Pewna sytuacja w sklepie sprawiła, że ręce mi opadły.
Zachorowałam. Zdarza się, zwłaszcza mi i zwłaszcza na wczesną wiosnę. Nie latam po lekarzach z byle przeziębieniem, leczę się na własną rękę paracetamolem i herbatką z cytryną. Ale pewnego dnia obudziłam się i zaniemówiłam z wrażenia - ból gardła skutecznie mi uniemożliwiał powiedzenie czegokolwiek.
Jako, że jak choruję, to nie leżę odłogiem i nie każę za siebie robić wszystkiego, włącznie z podaniem pilota, poszłam do sklepu po jakiś medykament. Była niedziela. W mojej okolicy żadnej otwartej apteki, więc chcąc nie chcąc zaszłam do popularnego sklepu z owadem w nazwie.
Kolejki jak to kolejki, ludzie nic innego w niedzielę nie robią tylko zakupy. Odstałam swoje z jakimiś miodowymi tabletkami na gardło, walcząc z ogromną chęcią zjedzenia jednej teraz-zaraz. W końcu, gdy nadeszła moja kolej, z niemym, zmęczonym uśmiechem podaję kasjerce upragnione tabletki i czekam na paragon, kiwając głową na jej przywitanie.
Zamiast tego usłyszałam:
[K] - Co za zwyczaje nie odpowiadać na 'dzień dobry'... Niewychowana gówniara.
Osłupiałam. Wyglądałam na chorą, tak też się czułam, miałam na sobie szalik mimo ciepłego dnia i kupowałam tabletki na gardło...
Oczywiście nie mogło się skończyć na kąśliwej uwadze kasjerki. Z tyłu za mną stało starsza para. Jak tylko usłyszeli co powiedziała pani za kasą, zaczęli jęczeć na czym świat stoi i jak ta młodzież schodzi na psy.
Jako, że nie mogłam się odgryźć z wiadomych przyczyn, przewróciłam oczami i, po zapłaceniu oczywiście, wyszłam.
Niesamowite jacy przemili potrafią być ludzie dla drugiego człowieka.
Nie wyobrazam sobie TAKIEGO STRASZNEGO bolu gardla, uniemozliwiajacego odpowiedzenia "dzien dobry" (czy tez nawet wycharczenia uprzejmej odpowiedzi). Kultury jednak brak! A jesli jest sie TAK STRASZNIE CHORA, to predzej do lekarza, niz do apteki!!! "Kiwac glowa na przywitanie" - to mozna psu!
OdpowiedzMogłaby szepnąć, na to ból gardła pozwala.
Odpowiedz@ZaglobaOnufry: I tu się kolego mylisz. Gdy żona ma anginę a zawsze jakoś łapie to ustrojstwo w tym teraz okresie, czyli kwiecień-maj. Nie jest w stanie wydusić z siebie słowa.
Odpowiedz@ZaglobaOnufry: Ja kiedyś będąc na wycieczce szkolnej niemal straciłam głos i w dniu powrotu wcale się nie odzywałam: także w sklepie czy barze samoobsługowym. Do lekarza poszłam dopiero następnego dnia. Także można być w ten sposób niedysponowanym.
Odpowiedz@Iceman1973: Sądząc po minusach jakie dostałem, sporo tutaj lekarzy amatorów. Tacy fachmani od wszystkiego, czyli noże ostrzę i nożyczki, halabardy i pilniczki, krawaty wiążę, usuwam ciążę...
Odpowiedz@Nita Nie, nie można szeptać podczas bólu gardła.
Odpowiedz@ZaglobaOnufry: W takim razie zazdroszczę, że nigdy nie zdarzyło Ci się, Onufry, stracić głosu z powodu bólu gardła, gdzie każde wyszeptane nawet słowo boli. Mija po jednym dniu, jednak szczerze nie polecam. Uważam, że zrobiłam wystarczająco w tej danej chwili, żeby nie zignorować przywitania tej pani, a to jej komentarze były tu zbędne. Ale oczywiście internauci wiedzą lepiej ;)
OdpowiedzJakoś nie wierzę, że kasjerka mogła się sama z siebie w ten sposób odezwać do klienta. Przecież wiadomo, że muszą spełniać pewne standardy obsługi klientów i, choć to przykre, są przyzwyczajone, że ich "dzień dobry" jest często ignorowane. Albo po prostu ja nie mam takiego pecha i zawsze trafiam na miłe kasjerki, które nie wyzywają klientów.
Odpowiedz@quinny: Co więcej, nie wiem czy we wszystkich Biedronkach, ale w tych w których bywam przy terminalu płatniczym jest ekranik z 'buźkami' do oceny kasjera i zazwyczaj są przemili.
Odpowiedz@mariamasyna: U mnie takiego systemu oceniania nie ma, tym bardziej dziwi mnie sytuacja opisana w historii.
Odpowiedz@mariamasyna: w mojej pobliskiej okolicy są trzy biedronki i tylko jedna ma system oceniania przy terminalu płatniczym pozostałem dwie go nie posiadają.
Odpowiedz@mariamasyna: Szczerze, to pierwsze słyszę o systemie oceniania kasjera. W każdym razie w moim mieście tego nie ma.
OdpowiedzTrzeba było zrobić kilka gestów mających udawać "dzień dobry" w języku migowym, bo do niemego tak samo by się odnieśli. Ciekawe jakie wtedy miny by mieli.
Odpowiedz@imhotep: Takie właśnie gesty wykonałam. O tyle o ile bo migowego nie znam.
OdpowiedzNieźle zszargała twoją dumę. Ciekawe czy teraz już zawsze będziesz odpowiadała na dzień dobry, bo gdyby tak prosto było wychować klientów, to o ile by się poprawiał dzień kasjerom.
Odpowiedz@imagi: Zawsze, za każdym razem jestem miła dla wszystkich, odpowiadam na przywitania, uśmiecham się i staram się umilać dzień. Mojej dumy to nie tknęło i nic nie zmieni mojego normalnego zachowania, jednak dla mnie to była całkiem niemiła sytuacja.
OdpowiedzOsobiście w takim przypadku złożyłabym skargę, bo nie życzę sobie takich odzywek od nikogo. Osobiście zawsze do kasjerek mówię dzień dobry, dziękuję, do widzenia i chcę zaznaczyć, że one bardzo często są nieprzyjemne, a nie klient.
OdpowiedzWidzę, że zostałam wręcz zlinczowana. Uśmiechnęłam się do tej kasjerki i skinęłam głową (co wcale nie jest niegrzeczne!). Zaręczam, że mojego bolesnego szeptu na pewno by nie usłyszała - jakoś nie wierzę, że nikomu nie zdarzyło się stracić głosu i nie móc powiedzieć niczego, zwłaszcza w głośnym sklepie...
Odpowiedz