki małego palca u stopy poczują różnicę, jedyny taki błonnik na rynku, wzbogacony o unikalne zioła, który zadba o pracę jelit lepiej niż jakikolwiek inny o tym samym składzie. Nic się nie może równać z naszym błonnikiem! Zupa? Tylko Herbalife. A bez Multiwitaminy to dieta nie działa. I kropka.
Na szczęście poszłam po rozum do głowy i cudeńka zwróciłam w stanie nienaruszonym po dwóch dniach. Szkoda tylko że pieniądze za wizytę przepadły.
Także kochani Piekielni, nie dajcie się omamić tym naciągaczom. Tego nie można nazwać zdrową dietą, czytałam również że stosowanie tych produktów negatywnie wpływa na wątrobę.
Wiecie co jest w tym najgorsze? Koktajle, które stanowią podstawę tej "diety" mają w składzie białko sojowe, którego osoba cierpiąca na Hashimoto powinna unikać.
A myślałam że trafiłam pod opiekę profesjonalistów...

dietetyk

by pompka
Dodaj nowy komentarz
avatar Dakota_Moon
0 10

Stosowałam te produkty i nie widzę potrzeby demonizowania ich w ten sposób. Nacisk na mocne zareklamowanie produktu na pierwszej wizycie jest mocno kładziony, ale w taki sam sposób jak np. w Naturhouse. Dziwię się, że musiałaś płacić za wizyty kontrolne, ja miałam to w cenie produktów. Dietę skończyłam 5 lat temu, a nadal raz w roku jestem zapraszana na kontrolę organizmu czy nic się nie zaczęło zmieniać w moich wynikach.

Odpowiedz
avatar mariamasyna
2 6

Tak samo działa Naturhouse - kiedyś korzystałam i schudłam na prawdę sporo - mało co tak motywuje do trzymania diety jak stówka tygodniowo na wizyty :p

Odpowiedz
avatar Devotchka
16 22

Nie polecam odchudzać się w takich miejscach. Jak byłam w trzeciej klasie gimnazjum mama posłała mnie do Naturhouse'u. Zaczęło mi się wtedy pojawiać sadełko związane z dojrzewaniem (miesiączki i te sprawy). Mama płaciła nie za wizytę, a za preparaty które miałam pić codziennie rano i wieczorem (w dzień "ważenia" i "konsultacji" trzeba było kupić nowy zestaw na cały tydzień). Były to ohydne syropy w małych buteleczkach do rozcieńczenia. Mama nigdy nie wiedziała ile zapłaci w danym dniu ponieważ same preparaty (wtedy) kosztowały chyba ze 100 zł, ale czasami było nakazane kupowanie płatków dietetycznych czy zup (mających ceny w granicach 50-150 zł). Schudłam wtedy 6 kg w miesiąc. Prawda jest taka, że tylko dietą (te syropy nic nie dawały), którą miałam sobie wymyślić sama. Pani nie musiała się nawet silić na ułożenie dla mnie rozpiski jedzenia. Tylko wydrukowała dla mnie kartkę z informacją, czego nie mogę jeść, która jak się później okazało nie była przystosowana do mojego wegetarianizmu. To mama kupowała różnego rodzaju owoce i warzywa, potem gotowała zdrowe potrawki i wmawiała sobie, że to wszystko dzięki "wspaniałym wytycznym dietetyczki". Rażący głównie był stosunek tej Pani do mnie. Pierwszego dnia po ważeniu (było wieczorem, ok. 19:30, czyli moja waga + obiad i kolacja w żołądku). Kobieta stwierdziła, że muszę sobie wyznaczyć cel wagowy. Kiedy powiedziałam, że chciałabym mieć tyle co inne dziewczyny w moim wieku WYŚMIAŁA mnie i stwierdziła, że nigdy mi się to nie uda. Na każdym spotkaniu okazywała swoją wyższość wobec mnie, nienawidziłam się przy niej rozbierać. Mając 16 lat (2 lata po Naturhousie) na wiosnę zawzięłam się i zaczęłam się dużo ruszać oraz mniej jeść. W trzy miesiące osiągnęłam to, czego "nigdy" mi się miało nie udać.

Odpowiedz
avatar Nomamah
3 5

Ten komentarz to nowa piekielna historia . +

Odpowiedz
avatar menevagoriel
1 9

przez zapalenie tarczycy też można mieć problemy z chudnięciem. Myślę, że skoro trzymasz dietę i ćwiczysz, to właśnie endokrynolog może Ci pomóc. Jestem tylko zaskoczona, że lekarz rodzinny na podstawie badania TSH zasugerował Hashimoto (i mam wrażenie zbagatelizował). Po pierwsze TSH nie jest aż tak miarodajne, trzeba zrobić chociażby badania przeciwciał, po drugie żeby zdiagnozować zapalenie tarczycy (np. typu Hashimoto ale są też inne) trzeba koniecznie zrobić USG tarczycy. I radzę Ci przyspieszyć te wizytę u endo, bo zanim uregulujesz hormony w swoim organizmie, to i od wody możesz tyć (w przenośni oczywiście)

Odpowiedz
avatar pompka
3 3

@menevagoriel: "albo diagnozujemy albo skierowanie do endokrynologa", wybrałam to drugie, bo studiuję w innym mieście i byłby to dla mnie problem aby specjalnie przyjeżdżać na wizyty do rodzinnego

Odpowiedz
avatar bzyyykk
6 8

Dowiedziałam się kto tam pracuje jako 'dietetycy'. Znajoma jakiś czas temu chwaliła się, że znalazła tam pracę. Pytam: jak to?! Studiujesz X (kierunek typu: stosunki międzynarodowe), a nie dietetykę! Odpowiedź? To co, przeszlam 2dniowe SZKOLENIE.

Odpowiedz
avatar ZaglobaOnufry
7 7

Na otylosc nie pomoga niestety zadne "cudowne" lekarstwa, albo specyfiki dodatkowe do diety, ani jakiekolwiek akupunktury, czy inne kretynstwa, lecz tylko BEZ WYJATKU silna wola, pozwalajaca ograniczenie kalorii, albo podwyzszenie zuzycia dostarczanej oganizmowi energii. I TO NA DLUZSZY CZAS, a najlepiej na stale. Wszystko inne NIC NIE POMOZE! Jesli odchudzanie byloby proste, to kazdy mialby idealna (albo conajmniej normalna) wage. Mowie z wlasnego smutnego doswiadczenia, bo bylem cale zycie za gruby (waga maksymalna 102kg przy 172cm wzrostu). Dzis waze 64 kg i dobrze mi z tym, bez dwoch zdan, ale mozna bylo juz wczesniej solidnie schudnac, ale niestety ten "innerer Schweinehund", czyli "wewnetrzny swinski pies" = niemieckie okreslenie slabej woli, byl za silny. Organizm to jak maszyna, co wchodzi do niej, a nie zostaje zuzyte, albo wydalone, jest magazynowane (niestety jako tkanka tluszczowa). A potem jest sie grubym, jak (za przeproszeniem) swinia. Wszystkie PROSTE chudniecia, to mydlenie oczu, osiagniecie (i utrzymanie!) normalnej wagi daje WIELKIE ZADOWOLENIE I UCZUCIE SZCZESCIA, ale NIGDY NIE JEST PROSTE i wymaga sporego samozaparcia i ograniczen. ALE JEST MOZLIWE !!!

Odpowiedz
avatar azer
3 5

@ZaglobaOnufry: Zgadzam się w pełni. Od kilku lat męczyłam się z utrzymaniem wagi na przyzwoitym poziomie -dieta MŻ, gimnastyka, basen, jazda rowerem; każdorazowe "szaleństwo" w postaci czekolady (kocham namiętnie), nazajutrz odwdzięczało mi się dodatkowym pół kilo plus na wadze. Koszmar. Stwierdziłam jednak, że wkładany wysiłek jest niewspółmierny do pożądanego efektu. Po badaniach wyszło, że mam TSH na poziomie 6,48. Jedyną frajdę miałam przez to, że lekarz był pod wrażeniem mojego wysiłku. Teraz biorę leki, co przy kontynuowaniu dotychczasowych działań daje naprawde fajne efekty - może nie piorunujące i spektakularne ale mnie satysfakcjonują -2 kilo mniej w miesiąc. Autorce życzę dobrego endokrynologa, dobrze dobranej diety, dużo ruchu i frajdy z odnajdywania w lustrze fajnej figury. Żadne czary-mary, diety "cud", suplementy, nie dadzą trwałych efektów, ani tym bardziej nie zastąpią zdrowych i racjonalnych nawyków.

Odpowiedz
avatar Dedi
1 3

Moja żona przed diagnozą miała TSH na poziomie 130. Lekarz jak zobaczył wynik to tylko zdołał zapytać "jak tu Pani weszła po schodach?". Zaczęło się od poporodowego zapalenia tarczycy, a skończyło się na Hashimoto.

Odpowiedz
avatar konto usunięte
1 1

Ja też się natknęłam swego czasu na Herbalife, ale od drugiej strony.Po prostu zaraz po maturze szukałam pracy na wakacje. Zdziwiłam się gdy mnie przyjęli, ponieważ nie miałam żadnego doświadczenia ani wykształcenia związanego z tematyką pracy, ale człowiek się cieszył, że praca jest :) Ogólnie nie wspominam tego źle. Miałam naprawdę kompetentną przełożoną, która bardzo dużo mnie nauczyła na temat zdrowego odżywiania. Obecnie ćwicząc z trenerem personalnym, przekonałam się, że duża część z tego co mi tam wbijali do głowy jest szczerą prawdą i dobrym sposobem na lepszą sylwetkę. Trener bardzo chwalił moje nawyki żywieniowe, które wyrobiłam sobie właśnie pracując przez ten krótki czas w Herbalife. No ale co prawda to prawda - bez tych suplementów da się żyć, a co najważniejsze schudnąć i zbudować wymarzoną sylwetkę. Na czymś firma musi zarabiać, więc sprzedaje po niesamowicie wysokich cenach. Także taką konsultację / rozmowę z konsultantem (bo dietetyk to to nie jest) polecam, choćby po to by się zważyć na tej fajnej wadze i wyłapać błędy w swojej codziennej diecie. Suplementy niekoniecznie ;)

Odpowiedz
Udostępnij