Momencik, trwa przetwarzanie danych   loading-animation

piekielni.pl

Pokaż menu
Szukaj

Witam wszystkich. Moja historia podpiera się teorią, że w Intermarche okradają klientów.…

Witam wszystkich. Moja historia podpiera się teorią, że w Intermarche okradają klientów. Już nie raz sprawdzając paragon w domu znajdowałam źle naliczone kwoty w stosunku do tego, co pisało na półce, ale zawsze nawet będąc przy kasie i zauważając błąd, słyszałam od męża, że mam dać spokój. Dziś pojechałam tam na zakupy sama, starałam się zapamiętać ceny. Oczywiście skusiłam się na trwającą od dziś promocję – im więcej kupujesz tym mniej płacisz. Można ją zobaczyć na ich stronie. Produktem promocyjnym były płatki Nestle, a oferta kształtuje się następująco:
1 paczka – 8,99 zł / szt.
2 paczki – 8,09 zł / szt.
3 paczki – 7,19 zł / szt.
4 paczki – 6,29 zł / szt.
Zastanawiałam się co zrobię z taką ilością płatków ale wzięłam 4 paczki: 2xLion, Cini minis, cookie crisp brownie. Pastę do zębów za 7,39 zł i inne produkty. Razem wyszło ponad 80zł (zatem ciężko wyłapać błąd).
Po skończonych zakupach poszłam do auta i oczywiście zobaczyłam ten ich paragon zawierający same storna… jakoś nie potrafią albo nie chcą sami naliczyć rabatu od kupionego produktu tylko robią bałagan. Ale patrzę na pozycję pasty – 8,99 zł. Czyli mnie oszukali… Próbuję też ogarnąć te płatki. Wzięłam ołówek i skreślam ceny płatków na plusie i na minusie. Kwota za płatki powinna wynieść 25,16 zł a mi wyszło 30,56 zł. Zatem szukam na dnie torby pasty i dreptam z powrotem do marketu. Pan ochroniarz po poznaniu sytuacji zaprowadził mnie do głównej kasjerki. Pokazuję jej paragon i cenę pasty. Wielce zdziwiona oddaje mi różnicę w cenie, muszę się podpisać na wydruku z kasy, paragon ma zostać. Zatem przystępuję do drugiej akcji – nie zgadza mi się cena płatków. Z tym fantem musiała pójść do głównego komputera w firmie. Powiedziała że ta kwota tyle wyniosła ponieważ kupiłam 3 promocyjne opakowania po 7,19. Zgłupiałam i analizuję jeszcze raz ten pokreślony paragon. Znalazłam 4 paczkę płatków i pokazuję, że została naliczona. Pani idzie po kartkę z rozpisanymi płatkami i po powrocie mówi, że płatki cookie crisp brownie (tłumaczyła, że brownie oznacza brązowe…) nie są w promocji, w promocji są cookie crisp. Zatem pytam się, czy jak wymienię płatki to dostanę je w niższej cenie. Pani mówi że tak. Poszłam po feralne brownie i zabieram z półki nesquik. Idę do kasy a pani mówi, że żeby skorzystać z promocji muszę kupić więcej, bo jej rabatu nie naliczy od jednej paczki. I chce mi dorzucić jeszcze jedną za 8,09. Ja na to że nie chcę dodatkowych, chcę 4 po 6,29. Słyszę od nie, że tak się nie da. To mówię, że chcę zwrócić wszystkie płatki. Wydaje mi kasę za nie, podpisuję kolejny świstek z kasy. Potem staję w kolejce z 4 paczkami i się cieszę… Ale tu znowu problem. W promocji są płatki nesquik a ja podobno wzięłam z półki nesquik czekoladowe kulki i ten produkt nie jest w promocji. Patrzę na panią z niedowierzaniem i pytam: czy pani wie, że nie istnieje inny rodzaj płatków nesquik, są tylko te i żaden dodatek w napisie nie zmieni tego. Wtedy się złamała, coś pokombinowała w kasie i się jakoś one naliczyły. Zatem cookie crisp brownie też mogły być w promocji… Ale już się nie czepiałam.Mam płatki za 25,16 zł a paragon od nich wygląda imponująco (tak z 30cm miał i same storna się „świeciły”).
Jaki z tego morał uzyskałam po staniu z tą panią 30 minut? Oszukują ile się da. Zatem kochani internauci, jeżeli lubicie kupować w tym markecie to mam dla Was jedną radę: dzielcie swoje zakupy na części, których cenę sprawdzicie w szybki sposób, czy nie zostaliście oszukani.

sklepy

by rybka___15
Dodaj nowy komentarz
avatar konto usunięte
7 19

Czytniki cen. Na pewno sa gdzies na sklepie. Polecam, przydatne urzadzenie.

Odpowiedz
avatar Doombringerpl
4 6

@timo: Czytniki i kasy są w tym samym systemie. Problem w tym, że czytnik sprawdza ceną jednostkową. A kasa przy promocjach wykonuje pewne zadanie, to znaczy przy promocji "kup jedno a drugie i kolejne będą taniej" system po podliczeniu zakupów reaguje na powiązane kody produktów oblicza o ile trzeba zmniejszyć rachunek i odpowiednio stornuje zakupy. Czytnik cen nie ma nawet klawiatury to jak ma się domyślić, że kupujesz 3 paczki zeskanowanego kodu? Co do sytuacji to po prosty pracownicy nie mają pojęcia które produkty są jakie, z reszta czemu się dziwić. Płaca w takich sklepach nie daje chęci do kreatywności ani zaangażowania. Robi się co trzeba. A system jest po prostu źle skonfigurowany. Być może kieski informatyka a może kiepskie kierownictwo nie znające produktów. Reszta sytuacji to próba wybrnięcia obronną ręką z wpadki. Za ten zostawiony paragon ktoś może polecieć a dla ludzi, który zarabiają ok 1200-1500 zł utrata tego byłaby dość znacząca. A wiadomo jak działa system. Kiedy jest dobrze kierownictwo powie: "ja zrobiłem", a kiedy coś sie sypie: "oni spieprzyli".

Odpowiedz
avatar timo
0 4

@Doombringerpl: nie chodziło mi o promocje, a właśnie o niezgodność ceny jednostkowej. Dziwnym trafem zawsze w kasie drożej, niż na czytniku. Dziwnym trafem zawsze w Biedronce. Fakt, że spotkałem się z tym zaledwie kilka razy, ale jednak zjawisko występuje. Dla mnie to już pochodzi pod oszustwo.

Odpowiedz
avatar Reira
15 19

W mojej miejscowości w Inter Marche też oszukują ile się da, w końcu przestałam tam chodzić. Kilka lat temu przed sylwestrem byliśmy z mężem na zakupach i patrzymy limonki 9,99 za kilogram, cena świetna. Wzięliśmy trochę i oczywiście paragon się nie zgadza. Wracam do głównej kasy i mówię, że na paragonie są nabite za 19,99, a na półce cena inna. Pani twierdzi, że musi to sprawdzić i mam zaczekać, była bardzo niezadowolona, gdy oznajmiłam, że idę z nią. Ich tłumaczenie, spadła cyferka (mieli takie pojedyncze tabliczki z cyframi, które składały się na cenę) i cena jest 19,99. Dziwnym trafem tej oderwanej nie było na koszach z owocami. Wracamy do kasy i pani mówi, że mogę je zwrócić. Tak, rozwiązanie idealne, bo skoro potrzebuję to i tak kupię, więc mówię jej, że chcę zwrot różnicy w cenie. Jeszcze była miła i mówi, że tylko zwrot towaru. Tu ja przestałam być miła i głośno, wyraźnie poinformowałam ją, że zgodnie z prawem klienta obowiązuje cena na półce i jeśli w systemie mają inną, to już nie mój problem, także zwrot różnicy w cenie mi się należy. Myślałam, że mnie zabije wzrokiem jak dawała mi pieniądze. Niestety takie coś, to była u nich norma. Zawsze zasłaniały się tym, że można tylko zwrócić produkt w przypadku niezgodności ceny.

Odpowiedz
avatar ZaglobaOnufry
5 9

Gdzie indziej, niestety tez czesto systematycznie oszukuja. Jesli ma sie czas, to trzeba niestety regularnie kontrolowac wydrukowane ceny i ewentualnie zaprotestowac, najdalej przy kasie! Niestety czasem historie takie w sklepach powtarzaja sie, a nie zawsze sa spowodowane regularnymi machlojkami, ale nieuwaga, albo wybitna glupota personelu.

Odpowiedz

Zmodyfikowano 1 raz. Ostatnia modyfikacja: 25 kwietnia 2015 o 9:59

avatar Bydle
30 44

„Oczywiście skusiłam się na trwającą od dziś promocję” A możesz wyjaśnić, jakie procesy zachodzą w głowie na widok wyrazu „promocja”? Bo np. u mnie wywołują najpierw sprawdzenie, czy dana rzecz jest na mojej liście rzeczy do kupienia, a potem sprawdzenie ceny i porówaniu jej z ceną, za którą kupowałem tę rzecz dotychczas. Na razie metoda się sprawdza... „Po skończonych zakupach poszłam do auta” Czyli postanowiłaś nie sprawdzać na miejscu cen pokazywanych na wyświetlaczu przy kasie. Cóż - nierozsądne, ale nie jest zakazane... ;>>> „Jaki z tego morał uzyskałam po staniu z tą panią 30 minut?” Wg mnie - myśleć podczas robienia zakupów i sprawdzać ceny podczas zliczania ich przez kasjera/kasjerkę. Tak robią dorośli...

Odpowiedz
avatar konto usunięte
32 36

Procesy? 'oh, promocja. Nie potrzebuje tego,ale to promocja, a jak promocja to kupic trzeba"

Odpowiedz
avatar Lajfisbrutal
8 12

@Bydle: Ja jak widzę napis "promocja" natychmiast zaczynam się zastanawiać, czy produkt jest na pewno świeży. Jak jest napisane "promocja" przy wędlinach to mnie raczej odstrasza niż zachęca...

Odpowiedz
avatar Bydle
12 16

@czosnek_cebula: „A w którym momencie pakujesz zakupy do siatki?” W żadnym. Nie chodzę z siatką na zakupy. ;> Produkty pakuję po odejściu od kasy. Przełożenie ich do wózka podczas obserwowania wyświetlanych cen nie przekracza możliwości ludzkiego umysłu... ;>>> „Żeby pozostali klienci Cię zjedli?” Jeśłi ktoś kłapie mordą na temat mojego sprawdzania cen, to dostaje propozycję, żeby zapłacił za te zakupy: kto bogatemy zabroni takiego gestu? I szybko okazuje się, że nie mają tacy kretyni nic (mądrego) do powiedzenia. ;> „Aaa, no i pamiętasz ceny każdego jednego produktu?” Zazwyczaj tak. Pasta do zębów siedem zł bez grosza, masło, które było zawsze po 8 zł, mleko w sumie poniżej 25 zł itd. Może dlatego, że myślę przed zakupami i w ich trakcie. Ale nie odbieram bogatym kupowania jak sobie tam wolą - jeśli komuś się wydaje, że jest cool, bo nie sprawdza cen - jego święte prawo. „Tylko ja mam taką słabą pamięć?” Polecam Bilobil. Zdaje się, że mają akurat promocję wersji Intense 120 mg. ;>

Odpowiedz
avatar Bydle
9 11

@Drago: „Promocja dotyczyła płatków” Czego nie rozumiesz w zdaniu: „u mnie wywołują najpierw sprawdzenie, czy dana rzecz jest na mojej liście rzeczy do kupienia”?

Odpowiedz
avatar czosnek_cebula
0 0

@Bydle: "W żadnym. Nie chodzę z siatką na zakupy. ;> Produkty pakuję po odejściu od kasy. Przełożenie ich do wózka podczas obserwowania wyświetlanych cen nie przekracza możliwości ludzkiego umysłu... ;>>>" Mój błąd - chadzam bez wózka. W lidlu zgarniam tekturkowe pudełka, które później zostawiam przed kasą. Boże, ale jestem niedomyślna, mogę przecież zostawić za kasą... No nic, człowiek uczy się całe życie :DDD "Jeśłi ktoś kłapie mordą na temat mojego sprawdzania cen, to dostaje propozycję, żeby zapłacił za te zakupy: kto bogatemy zabroni takiego gestu? I szybko okazuje się, że nie mają tacy kretyni nic (mądrego) do powiedzenia. ;>" Przyda się na przyszłość znajomość takiej odpowiedzi 8) "Zazwyczaj tak. Pasta do zębów siedem zł bez grosza, masło, które było zawsze po 8 zł, mleko w sumie poniżej 25 zł itd. Może dlatego, że myślę przed zakupami i w ich trakcie. Ale nie odbieram bogatym kupowania jak sobie tam wolą - jeśli komuś się wydaje, że jest cool, bo nie sprawdza cen - jego święte prawo." Nie masz czasem ochoty na nowości? :D Może powinnam chodzić z karteczką. I na niej ceny zapisywać. Odkrywcza noc dzisiaj dla mnie *.* "Polecam Bilobil. Zdaje się, że mają akurat promocję wersji Intense 120 mg. ;>" Hehe, a nie wiesz za ile? :P Tak przy okazji - wielka fanka. Wink ;)

Odpowiedz

Zmodyfikowano 1 raz. Ostatnia modyfikacja: 3 maja 2015 o 2:00

avatar luska
1 9

Sprytnie to robią. Kwota niewielka, podejrzewam, że różna w zależności od wysokości całego rachunku. Jeśli policzyć wszystkie zakupy robione w danym dniu (nie wiem jak duży market i w jakim mieście), ale niech to będzie np 1000 osób, pomnożone, dajmy na to przez średnią 3 zł do każdego rachunku, to sklep ma na czysto 3 tys. Jeśli jest to jakiś okres około weekendowy/ świąteczny to i ludzi jest więcej, i rachunki są dużo wyższe, więc możliwość doliczenia wyższej lewej kwoty też wzrasta. W efekcie takie dzienne gratisowe "utargi" mogą wynosić nawet około 10 tys. A rzeczywistość jest taka, że mało kto sprawdza szczegółowo rachunki, bo najczęściej, przy dużej ilości zakupów ani się nie pamięta cen, ani promocji. Niektórzy, nawet widząc jakąś niezgodność, często machają ręką, bo szkoda im czasu na kilkudziesięciominutowe odstanie po raz kolejny w kolejce i poszukiwanie błędów dla odebrania dwóch, czy pięciu złotych. Takie przepadki jak twoje, to raczej ewenementy i sklep korzysta.

Odpowiedz
avatar Lajfisbrutal
2 4

@luska: Ja zwykle sprawdzam tylko większe pozycje i to od razu. Tym sposobem na przykład ostatnio odkryłam, że naliczyli mi pół kilo jakiejś paskudnej szynki za dwie dychy, której bym nawet patykiem nie tknęła. Na szczęście oddali kasę. Swoją drogą, jakim cudem taki szajs kosztował 40zł/kg, to też ciekawe...

Odpowiedz
avatar luska
2 2

@Lajfisbrutal: cóż, ja sprawdzam tylko jeśli dość drastycznie zaskoczy mnie wielkość rachunku. Mam taki zwyczaj, że w pamięci dodaję sobie poszczególne pozycje wkładane do koszyka, dla ułatwienia, zaokrąglając końcówki w górę, np. 4,79 jako 5 zł. Ma to ten plus, że jeśli mam ograniczoną kwotę w portfelu, zawsze zostaje mi "zapas". Toteż taki "przekręcik" w postaci policzenia kilku produktów w cenie wyższej niż ta na półce i w efekcie rachunek większy o 5-10 zł kompletnie by mi umknął, zwłaszcza przy zakupach powyżej 200 zł i bardzo dużej ilości drobnych produktów. A gdyby udało mi się przyłapać sklep na takich praktykach, to najczęściej po trzech, czterech takich numerach (zawsze to może być jakiś jednorazowy wybryk kasjera, systemu, krasnoludka w ostateczności) zmieniam miejsce zakupów. Wybór akurat mam bardzo duży zwłaszcza, że w pobliżu jest miasteczko, gdzie markety jeszcze nie dotarły i funkcjonuje tam bardzo dużo małych, prywatnych sklepików z cenami konkurencyjnymi i bardzo dobrymi jakościowo produktami. Fakt, że nabiegać się wtedy trzeba, bo w prawie każdym sklepie inna branża, ale dla zdrowotności :)

Odpowiedz
avatar Darrjus
0 4

Jak juz kogos oczerniasz to wpisz tez miasto i ulice sklepu. Ja czesto - praktycznie codziennie - kupuje w marchu i zawsze sprawdzam rachunki, jakos nie zdazylo mi sie zeby naliczyli mi wiecej. Wiadomo ze rozni ludzie pracuja w roznych sklep ach wiec wrzucanje wszystkich do jednego worka nie jest fair.

Odpowiedz
avatar matias_lok
2 4

Kupowałam kiedyś u mnie w Krakowie w takim dużym Tesco przy końcówce miasta. Tam to dopiero machlojki z cenami robią. Produkty poustawiane tak, aby za nic nie dało się poznać co jest za ile. Połowa produktów w koszyku potrafiła się inaczej nabijać niż to wynikało z tabliczki z ceną, nagminnie do tego stopnia, że rachunek potrafił się różnić powiedzmy o 20-30% w zależności od tego co się kupowało. Czasem produkt który powinien kosztować powiedzmy 19zł nabijał się na kasie 39zł. Po kilkunastu awanturach przestałam tam kupować. Takie machlojki moim zdaniem nastawione są ewidentnie na to, że jednak większość klientów się nie wykłóca o swoje i nie prosi o zwrot różnicy w cenie.

Odpowiedz
avatar dzikaciekawosc
1 3

dlaczego kupujecie Nestle, które nielegalnie czerpie wodę z kalifornijskich jezior, kiedy 4 lata nie spadła tam kropla deszczu i jest susza, władze ograniczają mieszkańcom zużycie wody, a także korporacja ta kupuje kakao od plantatorów zmuszających dzieci do niewolniczej pracy, stosuje uprawy gmo i inne chemikalia? Gratulacje. Osobiście nie kupuję tego syfu i nikomu nie polecam. Proponuję przestać oglądać kłamstwa w reklamach i poczytać trochę w internecie co dzieje się na świecie.

Odpowiedz
avatar matias_lok
0 0

@dzikaciekawosc: Tak, mam tego świadomość. W ogóle omijam ile się da kupowanie od wielkich korporacji bo każda z nich ma coś na sumieniu. Nie ma czegoś takiego jak korporacja pro-ekologiczna. Korporacja jest nastawiona wyłącznie na hajs. Zawsze.

Odpowiedz
Udostępnij